Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Mistrzowie batuty

Bohdan Wodiczko, niepospolity dyrygent

Bogdan Wodiczko

Los dał mu możliwość otwarcia nowego gmachu odbudowanego Teatru Wielkiego w Warszawie. Niestety, podjęte przez niego działania repertuarowe i osobowe w gronie warszawskich artystów wywołały w stolicy niemałe zamieszanie. Urzędowanie rozpoczął do gruntownej reorganizacji zespołów artystycznych. Zwolnienia otrzymało 117 osób z grupy solistów, baletu, chóru i orkiestry. Wśród zwolnionych wielu solistów, którzy przez lata utrzymywali poziom Opery Warszawskiej. Na liście artystów, którzy  w 1961 roku otrzymali wypowiedzenia byli między innymi: Ewa Bandrowska-Turska, Wanda Wermińska, Maria Fołyn Wacław Domieniecki, Marian Woźniczko, Michał Szopski, Bernard Ładysz. Wypowiedzenie poprzedziło pismo;”(…) Komisja nie widzi możliwości właściwego wykorzystania umiejętności artystycznych Pani w przyszłym Teatrze Wielkim w Warszawie. W związku z tym Dyrekcja Opery dziękując za dotychczasową pracę, uprzejmie zawiadamia, iż umowa z Panią nie zostanie odnowiona.” W miejsce zwolnionych zaprosił do współpracy między innymi: Konrada Swinarskiego, Aleksandra Bardiniego, Andrzeja Majewskiego, Bronisława Horowica, Henryka Czyża i Eugeniusza Paplińskiego. Uprzedzając fakty wspomnę tylko, że los okazał się w tym względzie wyjątkowo okrutny. Kilka miesięcy przed otwarciem Teatru Wielkiego Wodiczko – na własne życzenie- stracił stanowisko.

Szybko okazało się, że w Warszawie opinia artysty nie bojącego się śmiałych wizji i wyzwań, człowieka potrafiącego podejmować odważne, często kontrowersyjne, decyzje, a przy tym wymagającego wiele od siebie i innych, nie popłaca. Układy, kto z kim i przeciw komu go nie interesowały. O czym Wodiczko boleśnie się przekonał, to one stały za jego rezygnacją ze stanowiska szefa artystycznego Teatru Wielkiego. W jego przekonaniu liczyła się przede wszystkim jakość sztuki. Zaszczyt prowadzenia przedstawienia inauguracyjnego otrzymał Witold Rowicki, nowy dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego. Który wcześniej w wywiadzie powiedział –„nie znam się na operze, nie znoszę jej.” A tu proszę….! 

Wracając do Bohdana Wodiczki, który urodził się 1911 roku w Warszawie, dzieciństwo spędził w podwarszawskim Wołominie. Studiował w Konserwatorium Warszawskim najpierw w klasie fortepianu, waltorni i teorii specjalnej. W 1936 roku, po powrocie z Pragi, dyrygenturę u Waleriana Bierdiajewa, kompozycję u Piotra Rydla. Studia poprzedziła nauka w klasie skrzypiec w Szkole Muzycznej im. Chopina w Warszawie. Można powiedzieć, że muzyka w tej rodzinie przechodziła z pokolenia na pokolenie; dziadek Wacław ( z pochodzenia Czech) był dyrygentem orkiestr wojskowych, ojciec Franciszek ukończył klasę skrzypiec w warszawskim Instytucie Muzycznym i prowadził zespoły amatorskie.

Afisz jednego z koncertów, które prowadził

Bohdan Wodiczko studiował też dyrygenturę w Pradze u Metoda Doleżila i Wacława Talicha. Dyplom z dyrygentury i kompozycji otrzymał jednak w Konserwatorium Warszawskim,  wczesnym latem 1939 roku. W tym też czasie debiutował w Filharmonii Warszawskiej dyrygując własną Uwerturą, jako kompozytor zaprezentował Kwartet smyczkowy oraz Mszę na podwójny chór, orkiestrę i kwartet solistów. Kilka tygodni później wybuchła II wojna światowa, której lata przeżył w Warszawie w jako członek orkiestry w nocnym lokalu „Adria”. Po Powstaniu Warszawskim, podzielił los wielu warszawiaków, schwytany przez gestapo został wywieziony do obozu pracy w Świnoujściu.

Pierwszą powojenną pracą był orkiestra symfoniczna w Otwocku, Po kilku miesiącach otrzymał propozycję od Zbigniewa Turskiego i Stefana Śledzińskiego współorganizowania zespołu symfonicznego w Sopocie, który z czasem przekształcił się w Filharmonię Bałtycką. W 1950 roku kolejna propozycja tym razem z Łodzi objęcia dyrekcji filharmonii w tym mieście. Po krótkim łódzkim epizodzie w grudniu 1951 roku obejmuje kierownictwo Filharmonii Krakowskiej, zwiąże się z tym miastem na pięć sezonów. Krakowscy melomani jako pierwsi ulegli pasji prezentowania w programach koncertowych muzyki polskich kompozytorów współczesnych: Szymanowskiego, Lutosławskiego Malawskiego, Szabelskiego. Obok nich pojawiały się dzieła Bartoka, Strawińskiego, Szostakowicza, Debussy’ego. Jako dyrygent był wyrazistą osobowością artystyczną. Jednak jego bezkompromisowy charakter i stronienie od wszelkich układów, nie ułatwiały mu życia.

Kolejne lata artystycznej drogi Bohdana Wodiczko, to kolejne powołania na dyrektora i dyrygenta Filharmonii Narodowej w Warszawie, wyjazd na kontrakt do Reykjawiku, pięcioletnia dyrekcja Opery Warszawskiej przemianowanej w międzyczasie na Teatr Wielki. Od 1968 roku był dyrygentem Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji. W latach 1977 – 1979 prowadził Teatr Wielki w Łodzi, z kierowania którym „ze względu na stale pogarszający się stan zdrowia” zrezygnował w 1979 roku. Został emerytem. Wszędzie tam gdzie zaprowadził go los pozostawił po sobie legendę człowieka nieuznającego kompromisów, wiernego swoim ideałom propagowania nowej muzyki. Bywalcy stołecznego Teatru Wielkiego jemu zawdzięczają polskie premiery: Zamku Sinobrodego Bartoka, Więźnia Dallapiccoli, Króla Edypa i Persefony Strawińskiego, Białowłosej Henryka Czyża. Jednym z ważniejszych wydarzeń  jego dyrekcji w Teatrze Wielkim, były gościnne występy w 1964 roku na festiwalu operowym w Wiesbaden i Essen, gdzie zaprezentowano warszawskie inscenizacje, Króla Edypa, Orfeusza i Święta wiosny ( w ramach wieczoru baletowego)oraz Strasznego dworu w głośnej kontrowersyjnej reżyserii Aleksandra Bardiniego. Występy zostały entuzjastycznie przyjęte przez publiczność i krytyków.

Bohdan Wodiczko podczas koncertu

Również Wodiczce zawdzięczamy wysoko ocenione  premiery, Kawalera srebrnej róży R. Straussa, Don Carlosa Verdiego oraz Rozkwit i upadek miasta Mahagonny  Kurta Weilla. Łódzcy melomani zawdzięczają mu Wolnego strzelca Webera, połączone w jeden wieczór premiery Ognistego ptaka Strawińskiego i Księżyca Carla Orffa oraz Straszny dwór Moniuszki i polską premierę Julietty BohuslavaMartinu. Opera Bałtycka do dzisiaj wspomina polską premierę Cudownego mandaryna Beli Bartoka pod jego batutą, z pamiętna kreacją Alicji Boniuszko. Wiele z tych wykonań odbiło się szerokim echem i uczyniło Teatr Wielki liczącą się sceną w Europie.

Jeszcze dzisiaj robią wrażenie plany otwarcia po odbudowie Teatru Wielkiego. Obejmowały one premiery Strasznego dworu i Halki Moniuszki, Króla Rogera i baletu Harnasie Szymanowskiego, Czarodziejskiego flet Mozarta, Wozzecka Albana Berga. Ponadto dwa wieczory baletowe, na pierwszy składały się: Symfonia fantastyczna Berlioza, Wariacje na temat Prucella Brittena  oraz Cudowny mandaryn. Wieczór drugi poświęcony miał być muzyce Strawińskiego – Król Edyp, Orfeusz, Święto wiosny. Szybko okazało się, że plany sobie, a życie sobie. W chwili kiedy złożył rezygnację ( 3 maja 1965) większość wymienionych tytułów było już w stadium zaawansowanych prób.  

Bogdan Wodiczko popiersie w Filharmonii Narodowej, fot Adam Czopek

Niewiele z ambitnych planów Wodiczki zostało zrealizowanych. Teatr Wielki w cyklu inauguracyjnych premier wystawił: Halkę pod dyrekcją Zdzisława Górzyńskiego i Straszny dwór, którym dyrygował Witold Rowicki oraz Króla Rogera pod batutą Mieczysława Mierzejewskiego i balet Pan Twardowski którym dyrygował Zdzisław Górzyński. Planowany w tym cyklu wieczór baletowy z Królem Edypem, Orfeuszem i Świętem wiosny miał swoją premierę 11 grudnia 1965 roku. Na polską premierę Wozzecka czekano do 1984. Czarodziejski flet  pojawił się dopiero w 1986 roku. Podobno za rezygnacją Wodiczki stały knowania Witolda Rowickiego, który doprowadził do jego dymisji i zniweczenia wszystkich zaawansowanych już planów przygotowywanych w związku z nadchodzącym otwarciem odbudowanego Teatru Wielkiego.

Równolegle z pracą artystyczną już w 1945 roku podejmuje Wodiczko pracę dydaktyczno – pedagogiczną. Rozpoczął jako nauczyciel dyrygentury w Szkole Muzycznej im. Karola Kurpińskiego w stolicy. W kolejnych latach wykładał między innymi na Państwowych Wyższych Szkołach Muzycznych w Krakowie, Łodzi, Poznaniu i w Warszawie, a także w Wyższej Szkole Muzycznej w Sopocie. Przeszedł wszystkie stopnie kariery naukowej. W latach 1972 – 1973, będąc profesorem nadzwyczajnym pełnił funkcję prorektora w PWSM w Warszawie. Do grona jego uczniów należeli m.in. Zbigniew Chwedczuk, Stanisław Gałoński, Robert Satanowski.              

Bohdan Wodiczko zmarł 12 maja 1985 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Jego syn Krzysztof Wodiczko realizuje się jako artysta  wizualny i teoretyk sztuki.  W 2010 roku powstał film dokumentalny  poświęcony temu wybitnemu artyście.

Adam Czopek