Bogate tradycje operowe tego miasta sięgają połowy XIX wieku. Pierwsze przedstawienie operowe w Chicago, zorganizowane przez małą wędrowną grupę włoskich artystów, odbyło się w 1850 roku w Rice Theatre. Niestety, już podczas drugiego wieczoru pożar zniszczył budynek teatru. Przez kolejne lata, w różnych salach, sporadycznie występowały tutaj wędrowne włoskie teatry i chociaż w 1865 roku został otwarty Crosby Opera House to nie powstał razem z nim stały zespół. Dopiero w 1910 powstała Chicago Grand Opera Company będąca pierwszą stałą instytucją muzyczną w mieście. Mimo to miasto nie mogło narzekać na ubóstwo życia kulturalnego, operowego szczególnie. Przez sceny Chicago przewinęli się niemal wszyscy sprowadzani z Europy znani śpiewacy i dyrygenci i to często przed występami w Nowym Jorku, San Francisco, Detroit, czy Bostonie. Regularnie występowała też w tym mieście Metropolitan Opera z Nowego Jorku prezentująca po zakończeniu właściwego sezonu w wielu amerykańskich miastach nie tylko swoje najnowsze produkcje ale i największe gwiazdy.
Zanim Jan i Edward Reszke stanęli na scenie nowojorskiej Metropolitan Opera mieli w Chicago w Auditorium Hall swój amerykański debiut. występując 9 września 1891 roku w Lohengrinie, Jan jako tytułowy bohater, Edward jako Król Henryk, towarzyszyła im jako Elza, dysponująca imponującym sopranem dramatycznym, Emma Eames. „… Wśród sześciu wykonawców bracia de Reszke mieli poważny i zdecydowany sukces. Edward jest wielkim basso cantante; Jan artystą do szpiku kości posiadającym ogromną siłę magnetyczną” – tak brzmiał fragment pierwszej amerykańskiej recenzji sławnych braci. To miasto mogło podziwiać talenty Felicji Kaszowskiej, Marceliny Sembrich i Adama Didura, Ewy Bandrowskiej – Turskiej oraz Jerzego Czaplickiego. Również w Chicago, w sali Auditorium, 11 grudnia 1889 roku, miał amerykański debiut legendarny tenor Francesco Tamagno, którego podziwiano w Wilhelmie Tellu, Trubadurze, Aidzie i Otellu. W 1893 roku wraca Edward Reszke, by zachwycać wspaniałymi kreacjami tytułowego Mefista w operze Boito i Assura w Semiramidzie Rossiniego. Kolejny powrót Edwarda miał miejsce w 1903 roku, wtedy podziwiano go jako Leporella w Don Giovannim iKróla Marka w Tristanie i Izoldzie. W styczniu 1911 roku partią Amelii w Balu maskowym debiutowaław Civic Opera Janina Korolewicz – Waydowa, późniejsza dwukrotna dyrektorka opery warszawskiej (od 1 września 1917 do 11 listopada 1918) oraz (lata 1934 – 1936).
W 1928 roku w Chicago Orchestra Hall wystąpiła Ada Sari, ciesząca się sławą jednego z najlepszych sopranów koloraturowych na świecie. Od 1913 roku często występowała tutaj Rosa Raisa, która Chicago wybiera na miejsce stałego zamieszkania. Historycy doliczyli się 275 występów w tym mieście. Pierwszy raz wystąpiła kilka miesięcy po rzymskim debiucie i zaśpiewaniu partii Leonory w Oberto conte di San Bonifacio Verdiego, w Teatro Regio w Parmie (wrzesień 1913r.). Pierwszą partią jaką tutaj zaśpiewała, była tytułowa Aida. Później oklaskiwano ją jako Izabellę Aragońską w Krzysztofie Kolumbie Franchettiego, tytułową Isabeau w operze Mascagniego, Desdemonę w Otellu oraz Amelię w Balu maskowym Verdiego. „Głos Raisy obdarzony był szczególnym blaskiem, fenomenalną siłą, aksamitnym brzmieniem i ogromnym ładunkiem emocjonalnym.” – napisał Albert Goldberg. Rosa Raisa z Chicago wyjeżdżała na kolejne występy w europejskich teatrach operowych – La Scala, Covent Garden, Opera Paryska oraz Teatro Regio w Turynie. Jej mężem był baryton Giacomo Rimini, z którym otworzyła szkołę wokalną w tym mieście w 1937. Występowały w Chicago również Emma Destin, Marie van Zandt, Lilli Lehmann, Emma Calvé, Mary Garden. W 1910 pojawiła się w Chicago Róża Otlizka, którą podziwiano jako Otrudę w Lohengrinie. Pierwszy raz oklaskiwano tutaj Otlizką już w 1897 roku w partii Azuceny w Trubadurze. W Lyric Opera 30 grudnia 1921 roku miała miejsce światowa premiera opery Miłość do trzech pomarańczy Sergiusza Prokofiewa, przez niego prowadzona.
Mimo tak bogatych tradycji Chicago nie mogło się pochwalić gmachem teatralnym w pełni przystosowanym do prezentowania dzieł operowych. Przedstawienia i koncerty odbywały się najpierw w wielkiej sali koncertowej Audytorium przy Roosevelt College, później w Orchestra Hall. Wszystko to jednak nie zabezpieczało w pełni potrzeb teatru muzycznego. Jedynym wyjściem była budowa nowego gmachu operowego co uczyniono we wrześniu 1929 roku. Potężny gmach teatru nazwany Civic Opera of Chicago z widownią na 3600 miejsc otwarto 4 listopada 1929 roku premierą Aidy Verdiego. Niestety, wkrótce (1932r) nastąpił światowy kryzys ekonomiczny, teatr był jedną z pierwszych jego ofiar.
Po kryzysie przez kilkadziesiąt lat teatr wykorzystywano na gościnne występy i koncerty, jednak nie posiadał stałego zespołu operowego. W tym teatrze dzięki prężności chicagowskiej Polonii kilka razy wystawiono Halkę Moniuszki. Pierwszy raz w 1934 roku z Marylą Karwowską (1926–39, byłą solistką Opery Warszawskiej) jako Halką i Januszem Popławskim w partii Jontka. Kolejne przedstawienia odbyły się w 1941r. partię Jontka śpiewał w nich Jan Kiepura, oraz w 1964 roku, z Haliną Słonicką i Bogdanem Paprockim w głównych rolach. W 1941 roku zrealizowano też w Civic Opera House Straszny dwór Moniuszki z udziałem Ladisa Kiepury, Jerzego Bojanowskiego, Jerzego Czaplickiego i Mildred Heller.Pozostając przy Halce nie powinno się pominąć występu Marii Fołtyn w tytułowej partii Marii Fołtyn w 1959 roku W partii Jontka towarzyszył jej Bogdan Paprocki.
To w tym teatrze 16 listopada 1947 roku odbyło się sensacyjne przedstawienie Tristana i Izoldy, z inicjatywy ipod dyrekcją Artura Rodzińskiego, polskiego dyrygenta kierującego w tym czasie Filharmonią Chicagowską. Główne partie śpiewali Kirsten Flagstad (Izolda) i Karl Liebl (Tristan). ”Było to historyczne przedstawienie, którego nikt spośród przepełniającego Operę tłumu długo nie zapomni. Rodziński i jego orkiestra byli niezrównani. Izolda zaś rosnąca wraz z tragicznym biegiem wydarzeń, wywoływała już nie oklaski, ale jeden wielki krzyk zachwytu.” – pisał recenzent „Newsweeka”. „Niezapomniane przestawienie, choć śpiewacy byli cudowni, na najwyższe pochwały zasłużył Rodziński, znakomity interpretator dramatu muzycznego Wagnera.” – to fragment recenzji Claudii Cassidy z „Chicago Tribune”.
Sporo kart historii tej sceny związanych jest z Jerzym Czaplickim, którego debiut sceniczny miał miejsce we włoskim Vigevano koło Mediolanu w 1928 r. Czaplicki po odejściu z Opery Warszawskiej przyjął propozycję gościnnych występów w Operze Lwowskiej, gdzie na przedstawieniu Damy Pikowej Czajkowskiego usłyszał go legendarny Adam Didur. Zachwycony jego niezwykłym głosem i aktorskim talentem porozumiał się natychmiast z dyrekcją Civic Opera w Chicago, która z takiego polecenia i bez zbędnych przesłuchań, z mety zaproponowała mu angaż. W 1937 roku debiutuje na tej scenie jako Amonastro w Aidzie, przygotowanej na otwarcie sezonu. Przez pięć lat jest jej czołowym barytonem. Podziwiano go jako Scarpię w Tosce, Jagona w Otellu, Escamilia w Carmen, Jochanaana w Salome R. Straussa oraz Wolframa w Tannhäuserze Wagnera. Rok 1944 spędził Czaplicki w Nowym Jorku gdzie od kwietnia do listopada oglądano go jako Scarpię, Escamilia i Giorgio Germonta w Traviacie. Kolejny etap kariery tego znakomitego śpiewaka to San Francisco.
Dopiero w 1954 roku, powstałe kilka miesięcy wcześniej towarzystwo The Chicago Lyric Opera pod dyrekcją Carol Fox współpracującą z Lawrence Kelly i Nicolo Rescigno doprowadziło do powstania opery z prawdziwego zdarzenia. Don Giovanni Mozarta z udziałem Nicola Rossi–Lemeni (Don Giovanni), Eleanor Steber (Donna Anna) i John Brownlee (Leporello),był pierwszym przedstawieniem nowego zespołu. Odbyło się ono 5 lutego 1954 roku i od tego czasu Opera w Chicago działa regularnie organizując sezony trwające 14 – 16 tygodni, w których prezentuje kilkadziesiąt przedstawień, od 7 do 10 tytułów. Szybko okazało się że rozmach towarzystwa i zarządu opery w zbieraniu środków finansowych był tak efektywny, że Lyric Opera stać było, i jest nadal, na sprowadzanie największych sław światowej wokalistyki, od Marii Callas, Renaty Tebaldi (obie Panie tutaj miały swój amerykański debiut), Giulietty Simionato, Birgit Nilsson, Leontyny Price, do Tito Gobbiego, Placido Domingo, Luciano Pavarottiego, Johna Vickersa, czy Carla Cossuty. Za pulpitem dyrygenckim stawali m. in. legendarni Tullio Serafin, Gianandrea Gavazzeni, Dimitrios Mirtopulos i Georg Solti. Przez kilkadziesiąt lat szefem muzycznym był Bruno Baroletti, po nim Sir Andrew Davis. Dla tego teatru realizowali swoje inscenizacje Jean – Pierre Ponnelle, Franco Zeffirelli, August Everding, Pier Luigi Pizzi i Peter Sellars. Zrealizowana w tym teatrze przez Hansa – Petera Lehmanna w latach 1971 – 74 wagnerowska tetralogia Pierścień Nibelunga kosztowała „tylko” 35 milionów dolarów. Nie bez racji mówi się, że Liric Opera walczy, z powodzeniem, od wielu lat o prestiż drugiej, po nowojorskiej Metropolitan, sceny Ameryki.
To na tej scenie 1 listopada 1958 roku Artur Rodziński wystawił drugiego w Chicago Tristana i Izoldę w reżyserii Wilhelma von Wymetala.Tym razem z obsadą złożoną z: Birgit Nilsson (Izolda), i Karla Liebla (Tristan). Grace Hoffman (Brangena), Williama Wildermanna (Król Marke) i Waltera Cassel (Kurwenal) oraz Mariano Caruso (Melot). Przyjęcie było więcej niż entuzjastyczne. Birgit Nilsson, która występowała w Chicago po raz pierwszy, powiedziała po tej premierze: „To mój najlepszy Tristan. To się już nigdy nie powtórzy.” Po latach powtórzyła, że Izoldę najlepiej śpiewała pod batutą Artura Rodzińskiego, a przecież śpiewała tą partię również pod wytrawną batutą: Wolfganga Sawallischa, Karla Böhma, Georga Soltiego, Ericha Leinsdorfa i Herbeta von Karajana. Odbyły się jeszcze tylko dwa przedstawienia (7 i 10 listopada), bo prowadzący je Rodziński był już wtedy śmiertelnie chory. „Od pierwszych, pełnych tęsknoty dźwięków wstępu do radosnych fanfar, które wprowadzały na scenę Króla Marka i jego świtę, każdy spośród muzyków, śpiewaków i publiczności był jak zahipnotyzowany. Nie pamiętano, by kiedykolwiek brzmienie orkiestry było tak piękne i pełne.” – napisała w swoich wspomnieniach Halina Rodzińska, żona dyrygenta. Kilka godzin po zakończeniu ostatniego przedstawienia stan zdrowia dyrygenta drastycznie się pogorszył co zmusiło go do odwołania zapowiedzianych już przestawień Borysa Godunowa. Zmarł kilkanaście dni później – 27 listopada, w Święto Dziękczynienia, w Massachusetts General Hospital w Bostonie, a wspomniany Tristan był ostatnią operą jaką przygotował pod względem muzycznym i dyrygował ten znakomity dyrygent o niebywałej wyobraźni i kulturze muzycznej.
W 1972 roku zamówiono operę u Krzysztofa Pendereckiego operę, której prapremiera w 1976 roku, miała uświetnić uroczystości związane z obchodami 200 – lecia Stanów Zjednoczonych. Niestety, kompozytor nie zdążył na czas wywiązać się z przyjętego zobowiązania, więc prapremiera Raju utraconego, z librettem autorstwa Christophera Fry opartym na poemacie Johna Miltona.mogła się odbyć dopiero dwa lata później – 29 listopada 1978 r. Dyrygował Bruno Bartoletti. W obsadzie m.in. Ellen Shade i William Ston. Sukces był dyskusyjny. „Cieszę się, że nikt nie przyjął tej premiery obojętnie. Będzie o niej mówił cały świat.” – powiedziała po pierwszym przedstawieniu Carol Fox.
Za sprawą Pendereckiego i jego Raju Chicago przeżyło prawdziwy najazd melomanów i krytyków i to nie tylko z Ameryki. Najbardziej znany z polskich kompozytorów współczesnych nie był jedynym, który doprowadził do wrzenia środowisko muzyczne tego miasta, przed nim czynił to kilka razy świetny kapelmistrz Artur Rodziński. Między nazwiska tych dwóch wielkich artystów wypada wpisać nazwiska polskich śpiewaków, którzy z powodzeniem występowali na scenie Lyric Opera. Ich listę otwiera obdarzona pięknym sopranem Teresa Kubiak, uczennica Olgi Olginy, której kariera rozpoczęła się w Teatrze Wielkim w Łodzi, gdzie debiutowała partią Micaeli w Carmen. Pierwszy raz pojawiała się tutaj 18 października 1971r. (a więc dwa lata przed debiutem w nowojorskiej MET) jako tytułowa Tosca mając za partnerów legendarnego barytona Tito Gobbiego w partii barona Scarpii, i Carlo Bergonziego w partii malarza Cavaradossiego. Tutaj, podobnie jak w Covent Garden, śpiewała w historycznym kostiumie, tym razem przygotowanym dla Renaty Tebaldi, co jak wyznała: „dało mi poczucie kontynuacji najlepszych tradycji wokalistyki światowej.” Sukces tego przedstawienia był tak wielki, że kiedy w 1973 roku Tosca wróciła na afisz, to Teresa Kubiak została ponownie zaproszona do zaśpiewania całego cyklu przedstawień. Rok później (30 września 1974r.) powierzono jej partię Ellen Orford w operze Peter Grimes Beniamina Brittena. Tutaj również sytuacja się powtarza, kiedy Peter Grimes wraca na scenę 1977 roku to pani Kubiak od 15 października ponownie obejmuje partię Ellen Orford. Ostatnim sukcesem naszej śpiewaczki na tej scenie była Nedda w Pajacach Leoncavallo, którą zaśpiewała od 4 do 28 listopada 1978 roku. Ostatnie przedstawienie odbyło się w przeddzień prapremiery Raju utraconego.
Najbardziej bogaty w występy polskich śpiewaków na scenie Lyric Opera był rok 1972. Już 23 września (również przed debiutem w MET) pojawia się Wiesław Ochman w partii Alfreda w Traviacie. Dosłownie kilka dni później – 29 września debiutuje Teresa Żylis – Gara jako tytułowa Manon w operze Masseneta. Po niej (8 listopada) pojawia się Urszula Koszut, która śpiewała partię Oscara w Balu maskowym Verdiego. W przypadku obu pań był to jednorazowy epizod w ich bogatej karierze. Wiesław Ochman wrócił do Chicago 20 września 1980 roku, by zaprezentować jedno ze swoich największych osiągnięć – partię Dymitra w Borysie Godunowie Musorgskiego.
Po latach tłustych zawsze nadchodzą te znacznie chudsze, za takie należy uważać lata 80 i 90, kiedy pojawiła się tutaj tylko jedna polska śpiewaczka – Stefania Toczyska, która 30 września 1985 roku debiutowała jako Giovanna w Annie Bolena Donizettiego, u boku Joan Sutherland. Następny występ tej śpiewaczki to Ulryka w Balu maskowym Verdiego odnotowano dopiero 28 listopada 1992 roku. Kolejne polskie nazwisko odnajdujemy na afiszu dopiero dziesięć lat później, 21 września 2002 roku jako Silvio w Pajacach Leoncavallo, debiutuje tutaj Mariusz Kwiecień, zdobywający w Stanach Zjednoczonych coraz większe uznanie. Dowodem na to są kolejne zaproszenie, na marzec 2008, tym razem w roli wykonawcy partii tytułowego bohatera w cyklu przedstawień Eugeniusza Onieginia Czajkowskiego. Wrócił już 28 lutego 2010 roku jako stylowy pod każdym względem Hrabia Almaviva w Weselu Figara. W 2014 roku dołożył do śpiewanych tutaj partii tytułowego Don Giovanniego. 5 października 2009, pod batutą Andrew Davisa debiutuje w Lyric Opera partią tytułowego Fausta w operze Gounoda Piotr Beczała, o którym można powiedzieć, że w ciągu zaledwie kilku lat stał się najbardziej poszukiwanym tenorem lirycznym na świecie. Do Chicago wrócił w 2016 roku jako Edgar w Łucji z Lammemoor. W tym samym sezonie, 5 marca 2009 roku w partii Blondy w Uprowadzeniu z Seraju Mozarta pojawiła się Aleksandra Kurzak.
Sukcesy Kurzak i Beczały otworzył ponownie możliwości występów kolejnych polskich śpiewaków. W 2013 Andrzej Dobber dopisał Chicago do długiej listy teatrów, w których wystąpił, tutaj jako tytułowy Rigoletto. Owocnym w tym względzie był rok 2015, z debiutem Agnieszki Rehlis, która z powodzeniem zaśpiewała partię Hannah w Pasażerce Wajnberga. Po niej w październiku 2015 roku debiutował na tej scenie Tomasz Konieczny. Pierwszą jego partią był tytułowy Wozzeck w operze Albana Berga. Recenzent „Chicago Sun Times” napisał, po tej premierze, że w całej operze Tomasz Konieczny swą postacią roztoczył atmosferę nadciągającej śmierci, kolejny zaś recenzent uznał, że kreacja Polaka miała wymiar wręcz szekspirowski jak z Otella. W listopadzie i grudniu 2018 roku debiutował tutaj Artur Ruciński, pierwszą partią jaką zaprezentował, był hrabia di Luna w Trubadurze Verdiego. Na krótko przed nasileniem pandemii COVID 19, w partii Don Basilio w Cyruliku sewilskim oklaskiwano Krzysztofa Bączyka.
Adam Czopek