Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Kompozytorzy i ich dzieła Verdi

Aida, wielka opera historyczna

Plakat, Opera w Singapurze 2018

Akcja rozgrywa się w starożytnym Egipcie w czasach faraonów. Tytułowa bohaterka, niewolnica etiopska, córka Amonastro króla Etiopii, kocha z wzajemnością, młodego egipskiego wodza Radamesa. Jej rywalką jest Amneris. Radames z woli bogów otrzymuje dowództwo wojsk egipskich i wyrusza na wojnę z Etiopią. Wraca jako zwycięzca, przywożąc do Egiptu bogate łupy i wielu jeńców. Wśród nich dostrzega Aida swojego ojca. Faraon w podzięce za zwycięstwo ofiarowuje Radamesowi rękę Amneris, czym ten nie jest zachwycony. Aida, za namową ojca, nakłania ukochanego do ucieczki z Egiptu. Planując ją Radames nieświadomie zdradza plany wojskowe. Zdradę odkrywa Amneris. Amonastro i Aida ratują się ucieczką, przerażony zdradą Radames oddaje się w ręce kapłanów. Zdruzgotanego swoim czynem Radamesa odwiedza Amneris i proponuje mu uwolnienie w zamian za wyrzeczenie się miłości do Aidy. Ratunek zostaje przez niego odrzucony, woli śmierć niż życie bez ukochanej. Sąd kapłanów skazuje go na zamurowanie żywcem w grobowcu. Wraz z Radamesem ginie Aida, która niepostrzeżenie wkradła się do grobowca, w którym ma zginąć jej ukochany.

Chyba żadna z oper Verdiego nie ma tak bogatej historii jak właśnie Aida skomponowana w 1870 roku na zamówienie Izmaiła Paszy kedywa Egiptu. Według legendy jej prapremiera miała uświetnić otwarcie wybudowanego właśnie Kanału Sueskiego. To nie jest prawda! Propozycję skomponowania opery dla Egiptu otrzymał Verdi na początku 1870 roku, a więc już po otwarciu kanału co stało się 17 listopada 1869 roku i czemu towarzyszyło wystawienie Rigoletta, w nowo wybudowanym gmachu Opery Kairskiej. Planowanej na styczeń prapremierze przeszkodził wybuch wojny prusko – francuskiej co uniemożliwiło przewiezienie z Paryża do Kairu wspaniałych dekoracji zaprojektowanych przez Augusta – Eduarda Mariette, z tego powodu prapremierę przesunięto na grudzień.

W końcu  po wielu perypetiach 24 grudnia 1871 roku dochodzi w Operze Kairskiej do światowej premiery Aidy, towarzyszy jej entuzjastyczne przyjęcie. Niestety, Verdi nie był tego świadkiem. Zgodnie z jego życzeniem zwolniono go z obowiązku przybycia do Kairu. Kilka tygodni później, 8 lutego 1872 roku, podobnie kończy się premiera w mediolańskiej La Scali. Tutaj Verdi jest już świadkiem sukcesu, a zachwycona publiczność wywołuje go przed kurtynę aż 32 razy. Tego wieczoru, w dowód uznania, Maestro otrzymał  specjalną batutę ze złota i kości słoniowej. Następnego dnia po mediolańskiej premierze Verdi napisał do Arrivabene: Drogi Arrivabene, wczoraj Aida poszła wspaniałe. Wykonanie ansambli i poszczególnych partii doskonałe, wystawa też. Stolz i Pandolfini – wspaniali. Waldmann – dobra. Fancelli ma piękny głos, ale nic więcej…. Z pewnością ta opera należy do liczby moich najmniej złych. Od tego momentu rozpoczyna Aida zwycięski pochód przez sceny świata, stając się z mety jedną z najpopularniejszych oper, bez której trudno sobie dzisiaj wyobrazić światowy repertuar.

Opera Warszawska 1958r.

Verdi na pierwszą propozycję napisania opery dla Egiptu złożoną mu w 1870 roku odpowiedział zdecydowaną odmową. Na szczęście Camil du Locle nie zrażony tym przesłał kompozytorowi własny szkic przedstawiający w zarysie powieść egiptologa Auguste’a Mariette’a. Już 26 maja Verdi odpisuje: Przeczytałem ten egipski szkic. Zrobiony bardzo dobrze: scenicznie wyborny. Jest w nim też kilka sytuacji jeżeli nawet nie całkiem nowych, to z pewnością bardzo dobrych. Ale kto go napisał? Czuje się w nim rękę mistrza… świetnie znającego teatr. Od tego momentu sprawa nowej opery ostro ruszyła z miejsca. Zawarta umowa opiewała na honorarium w wysokości 150 tysięcy franków w złocie, czyli cztery razy więcej niż to co otrzymał Verdi za Don Carlosa. Scenariusz opery: cztery akty i siedem obrazów powstał w czerwcu w  Sant’ Agata przy współpracy z du Locle. O napisanie libretta poprosił jednak Verdi Antonia Ghislanzoniego. Między kompozytorem a poetą zaczynają krążyć listy, w których maestro: zmienia, skraca, poprawia i proponuje rozwój poszczególnych scen co oczywiście zostaje uwzględnione. Ghislanzoni pisze scenę po scenie prawie pod dyktando, a Verdi na bieżąco komponuje muzykę. W efekcie Aida, dzieło o niezwykle zwartej konstrukcji,zostaje skomponowana i zinstrumentowana w cztery miesiące!

Ta opera będąca w zasadzie tragiczną historią miłosnego trójkąta zajmuje w twórczości Verdiego szczególne miejsce będąc zarazem zwieńczeniem jego poszukiwań twórczych tak w zakresie stylu jak i ekspresji. To właśnie tutaj wykorzystał Verdi wszystkie swoje dotychczasowe doświadczenia pracowicie zbierane na drodze od Nabucca do Don Carlosa. Co prawda w dwóch pierwszych aktach wraca Verdi do bogatych w efekty zewnętrzne tradycji wcześniejszych swoich dzieł, by w III i IV akcie wrócić do wysublimowanego języka swoich późniejszych, tych najbardziej dojrzałych, oper. W Aidzie panuje wręcz idealna równowaga pomiędzy dramatem a muzyką oraz doskonale wyważone proporcje między elementami widowiskowymi w udziałem potężnych chórów, a przeżyciami bohaterów pokazanych w scenach o kameralnym charakterze. Tutaj nawet sceny chóralne i baletowe, wyrastają organicznie ze zwartej dramaturgii libretta. Podział na numery muzyczne zastąpił podział na wiążące się ze sobą bezpośrednio sceny podyktowane rozwojem akcji. Tradycyjne arie i duety stają się bardziej monologami i dialogami opartymi na swobodnie kształtowanej frazie. Nie oznacza to oczywiście bezpowrotnego zerwania z tradycyjną arią. Orkiestra w Aidzie staje się pełnoprawnym składnikiem budowania dramaturgii każdej sceny i aktu. To ona tworzy właściwy klimat i nastrój. Tutaj Verdi jest już klasą sam dla siebie!  Zdanie Henryka Swolkienia: Muzyka Aidy jest wspaniała! Nie wiadomo, co bardziej podziwiać: czy bogactwo inwencji, czy wyszukane harmonie, czy barwność palety orkiestrowej, czy – zwłaszcza w ostatnich aktach – zwartość stylu. – jest najlepszą charakterystyką tej opery!

Już w 54 aktowym wstępie rozpoczynającym się delikatnym pianissimo pojawia się w grupie skrzypiec temat Aidy, zwany też tematem miłości. Często jest on przeciwstawiany ponuremu, granemu przez wiolonczele, tematowi kapłanów. Amneris towarzyszą aż dwa tematy: pierwszy „dostojny” związany jest z nią samą, drugi ”odzwierciedlony wężowatą melodią smyczków” z jej obłędną zazdrością. Niemal bezpośrednio po tym wstępie spotykamy się właśnie z ukłonem w stronę tradycji. Jest nim z pewnością romans: Celeste Aida (Boska Aido), typowa aria da capo zakończona piekielnie niewygodnym i trudnym do zaśpiewania wysokim „b” …Verdi, znawca głosu ludzkiego i psychologii śpiewaków, nie zauważył, że podłożył taką świnię na samym początku pierwszego aktu – najtrudniejszą, bardzo niewygodną arię, kiedy śpiewak nie ma jeszcze rozgrzanego gardła nie ma uspokojonego oddechu…  napisała, o tej arii Radamesa, Galina Wiszniewska. Jakże różni się od niej pierwsza aria – monolog Aidy: Ritorna vincitor (Zwycięzcą powróć nam) znakomicie oddająca sprzeczne emocje jakich doznaje tytułowa bohaterka. Miłość każe jej życzyć zwycięstwa Radamesowi, ale to oznacza, że musi godzić się z klęską i niewolą ludu Etiopii. Jakże pięknym i subtelnym zróżnicowaniem odcieni muzyki oddał Verdi zmienne nastroje ulokowane między wielką miłością do mężczyzny a miłością do ojczyzny. Najpiękniej jest to ujęte w błagalnej frazie Ah1 Non fu in terra mai da piu crudeli angoscie un core affranto! (Ach, czy na ziemi tej doznał kto bólu tak strasznego). Pozostając przy Aidzie nie można pomiąć jej wspaniałej arii nad Nilem, którą dopisał Verdi, przed premierą w Mediolanie, dla Teresy Stolz. Rozpoczyna ją recytatyw: Qui Radames verra (Tu ujrzę Radamesa), przechodzący w pełną dramatyzmu arię: O partia mia (Ojczyzno droga). To właśnie w tej arii śpiewaczka powinna zaśpiewać wysokie „c” pianissimo. Co jednak zdarza się bardzo rzadko, a jeżeli już  coś takiego się wydarzy, to przyjmowane jest z wielkim entuzjazmem. Partia Aidy jest wyjątkowo rozbudowana, oprócz wspomnianych arii, śpiewa cztery potężne duety (jeden z Amneris, dwa z Radamesem, jeden z Amonastro), powinna też dominować w potężnych scenach zbiorowych.

Teatr Wielki w Łodzi 2006 r. fot. Ch. Zieliński

Zresztą partie Radamesa i Amneris nie są wcale mniejsze. Radames zaczyna wspomnianym już romansem o lirycznym charakterze, ale  w pozostałych scenach musi nadać swojemu głosowi potężne dramatyczne brzmienie i siłę. Wreszcie w finale musi powrócić do liryki, bo taki charakter ma jego wspaniały duet z Aidą w podziemnym grobowcu: O terra, addio, addio, valle di pianti  (Żegnaj, ziemio, żegnajcie ukwiecone doliny). Amneris to jedna z najtrudniejszych technicznie i złożonych psychologicznie mezzosopranowych partii dramatycznych. Dumna księżniczka nie może zrozumieć dlaczego odrzucone zostało jej wielkie uczucie. Najpierw duma ( w I i II akcie) nie pozwala jej dopuścić myśli, że niewolnica może być jej rywalką. Później, w finale II  aktu i na początku III ma chwile triumfu; Radames jednak będzie należał do niej. Ale w  pierwszej scenie IV aktu gotowa jest w imię miłości znieść każde poniżenie. Wreszcie w finale do niej należą ostatnie słowa: Pacce, pace t’imploro, salma adorata, Isi placata ti schiuda il ciel! (Błagam o pokój dla ciebie, utracony ukochany. Niech ci otworzy niebo łagodna Izyda),  śpiewa nad wspólnym grobem Radamesa i Aidy. Warto pamiętać, że troje głównych bohaterów spotyka się w pięknym tercecie Vieni, o diletta, appressati  w pierwszej scenie I aktu, będącym zapowiedzią tragedii. To tutaj rodzi się w zazdrosnym sercu Amneris pragnienie zemsty – Trema la schiava – Drżyj niewolnico, brzmi w jej ustach wyjątkowo groźnie. Pozostał nam jeszcze Amonastro, który ma w tej operze rolę niezmiernie ważną pod względem dramatycznym, natomiast znacznie skromniejszą pod względem wokalnym. Pojawia się w finale II aktu by zniknąć w finale III. Najważniejsze dla niego frazy to, arioso  Anch’io pugnai przed finałem II aktu, w którym prosi faraona o łaskę dla pokonanych oraz wspaniały, pełen dramatycznych tonów, duet z Aidą Ciel! Mio padre!…Rivedrai le foreste imbalsamate  w III akcie. Epizodycznie, ale wyraziście potraktowane zostały basowe partie arcykapłana Ramfisa i Faraona, jeden panuje, drugi rządzi! 

Teatr Wielki w Poznaniu 2001, fot, J. Multarzyński

Jednak Aida to również, a może przede wszystkim, wspaniałe, pełne blasku i dramaturgicznej zwartości, sceny zbiorowe z udziałem chórów i baletu. Pierwsza związana jest z pojawieniem się Faraona i jego dworu, to w tej scenie Radames dowiaduje się, że Izyda wyznaczyła go na wodza wyprawy przeciwko Etiopii, potężne Guerra! Guerra! Ritorna vincitor (Wojna! Wojna! Zwycięzcą powróć nam) śpiewają chóry. Drugą jest scena w świątyni boga  Wulkana, podczas której wyruszający na wojnę Radames otrzymuje poświęcony miecz, towarzyszy temu śpiew Wielkiej Kapłanki –  aria: Possente, possente Fthà, del mondo i pełen wdzięku rytualny taniec kapłanek. Kolejna, o raczej skromniejszym wymiarze, odbywa się w komnatach Amneris oczekującej na powrót Radamesa. Wreszcie potężny finał II aktu, ze słynnym marszem triumfalnym, dla którego Verdi skonstruował specjalne trąby. Trzy z nich grają w stroju „as”, trzy w stroju „h”, co nadaje muzyce finału wyjątkowo uroczysty charakter. W tej scenie splatają się wszystkie konflikty i namiętności bohaterów. Aida opłakuje utratę Radamesa, który z woli faraona ma poślubić Amneris. Radames jest oszołomiony przepychem powitania, zaszczytem jakim jest  fakt oddania mu ręki córki faraona i jednocześnie przerażony perspektywą utraty Aidy. W śpiewie Amneris wyraźnie słuchać nuty wielkiego triumfu – rywalka została pokonana! Ramfis sławi Izydę, faraon potęgę Egiptu. Amonastro marzy o odzyskaniu wolności i zemście. Każdy z tych głosów prowadzony jest oddzielną i wyrazistą linią. W tle słychać trzy chóry, etiopscy wojownicy dziękują faraonowi i Radamesowi za wolność, kapłani śpiewają hymn ku czci Izydy, a Egipcjanie dziękują bogini za opiekę nad ich ojczyzną. Wszystko to splata się w scenę pełną patosu i dramatycznego napięcia o niezwykłej piękności brzmienia i kunsztownej harmonii.

Poprzedzony krótkim preludium trzeci akt to znowu powrót do kameralnego wymiaru, pojawia się co prawda na jego początku procesja kapłanów towarzyszących Amneris w drodze do świątyni. Jednak później cały dramat rozgrywa się między Aidą, Amonastrem i Radamesem. Piękną sceną zbiorową jest odbywająca się w podziemiach świątyni ponura i tajemnicza scena sądu kapłanów nad Radamesem. Ich trzykrotne: Radames Traditor (Radames zdrajca) jest jakby kontrapunktem dla szalejącej z rozpaczy Amneris i jej pięknego duetu z Radamesem, Gia i Sacerdoti adunansi (Już sąd kapłanów zbiera się, w ich rękach twój los). Raz jeszcze usiłuje przekonać Amneris Radamesa o swojej żarliwej miłości. Radames podejmuje jej śpiew i powtarza, że dla miłości Aidy wyrzekł się wszystkiego i zdradził ojczyznę. I tak doszliśmy do sceny finałowej, która rozgrywa się na dwóch poziomach: na górze, w świątyni pojawia się Amneris i otoczeniu niewolnic. Jej przejmująca modlitwa jest obrazem goryczy porażki oraz  wyzbycia się dumy i gniewu. Niżej w zamurowanym grobowcu Radames i Aida śpiewają O terra addio swój ostatni duet będący triumfem miłości, pożegnaniem życia i pełnym subtelnej rezygnacji powitaniem śmierci, która stanowi dla nich wyzwolenie. To bez wątpienia jeden z najpiękniejszych, najbardziej natchnionych duetów miłosnych w całej literaturze operowej.

                                                                                                          Adam Czopek