Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Wiktoria Calma kariera z dala od rodzinnych stron

Calma to pseudonim artystyczny Wiktorii Kotulak (urodzonej 29 listopada 1920 r w Trzcinicy koło Jasła) nadany jej przez Adama Didura. Poznała go w 1935 roku, wkrótce po tym została jego uczennicą we Lwowie, gdzie prowadził klasę śpiewu w lwowskim Konserwatorium. To właśnie Didur urzeczony jej pięknym głosem i niezwykłą urodą postanowił ją kształcić, a po latach uznał za największe swoje odkrycie artystyczne. Krótko przed wybuchem II wojny światowej wspólnie z zaprzyjaźnionymi Lesławem Finzem i Jadwigą Lachetówną mieli we wrześniu rozpocząć warszawski etap swoich karier pod czujnym okiem Adama Didura, który od 1 września 1939 roku obejmował fotel dyrektora stołecznego Teatru Wielkiego. Niestety, wybuch wojny zniweczył te plany. Kotulak – Calma pozostaje jednak w okupowanej stolicy i nadal kształci swój głos pod opieką Didura występując jednocześnie w kawiarniach. Najczęściej „U Aktorek”. Zanim jednak pojawiła się w Warszawie przeżyła swój sceniczny debiut, jeszcze jako siedemnastoletnia Kotulakówna, który miał miejsce 1937 roku w lwowskim Teatrze Miejskim. Jej pierwszą partią była tytułowa rola w operze Mignon Ambroise Thomasa, powtarzała ją jeszcze kilka razy. „Piękny dźwiękowo i doskonale wyszkolony głos śpiewaczki, zdradzający barwą i akcentami swymi raczej skłonności dramatyczne – brzmiał niezwykle szlachetnie.” – napisał po występie w 1938 roku „Dziennik Polski”. Zanim wyjechała do Warszawy zdążyła jeszcze zaśpiewać we Lwowie kilka partii w tym, Jadwigi w Strasznym dworze Moniuszki i Bronki w Janku Władysława Żeleńskiego. „Z pań wymieniam z uznaniem, obdarzoną talentem aktorskim i obiecującym sopranem p. W. Kotulak (Bronka).” – napisała „Gazeta Lwowska” w maju 1938 roku.

Wiktoria Calma Jadwiga w Wilhelmie Tellu La Scala 1966

Po upadku Powstania Warszawskiego i ucieczce z obozu przejściowego w Ursusie Wiktoria Calma z Adamem Didurem docierają do Krakowa. To w tym mieście 25 grudnia 1944 roku, Adam Didur we współpracy z Bolesławem Fotygo-Folańskim wystawił na scenie Teatru Starego Moniuszkowską Halkę z Wiktorią Calmą w partii tytułowej, jako Janusz towarzyszył jej Andrzej Hiolski. Wczesną wiosną Didur podejmuje decyzję wyjazdu na Śląsk i podjęcie starań organizacji Opery Śląskiej w Katowicach. Razem z nim jadą do Katowic, Calma, Hiolski i Bursztynowicz. 1 maja 1945 roku wojewoda śląski generał Aleksander Zawadzki powierza Didurowi zadanie organizacji Opery w Katowicach. Wreszcie nadchodzi ten dzień, 14 czerwca 1945 roku, dzień premiery Halki w Państwowej Operze Śląskiej w Katowicach, działającej przejściowo na scenie Teatru im. Stanisława Wyspiańskiego. W premierowym przedstawieniu gwiazdą jest Wiktoria Calma, odtwórczyni partii tytułowej bohaterki, towarzyszą jej tego wieczoru: Lesław Finze – Jontek, Olga Szamborska – Zofia, Adam Kopciuszewski – Janusz, Henryk Paciejewski – Stolnik. W roli Dziemby wystąpił nieoczekiwanie Adam Didur, był to jego ostatni występ sceniczny. Dyrygował Zbigniew Dymek.

Tego wieczoru narodziła się kariera jednej z największych śpiewaczek w powojennej historii polskiego teatru muzycznego. Niestety, większa jej część przebiegała z dla od rodzinnych scen. O czym w kraju prawie się nie mówiło, praktycznie nie docierały do nas żadne wiadomości o jej artystycznej drodze i osiągnięciach. Ludomir Różycki napisał po katowickiej premierze Halki: „Rozporządzała (Calma, przyp. A.Cz.) całą potrzebną siłą ekspresji – siłą niemal demoniczną, uplastyczniając swym niezwykle pięknym głosem fascynującą grą każde słowo libretta do najwyższego stopnia możliwości.” – „Trybuna Robotnicza” z 17 czerwca nr 112. Również Halką inaugurowano 29 listopada 1945 roku (w dniu urodzin Calmy) scenę bytomską Opery Śląskiej, oczywiście z udziałem Calmy. Kolejne premiery z jej udziałem (Tosca – 15 wrzesień 1945, Rycerskość wieśniacza – 9 grudzień 1945, Madame Butterfly – 11 kwiecień 1946, Cyganeria – 21 grudzień 1946, Halka – 25 styczeń 1947, wystawiona w setną rocznicę premiery wersji dwuaktowej) zapewniły młodej śpiewaczce stały rozwój artystyczny i status primadonny pierwszych sezonów Opery Śląskiej w Bytomiu. Z zespołem Opery Śląskiej w odnotowała swój pierwszy występ zagraniczny – Ostrawa na Morawach w Czechosłowacji, gdzie w czerwcu 1947 roku, zaśpiewała partię Halki. Jak wynika z powyższego wyliczenia był to też okres kiedy w jej repertuarze dominowały partie sopranowe, te niższe mezzosopranowe dołoży do repertuaru już we Włoszech. Mówiono o niej i pisano, że „jest największą nadzieją polskiej wokalistyki”. Po premierze Madama Butterfly w kwietniu 1947 roku napisano, że stworzyła prawdziwie wzruszającą kreację. Później dojdzie do tego wykazu jeszcze tytułowa Aida, po której uznana została za rewelację tak pod względem aktorskim jak i wokalnym. „Najlepsza Halka jaką słyszałem” – napisał po drugiej premierze Moniuszkowskiego dzieła w 1947 roku Jerzy Waldorff. Lesław Finze wielokrotny partner Calmy w Halce powiedział, że: „Calma stała się najwspanialszą odtwórczynią Halki, wręcz stworzoną do roli wiejskiej dziewczyny znakomicie potrafiąc oddać śpiewem i ruchem scenicznym miłość, a następnie rozpacz prowadzącą do samobójstwa.” (cytat z „Pół wieku Opery Śląskiej” pod red. Tadeusza Kijonki). Tak więc Halka była najważniejszą partią w pierwszym okresie jej kariery. Niestety, los sprawił, że nigdy więcej jej nie zaśpiewała.

Wiktoria Calma Matrona w operze Nos La Scala 1972

Z końcem 1947 roku, Wiktoria Calma wyjeżdża na stypendium do Włoch, otrzymała je od rządu tego kraju. Umożliwił jej to ponoć wojewoda śląski Aleksander Zawadzki. Nigdy już nie wróciła na polską scenę. Oficjalnie przestała być solistką opery Śląskiej 3 grudnia 1948 roku. We Włoszech założyła rodzinę, była dwukrotnie mężatką. Pierwszy mąż zmarł na początku lat sześćdziesiątych, drugi był sycylijskim lekarzem wojskowym. W Bytomiu pojawiła się dopiero 14 czerwca 1995 roku, po blisko pięćdziesięciu latach, na jubileuszu 50-lecia Opery Śląskiej, na scenie której tak naprawdę rozpoczęła swoją artystyczną karierę. Witano ją owacyjnie i z wielkim szacunkiem, co było nieomylnym znakiem, że jej wielkie kreacje nie są po latach tylko pustym wspomnieniem. Miałem okazję obserwowania serdecznych powitań z dawnymi koleżankami i kolegami, którzy również pojawiali się na jubileuszowej Halce. Niewiele miała czasu na zwiedzanie Bytomia czy Katowic, ale poprosiła by ją zawieziono na cmentarz gdzie jest pochowany Adam Didur, na grobie którego złożyła kwiaty i zapaliła znicz.

Przyznane jej włoskie stypendium umożliwiło doskonalenie warsztatu wokalnego u Marii Berger i Mario Cotoni’ego. Po niespełna dwóch latach nauki, języka włoskiego również, wystąpiła po raz pierwszy we Włoszech. Debiut włoski przeżyła w mediolańskim Teatro Nuovo, gdzie zaśpiewała partię Caramelii w Mese Mariano Umberto Giordano. Później podziwiano ją na tej scenie jeszcze jako tytułową Fedorę w operze Giordano oraz w La Madre Donato Di Veroli, którą później rozpoczęła współpracę z Teatro Donizetti w Bergamo.

I chociaż nie była to wielka międzynarodowa kariera na miarę Mirelli Freni, czy Giulietty Simionato, to zaliczano ją do grona cenionych śpiewaczek. W 1954 roku w mediolańskim Palazzo Sforza zaśpiewała z dużym powodzeniem partię tytułową w Tosce Pucciniego. Równie wiele uznania przyniosła jej partii Santuzzy w Rycerskości wieśniaczej Mascagniego. Po jednym z jej występów w tej partii napisano: „Wiktoria Calma jako Santuzza przeszła samą siebie. Jej umiejętności wokalne i interpretacyjne pozwoliły stworzyć niezwykle emocjonalną atmosferę, nadać charakter kreowanej postaci.” – „Gazzeta del’Emilia” Lata 1950 – 1972 to okres wyjątkowo bogaty w karierze artystki, która zaczyna też w tym czasie coraz częściej sięgać po partie mezzosopranowe, Amneris w Aidzie, Azucena w Trubadurze (w którym śpiewała również partię Leonory), Ulryka w Balu maskowym, Adalgisa w Normie, Jadwiga w Wilhelmie Tellu, Laura w Giocondzie, tytułowa Faworyta w operze Donizettiego. W sumie repertuar Calmy obejmował ponad 30 partii sopranowych i mezzosopranowych. Jak wynika z dokonanego przez artystkę zestawienia najchętniej i najczęściej występowała w dziełach Giuseppe Verdiego. Jednym z tego przykładów jest 8 sierpnia 1962 roku kiedy Wiktoria Calma wystąpiła w Pesaro, Palazzo dello  Sport w Trubadurze w roli Azuceny, u boku Franka Corellego jednego z  najwybitniejszych tenorów na świecie. Miała też w repertuarze partie w rzadko wykonywanych operach barokowych Vivaldiego La fide Nimfa, Monteverdiego Il ritorno di Ulisse oraz Pergolesiego Il frate Innamorato. W maju 1953 roku wzięła udział we włoskiej premierze Wojny i pokoju Prokofiewa zrealizowanej w Teatro Comunale we Florencji. Reżyserowała legendarna Anna Pawłowa, dyrygował polski dyrygent Artur Rodziński, śpiewała w tym przedstawieniu partię Soni mając za partnerów Franco Corellego i Eettore Bastianiniego. Z Arturem Rodzińskim spotkała się rok wcześniej również w Teatro Comunale we Florencji, gdzie wystąpiła pod jego batutą w Sprzedanej narzeczonej Smetany.

10 grudnia 1955 roku debiutuje na scenie legendarnej mediolańskiej La Scali. Zaczyna jako jedna w trzech Dam w Czarodziejskim flecie Mozarta, pod batutą Herberta von Karajana. Jest pierwszą Polką w powojennej historii naszej opery, która stanęła na tej obrosłej legendą scenie. Jej poprzedniczką była tutaj Ada Sari jako Królowa nocy (12 maja 1923), następczynią Zdzisława Donat, która 24 marca 1985 roku, zaśpiewała tę samą partię. Później oklaskiwano tutaj kreacje Calmy w Ognistym aniele Prokofiewa i Simone Boccanegra (1957), Wilhelmie Tellu (1966) oraz 31 stycznia 1972 w operze Nos Prokofiewa. Ta ostatnia opera miała na tej scenie swoją prapremierę, a udział w tym wydarzeniu Wiktorii Calmy w roli Matrony świadczy o uznaniu jakim się we Włoszech cieszyła. Partią Matrony w tej operze kończy współpracę z La Scalą. Włoscy krytycy niemal jednogłośnie podnoszą urodę jej głosu, wrażliwość, mistrzowską technikę wokalną, sceniczny temperament i talent aktorski. „Pomimo tego, że wcielając się w postać Ulryki Wiktoria Calma musiała się poddać charakteryzacji czyniącej z niej starą brzydką Cygankę, artystka pokazała, jak wielką jest osobowością. Pięknym aksamitnym mezzosopranem, którego chcielibyśmy posłuchać w repertuarze wagnerowskim, posługiwała się po mistrzowsku stwarzając atmosferę niemal mistyczną.” – napisano w 1961 roku po występach Calmy w Algierze. Podobną w tonie recenzją przyjęto jej kreację partii Laury w Giocondzie na scenie Teatro Massimo w Palermo w 1967 roku. Wystąpiła wówczas w towarzystwie Giuseppe Taddei i Ruggero Raimondiego. Wcześniej – w 1964 roku – oklaskiwano na tej scenie jej kreację Oktawii w Koronacji Popppei Monteverdiego.

Jej występy nie ograniczały się tylko do włoskich scen, tych było ponad 23. W tym między innymi cieszące się doskonałą renomą: Teatro Comunale di Firenze, Teatro Comunale di Bologna, Teatro Massimo di Catania, Teatro Donizetti di Bergamo, Teatro Carlo Felice di Genova, Nuovo Teatro Comunale di Bolzano. Podziwiano jej kunszt, „wyrafinowaną wrażliwość” i perfekcyjną technikę wokalną, również w Portugalii, Algierii, Niemczech, RPA oraz na scenach Szwajcarii, Belgii i Malty. W 1955 roku wystąpiła w Lizbonie, jako Toska, po której recenzent „Dario de Noticias” napisał: „Artystka o niezwykłym temperamencie, posługując się dźwięcznym jasnym głosem sprawiła, że w równym stopniu mogliśmy podziwiać arie liryczne, jak i dramatyczne. Vissi d’arte nagrodzono burzą braw, domagając się bisu.” Z tego wszystkiego jasno wynika, że była śpiewaczką wysoko cenioną.

Mimo, że przez blisko pięćdziesiąt lat była nieobecna w Polsce, nie oznacza to jednak, że nie utrzymywała kontaktów z rodziną i znajomymi. W jej archiwum zachowały się listy od Ady Sari, Andrzeja Hiolskiego, Haliny Mickiewiczówny oraz Witolda Lutosławskiego i Jerzego Waldorffa. O więzi z rodzinnym krajem świadczą też fundusze przekazane na odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie i pomoc jaką organizowała wraz z mężem Giuseppe Castro w okresie stanu wojennego.

Wiktoria Calma zmarła 28 stycznia 2007 roku w Rzymie, gdzie została skremowana. Prochy artystki przewieziono do kraju i 24 lutego pochowano w Gdańsku.

Adam Czopek