22 lipca 2024 roku , w wieku 93 lat, odszedł Jerzy Artysz, znakomity śpiewak, jeden z największych mistrzów w historii polskiej wokalistyki.
Karierę artystyczną poprzedziły studia w warszawskiej PWSM w klasie prof. Marii Halfterowej. Studiował również w klasie skrzypiec. Dodatkowo uzupełnił edukację na dwukrotnym kursie w Mediolanie u Marii Carbone-Rossini. „Okres studiów u Halfterowej, nie tylko w moim przypadku był budowaniem wrażliwości muzycznej, tego najbardziej podstawowego elementu dla każdego muzyka, nie tylko śpiewaka. Z kolei Maria Carbone, wielka śpiewaczka, wieloletnia solistka mediolańskiej La Scali, partnerka Beniamina Giglego, reprezentowała słynną szkołę włoską, przekazując uczniom jej tajniki techniki wokalnej. Toteż studia u pani Carbone odmieniły moje myślenie w tym zakresie.” – powiedział w wywiadzie jaki przeprowadził z nim Eugeniusz Ratajczyk dla „Twojej Muzy” nr 1/2011.
Debiutował w 1958 roku, jeszcze w trakcie studiów. Pierwszą partią był Janusz w Halce zaśpiewany na scenie Opery Łódzkiej, z którą związał się na pięć sezonów. Był laureatem głównych nagród kilku renomowanych konkursów wokalnych: Moskwa (III miejsce – 1957r.), Hertogenbosch (III nagroda 1958r.), Tuluza (Grand Prix 1959r.), Genewa (II nagroda 1960). W 1963 roku otrzymał od Bohdana Wodiczki propozycję przejścia do Opery Warszawskiej, która już dwa lata później przenosi się do nowego gmachu i otrzymuje miano Teatru Wielkiego. Niemal jednocześnie rozpoczął wieloletnią współpracę z Warszawską Operą Kameralną z którą zjeździł niemal pół świata. Te dwie sceny staną się najważniejszymi w jego karierze. Na nich odnosił największe sukcesy tworząc pamiętne kreacje wokalno – aktorskie. Bo jedno należy wyraźnie zaznaczyć: natura obdarowała go nie tylko pięknym głosem o charakterystycznej barwie i brzmieniu, ale również wybitym talentem aktorskim. Krytycy zgodnie podkreślali nie tylko mistrzostwo wokalne i świetne aktorstwo, ale również fakt, że jego interpretacje dowodzą umiejętności głębokiego wniknięcia w interpretowaną postać czy dzieło.
Tytułowy Pimpinione w operze Telemanna, Umberto w La serva padrone Pergolesiego, Jan w Telefonie Menottiego, przyniosły mu uznanie bywalców Opery Kameralnej. W tym samym czasie publiczność Teatru Wielkiego podziwiała go w: Jutrze (Jozue) Bairda, Tosce (Scarpia) Pucciniego, Weselu Figara (Figaro), Aidzie (Amonastro), Traviacie (Germont, ojciec), Manekinach (Jakub) Rudzińskiego, Parii (Dżares) Moniuszki. Do tego należy dodać tytułowe partie w: Makbecie i Falstaffie Verdiego, Królu Rogerze Szymanowskiego, Holendrze tułaczu Wagnera oraz w Don Giovannim Mozarta i Wozzecku Berga.
Jedną z ostatnich wielkich kreacji stworzył Jerzy Artysz we wrześniu 2020 roku, w spektaklu Pożegnanie Króla: Verdi, przygotowanym przez Kielecki Teatr Tańca. Przedstawienie będące zarazem pełną symboli opowieścią o starości, samotności, braku zrozumienia i komunikacji, okazało się wielki wydarzeniem artystycznym. Napisałem po tym przedstawieniu – „Rolę tytułowego Króla Leara powierzono Jerzemu Artyszowi, co okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Mówiąc najkrócej: wielka, przesycona dramatyzmem, kreacja wokalno – aktorska.
Osobnym rozdziałem w jego artystycznej biografii jest partia Falstaffa w operze Verdiego, którą z pełnym powodzeniem dwukrotnie kreował. Najpierw w lutym 1975 roku na scenie stołecznego Teatru Wielkiego w przedstawieniu reżyserowanym przez Reginę Resnik. Tę inscenizację i kreację Artysza podziwiano w 1976 roku w Madrycie i Lizbonie podczas gościnnych występów Teatru Wielkiego. Entuzjazm z jakim oceniano wtedy jego kreacje musi budzić ogromny szacunek. Drugi raz pojawił się w tej partii w listopadzie 2003 roku na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej. „Miałem wrażenie, że reżyserowi bardziej zależało na uchwyceniu refleksji nad ludzką egzystencją i samotnością, niż na zabawnej, pełnej humoru komedii lirycznej. Dopiero w barwnym finale zbudowanym na kunsztownej podwójnej fudze pojawił się humor i śmiech publiczności. Tą samą drogą poszedł Jerzy Artysz, który z pełnym powodzeniem i ogromną kulturą wykreował portret podstarzałego mężczyzny patrzącego na świat z lekką ironią i goryczą, przez pryzmat przeżytych doświadczeń i lat. Jego Falstaff jest bardziej refleksyjny niż liryczny, chociaż nie brakuje mu szelmowskiego błysku w oku, co najpiękniej pokazał w scenie z Fontaną, kiedy ten wyjął pełen trzos.” – napisałem w swojej recenzji z tej premiery. („Muzyka21” grudzień 2003).
W 1986 kreował partię Edypa w prapremierze opery Edyp i Jokasta Josepa Solera w Teatro Liceu w Barcelonie. Nie można pominąć udziału Jerzego Artysza w warszawskiej premierze Pierścienia Nibelunga, gdzie w 1989 roku w Zmierzchu bogów, ostatniej części wagnerowskiej tetralogiidał pamiętną kreację partii Günthera. Drugą jego wagnerowską partią był Wotan w Złocie Renu w tej samej inscenizacji. Kilka lat później – 5 stycznia 1996 zaśpiewał w Santiago di Compostela partię barona Scarpii w Tosce. W maju 2001 w Teatrze Wielkim w Warszawie zaśpiewał partię Ojca w prapremierowym przedstawieniu opery Ignorant i Szaleniec Pawła Mykietyna. Jak widać bogaty, liczący ponad 45 partii, repertuar Jerzego Artysza obejmuje barytonowe partie w operach barokowych, przez opery romantyczne i wagnerowskie dramaty muzyczne, aż do dzieł współczesnych kompozytorów. Partie operowe nie wyczerpują jednak muzycznych zainteresowań Jerzego Artysza, który z równym powodzeniem śpiewa dzieła oratoryjne i pieśni. Ostatnim sukcesem w tym względzie było włączenie do swojego repertuaru popularnego cyklu Podróż zimowa Schuberta w nowym poetyckim tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Wziął też udział w światowej premierze dramatu Solera w Barcelonie.
Warto pamiętać, że Jerzy Artysz koncertował niemal w całej Europie. Śpiewał na scenach Austrii, Belgii, Czechosłowacji, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Norwegii, Portugalii, Szwajcarii, Szwecji, Włoch, ZSRR, a także w Izraelu, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Współpracował z wybitnymi dyrygentami i wieloma znakomitymi śpiewakami. Wielokrotnie był gościem Festiwalu „Warszawska Jesień” oraz wielu innych prestiżowych festiwali muzycznych. W kwietniu 19879 razem z pianistką Katarzyną Jankowską odbyli tournée od Rygi do Ułan-Ude i Nowosybirska prezentując recital pieśni polskich Chopina, Karłowicza, Moniuszki, Szymanowskiego i Bairda.
Pod koniec lat siedemdziesiątych rozpoczął bardzo aktywną pracę pedagogiczną. Najpierw w Akademii Muzycznej w Warszawie, której jest profesorem Wydziału Wokalnego. W gronie jego studentów byli: Jadwiga Rappé, Jadwiga Stępień, Anna Radziejewska, Artur Stefanowicz, Jarosław Bręk, Katarzyna Bąk. W latach 1990-94 był dyrektorem artystycznym szkoły operowej w Barcelonie. Prowadzi też zajęcia podczas Międzynarodowego Kursu Muzyki Oratoryjnej we Wrocławiu oraz Kursu Interpretacji Wokalnej w Konserwatorium Muzycznym w Tarragonie, a także w ramach Polsko-Niemieckiej Akademii Oratoryjnej Gdańsk-Brema. Był również dyrektorem artystycznym Letniej Szkoły Operowej przy Teatrze Fortuny w Reus. Na przełomie listopada i grudnia 1995 prowadził kurs mistrzowski na Teneryfie, w ramach działalności Uniwersytetu w Santa Cruz. Bywa zapraszany do jury Międzynarodowych Konkursów Wokalnych w: Busetto, Barcelonie, Genewie, Tuluzie i Warszawie.
Kolejna bolesna strata dla polskiej kultury.
Adam Czopek