Przez całą karierę uchodził za uosobienie bezkompromisowego dążenia do perfekcji wykonawczej, nawet jeśli miałoby to oznaczać tyranizowanie muzyków dyktatorskim sposobem pracy. Muzyka pod jego batutą osiągała tę niesamowitą przejrzystość i zgodność brzmienia, jakiej nie osiągał w tym czasie żaden inny dyrygent. Interpretacje Toscaniniego cechowała pedantyczna wręcz wierność partyturze. Wstępem do międzynarodowej sławy i zdobycia uznania był nie lada wyczyn. Jako dziewiętnastolatek poprowadził 30 czerwca 1886 roku, bez partytury z pamięci, w trybie nagłego zastępstwa, przedstawienie Aidy Verdiego w Rio de Janeiro w Teatro Imperial. Był to jego dyrygencki debiut, dotychczas siedział w orkiestrze w grupie wiolonczel, zgodnie zresztą ze zdobytym wykształceniem. Za całą tą sytuacją stała rezygnacja Leopolda Migueza z dyrygowania podczas tournée zespołu Claudio Rossi’ego, co groziło odwołaniem całego tournée. W tej sytuacji Toscanini okazał się ostatnią deską ratunku. Przedstawienie prowadzone przez młodego dyrygenta bez żadnego doświadczenia, wywołało entuzjazm na widowni i w prasie; „Dario de Toticias” z 2 lipca napisała „…. ten zaledwie dziewiętnastoletni młodzieniec ujawnił talent dyrygencki najwyższej klasy.” W „A Evolucão” można było przeczytać, że – „Ten gołowąsy maestro jest geniuszem, który umiał przekazać batucie święty artystyczny ogień, a orkiestrze energię i namiętność prawdziwego artysty.” „Pan Arturo Toscanini dowiódł swej kompetencji, zimnej krwi, zapału i siły” – napisał Claudio Rossi, organizator całego tournée, którego program obejmował dwanaście oper między innymi Hugonotów Meyerbeera, Fausta Gounoda, Giocondę Ponchiellego, i Faworytę Donizettiego (dwadzieścia sześć przedstawień), którymi Toscanini dyrygował, oczywiście z pamięci. Potwierdzając już na samym początku dyrygenckiej kariery, że jego muzyczna pamięć była zjawiskiem absolutnie nadzwyczajnym. Uznano go za najwybitniejszego dyrygenta swoich czasów. Artystę, który z jednakowym powodzeniem, i niespotykanym mistrzostwem, prowadził przedstawienia operowe i koncerty symfoniczne oraz wielkie formy oratoryjne.
Arturo Toscanini urodził się 25 marca 1867 roku w Parmie. Był najstarszym z czwórki rodzeństwa i jedynym synem Paoli Montani i Claudio Toscaniniego. Mając 9 lat wstąpił do Królewskiej Szkoły Muzycznej w Parmie. Ukończył ją z najwyższym wyróżnieniem jako osiemnastolatek. Uczył się grać na wiolonczeli oraz studiował kompozycję. I w jednym, i w drugim okazał się wybitnie uzdolniony. Szybko zyskał rozgłos w lokalnym środowisku, nie tylko z uwagi na nieprzeciętną osobowość i szerokie zainteresowania muzyczne, ale także ze względu na wręcz fotograficzną pamięć muzyczną.
Zaraz po ukończeniu nauki, w 1886 roku, został zatrudniony na stanowisku pierwszego wiolonczelisty oraz asystenta chórmistrza przez włoską trupę operową, która planowała wyjazd na tournée po Ameryce Południowej. Ciąg dalszy już Państwo poznali.
Po powrocie do Włoch Toscanini wcale nie zamierzał ubiegać się o stanowisko dyrygenta w żadnym z teatrów, zasiadł przy pulpicie wiolonczelisty i czekał co los przyniesie. Ten jednak szybko sprawił, że poznani w czasie tournée artyści nie chcieli zapomnieć o dyrygenckim epizodzie i wielkim talencie młodego muzyka. To za ich sprawą otrzymał propozycję dyrygowania prawykonaniem opery Edmea Alfredo Catalaniego w Teatro Carignano w Turynie – 4 listopada 1886 roku. Był to dyrygencki debiut Toscaniniego we Włoszech. W „Gazeta Musicale di Milano” napisano: – „Debiut Toscaniniego okazał się prawdziwym triumfem. Poważny, wykształcony, inteligentny młodzieniec zbudował sobie solidną podstawę do trwałej sławy.” Prorocze słowa! Po sukcesie Edmei poproszono Toscaniniego by pozostał w Teatro Carignano i poprowadził próby do Holendra tułacza Wagnera. Cała ta sytuacja sprawiła, że między Toscaninim a Catalanim nawiązała się serdeczna przyjaźń, która przetrwała lata. Był to jeszcze okres kiedy Toscanini występował nadal jako wiolonczelista w orkiestrze Bolzoniego, miewał też recitale wiolonczelowe (Asti, Lucca).
Pod koniec 1886 roku zdecydował się osiąść na stale w Mediolanie wspólnie z rodzicami i rodzeństwem. Oczywiście nawiązał bliższe kontakty z La Scalą, gdzie od czasu do czasu zapraszano go jako wiolonczelistę, w takim charakterze wziął udział w prapremierze Otella Verdiego. Jednak zanim stanie w La Scali przy dyrygenckim pulpicie upłynie jeszcze sporo lat. Najpierw w 1892 roku w mediolańskim Teatro Dal Verme w prowadził prapremierę Pajaców Leoncavallo. W grudniu 1895 prowadził w Teatro Regio w Turynie, którego został właśnie dyrektorem, premierę Zmierzchu bogów Wagnera. 1 lutego 1896 roku dyryguje prawykonaniem Cyganerii Pucciniego, z którym połączy go serdeczna przyjaźń. To właśnie Toscanini doprowadził do ukończenia Turandot po śmierci kompozytora i osobiście poprowadził jej prawykonanie w mediolańskiej La Scali, które przerwał po scenie śmierci Liu, na której kończy się rękopis partytury. Obrócił się do publiczności i powiedział – Tu kończy się opera, ponieważ w tym miejscu mistrz umarł. Publiczność w milczeniu opuściła teatr. Następne spektakle z zakończeniem dopisanym przez Franco Alfano odbywały się normalnie.
W 1898 roku zostaje pierwszy raz dyrektorem Teatro alla Scala w Mediolanie, rozpoczyna swoją dyrekcję 26 grudnia 1898 premierą Śpiewaków norymberskich Wagnera, którego dzieła zaczynają zajmować w jego repertuarze coraz bardziej dominującą pozycję. Potwierdzą ten fakt kolejne premiery Zygfryda, Tristana i Izoldy oraz Walkirii w La Scali oraz Zmierzch bogów i ponownie Tristan i Izolda oraz Śpiewacy norymberscy w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Z czasem dołoży do wagnerowskiego repertuaru Parsifala i Tannhäusera. Tymi dwoma ostatnimi dziełami będzie dyrygował w Bayreuth, gdzie będzie pierwszym zagranicznym dyrygentem jakiego na ten festiwal zaproszono. Okres jego dyrekcji wyprowadził La Scalę na pozycję najlepszego teatru operowego na świecie.
Po dziesięciu latach pracy w mediolańskiej L Scali Toscanini ulega prośbie Giulio Gatti Casazzy i przenosi się do Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie debiutuje dyrygując 16 listopada 1908 roku Aidą Verdiego z udziałem Adam Didura. Był to dla Toscaniniego i Didura amerykański debiut. W MET pozostanie do 1915 roku. Ostatnią operą jaką w tym teatrze dyrygował był Trubadur Verdiego wystawiony 20 lutego. W sumie Toscanini dyrygował w MET ponad pięciuset przedstawieniami i koncertami. Od początku sezonu 1921/22 odnajdujemy Toscaniniego ponownie jako szefa La Scali w Mediolanie. Ten okres swojej dyrekcji rozpoczyna od premiery Mefistofelesa Boito – 19 listopada 1921 roku, w obsadzie znalazła się Helena Rakowska w partii Heleny. Premiera Manon Lescaut Puccinego wystawiona 5 maja 1929 roku, kończy erę Toscaniniego w La Scali. Wrócił do ukochanego teatru w 1945 roku i 11 maja poprowadził pierwszy koncert otwierający La Scalę po wojennych zniszczeniach. Jedną z jego solistek była młodziutka Renata Tebaldi, której po koncercie Toscanini podarował swoją fotografię, z dedykacją przepowiadającą jej wielką międzynarodową karierę.
Omawiając, w sposób nawet bardzo ograniczony sylwetkę tego wielkiego Artysty nie powinno się pominąć jego odwagi w nie tolerowaniu budzącego się do życia faszyzmu. Najpierw odmówił w Bolonii wykonania przed koncertem Giovinezzy – oficjalnego hymnu włoskiej Narodowej Partii Faszystowskiej, za co został spoliczkowany przez partyjnych bojówkarzy. Ten fakt stał się głośnym i wzburzył calu ówczesny świat kultury. Później, w imię tego samego, odmówił dyrygowania w Bayreuth. Po anschlussie Austrii wycofał się też ze współpracy z Festiwalem w Salzburgu. W końcu kiedy wojna stała się już niemal faktem dokonanym, wyemigrował z całą rodziną do Stanów Zjednoczonych, gdzie nadal kontynuował karierę. Został szefem założonej z myślą i nim orkiestrze NBC w Nowym Jorku, był to okres współpracy z polskim dyrygentem Arturem Rodzińskim. Po wojnie wrócił na chwilę do Włoch, by po kilku miesiącach wyjechać ponownie do Nowego Jorku.
Warto pamiętać, że Toscanini prowadził wiele światowych prawykonań znanych oper – Pajace Leoncavallo, Cyganerię, Dziewczynę z zachodu i Turandot Pucciniego, Nerona Boito, Madame Sans-Gêne Giordano. Doprowadził też do amerykańskiej premiery Borysa Godunowa Musorgskiego, Miłości do trzech króli Montemezzi’ego oraz La Wally Catalaniego. Dzięki niemu doszło do włoskich premier: Eugeniusza Oniegina Czajkowskiego oraz Peleasa i Melizandy Debussy’ego.
W obsadach prowadzonych przez Toscaniniego oper przewijało się sporo polskich artystów. W La Scali: Regina Pinkert-Marotti śpiewała pod jego batutą Adinę w Napoju miłosnym Donizettiego, Tadeusz Leliwa Radamesa w Aidzie. Helena Ruszkowska była wykonawczynią partii Iguamoty w Krzysztofie Kolumbie Franchetti’ego oraz Heleny w Mefistofelesie Boito, którą później przejęła Helena Rakowska. Karolina Pietraszewska występowała w partii La Ciecy w Giocondzie Ponchiellego. Zygmunt Zalewski należał do grona ulubionych odtwórców Borysa Godunowa w operze Musorgskiego. Z kolei Ada Sari śpiewała Królową Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta, którego przedstawienie prowadził pierwszy raz w swojej karierze. Stefan Belina-Skupiewski Tristana w Tristanie i Izoldzie oraz Don Jose w Carmen Bizeta.Często pod dyrekcją Toscaniniego występowała Rosa Raisa (Leonora w Trubadurze, Asteria w Neronie Boito oraz tytułowa Turandot w prapremierze tej opery). La Scalę i Metropolitan łączą kreacje Adama Didura, który pod jego dyrekcją występował z polskich śpiewaków najczęściej i najwięcej. W La Scali, występowała też Eva córka Didura, której Toscanini był ojcem chrzestnym. Sam Adam Didur, zaproszony do Metropolitan przez Toscaniniego, przeszedł do historii jako pierwszy amerykański car Borys Godunow, znakomity Ramfis w Aidzie, Stapps w Germanii Franchetti’ego, Pistola w Falstaffie Verdiego oraz Schaunard w Cyganerii i Ashby w Dziewczynie z zachodu. Pojawiali się też pod batutą Toscaniniego, Bella Alten i Felicja Kaszowska.
Toscanini zrezygnował z kontynuowania kariery w momencie kiedy spostrzegł, że zawodzi go muzyczna pamięć. Stało się to w kwietniu 1954 roku podczas koncertu z orkiestrą NBC w Nowym Jorku. Prowadził, oczywiście bez partytury, wstęp do Śpiewaków norymberskich Wagnera, nagle pojawiły się luki w jego pamięci zmuszające go do zawieszenia batuty. Jak na artystę tej klasy przystało, uczynił to z dnia na dzień.
Zmarł 16 stycznia 1957 roku, uroczystości pogrzebowe odbyły się w katedrze Św. Partyka w Nowym Jorku. Miesiąc później przetransportowano ciało do Włoch, spoczął Cimitero Monumentale w Mediolanie.
Adam Czopek