Brunhilda, czyli nieposłuszna córka
Jest jedną z dziewięciu córek jakie miał Wotan z Erdą, germańską boginią ziemi. Należy do grona posłanek Wotana, mających status półbogiń walkirii. Ich zadaniem jest zbieranie z bitewnych pól wybranych dusz poległych wojowników-bohaterów i przenoszenie ich do Walhalli. Muzycznym motywem walkirii jest „cwał walkirii” pojawiający się zawsze wtedy, kiedy one wkraczają do akcji. Pierwszy raz „cwał” pojawia się już w uwerturze później w II akcie Walkirii w momencie kiedy na scenie pojawia się Brunhilda, która ma też własny wyrazisty motyw. Pełne jego rozwinięcie następuje we wstępie do III aktu Walkirii. „Gdzież są te, co jak Brunhilda z miłości oddadzą rozum i na koniec wyniosą z własnego życia największą wiedzę.” – powiedział o tej bohaterce wagnerowskiej tetralogii Friedrich Nietzsche.

Brunhilda, najbardziej ukochana przez Wotana ze wszystkich jego dzieci, jest ucieleśnieniem najskrytszych myśli Wotana – jego podświadomości. Ale jest też powiernicą jego dążeń i pragnień. Kiedy pierwszy raz sprzeciwia się woli ojca, to w jej oporze odzwierciedlają się wewnętrzne rozterki Wotana, który za jej pośrednictwem zsyła Zygmuntowi zwiastun śmierci. To kluczowy moment metamorfozy Brunhildy, który z czasem otworzy jej drogę do stania się człowiekiem. Co ziści się w ostatniej scenie Zmierzchu bogów.
Pojawia się na scenie wraz z bojowym zawołaniem walkirii by przestrzec ojca przed gniewem nadciągającej małżonki Fryki, bogini domowego ogniska oburzonej małżeńską zdradą Zyglindy i kazirodczym związkiem w Zygmundem, który jest jej bratem. Fryka w imię odwiecznego bogów porządku broni „małżeństwa świętych praw” – duet Fryki i Wotana Wo in Bergen dud ich brigst. Wyniku tej interwencji Wotan zmuszony został do zmiany pierwotnej decyzji ochrony Zygmunda w pojedynku z Hundingiem, teraz – Zygmund niech polegnie, a Hunding zwycięstwo ma brać!. Duet Wotana i Brunhildy O helige Schmach! A jednak Brunhilda urzeczona głęboką siłą miłości Zyglindy i Zygmunda sprzeciwia się pierwszy raz woli ojca wskazując mu niekonsekwencję, rozdwojenie woli. Wotan jednak grożąc gniewem i strasznymi konsekwencjami, potwierdza swój rozkaz. Walkiria z ubolewaniem godzi się z tym. Próżne okazały się błagania by oszczędził młodych zakochanych, Wotan czując, że wymykają mu się z rąk losy świata i powoli traci swoją boską władzę by stać się niewolnikiem losu, od którego nie ma już ucieczki, twardo trzyma się swojego zdania. Przejrzał jednak zamiar Brunhildy i zdążył na czas by sprawić, że Zygmund ginie w pojedynku, ale ginie też Hunding zabity pogardą Wotana. Wstrząsająca wymowa muzyczna tej sceny nie da się porównać z żadnym innym fragmentem Ringu. To wtedy usłyszy Brunhilda wygłoszoną przez ojca sentencję – Narzędziem tylko jesteś mi, więc słuchaj i milcz! Wotan rozgniewany nieposłuszeństwem ukochanej córki zamierza ją przykładnie ukarać, ale Brunhilda chroniąc brzemienną Zyglindę uchodzi z nią w niedostępne góry, do siedziby sióstr Walkirii, tam też odnajduje ją rozgniewany Wotan. Karą jaką jej wyznaczył jest pozbawienie majestatu boskości, uśpienie i wydanie na łup pierwszego mężczyzny, który ją odnajdzie i zniewoli. A jednak widząc jej przerażenie i ulegając błagalnej prośbie obiecuje, że oszczędzi jej hańby i wstydu otaczając miejsce snu ukaranej córki kręgiem ognia. Złamany bólem Wotan żegna się z ukochaną córką – wielki, pełen tłumionego bólu, monolog Leb’ wohl, du kenes herrliches Kind, to jedna z najbardziej wzruszających scen całej tetralogii. Brunhilda usypia w pełnej zbroi a wezwany przez Wotana Loge, bóg ognia – Loge, hör! otacza miejsce jej snu morzem płomieni. Pokona je dopiero nieustraszony bohater. To właśnie w tej scenie wspaniale splatają się i przenikają dotychczasowe motywy Brunhildy, Wotana, miecza, miłości, władzy, przeznaczenia i ognia, co sprawia, że jej muzyka pulsuje niesamowitą ekspresją, będącą kontrapunktem dla fraz spokoju emanujących ze sceny zasypiania Brunhildy. Ma się wrażenie zniesienia czasu i przestrzeni, w którym wyciszają się wszelkie żywioły i moce, a muzyka odsłania całą swoją subtelność.

Bohaterem, wybawcą będzie nieustraszony Zygfryd, syn Zygmunda i Zyglindy, który został wychowany w leśnych ostępach przez Mimego. O śpiącej na górze bohaterce dowiedział się z opowieści leśnego ptaszka. Wyruszył więc na jej poszukiwania i odnalazł śpiącą na skale otoczonej płomieniami, przeskakuje je budzi śpiącą istotę pocałunkiem. Pierwszy raz ma do czynienia z kobietą. Przebudzona Brunhilda z radością wita świat i światło, odnajdujemy to w kreślonej subtelną linią arii Heil dir, Sonne (Cześć ci słońce), która przechodzi w wielki duet miłosny z Zygfrydem. Towarzyszy mu intensywności budzącego się uczucia, i nadziei. Tracąc swą niebiańską moc zyskuje miłość, jednak długie szczęście nie jest jej przeznaczeniem. Scena przebudzenia Brunhildy jest bez wątpienia (obok wspomnianej wyżej sceny jej uśpienia) jednym z najpiękniejszych momentów całego Ringu i zapowiedzią kontynuacji nieuchronnego losu, a wypełnienie misji jaką przeznaczył jej los wymagać będzie największego poświęcenia. To kolejny krok w metamorfozie Brunhildy, prowadzący ją w stronę człowieczeństwa. To zarazem kluczowa scena mająca zasadnicze znaczenie dla przebiegu i zakończenia Ringu, w którym wszystko wraca do uświęconego porządku rzeczy. Bo zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś, dla którego złoto i władza będzie wyznacznikiem postępowania.
Ogromne wyzwania pojawiają się przed wykonawczynią partii Brunhildy w Zmierzchu bogów, ostatniej część Pierścienia Nibelunga. Brunhilda przekazała Zygfrydowi swoją całą boską wiedzę i tajemnice. Jej samej wystarczy bezgraniczna miłość do ukochanego. A jednak Zygfryd musi ją na jakiś czas opuścić by opromienić swoje imię bohaterskimi czynami. Jako zakład swojej wierności i miłości pozostawia żonie czarodziejski pierścień, ona oddaje mu swojego wspaniałego rumaka Grane. Kolejne wydarzenia jakich jest świadkiem i uczestnikiem sprawiają, że czuje się zdezorientowana, zagubiona i przygnieciona tym co się wokół niej dzieje. W finałowej scenie w końcu staje się pewną siebie kobietą, która w imię miłości postanawia zginąć razem z ukochanym Starke Scheite schichtet mir dort (Szczap potężnych znieście nad brzeg), wielki monolog to nic innego jak pożegnanie z tym światem i życiem. Tak jak Zygfryd przeszedł przez ogień by ją ocalić, teraz ona przez ogień idzie do niego. Starke scheite to nowa synteza poprzednich motywów muzycznych przeprowadzona z ogromnym skoncentrowaniem ich dramatycznego wyrazu potęgująca tragizm kończącej Pierścień Nibelungów sceny.

Wszystko to jest tylko dramaturgicznym zarysem roli i partii, w który wykonawczyni musi wpisać swoją interpretację. Ta rola wymaga wytrawnego aktorstwa, szczerości emocji i ogromnej koncentracji umysłowej. Tutaj nie ma miejsca na popisy czysto wokalne. Wszystko co czyni Brunhilda musi być podporządkowane bezwzględnej jedności głosu, muzyki i treści, co jest warunkiem pełnego przekazania obrazu psychologicznego. To dlatego partia Brunhildy wymaga od śpiewaczki nie tylko żelaznej kondycji fizycznej, ale też dramatycznego i pełnego blasku sopranu o dużej rozpiętości (Niemcy określają ten typ głosu jako „hochdramatisch”), którego piana powinny mieć miękkość delikatnego aksamitu i szelestu jedwabiu, a forte porywać siłą wichru. Śpiewaczka, która zdecydowała się zmierzyć z tą partią musi ją nasycić ogromnym bogactwem wszelkich odcieni barw dramatyzmu i subtelnej ekspresji.

Pierwszą Brunhildą w Bayreuth była Amalie Materna, po niej przeszły do historii tej partii pamiętne kreacje Lotte Lehmann, Kirsten Flagstad, Marii Mödl, Birgit Nilsson, pisano i mówiono o nich, że dysponowały spiżowymi głosami o rzadko spotykanej mocy i blasku. Ostanie lata to sukcesy Deborah Polaski, Luany de Vol, Janis Martin, Lindy Watson, Anne Evans oraz Niny Stemme i Irène Theorin, każda z nich wniosła do tradycji wykonawczej własne spojrzenie na tę skomplikowaną, pod każdym względem, partię.
Pierwszą polską Brunhildą była Maria Tomkiewicz w Warszawie (luty 1903) oraz Maria Gembarzewska (wrzesień 1903) we Lwowie. W Łodzi, gdzie wystawiono pierwszą po wojnie Walkirię partię Brunhildy powierzono Hannie Rumowskiej-Machnikowskiej (marzec 1984). Zmierzyła się też z tą wymagającą partią Hanna Lisowska, która zaśpiewała ją na jubileusz 30. lecia swojej pracy artystycznej. W pamiętnej warszawskiej inscenizacji Pierścienia Nibelunga wystawionej w latach 1988-1989 do zaśpiewania tej partii zaproszono z Austrii Gudrun Volkert. We wrocławskiej Hali Stulecia, gdzie zrealizowała Pierścień Nibelunga Opera Wrocławska występowały kolejno: Ursula Prem, Barbara Schneider-Hofstetter, Nadine Secunde.
Adam Czopek