Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Teresa Żylis – Gara, doskonałość w każdym calu

Była pierwszą polską śpiewaczką, która po II wojnie światowej zrobiła międzynarodową karierę. Jej piękny sopran o urzekającej, bardzo indywidualnej barwie i wielkich możliwościach dramatycznych najpełniej się sprawdzał w kreacjach wielkich heroin operowych; Tosca w nowojorskiej MET, Violetta w londyńskiej Covent Garden, Amelia w berlińskiej Deutsche Oper, Desdemona w mediolańskiej la Scali, Madama Butterfly w Operze Paryskiej, to tylko niewielki wycinek scenicznych dokonań tej śpiewaczki na międzynarodowej arenie. Można powiedzieć, że jej sukcesy przetarły drogę kolejnym polskim artystom, którzy zaczęli się pojawiać na renomowanych scenach operowych Europy i Ameryki. Tak było w przypadku Opery Paryskiej, Festiwalu Operowego w Glyndebourne, nowojorskiej Metropolitan Opera, Festiwalu w Salzburgu czy Opery Wiedeńskiej. Jej wspaniały, pełen ekspresji, sopran liryczny o niezwykłej barwie i dramatycznych możliwościach docenia publiczność wszystkich najważniejszych teatrów operowych. „Terenia potrafi malować głosem. Przepiękne piana, cudowne mezza – voce, a potem takie jak trzeba forte. A przy tym to taka wszechstronna śpiewaczka, że może zaśpiewać prawie każdą partię” – to opinia Wiesława Ochmana Jej wieloletniego partnera scenicznego i wielkiego przyjaciela. Entuzjastycznie oklaskiwano pamiętne kreacje na niemal wszystkich prestiżowych scenach operowych. Jednak początki kariery Teresy Żylis – Gary najbardziej związane były z partią Donny Elviry w Don Giovannim Mozarta,którą debiutowała na większości scen, z którymi podejmowała współpracę. Śledząc rozwój kariery tej wspaniałej artystki należy się zgodzić z wyznawaną przez nią zasadą, że „do celu trzeba zmierzać konsekwentnie i powoli.”

Teresa Żylis-Gara, urodzona 23 stycznia 1930 w Landwarowie koło Wilna, uczennica Olgi Olginy debiutowała w 1956 roku w Operze Krakowskiej jako tytułowa Madama Butterfly. Później śpiewała na tej scenie Halkę, i Giuliettę w Opowieściach Hoffmanna. Czasami wyjeżdżała na występy gościnne do innych krajowych teatrów operowych mi. in. w Bydgoszczy. Po dwóch latach pracy bez większych sukcesów, zdecydowała się na udział w Konkursie Wokalnym w Tuluzie, gdzie została laureatką jednej z głównych nagród. To okazało się zachętą do wystartowania w 1960 roku na konkursie wokalnym w Monachium, który w znakomitym stylu wygrała. Dopiero ten sukces otworzył młodej śpiewaczce drogę na niemieckie sceny, z czego zresztą skwapliwie skorzystała. Najpierw Opera w Oberhausen, później w Dortmundzie, którą po trzech sezonach zmieniła na Deutsche Oper am Rhein w Düsseldorfie. Te teatry były jednocześnie miejscem pracy nad rozbudową repertuaru, szlifowania techniki śpiewu i operowania głosem. Momentem przełomowym w jej karierze było nagłe zaproszenie  do Théâtre National de l’Opera – Palais Granier, czyli Wielkiej Opery Paryskiej, gdzie z wielkim sukcesem zaśpiewała partię Donny Elviry. Po tym debiucie w „Le Monde” napisano: „rewelacja wieczoru; nieskazitelna technika i styl oraz głos po mozartowsku szlachetny i pełen ekspresji, zaprzeczały trudnościom tej partii”. Paryski sukces wręcz ją uskrzydlił i otworzył drzwi do międzynarodowej kariery. Nagle propozycje występów zaczęły się pojawiać w takiej ilości, że nie była w stanie wszystkich przyjąć. O jej występy dobijali się dyrektorzy oper w Monachium, Berlinie Zachodnim, Wenecji, Londynie, Hamburgu, Tokio. Do tego należy dodać te największe festiwale w: Salzburgu, (zaproszenie nadeszło od samego von Karajana) Orange, Glyndebourne. Na tym ostatnim festiwalu pojawiała się w 1965 roku jako Oktawian w Kawalerze srebrnej róży R. Straussa pod dyrekcją Johna Pritcharda. Dwa lata później wróciła jako jedna z najlepszych w tym czasie na świecie wykonawczyń partii Donny Elviry w Don Giovannim Mozarta. Międzynarodowa kariera sprawiła, że od 1961 roku nie mieliśmy już okazji podziwiania którejkolwiek z jej wielkich kreacji scenicznych. Do kraju wróciła jedynie jako gość galowych koncertów i festiwali. Jak powiedziała w jednym z wywiadów „W czasach kiedy występowałam, przedstawienia, w których śpiewałam planowane były minimum z trzyletnim wyprzedzeniem. Tymczasem propozycje z kraju przychodził w chwili kiedy mój kalendarz był już dokładnie wypełniony, znalezienie więc wolnego terminu graniczyło z cudem, a jednak kilka razy się udało.” 

Portret Zofii Nasierowskiej podarowany w 1977 roku PWSM w Łodzi

Wreszcie na początku 1968 roku Rudolf Bing składa jej propozycję występów na scenie nowojorskiej Metropolitan Opera. Pojawia się tam 17 listopada 1968 roku i jest pierwszą Polką jaka wystąpiła na tej prestiżowej scenie po II wojnie światowej. Zaczyna oczywiście …. partią mozartowskiej Donny Elwiry pod batutą Silvio Varviso. Od tego momentu przez 16 sezonów była czołową solistką MET. Podziwiano jej kreacje w Fauście (Małgorzata), Traviacie (Violetta), Otellu (Desdemona), Weselu Figara (Hrabina), Eugeniuszu Oniegine (Tatiana), Tannhäuserze (Elżbieta), Lohengrinie (Elza), Balu maskowym (Amelia). Ponadto występowała jako tytułowa Madama Butterfly, Tosca, Manon Lescaut. Pojawiała się często pod wytrawnymi batutami Karla Böhma, Josefa Kripsa i Jamesa Levine, w towarzystwie największych wokalnych sław z: Cesare Siepim, Franco Corellim, Carlo Bergonzim, Placido Domingo i Luciano Pavarottim na czele. Ostatni raz stanęła na tej scenie 31 marca 1984 roku jako tytułowa Manon Lescaut w operze Pucciniego. W sumie zaśpiewała w MET 20 partii w 233 przedstawieniach i koncertach (powojenny polski rekord do dzisiaj nie pobity), zdobywając pozycję jednej z wielkich i podziwianych gwiazd tej sceny. Jednym z dowodów na to było zaproszenie, jakie otrzymała od Rudolfa Binga, ustępującego dyrektora MET, do wzięcia udziału w specjalnej gali, jaką żegnał się z teatrem, którym kierował 22 lata. Teresa Żylis-Gara zaśpiewała tego wieczoru z Franco Corellim duet miłosny „Già nellanotte”z I aktu Otella.

Jako solistka MET współpracuje z czołowymi teatrami Europy. W 1967 roku pojawia się w Wiener Staatsoper i na dwanaście sezonów staje się  ulubienicą bywalców tego teatru. Wiedeńczycy będą mogli podziwiać jej wokalny i aktorski kunszt do 1979 roku. Debiutuje 1 maja 1967 jako Leonora w Trubadurze, zakończy współpracę 21 stycznia 1979 Donną Elvirą w Don Giovannim. Jej wspaniały sopran liryczny o niezwykłej barwie docenia wiedeńska publiczność entuzjastycznie oklaskując jej pamiętne kreacje tytułowej Madama Butterfly, Tatiany w Eugeniuszu Onieginie Czajkowskiego, Violetty w Traviacie, Desdemony w Otellu. Wiedeńczycy mogli ją podziwiać w 12 partiach i 70 przedstawieniach. Jednocześnie współpracuje też z teatrami operowymi w Monachium Londynie, San Francisco (występy w tym mieście to Jej amerykański debiut), Brukseli, Berlinie, Chicago, Turynu, Neapolu, Monte Carlo, Tokio, Mediolanu, Buenos Aires, wszędzie budząc podziw dla swojej sztuki.

Sukces był jaki odniosła partią Donny Elwiry w Don Giovannim  w Palais Garnier okazał się przełomem i otworzył jej szeroko drzwi do wielkiej międzynarodowej kariery. W 1978 roku wróciła na scenę Palais Garnier by dać pamiętną kreację tytułowej bohaterki w Madama Butterfly Pucciniego w reżyserii Jorge Lavellima, z Granco Taglavinim jako Pinkertonem.Podkreślano wtedy jej wokalny kunszt polegający na mistrzowskim władaniu nie tylko głosem, ale także wszystkimi możliwymi środkami ekspresji wokalnej. Jesienią 1986 roku, dwadzieścia lat po paryskim debiucie, Teresa Żylis- Gara, już jako znana i podziwiana śpiewaczka, wróciła do Paryża by zaśpiewać, po raz pierwszy w swojej karierze, partię Zyglindy w koncertowym wykonaniu Walkirii Wagnera, pod dyrekcją Marka Jankowskiego. Palais Garnier nie był jedyną paryską sceną gdzie podziwiano naszą śpiewaczkę, od 27 stycznia 1977 występowała regularnie w  Théâtre des Champs-Élysèes. Zaczęła 21 lutego 1971 roku również do Donny Elwiry, po sześciu latach wróciła i 27 stycznia 1977 wystąpiła  Gurre-Lieder Arnolda Schoenberga, dwa miesiące później była Poppeą w Koronacji Poppei Monteverdiego. W 1983 w kwietniu śpiewała Elżbietę w Tannhäuserze Wagnera, a w listopadzie Amelię w Balu maskowym Verdiego. Do paryskich kreacji Teresy Żylis – Gary należy jeszcze dołożyć Marszałkową w Kawalerze z różą Ryszarda Straussa (kwiecień 1985) i Mimi w Cyganerii. Miała też na tej scenie trzy recitale wokalne, plus jeden w Théâtre Châtlet – grudzień 1985. Ostatnim występem był udział w koncercie 14 stycznia 1989 roku w Théâtre des Champs- Élysèes.

Teresa ZylisGara jako Hrabina w Weselu Figara, MET fot. J. Heffernan

I tylko jedno jest zastanawiające, nie występuje na krajowych scenach. Do historii przeszedł koncert „Soliści Metropolitan w Operze Poznańskiej” gdzie wstąpiła w towarzystwie Wiesława Ochmana.  Na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie debiutuje jako Tosca dopiero 11 grudnia 1976 roku. Był to pierwszy i ostatni występ Teresy Żylis-Gary na tej scenie. Publiczność przyjmowała artystkę niezwykle żywiołowo i serdecznie. Zupełnie inaczej postąpiły ówczesne warszawskie primadonny, reakcja których Teresę Żylis-Gara na długie lata zraziła do występów na tej scenie. Więcej w Teatrze Wielkim nie wystąpiła. W Filharmonii Narodowej debiutowała jeszcze później bo dopiero 18 lutego 1987 roku. Raz jeszcze sprawdziło się powiedzenie, że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Dopiero ostanie dziesięć lat przyniosło korzystne zmiany w tym względzie. Kunszt naszej największej śpiewaczki mogli podziwiać bywalcy Festiwali w Łańcucie, Busku Zdroju, Jędrzejowie. Ten okres to jednocześnie częste kontakty Maestry z młodymi adeptami wokalistyki biorącymi udział w organizowanych przez nią kursach mistrzowskich. Prowadzi je od 1991 roku. W 2004 roku Akademia Muzyczna we Wrocławiu nadała Teresie Żylis-Gara tytuł doktora Honoris Causa.W 2016 roku zdobyła się na ten gest Akademia Muzuczna w Łodzi. Wcześniej otrzymała tytuł profesora wokalistyki. Od wielu lat prowadzi kursy mistrzowskie w Radziejowicach. W styczniu 2012 roku, na podstawie decyzji Prezydenta Republiki Francji, Artystkę odznaczono Orderem Oficerskim Legii Honorowej Republiki Francuskiej.

Zmarła 28 sierpnia 2021 w Łodzi w wieku 91 lat. Została pochowana 10 września 2021 w alei zasłużonych na cmentarzu komunalnym „Doły” w Łodzi.

                                                                                                            Adam Czopek