Była bez wątpienia jednym z najbardziej po wojnie cenionych sopranów koloraturowych. Halina Mickiewiczówna potrafiła bez wysiłku, lekko, naturalnie i z pełną finezją wyśpiewywać najtrudniejsze staccata, tryle, pasaże czy też girlandy ozdobników. Nazywana „Słowikiem Warszawy” dysponowała jasnym głosem o szlachetnym i ciepłym brzmieniu. Natura obdarzyła ją świetnym słuchem i wrodzoną muzykalnością. Miała też jeszcze jedną cechę, koloratura nigdy nie była w jej wykonaniu czystym popisem technicznym, lecz zawsze była podporządkowana dramaturgii prezentowanego utworu.
Urodziła się w 1923 roku w Stołpcach nad Niemnem, lecz wychowała się w Warszawie. Jej dzieciństwo i młodość przypadły na okres okupowanej przez Niemców Warszawy, gdzie uczęszczała do gimnazjum. Pierwszym krokiem w stronę wokalistyki był chór gimnazjalny, który przygotował Stabat Mater Rossiniego z Haliną Mickiewiczówną jako jedną z solistek. Dzieło kilka razy prezentowano w warszawskim kościele św. Antoniego, a młoda solistka była jedną z uczennic legendarnej Ady Sari, którą wojna zaskoczyła w Warszawie. W 1941 roku Ada Sari podjęła się konspiracyjnego nauczania w swoim prywatnym mieszkaniu, do którego trafiła młodziutka wówczas Halina Mickiewiczówna. Była uczennicą Maestry trzy lata, ale z czasem stała się jedną z jej najwierniejszych przyjaciółek. Do chwili śmierci Maestry w 1966 roku pozostawała pod jej pedagogiczną opieką
Młodziutka, dziewiętnastoletnia śpiewaczka zadebiutowała w kawiarni Lardellego 22 maja 1943 roku, pod dyrekcja Adama Dołżyckiego. Jerzy Waldorff, który był tego świadkiem napisał: „…gdyby nie wojna, mogłaby myśleć o podboju sławnych scen świata.” Niestety, układ polityczny sprawił, że mieliśmy „żelazną kurtynę”, która nas skutecznie odgradzała od świata. To dlatego wielu z naszych artystów nie mogło myśleć o światowej karierze. Później brała udział w konspiracyjnych koncertach w prywatnych mieszkaniach, występowała również w kawiarni „U Aktorek” i „S i M”, a występowała w znakomitym towarzystwie Witolda Lutosławskiego, Zygmunta Latoszewskiego i Andrzeja Panufnika. Podczas jednego z takich koncertów wystąpiła z młodziutkim poetą Kamilem Baczyńskim, który zginął w pierwszych dniach powstania warszawskiego. Po zakończeniu działań wojennych w marcu 1945 roku jako pierwsza śpiewaczka stanęła w Warszawie przed mikrofonem Polskiego Radia. Była wraz z Władysławem Szpilmanem, Romanem Jasieńskim i Jerzym Waldorffem organizatorką pierwszych radiowych audycji muzycznych. W 1946 roku na kilka miesięcy została solistką teatru objazdowego „Cyganeria”.
W 26 kwietnia 1947 roku debiutowała na scenie muzyczno-operowej na Marszałkowskiej jako Anusia w Wesołych kumoszkach z Windsoru Otto Nicolaia, pod dyr. Olgierda Straszyńskiego. Rok później była Konstancją w Uprowadzeniu z seraju Mozarta. Rok 1949 to już warszawska “Roma” na Nowogrodzkiej i Mussetta w Cyganerii Pucciniego,prowadzona batutą Zdzisława Górzyńskiego. Następne role Zuzanna w Weselu Figara, Hanna w Strasznym dworze, Rozyna w Cyruliku sewilskim, Lucieta w Czterech gburach. W „Kurierze Warszawskim” napisano o jej scenicznych kreacjach: „Pani Halina Mickiewiczówna jest bezkonkurencyjna. Nie sądzę, aby była w tej chwili w Polsce inna śpiewaczka, która z taka swobodą i łatwością, a jednocześnie dokładnością i artyzmem odtworzyłaby rolę Konstancji.” – napisano po premierze Uprowadzenia z Seraju. Jednak nie był to czas kiedy odnosiła tylko sukcesy, bo nagle w 1953 roku zwolniono ją z Opery Warszawskiej, bez podania jakiegokolwiek powodu. Musiała mocno się natrudzić by odzyskać utracony etat i możliwość występów na scenie. W 1958 roku sama podjęła decyzję o rezygnacji z pracy w stolicy i przeniosła się na Wybrzeże. Przełom lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych to okres współpracy z Operą Bałtycką w Gdańsku, na scenie której występowała od 1959 roku w partii Rozyny w Cyruliku sewilskim. Teatr Muzyczny w Gdyni zaprosił ją do roli Bakchis w Pięknej Galatei Franza von Suppé, a Operetka Szczecińska do roli Hortensji w Balu w operze Richarda Haubergera.
Koncertowała też w całym kraju tak na estradach, jak i w audycjach radiowych. Była w tym względzie ogromnie pracowita, z czynionych przez nią notatek wynika, że w latach 1951 – 1966 wystąpiła w blisko 150 miastach w całym kraju. Często występowała na zagranicznych koncertach, które siłą ówczesnej sytuacji politycznej skierowane były w jedynie słuszną stronę, czyli Czechosłowacja, ZSRR, NRD, Rumunia, Bułgaria. Dwukrotnie otrzymała zezwolenie na wyjazd za „żelazna kurtynę”, raz dała serię koncertów w Wiedniu (1954) i raz w Berlinie Zachodnim (1958). Była to niestety jednorazowa wizyta w tych krajach. Publiczność zawsze i wszędzie przyjmowała jej występy owacyjnie. Śpiewane przez nią walce Straussa, fragmenty popularnych operetek nie miały sobie równych. Jednym z jej największych szlagierów była Aria ze śmiechem z Pericholi Offenbacha śpiewana z taką brawurą wokalną, że trudno to sobie dzisiaj wyobrazić – miałem okazję jej wysłuchać co do dzisiaj z przyjemnością wspominam. Przez kilka lat była opiekunem wokalnym w Studio Operowym przy Filharmonii w Szczecinie. W 1968 roku, występując w szkole muzycznej w Gdańsku zapowiedziała publicznie, że to jej ostatni koncert. Czy słowa dotrzymała, kroniki milczą.
W roku 1961 podjęła pracę pedagogiczną, która szybko okazała się jej kolejną życiową pasją. Na początku w Teatrze Muzycznym w Gdyni, w którym nie tylko stała się pedagogiem, ale również doradcą w dziedzinie obsady i doboru repertuaru. Kolejnym etapem jej pedagogicznej pracy była Średnia Szkoła Muzyczna w Gdańsku – Wrzeszczu. Od 1972 roku była profesorem Akademii Muzycznej w Gdańsku. Pedagogika szybko okazała się kolejną pasją w życiu Haliny Mickiewiczówny. Poświęciła jej blisko czterdzieści lat życia, była w tym względzie wielką kontynuatorką dokonań Ady Sari. Do grona, liczącego ponad osiemdziesiąt nazwisk, uczniów Maestry mieli szczęście należeć między innymi, Ryszard Karczykowski, Kazimierz Sergiel, Jerzy Mahler, Jacek Szymański, Wojciech Parchem, Tomasz Krzysica, Kira Boreczko, Małgorzata Armanowska, Bożena Porzyńska, co nazwisko to legenda naszych muzycznych scen.
Przez wiele lat była częściowo niewidoma, chorowała na demencję siatkówki ocznej, poza tym chorowała na astmę, a mimo tego nadal pracowała ze swoimi uczniami. Znana była z nieprzeciętnego poczucia humoru, dystansu do siebie i ciętych ripost. Brała też udział w pracach jury wielu konkursów wokalnych W połowie listopada 2001 roku jej stan zdrowia nagle się pogorszył, została hospitalizowana w jednym ze szpitali w trójmieście, gdzie zmarła dnia 19 listopada. Miała 78 lat.
Adam Czopek