Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Opera królową sztuk

Królowie i kapłani

Pierwsi sprawują rząd ciał, drugi rząd dusz, ale śpiewają przeważnie takimi samymi gatunkami głosu, najczęściej basem, najniższym z męskich głosów. Różnicę stanowi jedynie zasięg i barwa. Basso cantate to bas śpiewny, mający jasną barwę i dobrze brzmiące wysokie tony. Basso profondo, to głos głęboki o ciemnej barwie z rozbudowanym dolnym zakresem skali. Wreszcie basso buffo, to bas komiczny o dużej ruchliwości. Nas, z racji przyjętego określenia charakteru postaci, interesują dwa pierwsze typy, nadające bohaterowi właściwe rysy i charakter.

Adam Didur w roli Borysa Godunowa w MET 1013 Fot. Herman_Mishkin

Najpierw władcy: Król Marek z Tristana i Izoldy, Król Henryk Ptasznik z Lohengrina Ryszarda Wagnera, Król Filip II z Don Carlosa Verdiego. Do tego należy dodać władców ludu, czyli tytułowego Cara Borysa Godunowa w operze Musorgskiego i  Faraona w Aidzie Verdiego, Króla Dodona w Złotym Koguciku Rimskiego-Korsakowa, Cesarza Chin w Turandot, Pucciniego, Kończaka, chana połowieckiego w Kniaziu Igorze, no i oczywiście, jednookiego Wotana, władcę germańskich bogów z wagnerowskiej tetralogii Pierścień Nibelunga. Każdy z nich ma inny charakter i psychikę, najczęściej są to ludzie głęboko nieszczęśliwi, żądni władzy, targani wieloma wątpliwościami i osaczeni samotnością, a zarazem zmuszani do pokazywania otoczeniu jaśniejącego oblicza, pełnego monarszej godności. Najpiękniej pokazał to Verdi w Don Carlosie, w wielkim monologu Ella giammai m’ama śpiewanym w III akcie przez nieszczęśliwego króla Filipa, a Wagner w monologu Wotana Lass’ ich’s verlauten w II akcie Walkirii. Nie inaczej jest w ostatniej scenie Borysa Godunowa, kiedy załamany i osaczony własną wyobraźnią car żegna się z synem – monolog Przoszczaj mój syn! Pierwszym wykonawcą tej partii był Iwan Mielnikow – 8 luty 1874. Partia Borysa Godunowa to prawdziwe wyzwanie dla wykonawcy – w pierwszej scenie dumny władca, w drugiej przez chwilę szczęśliwy kochający ojciec, którego po chwili dopadają przerażające krwawe wizje dokonanych – dla utrzymania władzy – zbrodni, wreszcie w trzeciej jego przejmujące pożegnanie z synem i wstrząsająca swoją wymową scena śmierci.

Bernard Ładysz jako Borys Godunow, Teatr Wielki w Warszawie 1972, fot. Edward Hartwig

Skoncentrujmy naszą uwagę właśnie na postaci Borysa Godunowa, który miał wielu znakomitych polskich wykonawców. Rozpoczynamy od Adama Didura, który partię ruskiego cara pierwszy raz zaśpiewał we Lwowie, 12 października 1911, podczas polskiej premiery tego dramatu. „Adam Didur, jako Borys Godunow, zogniskował w sobie całą uwagę słuchacza. Wielki i wspaniały, jak wschodnie ikony monarsze, w akcie pierwszym, w następnych scenach przygniatał i szarpał tragizmem swego cierpienia. Dla tej jedynej kreacyi, prawdziwego arcydzieła aktorskiego i śpiewaczego, warto było wystawić i poznać Borysa Godunowa”. – napisano po tej premierze w „Przeglądzie Polskim” z 1912 roku. Drugi raz zmierzył się z tą partią w nowojorskiej Metropolitan 19 marca 1913 roku, podczas amerykańskiej premiery tego dzieła. Warto dodać, że Didur był również pierwszym królem Filipem II na scenie MET (od 3 stycznia 1921). Król Henryk, Wotan, Ramfis, Kardynał de Brogni i chan Kończak również figurowali w spisie jego partii.

Równie bogatą historię ma w tej partii kariera Zygmunta Zalewskiego, bas-barytona, którego kariera rozpoczęła się w 1929 roku, od występu w partii tytułowego cara w Borysie Godunowie Musorgskiego na scenie Teatro Verdi w Trieście. Sukces jaki wtedy odniósł sprawił, że zaczął otrzymywać zaproszenia z wielu włoskich teatrów operowych. Jedno z nich nadeszło od Arturo Toscaniniego, w tym czasie dyrektora mediolańskiej La Scali, gdzie debiutował  16 lutego 1922 roku pod batutą Toscaniniego i od tego czasu, ilekroć Borys Godunow pojawiał się na scenie La Scali, to właśnie Zaleski śpiewał partię cara. Włoscy krytycy zgodnym chórem podkreślali piękno brzmienia i potęgę jego głosu, fantastyczne prowadzenie frazy muzycznej oraz umiejętność nasycenia ekspresją obrazu kreowanego bohatera. W sumie śpiewał Borysa w La Scali na przestrzeni wielu lat w ponad trzydziestu przedstawieniach.

7 grudnia 1935 roku wystąpił w tej roli w Operze Poznańskiej. Zygmunt Latoszewski napisał wówczas w „Kurierze Poznańskim” – „Od pierwszego pojawienia się na scenie narzuca się z nieznaną zupełnie siłą, to potężna indywidualność artystyczna. Śpiewa Zalewski najlepszą szkołą włoską i panuje nad nią z tym mistrzostwem, które jest dostępne tak niewielu”. Należy podkreślić, że śpiewał tą partię w siedmiu językach. Cenionym wykonawcą tej partii był również Tadeusz Orda-Zalewski, rodzony brat Zygmunta Zaleskiego, który był pierwszym warszawskim Borysem. Didur i Zalewski rywalizowali w kreacji tej partii z Fiodorem Szalapinem mającym opinię idealnego jej wykonawcy. Nie bez racji było stwierdzenie, że ci trzej wielcy artyści wysoko ustawili poprzeczkę wymagań dla następnych wykonawców.

Zygmunt Zalewski jako Borys Godunow, La Scala 1935

Kolejni polscy śpiewacy odnoszący sukcesy jako Borys Godunow pojawili się dopiero po II wojnie światowej. Ich listę otwiera Bernard Ładysz, legendarny bas, którego w tej partii oklaskiwano na scenie moskiewskiego teatru Bolszoi. Drugim polskim wykonawcą, który na tej scenie wystąpił jako Borys Godunow był Rafał Siwek – na otwarcie 243 sezonu w 2018 roku. Miedzy tych dwóch artystów należy wpisać dokonania Andrzeja Saciuka, Edmunda Kossowskiego, Włodzimierza Denysenko, Romualda Tesarowicza i Janusza Monarchy.

Przejdźmy do kapłanów będących często w opozycji do władców, tak jest w przypadku Don Carlosa Verdiego, w którym Filip II ostro ściera się z Wielkim Inkwizytorem, co kompozytor wykorzystał do stworzenia wspaniałego, pełnego dramatycznych tonów,  duetu obu basów, w którym władza świecka musi się ukorzyć przed bezgraniczną władzą kościoła. Wkraczając głębiej w świat operowych kapłanów próżno szukać tego w pełni oddanego i służącego swojemu Bogu. Najbliżej tego jest Zachariasz w Nabucco Verdiego usiłujący przez modlitwę do Jehowy ocalić Hebrajczyków skazanych na śmierć przez Nabuchodonozora. Pozostając w krainie oper Verdiego Zatrzymajmy się na chwilę przy Aidzie, w której Rafmis naczelny kapłan Egiptu, bardziej – niż modlitwą –  interesuje się budowaniem pozycji swojej kasty i usiłowaniem utrzymania wpływów na faraona. Kardynałowi de Brogoni z Żydówki Halévy’ego też daleko do pokornego sługi  bożego. Splot fatalnych okoliczności – z jego udziałem – sprawił, że skazał na śmierć własną córkę. Czystym przeciwieństwem Kardynała w Żydówce jest dostojny Sarastro arcykapłan świątyni Słońca w Czarodziejskim flecie, będący uosobieniem dobra, wiedzy, braterstwa i humanizmu. Blisko Sarastra należy ustawiać postać Orowista, ojca tytułowej bohaterki, dostojnego arcykapłana druidów w Normie Belliniego usiłującego ocalić swój lud przed rzymską niewolą. Również tytułowy Mojżesz w operze Rossiniego przedstawiany jest jako obrońca żydowskiego ludu.

Rafał Siwek jako Borys Godunow, Moskwa Teatr Bolszoj 2018, fot. Damir Yusupov

Wszystkie wymienione role są partiami basowymi. I w tym wypadku wielu naszych śpiewaków odnosiło pamiętne sukcesy, zresztą wielu z ich odnosiło je również w rolach wcześniej wspomnianych monarchów. Listę rozpoczyna Edward Reszke, świetny Sarastro, Ramfis, ponadto pamiętny wagnerowski, Król Mark i Król Henryk Ptasznik oraz Henryk VIII w Annie Boleyn Donizettiego. Jego następcą był Władysław Miller, dla którego Verdi, urzeczony jego interpretacją partii Filipa w Don Carlosie, dopisał duet Restate. Ceniono go również za kreacje Zachariasza w Nabucco, Kardynała w Żydówce oraz Orowista w Normie. O dokonaniach Didura napisałem wyżej. Bernard Ładysz śpiewał z powodzeniem na zmianę partie Filipa II i Wielkiego Inkwizytora oraz Króla René w Jolancie Czajkowskiego. Podobnie było w przypadku Andrzeja Saciuka, który odnosił sukcesy w większości wymienionych partii, jednak przeważnie na zagranicznych scenach. Większość wspominanych w tym tekście partii było domeną Radosława Żukowskiego, który wiele z nich prezentował nie tylko na polskich scenach,  ale również wielu zagranicznych. Tą samą drogą od lat podąża Rafał Siwek oklaskiwany na najbardziej prestiżowych scenach i festiwalach muzycznych jako: Borys Godunow, Zachariasz, Filip II i Wielki Inkwizytor oraz Attyla Verdiego, Kreon w Medei Cherubiniego, Kniaź Igor w operze Borodina.

Adam Czopek