Tosca jest jednym z niewielu dzieł, w którym to co dzieje się na scenie ma ściśle określony czas i miejsce. Akcja opery rozgrywa się 17 czerwca 1800 roku w Rzymie i obejmuje 24 godziny. Kolejne akty rozgrywają się w konkretnych miejscach wiecznego miasta. Pierwszy w kościele Sant Andrea della Valle, gdzie malarz Cavaradossi maluje obraz Marii Magdaleny i gdzie szuka schronienia zbiegły z więzienia Angelotti, były konsul Rzeczypospolitej. Drugi, pałacu Farnese, w apartamencie barona Scaprii, okrutnego prefekta rzymskiej policji. Trzeci, zakończony egzekucją Cavaradossiego i samobójczą śmiercią Tosci, na dziedzińcu zamku św. Anioła.
Wykorzystał to Brian Large, tworząc w 1992 roku inscenizację, której akcja rozgrywana jest w autentycznym Rzymie w miejscach i godzinach zgodnych z librettem. Zdjęcia kręcono 11 i 12 lipca w historycznych rzymskich obiektach: Sant’Andrea della Valle, Palazzo Farnese (obecnie ambasada Francji) i Zamku Św. Anioła. Całość transmitowano na żywo, aż do 45 krajów w tym również do Polski. Pamiętne kreacje stworzyli wówczas: Catherine Malfitano (Tosca), Placido Domingo (Cavaradossi) oraz Ruggero Raimondi (Scarpia). Dyrygował Zubin Mehta. Było to światowy precedens.
Zwięzła konstrukcja dramaturgiczna libretta napisanego przez Luigi Illicę i Giuseppe Giacosę, znakomita charakterystyka głównych bohaterów dramatu, partie dające solistom wdzięczne pole do popisu wokalnego, oraz wspaniała muzyka, w której splatają się miłość z cierpieniem, smutek z radością. Świetna instrumentacja Pucciniego, w pełni podporządkowana dziejącej się na scenie akcji. To największe wartości Tosci, które zapewniają jej od ponad stu dwudziestu lat (prapremiera odbyła się 14 stycznia 1900 roku w Teatro Canstanzi w Rzymie) nieprzemijającą popularność, również na naszych scenach. Polska prapremiera, z Janiną Korolewicz – Waydową w partii tytułowej, miała miejsce w Operze Lwowskiej w marcu 1903 roku. Kilka miesięcy później, 7 listopada, wystawiono Toscę w Operze Warszawskiej z Gemmą Bellincioni. Po niej partię Tosci śpiewały na warszawskiej scenie m. in. Helena Zboińska – Ruszkowska, Margot Kaftal, Wanda Wermińska, Matylda Polińska, Vera Schwarz. I od tego czasu Tosca jest niemal stale obecna w repertuarach naszych teatrów operowych. Na przykład w Warszawie po II wojnie światowej wystawiono Toscę ponad 600 razy, wystąpiły w nich między innymi: Alina Lewandowska, Maria Fołtyn, Wanda Wermińska, Hanna Rumowska-Machnikowska, Joanna Crotés, Antonina Kawecka, Hanna Lisowska.
Podstawą libretta rzymskiej opery Pucciniego jest pięcioaktowy dramat La Tosca Victoriena Sardou napisany w 1887 roku z myślą o aktorskim kunszcie Sary Bernhardt. W 1889 roku Puccini obejrzał Toscę w wykonaniu tej znakomitej aktorki podczas jej gościnnych występów w Mediolanie (w części źródeł podają, że była to Florencja) znalazłem też informację, że Puccini, między lutym i marcem 1889 roku, obejrzał oba te przedstawienia. Sztuka wywarła na nim ogromne wrażenie, którym podzielił się z Giulio Ricordim prosząc go o niezwłoczne podjęcie starań dla uzyskania zgody Sardou na adaptację sztuki na operowe libretto. Ten wyraził zgodę, jednak Puccini nie do końca przekonany do tego projektu zwlekał z ostateczną decyzją. Sardou widząc niezdecydowane kompozytora podpisał kontrakt na libretto z Alberto Franchettim, Kiedy jednak Puccini zdecydował ostatecznie o przystąpieniu do pracy nad Toscą, wtedy przeszkodą okazał się podpisany wcześniej kontrakt. Negocjacji w tym względzie podjął się Luigi Illica, przy pomocy Ricordiego. Historia milczy na temat użytych argumentów, które doprowadziły do tego, że Franchetti zrezygnował z komponowania Tosci, co otworzyło Pucciniemu możliwość pracy nad tą operą. Jednak Saordou zażądał za prawo do operowej adaptacji swojej sztuki niebotycznej kwoty 50 tysięcy franków. Na szczęście kolejne negocjacje doprowadziły do tego, że zadowolił się 15 procentami dochodów z przedstawień, co jak się szybko okazało było najlepszym dla niego wyjściem, bo zarobił znacznie więcej niż pierwotnie żądana kwota. Do tego należy dodać sławę! Jeżeli dzisiaj mówi się o Tosce, najczęściej ma się na myśli dzieło Pucciniego. Gdyby nie ta opera, o dramacie Sardou zupełnie by już pewnie zapomniano. Kolejny raz autor dramatu, czy teatralnej sztuki, który funkcjonuje w pamięci widzów dzięki operowej adaptacji.
Libretto autorstwa Illici nie do końca zadowoliło kompozytora, więc Ricordi ponownie zaproponował ponowną współpracę w Giuseppe Giacosą. Jednak, jak zawsze Puccini stawiał przed librecistami wciąż nowe sytuacje i zmiany, często zresztą wypracowane równie długimi negocjacjami z autorem sztuki, z którym spotkał się osobiście w Paryżu. Panowie długie godziny dyskutowali – pod dyktando Pucciniego – nad każdą zmianą, w końcu zdegustowany całą sytuacją Giocosa napisał list do Ricordiego, w którym przedstawił całą listę zastrzeżeń. Kolejny raz musiał Giulio Ricordi wystąpić w roli negocjatora, na szczęście miał w tym względzie nieprzeciętny talent, więc doprowadził wszelkie negocjacje do szczęśliwego finału. Czasami trudno mi pozbyć się wrażenia, że Giulio Ricordi powinien w tym wypadku figurować jak współautor libretta.
Wreszcie wszystkie przeszkody zostały pokonane i Puccini latem 1896 roku, mógł w swojej wilii w Torre di Lago rozpocząć komponowanie Tosci. Ukończył operę 29 września 1899 roku. Tym razem Giulio Ricordi wybrał na miejsce premiery Teatro Costanzi w Rzymie, w którym światła scenicznej rampy ujrzała trzyaktowa Tosca 14 stycznia 1900 roku. Na widowni zasiedli tego wieczora królowa Małgorzata, która siedemnaście lat wcześniej przyznała młodemu Pucciniemu roczne stypendium na studia w Mediolanie. Obok królowej na widowni zasiedli włoscy ministrowie, członkowie parlamentu, znani muzycy oraz wielu korespondentów czołowych europejskich i amerykańskich dzienników. Na scenie w głównych rolach: Hericlea Darclée (Tosca), Emilio de Marchi (Cavaradossi), Eugenio Grraldoni (Scarpia). Dyrygował Leopold Mugnone. Scenografia i prapremierowy plakat były dziełem Adolfa Hohensteina. W przyjęciu najnowszego dzieła, wtedy już znanego i podziwianego kompozytora, entuzjazmu nie było. Co prawda kilka (pięć) fragmentów bisowano, a Puccini po zakończeniu przedstawienia był dziesięć razy wywoływany przed kurtynę. Co jednak w żaden sposób nie oddawało atmosfery premierowych wieczorów wcześniejszych jego oper. Wiele recenzji było również dalekich od entuzjazmu, przepowiadano operze niezbyt długi sceniczny żywot. Jednak każdemu kolejnemu przedstawieniu przybywało publiczności, i entuzjazmu z jakim przyjmowała nie tylko poszczególne akty, ale i całą operę. Nim minął rok Tosca podbiła całe Włochy i wyruszyła na podbój świata. Dzisiaj, podobnie jak w przypadku Madame Butterfly i Cyganerii, czy Traviaty albo Carmen, można – z dużą dozą prawdopodobieństwa – powiedzieć, że pewnie nie ma wieczoru w roku, by gdzieś na świecie nie grano Tosci.
Temat opery obraca się wokół sensacyjno-erotycznej historii między Florią Toscą a Mario Cavaradossim, czemu stara się przeszkodzić Scarpia, czysta gra namiętności jaką ze sobą prowadzą jest podstawą całej akcji, która rozgrywa się w historycznie szczególnym dla Rzymu czasie kampanii napoleońskiej, co również znajduje odzwierciedlanie w układzie poszczególnych scen. Tosca jest w zasadzie operą kameralną, jedyną dużą scenę z udziałem chórów jest Te Deum w finale I aktu. Pozostałe sceny rozrywają się w zasadzie między Toscą, Cavaradossim i Scarpią. Akt I to scena w kościele, najpierw spotkanie Cavaradossiego ze zbiegłym z zamku św. Anioła Cesare Angelottim, później scena z Zakrystianem, między nimi aria Cavaradossiego Recondita armonia. Spotkanie z Toscą i czuły duet Cavaradossiego Ah! que gli Occhi to kolejna odsłona I aktu, kończy gouroczyste Te Deum, na tle którego okrutny Scarpia, prefekt rzymskiej policji, wiedzie swój zbrodniczy monolog Tre sbirri, una carozza, Akt II to w zasadzie oparty na recytatywie dialog Tosci i Scarpii, jego tok przerywa słynna aria Tosci Vissi d’arte, vissi d’amore, po której zdeterminowana i udręczona Tosca zabija barona Scarpię. Akt III rozpoczyna się bladym świtem, kiedy Rzym budzi się do życia, w tle śpiew pastuszka, dźwięki porannych dzwonów. W tok muzycznej akcji tej sceny wpleciona została aria Cavaradossiego E Lucevan le stelle, będącą jego pożegnaniem z życiem. Egzekucja Cavaradossiego, która według zapewnień Scarpii miała być fałszywa, okazała się prawdziwą! Finał to słynny samobójczy skok Toski z murów zamku, jednak nie do Tybru, bo ten płynie za daleko, lecz na bruk.
Sukces każdego przedstawienia tej opery wiąże się w zasadzie z wykonawczynią partii głównej bohaterki, będącej wulkanem miłości i zazdrości, co zresztą sprytnie wykorzystuje Scarpia w swojej intrydze. Śpiewaczki marzą by mierząc się z tą partią, pokazać ogrom miłości, wielką namiętność oraz zazdrość i poświęcenie. Wszystko to wymaga nie tylko świetnie brzmiącego sopranu z gatunki lirico-spinto, właściwej siły dramatycznej ekspresji, ale również zmierzenia się z obrosłymi tradycją legendami, w kreśleniu obrazu swojej bohaterki, jej strojów i zachowań. Mają w tym względzie sprzymierzeńców w osobach reżysera i scenografa, którzy wyjątkowo skwapliwie realizują – w tej operze – autorskie didaskalia. Zresztą każde odstępstwo w tej materii bywa z mety zauważone i komentowane (najczęściej nieprzychylnie) przez publiczność i krytyków. Do historii światowej opery przeszły pamiętne kreacje: Marii Jeritzy, Marii Callas, Montserrat Caballé, Birgit Nilsson, Leontyny Price, Teresy Żylis-Gary, Teresy Wojtaszek- Kubiak.
Adam Czopek