Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Jerzy Garda – zagmatwana kariera

W historii naszej opery mieliśmy takie okresy kiedy któryś z gatunków głosu dominował na scenach krajowych, ciesząc się zarazem międzynarodowym uznaniem. Przełom XIX i XX wieku należał do sopranów (Marcelina Sembrich-Kochańska, Regina Pinkert, Teresa Arkiel, Felicja Kaszowska), tak jak pierwsza połowa XX wieków była okresem dominacji polskich barytonów i to nie tylko na europejskich scenach. Jerzy Czaplicki, Wacław Brzeziński, Eugeniusz Mossakowski, Jan Romejko, Marian Palewicz-Golejewski, Zenon Dolmicki, to grono tych właśnie śpiewaków, którzy byli znani w kraju i za granicą. Na przełomie XX i XXI wieku sytuacja powtórzyła się światowe sceny opanowali Mariusz Kwiecień, Marcin Bronikowski, Wojciech Drabowicz, Andrzej Dobber, Artur Ruciński i Mikołaj Zalasiński. W pierwszej grupie wymienionych artystów okresu międzywojennego był jeszcze nasz bohater legendarny Jerzy Garda, którego głos określano jako: wyjątkowo piękny baryton dramatyczny o rzadko spotykanej mocy i szlachetnej ekspresji. Pozwalało mu to na śpiewanie niemal wszystkich partii barytonowych w operach Verdiego (Simon Boccanegra, Rigoletto), Wagnera (Telramund w Lohengrinie), Pucciniego (Scarpia w Tosce), Rossiniego (Figaro w Cyruliku sewilskim), Bizeta (Escamillo w Carmen), Meyerbeera (Nelusco w Afrykance). Śpiewał też partie w operach Moniuszki (Janusz w Halce, Dżares w Parii). Jego kariera bogata w wydarzenia i wysoko oceniane kreacje trwała niestety bardzo krótko bo niewiele ponad dwadzieścia lat. Zmarł 18 marca 1951 we Wrocławiu, w pełni sił twórczych, z powodu choroby nowotworowej, w wieku zaledwie 48 lat. Ostatnią jego partią był Dżares w Parii zaśpiewany 20 stycznia 1951 roku (wiedziano już wtedy o ciężkiej i nieuleczalnej chorobie artysty) na scenie Opery Wrocławskiej, dosłownie kilka tygodni przed śmiercią w klinice uniwersyteckiej. – Stworzył świetną kreację wykończoną tak pod względem wokalnym, jak i aktorskim, sposób prowadzenia kantyleny, wykończenie frazy muzycznej, połączenie śpiewu z ruchem scenicznym i głęboko wzruszająca sceniczna, potwierdziły raz jeszcze, że mimo Konieczności zatrzymania pewnych umowności w grze, związanych z konwencjami stylu operowego, można stworzyć w operze postać szczerze czująca i prawdziwie ludzką. – napisał po tym występie Wojciech Dzieduszycki („Muzyka” 1951 nr 3-4). Szybko okazało się, że była to ostatnia recenzja jaką otrzymał ten wielki artysta o niekwestionowanym dorobku artystycznym.

Jerzy Garda w ostatniej swej roli Dzaresa w Parii Opera Wrocławska 1951 Archiwum Opera Wroclaw

I chociaż kariera Jerzego Gardy rozwijała się w okresie międzywojennym to pełno w niej niedopowiedzeń i znaków zapytania, które w wielu przypadkach wręcz uniemożliwiają obiektywne odtworzenie jego artystycznej drogi na zagranicznych scenach. Wiele danych zawartych w prasowych anonsach i artykułach nie znajduje potwierdzenia w faktach, ale też należy przypomnieć, że wojenna zawierucha skutecznie ten obraz zaciemniła. Dzisiaj większość archiwów teatralnych nie potwierdza faktu jego występów, co jednak wcale nie oznacza, że ich nie było. Jerzy Garda, pierwotnie Jerzy Helman urodził się 3 lipca 1903 w Zawierciu, w muzykalnej rodzinie: ojciec skrzypek amator, matka pianistka, siostra Irena była absolwentką Konserwatorium Warszawskiego. Najpierw ukończył Prywatne Gimnazjum Męskie (maturę uzyskał w 1922 roku) w Zawierciu, które po latach uhonorowało go nadając jego imię jednej z ulic. W latach 1922-28 studiował prawo i romanistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Naukę śpiewu rozpoczął w Warszawie u Wacława Brzezińskiego, do czego zobligował go Jan Kiepura, z którym był zaprzyjaźniony, a któremu podobał się głos młodego studenta filologii romańskiej. Rozpoczętą w Warszawie naukę kontynuował we Włoszech w Mediolanie u Giuseppe Anselmiego oraz Aureliano Pertile. Data debiutu też nie jest jednoznaczna. Jedne źródła podają, że miało to miejsce we Lwowie w 1930 roku, prawdopodobnie po okresie nauki u Brzezińskiego. Z kolei Wanda Wermińska pisze w swoich wspomnieniach, że Jerzy Garda debiutował w czerwcu 1933 roku partią Escamillo w Carmen na scenie Opery w Katowicach, w przedstawieniu z jej udziałem. Było to przedstawienie gościnne z udziałem warszawskich artystów. Z kolei Tadeusz Riedl podaje w swojej pracy, że debiut Gardy miał miejsce na scenie Opery w Katowicach, ale na początku czerwca 1932, jednak ta data wydaje się najbardziej wątpliwa, bo był to ostatni sezon działającej w Katowicach sceny operowej i zakończył się w maju 1932 roku. Kolejnym krokiem w budowaniu kariery był wyjazd do Włoch, gdzie najpierw studiował, a jesienią 1933 roku debiutował partią Telramunda w Lohengrinie Wagnera na scenie Teatro Comunale di Bologna. Ponoć sukces debiutu sprawił, że jeszcze przez rok tam występował. Ten fakt również budzi wątpliwości bo według oświadczenia archiwum Teatro Comunale gmach teatru spłonął nocy z 27 na 28 listopada i do 1935 roku był odbudowywany. Chodzi więc najprawdopodobniej o jakąś inną scenę operową działającą w tym czasie w Bolonii. A jednak zachowane w Muzeum Teatralnym w Warszawie zdjęcia jednoznacznie wskazują, że Bolonia była miejscem występów Gardy w partii Telramunda, Scarpi i Escamillo w sezonie 1933/34. Rok po włoskim debiucie Jerzy Garda przeżywa osobistą tragedię. W czasie koncertów w Monte Carlo i Nicei zaczynają się pojawiać niedomagania prawego oka, które w szybkim tempie narastają. W tej sytuacji Garda przerywa występy i jedzie do Wiednia na leczenie. Niestety, kończy się ono usunięciem gałki ocznej. Od tego czasu zmuszony jest nosić czarną opaskę, którą zdejmuje podczas występów scenicznych, co każdorazowo wymagało specjalnej charakteryzacji.

Jerzy Garda w Bolonii prawdopodobnie w partii Telramunda w Lohengrinie sezon 1933-1934

Później oklaskiwano go w Rzymie, Bergamo, Turynie, Genui i Wenecji. Ukoronowaniem włoskiego okresu kariery Jerzego Gardy był występ w sezonie 1936/37 w mediolańskiej La Scali, gdzie według wielu źródeł zaśpiewał ponoć partię Rigoletta, która przyniosła mu największe uznanie na włoskich scenach. Piszę – ponoć, bo oficjalne wydawnictwo teatru Cronologia Il Teatro alla Scala oraz archiwum La Scali tego faktu nie potwierdzają, ale przyznać należy, że kilku innych faktów też nie potwierdza, a miały miejsce i są prawdziwe, jak choćby występ Adma Diura w partii Wotana w Złocie Renu Wagnera w grudniu 1904 roku oraz Stapsa w operze Germania Franchettiego w 1905 roku. A jednak Muzeum Teatralne Teatru Wielkiego ma w swoich zbiorach kopię umowy Jerzego Gardy z Teatro alla Scala oraz wydrukowanym afiszem, na którym wśród zestawu solistów umieszczono nazwisko Georgio Gardy. Umowa dotyczy objęcia partii Pellegrino w jednoaktowym misterium Maria Egiziaca (Maria Egipcjanka) Ottorino Respigni’ego oraz barytonowej partii w trzyczęściowym oratorium Le Beatitudini Francka. Nie ma więc mowy o żadnym Rigoletcie, co podaje większość źródeł, między innymi „Encyklopedia Muzyczna PWM” oraz „Großes Sängerlexikon”. Jednak umowa dotyczyła ewentualnego zastępstwa i nie została wykorzystana, co potwierdza archiwum La Scali. Nie znalazłem żadnego śladu Jerzy Garda lub Garada pisze Matteo Sartorio, z archiwum La Scali – Ale fakt, że jego nazwisko nie pojawia się w innych plikach sugeruje nawet, że nigdy nie śpiewał w La Scali. Tak więc jednak ostatecznie Jerzy Garda w La Scali nie wystąpił, a artykuły mówiące o wielu jego występach (znalazłem nawet tekst podający, że zaśpiewał w La Scali 70 przedstawień) nie znajdują potwierdzenia w faktach i należy je włożyć między bajki.

Nadal są jednak spore wątpliwości co do kariery tego śpiewaka na innych włoskich scenach. I chociaż faktu występów nie potwierdzają też archiwiści scen operowych w Wenecji, Turynie i Rzymie, to jednak zachowane we wspomnianym Muzeum zdjęcia (często z dedykacją scenicznych partnerów) jednoznacznie wskazują na liczne włoskie występy artysty. Wśród zachowanych zdjęć jest jedno szczególne z Marleną Dietrich, którego klimat jednoznacznie wskazuje na bliższą znajomość obojga. Na podobną znajomość wskazują zdjęcia z Adamem Didurem, Janem Kiepurą i Marthą Eggerth. Znajdują też potwierdzenie koncerty w Wiedniu, Budapeszcie, Berlinie, Nicei, Monte Carlo i Pa­ryżu. Po kilku latach spędzonych na włoskich Garda scenach przeniósł się na sceny niemieckie, najczęściej występował wtedy w Berlinie. Wracając jeszcze na chwilę do włoskiego okresu kariery Gardy należy wspomnieć o występach w partii Escamillo w Teatro Verdi w Vincenzy oraz o występach w dwóch innych niż La Scala teatrach operowych w Mediolanie. Najprawdopodobniej chodzi o nieistniejące już dzisiaj Teatro dal Verme i Teatro Carcano.

Po okresie zagranicznych występów, wioną 1939 roku pojawia się w kraju. W maju 1939 roku przyjechał do Opery Lwowskiej, anonsowany jako światowej sławy baryton, który występował w mediolańskim Teatro alla Scala. Oklaskiwano go w partii Rigoletta. Głos dźwięczny, baryton o basowej niemal skali i zabarwieniu o mistrzowskiej technice i olbrzymiej sile. Artysta był przedmiotem gorących owacji i oklasków – napisał „Dziennik Polski” z 2 maja 1939. Występ we Lwowie poprzedziła wizyta w Operze Warszawskiej, gdzie 20 marca 1939 roku oklaskiwano Gardę w roli Escamillo w Carmen. Kilka dni później 27 III śpiewał partię tytułową w Rigoletcie, a 30 III w Eugeniuszu Onieginie. Z dokonanego przeglądu partii i występów jednoznacznie wynika, że najwyżej ceniono jego kreacje partii Escamillo i Rigoletta. Rok 1939 był okresem wzmożonej obecności Gardy na polskich scenach i estradach. To w tym czasie koncertował w Cieszynie, Katowicach, Krynicy Zdroju. Pamiętnym wydarzeniem był wspólny koncert Jerzego Gardy i Jana Kiepury, który odbył się 15 lipca 1939 roku w Katowicach, na rzecz Funduszu Obrony Narodowej.

Jesienią 1939 roku Grada przyjeżdża do Wilna, gdzie 4 grudnia daje recital w Teatrze na Pohulance, a wczesną wiosną 1940 roku najpierw występuje na dwóch koncertach w Kownie, następnie ma recital w wileńskim Teatrze Muzycznym Lutnia. Lata II wojny światowej spędził w Nowojelni pod Baranowiczami, na Białorusi, ale już wiosną 1945 roku wrócił do Polski. Najpierw wziął udział w trzech koncertach dla wojska w Białymstoku, po których wyjeżdża do Katowic, gdzie spotyka się z Adamem Didurem, który zachęca go by włączył się do pierwszego etapu organizacji Opery Katowickiej. 2 października 1945 roku w katowickim Teatrze im. Wyspiańskiego ma miejsce pierwszy powojenny recital Jerzego Gardy. W następnych miesiącach zahaczył o Poznań, gdzie krótko był wicedyrektorem do spraw wokalnych w Operze, był też w tym czasie profesorem Wyższej Szkoły Operowej w Poznaniu. Wreszcie zdecydował się na Wrocław, gdzie od sezonu 1949/50 został dyrektorem teatru operowego. Chciał stworzyć nowoczesny teatr o wysokim poziomie artystycznym i od początku starał się wprowadzać ten zamiar w czyn. Przygotowane za jego dyrekcji premiery Halki i Parii Moniuszki, Tosci Pucciniego i Złotego Kogucika Rimskiego-Korsakowa miały wysoki poziom artystyczny, co podkreślali niemal wszyscy sprawozdawcy i recenzji. Zanim został dyrektorem Opery Wrocławskiej zasłynął z tego, że 1947 roku odmówił śpiewania koncertu pod batutą młodego Jana Krenza, który kilka tygodni wcześniej zrobił dyplom. Nie pomogły żadne argumenty, odpowiedź Gardy była krótka – Pański uczeń może być nawet bardzo utalentowany i wiele obiecujący, ale to nie jest partner dla mnie. – powiedział do Józefa Wiłkomirskiego, który w tej sytuacji był zmuszony osobiście zadyrygować tym koncertem.

Niezależnie od sprawowanych funkcji przyjmował zaproszenia na występy gościnne na scenie i estradzie. 9 lipca 1946 roku dał recital w Bydgoszczy. Kilka miesięcy później 22 października 1946 roku śpiewał partię Escamillo w Carmen gościnnie w Operze Śląskiej w Bytomiu. 30 października 1948 roku oklaskiwano go w tej partii na scenie Opery Poznańskiej. Występy operowe w powojennych latach są już rzadkością w jego karierze. Bardziej sobie ceni kameralny charakter koncertów i recitali, a te daje w wielu polskich miastach. W październiku 1947 roku otrzymuje zaproszenie z Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, by w ramach wymiany kulturalnej dał cykl występów w ZSRR. Dochodzi do nich na przełomie 1948 i 1949 roku, Najpierw w 23 grudnia 1948 roku wielki koncert w 150 rocznicę urodzin Adama Mickiewicza w Sali Kolumnowej Domu Związków Zawodowych. Wystąpił w tym koncercie obok Lwa Oborina, Walerii Dawidowej i Iwana Kozłowskiego. W styczniu 1949 roku rozpoczyna cykl 10 recitali w najpierw w Moskwie w Sali Koncertowej Konserwatorium im. Czajkowskiego, następnie w Wielkiej Sali Filharmonii Leningradzkiej. – Przyjazd polskiego śpiewaka Jerzego Gardy, to bez wątpienia wielkie wydarzenie w życiu artystycznym Leningradu. Śpiewak władający dużym dramatycznym barytonem już od pierwszych tonów porywa słuchacza wspaniałym dźwiękiem i tą wyjątkową wokalną techniką, która daje mu możliwość wykonania z błyskotliwością utworów śpiewaczych, w których trudności w ogóle dla artysty nie istnieją. Dobra szkoła, wyrazistość frazowania i wyraźna dykcja składają się na to, iż Jerzego Gardę można nazwać prawdziwym mistrzem śpiewu. – napisała po jego recitalu „Leningradzka Prawda” z 6 lutego 1949 roku.

Adam Czopek