Jego artystyczny bilans zamyka się liczbą 2265 występów na scenie operowej i 763 występami na estradzie koncertowej. Już tylko podane liczby jakie uzyskał w trakcie niewiele ponad trzydziestoletniej kariery uzasadniają tytuł jaki artyście przypisałem. Można powiedzieć, że w szczytowym okresie swoich możliwości wokalnych trafił do Opery Śląskiej w Bytomiu, z którą związał całą karierę. „Piękny, głęboki i bogaty głos” – pisali krytycy – wielka muzykalność i dojrzałe aktorstwo, pozwalały mu występować w partiach lirycznych i dramatycznych oraz rolach charakterystycznych. Opinię jego życiowej roli zyskała pamiętna kreacja Falstaffa w operze Verdiego, premiera odbyła się 24 lutego 1968 roku. Był pierwszym polskim odtwórcą tej partii. Uznano tą premierę za jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych w historii bytomskiego teatru operowego, podobnie jak kreację Czesława Kozaka.
„Urodziłem się w Krakowie 7 listopada 1910 roku – pisał w życiorysie starając się o etat solisty Opery Śląskiej – Ojciec Mikołaj z zawodu kolejarz, matka Janina z Borków. Szkołę powszechną i Seminarium Nauczycielskiej ukończyłem w Krakowie. 28 maja 1931 roku złożyłem maturę w Państwowym Seminarium Nauczycielskim im. Grzegorza Piramowicza w Krakowie.” Po maturze przez trzy lata nie mógł znaleźć pracy, wreszcie w 1934 roku został nauczycielem szkół powszechnych kolejno w Kostrzu, Rybitwach, Łagiewnikach i Zabierzowie. Jednocześnie pracował w Gimnazjum Kupieckim w Krakowie i Gimnazjum Żeńskim w Wieliczce. Przez ten cały czas działa na „odcinku muzycznym’ prowadząc chóry, koncertując i występując jako solista w Radiu. Po latach stwierdził – „Uczestnictwo w ruchu amatorskim zawsze stanowiło ważny rozdział w mojej artystycznej działalności.”
W 1936 roku ukończył Instytut Muzyczny w Krakowie w klasie śpiewu solowego prof. Konstantego Kniaginina. Swoje pierwsze przedstawienie operowe zaśpiewał 19 czerwca 1933 roku, jeszcze jako student, na scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Pierwszą jego partią był Wagner w Fauście Gounoda. I tak już pozostanie, opera staje się jego pasją i najważniejszą potrzebą artystyczną. W tym mieście spędził też okres okupacji występując w kawiarniach i koncertach organizowanych przez Radę Główną Opiekuńczą, występował również w przedstawieniach operowych organizowanych przez Stanisława Drabika w Teatrze Starym, między innymi śpiewał partię Jamadori w Madama Butteffly. Jednocześnie stale doskonali swój wokalny warsztat pod opieką prof. Karola Urbanowicza, słynnego basa. Stała praca nad sobą zaowocuje później niemal jednogłośnym stwierdzeniem krytyków, że dysponuje pięknym, głębokim głosem, dojrzałym aktorstwem, wielką muzykalnością co pozwala mu na bezproblemowe pokonywanie wszelkich trudności wokalnych prezentowanych partii. Zawsze też podkreślano, że ma doskonałą dykcję, przypomnijmy były to czasy kiedy większość przedstawień prezentowano w polskiej wersji językowej, a wtedy okazywało się, że dykcja jest jednym z warunków udanego przedstawienia. Dzisiaj wszystko śpiewa się w oryginale, a polski tekst, często niewiele mający wspólnego z tym co jest śpiewane, wyświetlany jest nad sceną.
W kwietniu 1945 roku był współorganizatorem Opery w krakowskim Domu Żołnierza i tam występował w pierwszych krakowskich przedstawieniach. Marcin w Verbum nobile oraz Tonio w Pajacach. 15 grudnia 1945 roku za namową profesora Zygmunta Latoszewskiego przechodzi do Opery Poznańskiej, pozostanie jej solistą do 30 sierpnia 1947 roku. Śpiewa w Poznaniu m. in. Marcela w Cyganerii. 1 września 1947 roku trafia do Opery Śląskiej w Bytomiu, która na kolejne kilkadziesiąt lat stanie się jego artystycznym domem. Debiutuje jako Amonastro w Aidzie podczas gościnnego przedstawienia Opery Śląskiej w Chorzowie. Pierwszą premierą z jego udziałem był Faust, w którym śpiewał partie Walentego. To na tej scenie rozbudowuje swój repertuar, osiąga pełnię artystycznej dojrzałości i odnosi największe sukcesy. 12 marca 1958 roku jako baron Scarpia w Tosce wystąpił gościnnie w Operze Warszawskiej, u boku Alicji Dankowskiej. W sumie dorobił się repertuaru liczącego ponad 30 partii barytonowych, w tym osiem partii w dziełach Verdiego, którego obok Moniuszki najwyżej cenił. 1 lipca 1972 roku obchodził w Bytomiu jubileusz 25-lecia pracy artystycznej. Trzy lata później, 15 stycznia 1976 roku decyduje się na rozstanie ze sceną. Wybiera na tę okazję partię Miecznika w Strasznym dworze, którą darzył szczególnym uczuciem.
Zanim jednak nastąpiło to rozstanie daje pamiętne kreacje w Aidzie (Amonastro), Halce (Janusz), Carmen (Escamillo), Cyruliku sewilskim (Bartolo), Złotym koguciku (Król Dodon), Tosce (Scarpia), Otellu (Jagon), Trubadurze (hrabia Di Luna), Don Carlos (Markiz Posa), Poławiacze pereł (Zurga). Bywał również tytułowym Rigolettem, ta partia, podobnie jak Miecznika, należała do jego ulubionych.
Miał też w swoim artystycznym życiorysie reżyserki epizod, w październiku 1967 roku reżyserował, na scenie Opery Śląskiej, wznowienie Don Carlosa Verdiego. Wcześniej kilka razy był asystentem reżysera, współpracował w tym względzie z Bolesławem Fotygo-Folańskim oraz Wiktorem Brégy
Zmarł 2 lipca 1978 roku w Krakowie.
Adam Czopek