Miał w życiu trzy pasje – śpiew, dyrygenturę i pedagogikę, wszystkie udało mu się w życiu zrealizować i pogodzić. Artyzm Leonarda Andrzeja Mroza wyznaczały: wrodzona muzykalność, wysoka kultura muzyczna, piękny głos o rozpoznawalnej, szlachetnej barwie i klarowności oraz aktorski talent i temperament. Określano go mianem Basso cantante i tego typu partie dominowały w jego bogatym repertuarze operowym i oratoryjno-kantatowym. Pisano o nim, że jest kontynuatorem i spadkobiercą wielkich słowiańskich basów. Recenzent „Opernwelt” po jego występie w Don Giovannim napisał, że dysponuje „ciemnym, dźwięcznym, ciepłym o zabawieniu dramatycznego barytona, o pięknym tembrze oraz dobrze wykształconym legato”. Cenił muzykę rosyjską, był w jej interpretacji niedościgłym mistrzem. Kochał też partie, które dawały mu możliwość „stworzenia ciekawej postaci scenicznej.”
Urodził się w 1947 roku, w Międzyrzecu Podlaskim, wychował we Wrocławiu, gdzie miał już pierwsze kontakty z operą. W 1973 ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Warszawie w klasie prof. Zofii Brégy. Doskonalił też swój wokalny warsztat pod okiem legendarnego śpiewaka barytona Jerzego Czaplickiego oraz w Moskwie Jewgenija Nesterenko. Na początku swojej artystycznej drogi często brał udział w konkursach wokalnych: Wrocław, Monachium, Genewa, Amsterdam, zawsze zajmując miejsca w ścisłej czołówce laureatów.
Debiutował 25 czerwca 1972 roku, na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, z którym związał swoje artystyczne losy do końca kariery, w 1988 roku. Zaśpiewał na jego scenie ponad trzysta przedstawień. Pierwszą partią jaką był Zbigniew w Strasznym Dworze, pod batutą Jana Krenza.Miał tego wieczora wsparcie czołówki solistów Teatru Wielkiego: Urszulę Trawińską-Moroz, Polę Lipińską, Krystynę Szostek-Radkową, Andrzeja Hiolskiego, Bogdana Paprockiego i Bernarda Ładysza. Po partii Stefana wkroczył na grunt muzyki rosyjskiej, którą z czasem będzie darzył szczególną miłością. Rozpoczął 30 grudnia 1972 roku, od partii Warłaama w Borysie Godunowie Musorgskiego, po pewnym czasie zmienił ją na partię Pimena, by w końcu zaśpiewać partię tytułowego cara. Ciekawostką, i zagadką zarazem, pozostaje fakt, mimo że śpiewał partię cara Borysa Godunowa na wielu scenach zagranicznych, to nigdy nie zaśpiewał jej na macierzystej scenie Teatru Wielkiego.
Tak rozpoczęła się jedna z najbogatszych karier w historii naszej wokalistyki. Domeną artysty stały się wielkie barie basowe: tytułowy Borys Godunow, Filip w Don Carlosie, Ferrando w Trubadurze, Zaccaria w Nabucco, Ojciec Guardian w Mocy przeznaczenia, Rajmund Bidebent w Łucji z Lammermoor oraz Ramfis w Aidzie i tytułowy Attila w operze Verdiego. Ponadto brał udział w prapremierze Chłopów Witolda Rudzińskiego (Mateusz, 1974) i polskiej premierze Mistrza i Małgorzaty Rainera Kunada (Woland, 1987). Wiele uznania przyniosła artyście kreacja Don Giovanniego w operze Mozarta, ”Mróz był ozdobą przedstawienia, elegancki, światowy uwodziciel, śpiewał ciemnym, dźwięcznym głosem o zabarwieniu dramatycznego barytona.” – „Opernwelt”. W sumie bogaty stylistycznie repertuar artysty liczył ponad 40 partii. Jak wyznał w jednym z wywiadów – „Zawsze byłem zachłanny na śpiewanie… także dla radości śpiewania. Ona również nie mija. Lubię swój zawód. Wybrałem go trochę pod wpływem młodzieńczej czupurności. Ale i dziś inaczej bym nie wybrał”.
Stosunkowo szybko rozpoczął gościnne występy na zagranicznych scenach. Już w 1974 roku oklaskiwano go najpierw, w Hamburgu, jako Ramfisa w Aidzie, kilka tygodni później w praskim Narodnym Divadle w partii Don Giovanniego. Jeszcze w tym samym roku z Pragi przenosi się do Wiener Staatsoper, gdzie najpierw kreuje partię Króla Filipa II w Don Carlosie, kilka dni później Ojca Gwardiana w Mocy przeznaczenia. Kolejne teatry, w których wystąpił to: Budapeszt, Paryż, Berlin, Moskwa, Parma, Sofia, Filadelfia, Hamburg, Wiesbaden, Mexico City. W nowojorskiej Carnegie Hall wstąpił jako książę Chowański, w koncertowym wykonaniu Chowańszczyzny Musorgskiego, pod batutą Riccardo Mutiego. Śpiewał na festiwalach w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Austrii, Holandii, Izraelu, i we Włoszech. Występował z renomowanymi orkiestrami Wiednia, Londynu, Lizbony, Cleveland, Lipska, Drezna, Paryża, Berlina i Moskwy. Po występie w Budapeszcie recenzent napisał: „Mróz jest kontynuatorem i spadkobiercą wielkich basów słowiańskich, charakteryzuje go piękna ciemna barwa głosu, typowo włoski sposób śpiewania oraz wrodzona muzykalność”. Na zagranicznych scenach najczęściej podziwiano go jako Króla Filipa II – Wiedeń, Warszawa, Paryż, Sofia, Wiesbaden, Budapeszt, Równie często pojawiał się jako tytułowy car Borys Godunow – Awinion, Paryż, Sofia, Amsterdam. Podczas zagranicznych występów czasami spotykał się na scenie z innymi polskimi śpiewakami: Stefanią Toczyską w wspomnianej już Chowańszczyźnie, z Teresą Żylis-Garą w Filadelfii w Eugeniuszu Onieginie Czajkowskiego. Częste występy zagraniczne siłą rzeczy przełożyły się na stosunkowo rzadkie występy na krajowych scenach i estradach.
Równie bogaty, jak operowy, był repertuar koncertowy artysty. Wielokrotnie śpiewał partie basowe w Requiem Mozarta, Verdiego, i Dvořaka oraz w Niemieckim Requiem Brahmsa. Ponadto w XIV Symfonii Szostakowicza, Stabat Mater Rossiniego, Missa Solemnis Beethovena oraz Polskim Requiem Pendereckiego. Z równym powodzeniem śpiewał pieśni, szczególnie kompozytorów rosyjskich oraz pieśni cerkiewne. Dla przykładu wypada wspomnieć recital w Neapolu (styczeń 1986), w programie którego znalazło się 6 Romansów Szostakowicza. Przez wiele lat niespełnionym marzeniem Leonarda Andrzeja Mroza była dyrygentura. – „…zawsze marzyłem o dyrygowaniu i wreszcie odważyłem się wziąć batutę; zadebiutowałem Małą mszą uroczystą Rossiniego w Filharmonii Wrocławskiej.” Było to w 1994 roku. W kolejnych latach prowadził wykonania Requiem Mozarta i Verdiego, Stabat Mater Rossiniego w Filharmonii Białostockiej, Opolskiej i Wrocławskiej.
Trzecią pasją artysty okazała się pedagogika wokalna. Od 1997 roku prowadził klasę śpiewu solowego w Akademii Muzycznej w Łodzi. Działalność dydaktyczną prowadził także w Państwowej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina nr 2 w Warszawie oraz w Akademii Muzycznej w Poznaniu. W 1998 roku uzyskał tytuł profesora sztuk muzycznych. W 2016 został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Leonard Andrzej Mróz zmarł, 13 grudnia 2020 roku. Został pochowany na warszawskim cmentarzu na Służewiu. „To był piękny człowiek, z piękną duszą, z pięknym sercem, z pięknym głosem, niezwykle oddany sztuce i jeszcze bardziej oddany ludziom” – powiedział Marcin Nałęcz-Niesiołowski, żegnając profesora. – „Odszedł wspaniały artysta o fantastycznym głosie i światowej karierze scenicznej. Niezapomniane pozostaną jego interpretacje rosyjskiego repertuaru – oper i pieśni. Świetnie odnajdywał się również w polskich operach jako Stolnik w Halce czy Zbigniew w Strasznym dworze Stanisława Moniuszki. Jako pedagog prof. Mróz był bardzo poświęcony swoim studentom, dbał o ich wszechstronny rozwój i o to, jak będzie wyglądać ich dalsza artystyczna droga”. – wspomina prof. Urszula Kryger.
22 grudnia 2021 roku, w pierwszą rocznicę śmierci Artysty, w Filharmonii Narodowej, miał miejsce uroczysty koncert poświęcony Jego pamięci. Wśród wykonawców, uczniowie Profesora.
Adam Czopek