Zanim zdecydował się zostać śpiewakiem – zgodnie z wolą ojca – ukończył studia inżynierskie z Petersburgu oraz Karlsruhe, gdzie w 1910 roku otrzymał dyplom inżyniera. Ale niemal jednocześnie rozpoczął studia wokalne, najpierw u prof. Jakuba Stückgolda w Kijowie, (od 1907r.) następnie w Monachium u Feliksa Mottla i Georga Fuchsa. Mając 22 lata debiutował w Stadttheater St. Gallen w Szwajcarii, w 1908 roku. Pierwszą jego sceniczną partią był barytonowy Tonio w Pajacach Leoncavallo. Już po tym debiutanckim występie recenzje zwracały uwagę na jego głos, „o tenorowym zabarwieniu, dźwięku jasnym i lekkim, wyjątkowej piękności.” Na szczęście szybko spostrzeżono, że Belina-Skupiewski to żaden baryton, lecz znakomicie się zapowiadający tenor bohaterski o barytonowym zabarwieniu głosu. Dowiódł tego szybko podczas kolejnych występów scenicznych i koncertowych.
Po jednym z koncertów w Lipsku mógł przeczytać w Leipziger Neusten Nachrichten”, że jest „nowym Caruso”. Po występie Beliny-Skupiewskiego w partii Don Joségo na scenie Opery Warszawskiej Stanisław Niewiarowski napisał w „Rzeczypospolitej” – „Od pierwszego kroku, od pierwszego słowa i dźwięku od razu zaznacza się jako artysta wytrawnego smaku. Oddziaływa na słuchacza z wielką wzruszającą nieustannie siłą ona też stanowi podstawę jego artyzmu. Siła ta z wolna się zwiększa, a tym czasem Don José wzrósł już do potęgi dramatycznej, olbrzymiej i wstrząsa całym audytorium.” Pozostając przy recenzjach jaki mógł przeczytać po swoich występach nie powinno się pominąć Witolda Friemanna, znanego twórcy liryki wokalnej, który po jego lwowskich występach napisał na łamach „Słowa Polskiego“ prosto i dosadnie: „Pan Belina-Skupiewski, zdaniem moim, jest obecnie jednym z najwybitniejszych współczesnych śpiewaków“. W latach 1911–12 uzyskał angaż do opery dworskiej w Monachium i doskonalił umiejętności wokalne pod kierunkiem jej dyrygenta F. Mottla. W latach 1912–15 był solistą Neues Deutsches Theater w Pradze. Odniósł tam sukces jako wykonawca głównej roli w Parsifalu oraz jako Radames w Aidzie. Pierwsze dwa sezony po zakończeniu I wojny światowej spędził jako solista oper w Belgradzie i Zagrzebiu oraz Triestu.
Od 20 grudnia 1923 roku śpiewał w mediolańskiej La Scali. Najpierw pod batutą Arturo Toscaniniego, w sześciu przedstawieniach partię tytułowego Tristana w wagnerowskim dramacie Tristan i Izolda. Drugą jego partią w tym teatrze był Don Jose w pięciu przedstawieniach Carmen (luty 1924),śpiewany na zmianę z Miguelem Fletą, również pod dyrekcją Toscaniniego. Jego artystyczne dokonania wyznaczały owacyjnie przyjmowane kreacje Cavaradossiego w Tosce, Radamesa w Aidzie, Hermana w Damie pikowej, w Kijowie, Petersburgu, Odessie Madrycie, Barcelonie, Monachium, Pradze. Podziwiano go również w Ameryce Południowej: Rio de Janeiro, Montevideo, Sao Paulo. Rozległa skala głosu pozwalała mu na wykonywanie różnorodnych partii, od bohaterskich do lirycznych. Repertuar artysty obejmował przeszło pięćdziesiąt partii, śpiewanych w języku: polskim, rosyjskim, francuskim, niemieckim, włoskim i serbskim
Mediolański debiut Beliny-Skupiewskiego poprzedziły paryskie sukcesy. Najpierw 3 czerwca 1922 roku miała miejsce prapremiera jednoaktowej opery Mawra Igora Strawińskiego ze Stefanem Beliną-Skupiewskim w partii Wasyla. Prapremierą dyrygował Grzegorz Filtelberg, reżyserowała ją Bronisława Niżyńska, siostra słynnego tancerza Wacława. Pięć lat później – 30 maja 1927 roku w Théâtre Sarah Bernhardt kolejne wydarzenie, prapremiera Króla Edypa tego samego kompozytora, również z udziałem Beliny-Skupiewskiego w partii tytułowego władcy.
Przez wszystkie lata budowania swojej międzynarodowej pozycji nie zapominał o krajowych scenach, występował w Operze Warszawskiej, Operze Poznańskiej i Operze Lwowskiej. Witold Friemann po jego występach we Lwowie napisał: „Stefan Belina-Skupiewski jest obecnie jednym z najwybitniejszych artystów polskich.” Z kolei Piotr Pytel stwierdził, że „jest jednym z plejady artystów polskich, którzy mocą swego talentu świadczyli o wartościach kulturalnych narodu polskiego daleko poza jego granicami.”
Urodził się w Kijowie 23 lipca 1885 roku. Jego kariera trwała niewiele ponad 20 lat, ale zaliczono ją do jednej z najbogatszych w historii naszej wokalistyki. W 1928 roku będąc u szczytu sławy, zachorował i zdecydował się na przerwanie kariery scenicznej i poświęceniu całego swojego czasu pedagogice, która szybko okazała się jego kolejną życiową pasją. Kochał swoich uczniów, którym wszczepiał sztukę wnikliwej interpretacji, rozwijając jednocześnie ich osobowość i wrażliwość. Mówiono o nim, że kształcił nie tylko śpiewaka, ale także, a może przede wszystkim, prawdziwego artystę. W latach 1938-39 był profesorem śpiewu w Konserwatorium w Warszawie.
Po wojnie został dziekanem Wydziału Wokalnego Wyższej Szkoły Muzycznej w Łodzi, skąd ściągnięto go do Opery Śląskiej w Bytomiu, po nagłej śmierci Adama Didura. Przejął i miał kontynuować jego dzieło jako dyrektor i kierownik artystyczny Opery Śląskiej w Bytomiu, a jednocześnie profesor śpiewu w PWSM w Katowicach. Wytrwał na dyrektorskim stanowisku siedem sezonów (1946-1953) i okazał się tylko świetnym organizatorem, wystawił 34 premiery, ale również wrażliwym obserwatorem uważnie śledzącym rozwój powierzonych mu artystów, którzy przyzwyczaili się do tego, że był obecny na każdym przedstawieniu. To właśnie jemu udało się zgromadzić w kierowanym przez siebie teatrze plejadę znakomitych artystów, by wymienić: Barbarę Kostrzewską, Natalię Stokowacką, Antoniego Majaka, Krystynę Szczepańską, Zbigniewa Platta, a przede wszystkim Bogdana Paprockiego, decydujących o wyjątkowych sukcesach teatru. To właśnie za jego dyrekcji Operę Śląską określano mianem: „kuźni kadr”. Kiedy już Opera Śląska stała się teatrem o wyrazistym profilu artystycznym realizowanym przez znakomity zespół stwierdził, że jego dzieło tutaj zostało spełnione i dał się porwać na Wybrzeże. Gdańsk był kolejnym etapem jego artystycznej działalności, został dyrektorem Opery Bałtyckiej, i jednocześnie profesorem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Sopocie. Do grona jego uczniów należeli między innymi, Krystyna Szczepańska i Wacław Domieniecki.
Zmarł w Gdańsku 2 sierpnia 1962 roku.
Adam Czopek