Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Małe i duże sceny muzyczne

Opera w Zurichu, teatr wyjątkowo łaskawy dla polskich artystów

Tradycje operowe Zurichu sięgają 1834 roku. Pierwszym teatrem był  „Actien-Theater” otwarty Czarodziejskim fletem Mozarta. Teatr w 1890 roku spłonął, ale na jego miejscu po 16 miesiącach stanął drugi zaprojektowany przez Ferdinanda Fellnera i Hermanna Helmera, którzy nieznacznie zmienili swój projekt według którego wybudowano teatr operowy w Wiesbaden. Inauguracji dokonano w 1891 roku przestawieniem Lohengrina Ryszarda Wagnera. Stadttheater, bo taką pierwotnie nazwę nosiła do 1925 roku dzisiejsza Opera w Zurichu, był miejscem przedstawień dramatycznych i operowych oraz koncertów i innych wydarzeń muzycznych. Był też pierwszym europejskim teatrem, który miał oświetlenie elektryczne. W 1925 roku zmieniono jego nazwę na Zurich Opera House, a w 1964 przemianowano na Opernhaus Zurich. Teatr z 1100 miejscami siedzącymi jest to druga co do wielkości scena operowa w Szwajcarii po Genewie. W tatach 1982–1984, miała miejsce przebudowa. Odbudowany teatr zainaugurowano wystawieniem Śpiewaków norymberskich Wagnera i światową premierą opery Antoniego Czechowa Der Kirschgarten Rudolfa Kalterborna.

Opera w Zurychu stała się miejscem premiery niektórych z najważniejszych dzieł muzyczno-teatralnych XX wieku. Na tej scenie 14 października 1933 roku wystawiono po raz pierwszy Kredowe koło Aleksandra von Zemlinsky’ego, 24 lutego 1937 roku miała swoją prapremierę Lulu Albana Berga, a 28 maja 1938 roku Malarza Mathis  Paula Hindemita. Tutaj też po raz pierwszy 6 czerwca 1957 roku wystawiono Mojżesza i Arona Arnolda Schönberga oraz Pasję grecką Bohuslava Martinů – 9 czerwca 1961. Już tylko to krótkie przypomnienie prapremier jasno dowodzi, że ta scena zawsze była otwarta na operowe nowości, czego zresztą dowiodła w całej swojej dotychczasowej historii. Potwierdziła to jedna z pierwszych oficjalnych premier Parsifala Ryszarda Wagnera, w 1914 roku, po minięciu zastrzeżonego przez kompozytora okresu trzydziestu lat wyłączności dla Bayreuth. Repertuar tej sceny należy do najbardziej różnorodnych stylistycznie, obok żelaznej klasyki – Verdi, Wagner, Puccini, Donizetti, Mozart, Czajkowski, Rossini, można tutaj spotkać dzieła Ryszarda Straussa, Modesta Musorgskiego, Georga Friedricha Händla, Ludwiga van Beethovena. Zwykle repertuar sezonu zbudowany jest z ponad 40 pozycji – opery, operetki, przedstawienia baletowe, koncert symfoniczne.   

Piękny stylowy żyrandol na widownią

W Opernhaus Zurich dobrą przystań i zrozumienie dla swoich eksperymentów znajdowali też operowi realizatorzy, by wspomnieć reżyserów: Jürgena limma, Robert Wilsona, Matthiasa Hartmanna, Martina Kušeja, Sebastiana Baumgartena, Isabelle Bywater, Roberta Carsena czy Ruth Berghaus, albo Barrie Kosky’ego.  Podobnie było – i  jest – w przypadku scenografów: Ericha Wondera, Christiana Schmidta, Anthony Warda, Bernharda von der Thnnena albo Rolfa Glitenberga oraz Raimunda Bauera.

Opera w Zurichu ma to szczęście, że w orkiestronie stają tej miary dyrygenci co: Nello Santi, Nikolaus Harnoncourt, Barnard Haitink, Ferdinand Leitner, Christoph von Dohnanyi, Adam Fisher, Franz Welser-Möst, czy Peter Schneider, to oni gwarantują wysoki poziom muzyczny każdej premiery albo szeregowego przedstawienia. Ponieważ ten teatr jest też siedzibą cenionego w świecie Zürcher Ballett więc trudno się dziwić obecności uznanych choreografów z nazwiskami: Maurice Béjarta, Williama Forsythe, Heinza Spoerli, Hansa von Manen, na czele.

Piotr Beczała i Marina Rebeka w Trubadurze Zurich 2021

Ważną częścią Opery w Zurichu jest działające wyjątkowo prężnie od 1961 roku Studio Operowe przygotowujące młodych śpiewaków do pracy na scenie. Wśród jego studentów jest wielu Polaków, by wymienić: Bożenę Bujnicką, Bogusława Bidzińskiego, Adama Pałkę, Tomasza Sławińskiego, Justynę Bluj Dominikę Stefańską. Oprócz lekcji śpiewu młodzi śpiewacy biorą udział w lekcjach sztuki scenicznej i uczestniczą w kursach mistrzowskich z uznanymi wokalistami, reżyserami i dyrygentami. Czasami mają też okazję pokazania się na głównej scenie w epizodycznych rolach.

To oczywiste, że na tej scenie występowali niemal wszyscy wielcy śpiewacy operowi, od Placido Domingo, Jose Carrerasa, Thomasa Hampsona, Cecylii Bartoli Bryna Terfela poczynając. Wielu właśnie tutaj rozpoczynało międzynarodowe kariery, w tej grupie jest polski tenor Piotr Beczał, który od 1997 regularnie tutaj występował, a i dzisiaj chętnie na tą scenę wraca. Beczała zaśpiewał tutaj większość swojego bogatego stylistycznie repertuaru, między innymi: Gustawa w Balu maskowym, Alfreda w Traviacie, Księcia w Rigoletcie,  Rudolfa w Cyganerii, Kalafa w Turandot i tytułowego Lohengrina oraz kilka ról operetkowych w Wesołej wdówce, Krainie uśmiechu i Zemście nietoperza.

Don Carlos – Rafał Siwek Inkwizytor, Rene Pape Filip II Fot. Judith Schlosser

Opera z Zurichu od lat uchodzi za teatr, w którym regularnie występują polscy śpiewacy, część z nich pozostaje na stałe w składzie jej solistów, pozostali pojawiają się gościnnie. Od lat swoje kariery związali z tą sceną Stefania Kałuża (1987), Bogusław Bidziński (2001), Tomasz Słowiński, który zaśpiewał około 40 partii. Gościnnie pokazali tutaj swój kunszt: Joanna Kozłowska, którą od 1999 roku podziwiano tutaj jako: Elwirę w Ernanim, Lizę w Damie pikowej, Elżbietę w Don Carlosie, Leonorę w Trubadurze.  Rafał Siwek fascynował kreacjami Ramfisa w Aidzie, Inkwizytora w Don Carlosie i Komtura w Don Giovannim. We wrześniu 2024 miał miejsce występ Piotra Buszewskiego, który debiutował jako Edgard di Ravenswood w Łucji z Lammemoor, na premierze w 2021 roku śpiewał tę partię Piotr Beczała. W lipcu wróci Krystian Krzeszowiak, jako Orfeusz w operze Claudio Monteverdiego. Dla pełnego obrazu wspomnę jeszcze o dyrygencie Krzysztofie Urbańskim, który sprawował kierownictwo muzyczne wznowienia Fidelia.

Andrzeja Dobbera oklaskiwano jako Amonastro w Aidzie i tytułowego Rigoletta, a Krzysztofa Bączyka jako Masetta w Don Giovannim, Collina w Cyganerii oraz Raimonda Bidebenta w Łucji z Lammemoor. Aleksandra Kurzak zachwycała swoimi kreacjami Gildy w Rigoletcie, Noriny w Don Pasquale i Neddy w Pajacach. Andrzeja Filończyka podziwiano w Cyruliku sewilskim (Figaro), Marii Stuarda (Cecil) oraz Deputowanego Flamandzkiego w Don Carlosie i Matthiasa w Ognistym Aniele. Bożena Bujnicka śpiewała z powodzeniem partię Róży w Lakme, ponadto oklaskiwano ją w: Koronacji Poppey, La Comte Ory, Simone Boccanegra i Trubadurze, Makbecie.  Po jednej partii tutaj mają na swoim koncie Artur Ruciński (Lord Ashton w Łucji z Lammemoor) Wojciech Rosiak (Don Basilio w Cyruliku sewilskim), Arnold Rutkowski (Rudolf w Cyganerii). Agnieszka Rehlis – Wróżka w Ognistym Aniele, Azucena w Trubadurze, Ulryka w Balu maskowym od kilku lat bywa ozdobą afiszy tego teatru. Jedną z najświeższych wiadomości jest występ Jana Jakuba Orlińskiego, który 2 marca debiutował w Operze w Zurichu partią Ottona w Agrypinie  Haendla. Kolejną miłą dla nas wiadomością jest zapowiedź udziału Tomasza Koniecznego w majowych dwóch cyklach Pierścienia Nibelunga, wystąpi w nich w swojej koronnej partii Wotana.

Andrzej Filończyk Figaro w Cyruliku sewilskim ZURICH 2017

Częsta obecność polskich artystów sprawiła, że w obsadzie można było spotkać dwa, czasami trzy polskie nazwiska. I tak Stefania Kałuża (mezzosopran) i Bogusław Bidziński (tenor) spotykali się w: Rigoletcie, Nabucco, albo Wesołej wdówce. Piotr Beczała i Tomasz Sławiński pojawili się wspólnie w Rusałce. Z kolei w Rigoletcie bywało, że czasami w jednym przedstawieniu pojawiali się: Beczała (Książę), Bidziński (Borsa), Sławiński (Hrabia Ceprano). W Don Giovannim spotykali się Adam Pałka (Leporello) i Krzysztof Bączyk (Masetto). Równie bogaty polskich solistów można było spotkać w Trubadurze Agnieszka Rehlis (Azucena), Piotr Beczała (Manrico), Artur Ruciński (di Luna). Ostatnie kilka lat to występy Tomasza Koniecznego (Wotan w Pierścieniu Nibelunga), Łukasza Golińskiego (Escamillo w Carmen) oraz Bożeny Bujnickiej, Huberta Kowalczyka i Ewy Płonka. Z taką sytuacją, w przypadku polskich śpiewaków, nie można się spotkać z żadnym z europejskich teatrów operowych, światowych też nie!

Adam Czopek