W Operze na Zamku w Szczecinie trwają próby do zapowiedzianej na sobotę 1 marca, premiery opery Czarodziejski flet Wolfganga Amadeusza Mozarta. Zespół realizatorów tworzą: Natalia Bobińska – reżyseria, Aleksandra Reda – scenografia i kostiumy, Maciej Igielski – reżyseria świateł. Pod względem muzycznym premierę przygotuje i poprowadzi Kuba Wnuk.

Do napisania Czarodziejskiego fletu zachęcił Mozarta jego dawny znajomy, Emanuel Schikaneder, w jednej osobie: literat, aktor, śpiewak, reżyser i impresario. On też podjął się opracowania libretta, przy czym za tło posłużyła mu baśń niemieckiego poety Chrisa Wieganda Lulu. Opowiada ona historię księcia Tamino, który trafia do czarodziejskiej krainy Królowej Nocy i zakochuje się w wizerunku jej uprowadzonej córki Paminy. W jej poszukiwaniu trafia do kraju Sarastra, który w rzeczywistości nie jest władcą-potworem, jak wcześniej przedstawiała to Królowa Nocy. Aby odzyskać ukochaną musi przejść szereg perypetii oraz prób i zweryfikować co jest dobre, a co złe, chociaż pozory często go mylą… Prapremiera 30 września 1791 w Freihaustheater auf der Wieden, była sukcesem Mozarta i wykonawców. Emanuel Schikaneder kreował partię Papagena. Salieri, największy rywal Mozarta uznał Flet za dzieło godne największych monarchów.
Ze wszystkich oper Mozarta właśnie Czarodziejski flet cieszy się największą popularnością. Świadczy o tym nie tylko fakt, że dobrze przygotowana inscenizacja utrzymuje się w repertuarze przez kilkadziesiąt przedstawień, ale również te kilkadziesiąt różnych studiów, szkiców i rozpraw jakie napisano na jego temat. Jedni doszukują się tutaj gry symboli, wśród których liczba trzy ma szczególne znaczenie. Właśnie ona przewija się przez całą akcję Fletu: trzy damy, trzech chłopców, trzykrotny akord w uwerturze, trzy próby dla Tamina. Inni widzą w tym dziele symbolikę kosmiczną dowodząc, ze jego bohaterowie są wpisani w odwieczną grę sił kosmicznych, ciał niebieskich, i żywiołów, oraz elementów: słońca, gwiazd, dnia i nocy, ziemi, wody i powietrza. Kolejna grupa gorliwych, a zarazem dociekliwych, znawców tematu dowodzi, że ta opera to obraz ciągłej walki dobra ze złem. Dobro symbolizuje tutaj świątynia mądrości – królestwo Sarastra. Zło to demoniczny i tajemniczy świat Królowej Nocy, która przy pomocy Paminy chce odzyskać utraconą władzę.

No proszę, jedna opera i tyle naukowych dysertacji o jej nieskomplikowanej treści! Jednak dla większości widzów, niezależnie od tych naukowych dywagacji, Czarodziejski flet jest baśniową opowieścią o złej Królowej Nocy, która musi zaśpiewać dwie jakże piękne, ale piekielnie trudne arie koloraturowe: najpierw O Zittre nicht, później Der Holle Rache. Dobrym kapłanem Sarastro, którego ciepły, miękko brzmiący bas powinien nieść się swobodnie przez cała widownię dając bohaterom akcji poczucie bezpieczeństwa. Jednak przede wszystkim jest wzruszającą opowieścią o rozkwitającym uczuciu Paminy i Tamina. Miłości tak wielkiej, że pokona wszystkie przeszkody, oraz nie mniejszej, ale nieco szalonej, miłości kolorowego ptasznika Papagena i uroczej Papageny, którą czary Królowej Nocy uczyniły starą pokraką – dopiero miłość Papagena zdejmuje z niej te czary. Wszystko to toczy się w takt wspaniałej, pełnej elegancji i prostoty, muzyki Mozarta.
Realizacja tej popularnej opery Mozarta jest zawsze sprawdzianem sprawności warsztatowej nie tylko zespołów artystycznych ale przede wszystkim reżysera, który musi się zdecydować czy chce pokazać to wspaniałe dzieło jako bajkową opowieść o miłości czy pełen symboli moralitet. Realizatorzy muszą się zmierzyć z wyrafinowaną symboliką i filozoficznymi refleksjami śpiewacy z naturalnością prowadzenia frazy, elegancją i lekkością oraz przejrzystością brzmienia głosu. O tym wszystkim przekonamy się podczas szczecińskiej premiery.
Myślę, że to co czeka melomanów w jakiś sposób ujawnia wypowiedź reżyserki: „Nawiązujemy do charakteru muzyki, która trochę cofa się w stronę baroku. Zatem ja też inspiruję się estetyką baroku, ale że jest to trochę surrealistyczne, będziemy mieli małe metaforyczne odniesienia do współczesności, dopowiemy niektóre elementy motywami snu. Bo pewne sprawy i motywy pozostają ponadczasowe. Zobaczymy na scenie niekończące się węże jako symbol pragnienia władzy, spiralne klatki schodowe zabierające nas w górę, by wiedzieć, zobaczyć więcej, będzie też świat iluzji… Ale więcej nie powiem. (śmiech)” – powiedziała Natalia Babińska w wywiadzie przeprowadzonym przez Magdalenę Jagiełło-Kmieciak.
Przypominam; 1 marca Opera na Zamku w Szczecinie premiera Czarodziejskiego fletu Mozarta.
Adam Czopek