Należał bez wątpienia do najwybitniejszych polskich dyrygentów powojennych czasów. Prowadził, jedną po drugiej, dwie najlepsze w kraju orkiestry – Polskiego Radia w Katowicach i Filharmonii Warszawskiej, która w czasach jego dyrekcji otrzymała zaszczytne miano Filharmonii Narodowej. Miał w swoim artystycznym życiorysie wiele prawykonań muzyki polskich kompozytorów. Terenem jego twórczych zainteresowań była przede wszystkim muzyka instrumentalna w każdej jej formie. Mimo, że niezbyt interesował go teatr muzyczny przyjął, po rezygnacji Bohdana Wodiczki, propozycję objęcia dyrekcji artystycznej Teatru Wielkiego w Warszawie, przed jego inauguracją w odbudowanym z wojennych zniszczeń gmachu. Był dyrektorem niecały rok, od 9 czerwca 1965 do 6 kwietnia 1966, poprowadził w tym czasie galowy koncert oraz przedstawienie Strasznego dworu, będące główną atrakcją cyklu wieczorów inauguracyjnych. Później jego dyrygencka aktywność ograniczyła się do poprowadzenia sześciu przedstawień tej opery. W międzyczasie sprawował też kierownictwo muzyczne prapremiery opery Jutro Tadeusza Bairda – 18 września 1966. Dyrygował tą operą dwukrotnie. I to już cała aktywność dyrektorsko – dyrygencka Witolda Rowickiego w stołecznym Teatrze Wielkim. Rowickiemu przypisuje się fakt doprowadzenia do dymisji Wodiczki i zniweczenia wszystkich zaawansowanych już planów przygotowanych na otwarcie Teatru Wielkiego. Antagonizm i rywalizacja między tymi dwoma artystami były rzeczą powszechnie znaną i dyskutowaną.
Witold Rowicki, właściwie Witold Kałka, przyszedł na świat 26 lutego 1914 w Taganrogu (Rosja). W 1923 roku cała rodzina przeniosła się do Polski. Szkoły podstawową i średnią kończył w Żywcu i Nowym Sączu. Liceum w Nowym Sączu posiadało własną orkiestrę, w której Witold Rowicki rozpoczął karierę muzyka, najpierw jako skrzypek, później również jako dyrygent. To właśnie zaważyło na wyborze jego drogi życiowej.
W latach 1931 – 38 studiował w Konserwatorium Towarzystwa Muzycznego w Krakowie, najpierw w klasie skrzypiec u Artura Malawskiego, który znając trudną sytuację finansową jego rodziny wystarał się o zwolnienie go z wszelkich opłat. Później pod kierunkiem Michała Piotrowskiego i Bolesława Wallek-Walewskiego zgłębiał tajniki teorii muzyki. Po otrzymaniu dyplomu, jesienią 1938 roku, rozpoczął pracę w Konserwatorium na etacie nauczyciela skrzypiec. Lata II wojny światowej przeżył w Krakowie jako skrzypek Orkiestry Symfonicznej Generalnego Gubernatorstwa prowadzonej przez Rudolfa Hindemitha, brata Paula, kompozytora. W czasie wojny uzupełniał jeszcze studia kompozytorskie i muzykologiczne u prof. Zdzisława Jachimeckiego w Krakowie.
Jako dyrygent zadebiutował w 1933 roku, niektóre źródła podają, że było to ro wcześniej. Będąc studentem rozpoczął też pracę kompozytorską, jedną z pierwszych jego kompozycji była muzyka do sztuki Ifigenia F. Płażka wystawionej przez Polski Teatr Akademicki w Krakowie. Kolejną sztuką, do której skomponował muzyką była Miłości czystej u kąpieli morskich Cypriana Kamila Norwida. Witold Rowicki skomponował też melodię do wiersza „Maszeruje pluton” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jednak twórczość kompozytorska zawsze pozostawała w cieniu jego dyrygenckiej pasji. W 1945 roku zmienił nazwisko na Rowicki, od tego momentu tylko nim się posługiwał.
Po wyzwoleniu podjął pracę w dziale muzycznym Polskiego Radia w Krakowie. Niemal z marszu dostał propozycję zorganizowania orkiestry przy Polskim Radio w Katowicach. 23 marca 1945 roku poprowadził pierwszy koncert stworzonego przez siebie zespołu, który zasłynął później pod nazwą Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia – WOSPR. Kiedy w 1947 roku wrócił do kraju Grzegorz Fitelberg, przedwojenny twórca i dyrektor Rowicki pierwotnej wersji tej orkiestry, przekazuje mu stanowisko dyrektora, zostając jednocześnie jego zastępcą. „No i ten pęd, aby w życiu zajmować się tylko dyrygowaniem, był tym głównym motorem napędowym, który mnie pchał do czynów dzisiaj niewyobrażalnych.” – wspominał po latach Witold Rowicki w audycji Polskiego Radia.
We wrześniu 1950 został powołany na stanowisko dyrektora artystycznego Państwowej Filharmonii w Warszawie, którą musiał od podstaw zrekonstruować. 12 stycznia 1951 roku nowa orkiestra Filharmonii Warszawskiej dała swój pierwszy koncert. Ważnym momentem stał się koncert 21 lutego 1955 roku w odbudowanym gmachu Filharmonii Warszawskiej. W programie wieczoru wykonano: uwerturę koncertową Bajka Moniuszki I Koncert skrzypcowy Szymanowskiego (Wanda Wiłkomirska), oraz Koncert na orkiestrę Lutosławskiego. Przy tej okazji minister Włodzimierz Sokorski wręczył Rowickiemu akt nadania Filharmonii Warszawskiej tytułu Filharmonii Narodowej. Nazajutrz po tym koncercie rozpoczął się drugi powojenny Konkurs Chopinowski, po którym Rowicki stracił stanowisko.
W 1956 został ponownie dyrygentem WOSPR-u, a w 1957 pierwszym dyrygentem Filharmonii Krakowskiej. We wrześniu 1958 wrócił do Filharmonii Narodowej na stanowisko dyrektora artystycznego i dyrygenta-szefa. Będzie sprawował tą funkcję do przejścia na emeryturą w 1977 roku. Niezła karuzela! Myślę, że pora przejść do operowych dokonań Rowickiego, a te są skromniutkie! Jak wyznał w jednym z wywiadów niezbyt lubił operę i specjalnie nie garnął się do jej wykonywania. Jeżeli już się decydował na ten krok to były to wykonania koncertowe, a i tych nie było wiele. Z zespołem Filharmonii Narodowej dwukrotnie prowadził Orfeusza i Eurydykę Glucka, 1953 i 1963. Z tym samym zespołem prowadził wykonanie fragmentów Mojżesza i Arona Schönberga podczas „Warszawskiej Jesieni” 1964. Dwukrotnie uległ Danucie Baduszkowej, która zaprosiła Rowickiego do objęcia kierownictwa muzycznego Króla Włóczęgów Frilma w Operetce Śląskiej w Gliwicach 1957. Rok później przygotował premierę Orfeusza w piekle Offenbacha – Teatr Muzyczny w Gdyni 1958. O dokonaniach Rowickiego w stołecznym Teatrze Wielkim pisałem wyżej.
Mimo, że w czerwcu 1977 odszedł na emeryturę, ale jeszcze wielokrotnie występował z Orkiestrą Filharmonii Narodowej i odbył trzykrotnie tournée po Francji, RFN, Austrii, Szwajcarii i NRD. W roku 1984 na Jubileuszowym koncercie z okazji 70-lecia urodzin dyrygował orkiestrą Filharmonii Narodowej w programie znalazła się między innymi IX Symfonia d-moll op. 125 Ludwiga van Beethovena. W latach 1983-85 był dyrektorem artystycznym Bamberger Symphoniker w RFN. W latach 1952-1954 prowadził klasę dyrygentury w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie
Witoldowi Rowickiemu przypisuje się wprowadzenie orkiestry Filharmonii Narodowej do grona najlepszych orkiestr symfonicznych w Europie. Dowodem na to są liczne zaproszenia na tournée po dosłownie całym świecie. Imponująca lista miast (Londyn, Nowy Jork, Wenecja, Rzym, Berlin, Szanghaj Praga) i słynnych sal koncertowych (Royal Festival Hall w Londynie, Sala Pleyela w Paryżu, Musikverein w Wiedniu, Musik Halle w Hamburgu),są tego najlepszym dowodem. Rowicki był też na liście dyrygentów agencji legendarnego impresaria, Saula Huroka co dawało mu możliwość wielokrotnego prowadzenia czołowych orkiestr świata. Współpracował w wieloma orkiestrami zagranicznymi, m.in: Orchestre de la Suisse Romande, Orchestre de Paris, Royal Philharmonic Orchestra, London Symphony, Münchner Philharmoniker, Orchestra del Teatro alla Scala, Philadelphia Orchestra. Jako jedyny polski dyrygent znalazł się w wydanej w 1965 roku w Berlinie Zachodnim książce o największych kapelmistrzach naszego stulecia: „Dirigenten – Bild und Schrift” tuż obok Otto Klemperera, Leonarda Bernsteina, Ernesta Ansermeta, Herberta von Karajana i Eugena Ormandy`ego.
Witold Rowicki znany był z wyjątkowego poczucia humoru, kochał góry i narciarstwo. Podobnie zresztą jak szybką jazdę samochodem i utrwalanie swoich dokonań i podróży na taśmie filmowej. Był przy tym namiętnym palaczem. W programach zagranicznych koncertów starał się zawsze prezentować dzieła polskich kompozytorów, szczególnie tych współczesnych, by wspomnieć utwory: Karola Szymanowskiego, Krzysztofa Pendereckiego, Grażynę Bacewicz, Witolda Lutosławskiego, Mikołaja Góreckiego.
Witold Rowicki zmarł 1 października 1989 roku w Warszawie.
Adam Czopek