Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Aktualności

Don Carlos von Karajana

Przyznaję, od lat jestem zafascynowany tą operą, udało mi się uzbierać wcale pokaźną liczbę jej nagrań, nie tylko tych studyjnych na CD, ale również DVD.  Wśród tych drugich od wielu lat szczególnie cieszy mnie nagranie DVD z 1986 roku, wydane przez Sony. Świetne głosy, dobra reżyseria (Karajan) oraz piękna scenografia (Günther Schneider-Siemsen) i kostiumy (Georges Wakhevitch), no i klasa Berliner Philharmoniker prowadzonych batutą Herberta von Karajana sprawiają, że chętnie od lat do niego wracam.

Główny wątek tej wielkiej opery historycznej Verdiego stanowi miłość Don Carlosa, infanta hiszpańskiego do Elżbiety de Valois, z którą był zaręczony, a którą w celach politycznych poślubił jego ojciec Filip II, król Hiszpanii, słaby uległy władca. Jednak uczucie jakie łączyło Elżbietę i Carlosa nie wygasło. Spostrzega to zakochana w infancie księżniczka Eboli, której intrygi doprowadzają do tragedii. Wszystko to zostało wpisane w ponurą historię Hiszpanii i narodowowyzwoleńczą walkę Flandrii pragnącej uwolnić się spod krwawego jarzma Hiszpanii. Walkę tą popierają Carlos i jego przyjaciel markiz Posa. Motorem napędowym akcji jest władza, miłość, intryga i zazdrość, tolerancja, walka i dążenie do wolności.

Co prawda prapremiera Don Carlosa w Paryżu, w 1867 roku, nie zakończyła się wielkim sukcesem, a kompozytor nie do końca zadowolony ze najnowszego dzieła kilkakrotnie je przerabiał, to jednak Don Carlos cieszy się dzisiaj dużą popularnością na całym świecie. Widz wybierający się do teatru na przedstawienie tej opery nigdy nie wie na jaką wersję trafi; oryginalną pięcioaktową, zwaną paryską, czteroaktową przygotowaną dla mediolańskiej La Scali, czy również czteroaktową modeńską, w której usunięty pierwszy akt powrócił w formie prologu. Verdi nigdy nie usłyszał swej opery w pełnym jej kształcie. Gdy próby dobiegały końca okazało się, że trzeba operę skrócić o 40 minut, żeby widzowie mogli wrócić do domu ostatnimi pociągami. Pełną paryską wersję Don Carlosa z 1867 roku, nagrała w 1973 roku Opera Rara pod dyrekcją Johna Mathesona.

Muzycznie należy Don Carlos do najbardziej wartościowych dzieł Verdiego. Mamy tutaj wszystko: szlachetność linii melodycznej, wspaniałe arie, porywające dramaturgią ansamble i sceny zbiorowe. Głębię charakterystyki dramatycznej i mistrzowską konstrukcję partytury. Jej doskonałość opiera się na idealnym wyważeniu wszystkich elementów pozwalających połączyć niezmierne bogactwo mużyki ze zwartością i głębią emocjonalnego wyrazu. Jest to wynik konsekwentnego wykorzystania muzyczno – dramatycznych doświadczeń Verdiego wyniesionych z Rigoletta, Traviaty i Mocy przeznaczenia, które właśnie tutaj osiągają swoje apogeum w finezji instrumentacji oraz bogactwie i wyrafinowaniu brzmienia orkiestry. To właśnie w tym dziele rozpoczyna Verdi swój własny marsz w kierunku podporządkowania muzyki przebiegowi akcji dramatycznej i ściślejszego związania słowa z muzyką. Podejmuje też próbę obdarowania poszczególnych postaci muzycznymi „motywami rozpoznawczymi.” Ma swój motyw Elżbieta, ma go również przyjaźń Carlosa i markiza Posy, który ostatni raz rozbrzmiewa w chwili śmierci Posy. Jednak Wagnerowi w tym względzie nie dorównuje!  Muzyka Verdiego traci swój ilustracyjny charakter stając się partnerem w kreowaniu dramatu. Z partytury znikają szablony melodyczne i harmoniczne, pojawia się w to miejsce szeroka skala dźwięków, barw tonalnych i zwrotów melodycznych umożliwiających wyrażenie stanów emocjonalnych głównych bohaterów. Verdi tutaj bezpowrotnie odchodzi od typowej opery włoskiej.

Ferruccio Furlanetto w roli Filipa II, Salzburg 1987 fot. Ken Howard, zdj, ze zbiorów autora

Wszystko to odnajdujemy w nagraniu DVD prezentującym przedstawienie z Osterfestspiele w Salzburgu, zrealizowane, w 1986 roku, w wersji włoskiej z 1884 roku opracowanej przez kompozytora dla mediolańskiej La Sali, gdzie 10 stycznia miała swoją premierę. Firmuje je znakomity dyrygent Herbert von Karajan, który jest w tym przypadku również warsztatowo bardzo sprawnym reżyserem. Karajan nie sili się na żadne ekstrawagancje inscenizacyjne, pozostaje wierny verdiowskim didaskaliom i muzyce, wywodząc z jej pulsu dramaturgię akcji. Przedstawienie jest proste i czytelne w każdej scenie oraz epizodzie, a jego bohaterowie mają wyraziście nakreślone sylwetki. Znakomity Ferruccio Furlanetto mający znakomite wyczucie verdiowskiego stylu tworzy przekonywujący obraz nieszczęśliwego, ale szlachetnego i dumnego, władcy Filipa II. Wielki monolog Ella Giammai m’amò otwierający IV akt oraz następująca po nim scena duetu z Wielkim Inkwizytorem, to z pewnością jedna z najlepszych i najmocniejszych emocjonalnie scen tego przedstawienia. Jose Carreras będący jeszcze w okresie kiedy naprawdę dobrze śpiewał, stworzył liryczny i pełen ekspresji obraz zakochanego Carlosa, ujmując przy tym swobodnym prowadzeniem głosu i dojrzałością kreacji pełnej wewnętrznego żaru, młodzieńczego zapału, a zarazem wytwornego smaku. Fiamma Izzo D’Amico dysponuje co prawda szlachetnie brzmiącym sopranem, ale ostrożnie kreśli obraz Elżbiety. Agnes Baltsa wspaniale prezentuje skomplikowany charakter swojej bohaterki. Podobnie jak Matti Salminen w roli potężnego Inkwizytora, który trzęsie królestwem Hiszpanii. Piero Cappuccilli jako Markiz Posa ujmujący piękną barwą i wokalnym aktorstwem, jednocześnie odciskając na tym przedstawieniu wyraźny ślad swojej artystycznej osobowości.

W tym nagraniu odnajdujemy wyraźnie odciśnięty indywidualizm Krajana, który był już w tym okresie bardzo chory i z trudem się poruszał, ale mimo to prowadzi wykonanie z dużym rozmachem narzucając w wielu miejscach zdecydowanie większe tempo i dynamikę, niż każe tradycja. Zwraca przy tym uwagę na właściwą dynamikę, precyzję scen i finezję brzmienia orkiestry.

Zainteresowanych odsyłam do internetowych sklepów. Trzeba też popytać w salonach „empiku”, który może nagranie sprowadzić na zamówienie. Warto!

Adam Czopek