Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Kompozytorzy i ich dzieła Wagner

Śpiewacy norymberscy – kropla radości w morzu łez i dramatów cz. II

Publiczność zaskakuje zupełnie odmienny klimat dzieła, żywiołowość i jego wartka komediowa akcja. W równym stopniu zaskakuje ją poczcie humoru kompozytora , jego optymizm oraz finezyjna lekkość muzyki, w której melodie i tematy przewodnie układają się według muzycznej symetrii, diatonicznej harmonii i bogatej polifonii. Oczywiście Wagner nie byłby sobą, gdyby w muzycznej materii dzieła zrezygnował z motywów przewodnich. Tyle tylko, że nie tworzą one tak dokładnej i bogatej konstrukcji jak w tetralogii; bardziej zapowiadają i charakteryzują niż komentują. Są też bardziej harmonijnie powiązane z partiami wokalnymi. Mówi się wprost, że muzyka Śpiewaków przesycona jest lirycznym nastrojem letniej nocy i zapachem kwiatów. Wagner w tym dziele wraca poniekąd na łono niemieckiej opery ludowej. Podstawowym budulcem akcji, scen i aktów są zamknięte formy muzyczne, nieco przez Wagnera zmodyfikowane, czyli arie, duety, pieśni i serenada. W finale pierwszej sceny trzeciego aktu pojawia się nawet melodyjny kwintet. Nie brakuje też wielkich, pełnych wewnętrznej dynamiki scen zbiorowych. W finale drugiego aktu, w scenie nocnej awantury, mamy jedyną w dziełach Wagnera potężną podwójną fugę.

Plakat z Teatro Comunale w Bolonii z 1902, ze zbiorów autora

Jednak wartkość akcji to u Wagnera pojęcie względne. „…Rozmiar libretta Śpiewaków odpowiada mniej więcej długości dwóch komedii Szekspira; jest ono około cztery razy dłuższe od Tannhäusera. Pod tym względem nie liczył się Wagner z żadnymi względami estetyki teatralnej. – Genialny kompozytor nie znał miary gdy szło o elokwencję jego bohaterów. Zwykli ludzie Wagnera są dwa razy tak gadatliwi jak jego bogowie. – napisał Zdzisław Jachimecki. Poszedłbym w tym względzie nieco dalej! Wagner uważał, że czas w teatrze nie ma znaczenia i jeżeli aria, duet czy scena nie trwa przynajmniej kilkunastu minut to nie ma sensu zawracać sobie głowy czymś takim. Podobnie ma się rzecz z muzyką! Jeżeli ktoś w Śpiewakach szuka włoskiej melodyjności i lekkości czy francuskiej elegancji, to wybrał się nie na tę operę. Chcę przez to powiedzieć, że Wagner i tutaj jest sobą. Liryzm i finezyjna lekkość mają odpowiedni ciężar gatunkowy, a piękna, tchnąca szczególnym wdziękiem i klimatem muzyka Śpiewaków pozostała w charakterystycznym niemieckim kręgu kultury ludowej, będąc przez to jedyną w swoim rodzaju komedią muzyczną.

 Uwertura w tonacji C – dur, jak każe operowa tradycja, jest symfonicznym skrótem akcji, tyle że bardziej rozbudowanym. Podobnie rozbudowany jest też zespół solistów. Koniecznych jest piętnastu śpiewaków i dwie śpiewaczki. W tej liczbie muszą się znaleźć dwa basso cantante (Sachs i Pogner), jeden bas buffo (Beckmesser), kilku tenorów, w tym jeden bohaterski (Walter), jeden liryczny (Dawid), ponadto sopran liryczny (Ewa) i mezzosopran (Magdalena). Do tego należy jeszcze dodać potężne chóry i niezwykle sprawną technicznie orkiestrę, w której każdy członek, z racji stawianych mu wymagań, powinien być wirtuozem gry na swoim instrumencie. Na dodatek każdy z wykonawców, obojętnie, muzyk w orkiestrze czy śpiewak na scenie, musi się wykazać żelazną kondycją. Partytura Śpiewaków liczy 570 stron!

Śpiewacy norymberscy, Teatr Wielki w Warszawie październik 1908, fot. gazetowa z „Scena i Sztuka”, ze zbiorów autora

 Wszystko to jest konieczne, by zrealizować trzy potężne akty. Trwają w sumie ponad cztery godziny opowiadając o narodzinach wzajemnej miłości Waltera i Ewy, której na przeszkodzie staje zawistny, również zakochany w Ewie – i jej posagu – Beckmesser. Jednak złotnik Pogner, ojciec Ewy, zarazem członek norymberskiego bractwa mistrzów – śpiewaków, zamierza oddać rękę temu, kto na turnieju śpiewaczym w dniu św. Jana wykona najpiękniejszą pieśń. Ponieważ Walter nie jest członkiem bractwa, musi więc najpierw stanąć do egzaminu, by potem móc zaśpiewać swoją konkursową pieśń. Niestety funkcję „znacznika” obejmuje jego przeciwnik Beckmesser. Nietrudno się domyśleć, że Walter egzaminu nie zdaje, a jego niefortunny występ wywołuje burzliwy spór meistersingerów o istotę sztuki. Na szczęście o miłości dwojga młodych ludzi dowiaduje się przypadkiem Hans Sachs, również skrycie kochający Ewę (no proszę jakie dziewczyna miała powodzenie). Wiedząc, że Ewa wzajemnością darzy jedynie Waltera, Sachs szlachetnie rezygnuje ze swoich uczuć. Na dodatek widząc autentyczne uczucie, jakie łączy Ewę i Waltera, opracowuje  sprytny fortel, dzięki któremu Walter może stanąć do konkursu. To jedyna okazja, by swoją piękną pieśnią mógł zdobyć pierwszą nagrodę i rękę ukochanej Ewy, serce zdobył już wcześniej. Cała akcja i wszelkie perypetie jej bohaterów  zostały umiejętnie wplecione w barwne historyczne tło i zwyczaje niemieckiego mieszczaństwa. Bo Śpiewacy są zarazem bogatym studium niemieckiej kultury mieszczańskiej, jej bogatych tradycji i korzeni, tyle, że ukazanych z lekkim dystansem w nieco krzywym zwierciadle.

Bayreuth 1856, reżyseria Wieland Wagner, ze zbiorów autora

Prześledźmy teraz najbardziej istotne fragmenty bogatej partytury utrzymanej przeważnie w jasnej tonacji durowej. Pierwszy akt otwiera, jak już wspomniałem, tradycyjna uwertura mająca cechy poematu symfonicznego, w którym jest zarys motywów całego dzieła. Mistrzowie – śpiewacy kroczą w uroczystym pochodzie niosąc leges tabulaturae oraz starodawne prawa poetyckiej formy. Za niesioną w tym marszu chorągwią z wizerunkiem króla Dawida idzie Hans Sachs, jedyna ze wszystkich mistrzów postać popularna wśród ludu. – to fragment komentarza, jaki do uwertury napisał Wagner. Akt rozpoczyna się urokliwą sceną w norymberskim kościele św. Katarzyny z udziałem Ewy, Magdaleny i Waltera. Przechodzi ona bezpośrednio w dialog Waltera oraz Dawida, który usiłuje przeprowadzić skrócony kurs skomplikowanych zasad śpiewu zgodnego z tabulaturą. Tę scenę kończy pieśń Waltera Am stillen Herd im Winterszeit (Na zamku mym, w zimowy czas). Druga pieśń Waltera Fanget an! So rief der Lenz in der Wald, czyli hymn na cześć wiosny – Już wiosny zajaśniał czas, wśród lasów wszczął się gwar –  kończący, pierwszy akt. Ta pieśń, mająca mu umożliwić wejście do cechu meistersingerów kończy się niestety klęską młodzieńca. Finał pieśni Waltera przechodzi bezpośrednio w pełną wrzawy dyskusję słuchających go członków bractwa: „Zgiełk ten jest prawdziwym arcydziełem sztuki kontrapunktu kilkunastu głosów męskich”. Akt drugi to przede wszystkim wspaniały monolog Was duftet doch der Flieder Hansa Sachsa będący wspomnieniami szewca – poety i obrazem jego romantycznej tęsknoty do wielkiego uczucia. Kończy go urocza scena dialogu Ewy i Sachsa. W duecie miłosnym Ewy: Ja, Ihr seid es: nein du bist es!  i Waltera: Ach, du irrst: bin nur dein Freund, doch des Preises, wspina się Wagner na szczyt delikatnej, pełnej subtelnych tonów liryki. Burzy ją pojawienie się Beckmessera, usiłującego pod oknem Ewy zaśpiewać swą serenadę Den Tag seh’ ich erschei, der mir wohl gefall’n tut. Sachs, nie chcąc do tego dopuścić, zaczyna mu przeszkadzać głośnym śpiewaniem szewskiej piosenki o Ewie wygnanej z raju – Jerum! Jerum! Zaczynają się swoiste zawody, Beckmesser śpiewa, Sachs zaznacza uderzeniami szewskiego młotka każdy jego błąd. Hałas, jaki przy tym czynią, wywabia rozespanych mieszczan z łóżek i  domów, akt kończy się precyzyjnie muzycznie opracowaną sceną bójki. – Crescendo, towarzyszące walce, rozwija się coraz dalej, na tle dziwacznej zwrotki serenady Beckmessera, szybkimi rzutami obejmuje całą orkiestrę i wybucha w zawrotnej formie. – napisał o tym fragmencie Edouard Schuré.

Karta pocztowa z 1943 roku, ze zbiorów autora

Trzeci akt otwiera muzyczny wstęp. Jego pierwsza scena to kolejny monolog Sachsa – Wahn! Wahn! Überall Wahn!, który postanowił, dla szczęścia Ewy i Waltera, zrezygnować z osobistych pragnień odniesienia zwycięstwa w rozpoczynającym się turnieju, co zapewniłoby mu rękę Ewy. Scena kończy się wspaniałym kwintetem Selig wie die Sonne meines Glückes lacht, śpiewanym przez Ewę, Magdalenę, Sachsa, Waltera i Dawida. Wreszcie konkursowa pieśń Waltera Morgenlich leuchtend in rosigem Schein, von Blüth und Duft o majestatycznej i szlachetnej melodii jest punktem kulminacyjnym całego dzieła. Jego śpiew porywa zgromadzonych na łące słuchaczy, którzy podchwytują motywy pieśni, głośno domagając się przyznania Walterowi nagrody, ręki Ewy oraz przyznania członkostwa meistersingerów. Radosny hymn ludu kończy to wspaniałe dzieło.

 Jednak znacznie ustępuje ono popularnością pozostałym dziełom Wagnera i poza niemieckim obszarem językowym stosunkowo rzadko można je spotkać na scenie. Na Festiwalu w Bayreuth – jak już wspomniałem – wystawiono Śpiewaków dopiero w 1888 roku, w reżyserii Cosimy Wagner. Polska premiera miała miejsce w październiku 1908 roku z Ignacym Dygasem, Adamem Ostrowskim oraz rozpoczynającą swoją karierę Marią Mokrzycką w rolach głównych. Tę samą inscenizację wznowił w 1925 roku Emil Młynarski, partię Hansa Sachsa zaśpiewał wówczas Marian Palewicz – Golejewski. Druga inscenizacja pojawiła się dopiero po 93 latach – 4 marca 2018 roku na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu. Reżyserował Michael Sturm, kostiumy zaprojektował Matthias Engelmann, dyrygował Gabriel Chmura.

Adam Czopek