Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Donizetti Kompozytorzy i ich dzieła

Linda di Chamounix, odzyskane zmysły  

Kilka miesięcy po mediolańskiej prapremierze Marii Padilla, również na zamówienie Merellego, który w międzyczasie zmienił teatr zostając impresariem wiedeńskiego Kärntnertortheater (Teatr przy Bramie Karynckiej), rozpoczyna Donizetti pracę nad kolejną operą Linda di Chamounix, do której pierwotnie librett miał napisać Salvatore Cammarano, który jednak szybko z tego zrezygnował. W tej sytuacji do współpracy zaproszono Gaetano Rossiego. Prapremiera, w obecności cesarza Ferdynanda I oraz jego dworu, odbyła się 19 maja 1842 roku na scenie Kärntnertortheater w Wiedniu, pod osobistą dyrekcją Donizettiego. Pierwsza prezentacja najnowszej opery okazała się wielkim sukcesem kompozytora i wykonawców na czele z Eugenią Tadolini w partii Lindy oraz Napoleone Monarim (Carlo), Felice Varesim (Antonio) i Mariettą Brambilla (Pierotto). Po pierwszym przedstawieniu zachwycona wiedeńska publiczność wywoływała kompozytora siedemnaście razy. Opera w swojej pierwszej wiedeńskiej inscenizacji miała w Wiedniu dziewiętnaście przedstawień, przy wypełnionej do ostatniego miejsca widowni. Sukces Lindy sprawił też, że Donizettiemu nadano godność kapelmistrza i kompozytora cesarskiego dworu, którą swego czasu piastował Wolfgang Amadeusz Mozart, a później Johann Strauss. Nadano mu również godność honorowego członka Wiedeńskiego Towarzystwa Przyjaciół Muzyki (Gesellschaft der Musikfreude). Co było również niemałym wyróżnieniem.

Eugenia Tadolini, pierwsza wykonawczyni partii Lindy

 Wiedeńscy krytycy zgodnym chórem chwalą pierwszą wiedeńską operę Donizettiego. „Allgemeine Theaterzeitung” napisał w dniu 25 maja: „…nikt nie miał w Wiedniu tak szybkiej akceptacji jak maestro Donizetti”. Z kolei „Wiener Zeitung” z 27 czerwca zauważył, że: „Linda i jej Pierotto będzie, ku chwale swojego twórcy, podróżować niebawem po całym świecie muzycznym.” Jeden z wiedeńskich recenzentów rozpływał się nad niemieckim rodowodem muzyki Lindy. Zostało to natychmiast złośliwie skomentowane przez jednego z włoskich komentatorów: „Partytura Lindy jest nie mniej włoska niż wszystkie starsze jej siostry – to ciągle ta sama łatwość, ta sama jasność melodii, ten sam rysunek, i ten sam rytm.” Napisał w odpowiedzi na stwierdzenie niemieckiego rodowodu.

Po głośnym wiedeńskim sukcesie przeniesiono Lindę do Paryża. Zanim jednak ujrzała światła paryskiej scenicznej rampy Donizetti to i owo poprawił, i co nieco dopisał. Premiera tej wersji miała miejsce w listopadzie 1842 roku w Operze Paryskiej, partię Lindy śpiewała wówczas Fanny Persiani, dla której specjalnie dopisał Donizetti arię O luce di quest’amina, do której własnoręcznie napisał tekst. Ta aria od pierwszego wykonania przypadła melomanom do gustu stając się niebawem najbardziej znanym fragmentem tej opery. Paryski sukces był nie mniejszy niż ten w Wiedniu. I podobnie jak w stolicy Austrii podnoszono niezwykłe walory partytury ze znakomitą, „dopracowaną w każdym szczególe” instrumentacją na czele. Oczywiście najnowsza opera podziwianego kompozytora wywołała zrozumiałe zainteresowanie w jego ojczyźnie. W latach 1843 – 1845 miały miejsce premiery w większości włoskich teatrów operowych Pierwszym był Teatro Carigano w Turynie, gdzie Linda pojawiła się 17 listopada 1842 roku. La Scala pierwszy raz wystawiła Lindę  w maju 1844 roku również z Eugenią Tadolini w partii tytułowej. Obok niej w obsadzie znaleźli się Marietta Alboni (Pierotto), Virginio Collini (Antonio), Italo Gardoni (Carlo). Przedstawienie zostało wystawione w La Scali 14 razy. Doliczono się, że do 1850 roku na włoskich scenach wystawiono tę operę około 130 razy. Od tego momentu Linda z Chamounix stale utrzymuje się w światowym repertuarze. Choć nie ma co urywać z racji trudności jakie musi pokonać wykonawczyni partii tytułowej pozostaje na uboczu tak zwanego „żelaznego repertuaru”. Jednak jeżeli tylko znajdzie się odpowiedniej klasy śpiewaczka koloraturowa to opera jest chętnie wystawiana i równie chętnie słuchana. Ostatnimi laty sukces temu dziełu zapewniały kreacje: Todi dal Monte, Edity Gruberowej, Viktorii Loukianetz, Majelli Cullagh oraz Stelli Valetti, Mirelli Devia i Marii Luisa Cioni. Polska premiera odbyła się w 1944 roku na scenie Opery we Lwowie. Warszawa poznała Lindę 11 lipca 1847 roku, z polskim tekstem Jana Jasińskiego, pod dyrekcją Jana Quatriniego. Do końca roku prezentowano ją jeszcze 11 razy. Inscenizację wielokrotnie wznawiano, utrzymała się na afiszu aż do 1879 roku. Drugi raz zaprezentowano Lindę di Chamounix na warszawskiej scenie dopiero od 3 maja 1895 roku, dyrygował Franciszek Spetrino. Trzeciego razu dotychczas nie było, bo jakoś dyrektorzy naszych operowych scen nie spoglądają z łaskawym okiem w kierunku Lindy di Chamounix, choć kilka znakomitych sopranów koloraturowych, które bez większego problemu poradziły by sobie z tą trudną partią, mieli do dyspozycji.

Linda di Chamounix, Ekaterina Ferzba jako Linda, Teatr Bolszoj w Moskwie 2021 fot.P. Rychkov

Linda di Chamounix dedykowana cesarzowej Marii Annie Karolinie Sabaudzkiej, w swojej istocie jest, tak jak większość oper bel canto, dziełem na wskroś romantycznym, z całym tego okresu bagażem zalet i wad. Linda, młoda kobieta z Chamounix, wsi w Sabaudii, kocha z wzajemnością ubogiego malarza Carla. Ale w niej kocha się również podstarzały Markiz de Boisfleur. Aby ustrzec córkę przed zalotami Markiza ojciec wysyła ją do Paryża, szybko też zjawia Carl, który okazuje się nie ubogim malarzem lecz synem właścicielki sabaudzkiej wsi, w której mieszka rodzina Lindy. Jest też siostrzeńcem Markiza, który również pojawia się w Paryżu w poszukiwaniu Lindy, która daje mu kosza i pozbawia złudzeń; nie kocha go i nie chce go znać. Jednak zakochana dziewczyna zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że nad jej losem gromadzą się czarne chmury. Matka nie zważając na protesty zmusza Carla by poślubił pannę równą mu urodzeniem i majątkiem. Ma już na oku taką dziewczynę, więc szybko doprowadza do zaręczyn. Linda na wiadomość o tym traci zmysły (to kolejna w operach Donizettiego scena obłąkania). Nieszczęśliwą, pozbawioną zmysłów Lindę przyprowadza do rodzinnej wioski jej wierny przyjaciel Pierotto, będący piękną spodenkową rolą dla mezzosopranu. W ślad za Lindą wraca do wioski Carlo, który na wieść o chorobie ukochanej zerwał narzucone mu przez matkę zaręczyny i teraz prosi Antonia, ojca Lindy, o jej rękę. Zgoda ojca i wiara w bezgraniczną miłość Carla przywraca Lindzie pełnię umysłowych władz. Już nie stoi na przeszkodzie szczęściu i miłości, co najpełniej obrazuje śpiewany przez zakochanych finałowy duet Di  tue pene. Naiwne!?, ale takie właśnie są libretta operowe epoki romantyzmu.

Vanemuine Theatre w Tartu 2021, Linda di Chamounix, Annaliisa Pillak w partii tytułowej fot. Are Tralla

Pełna partytura tej opery do libretta Gaetana Rossiego, opartym na sztuce Le grâce de Dieu Adolpha Philipsa d’Ennery’ego, powstała w przeciągu zaledwie dwóch miesięcy na przełomie 1841 i 1842 roku. Jedynie uwerturę, jedną z najbardziej błyskotliwych, skomponował Donizetti bezpośrednio przez wiedeńską prapremierą. Jej muzyczną treść wywiódł z pierwszej części swojego Kwartetu smyczkowego e-moll nr 18 skomponowanego w Neapolu w 1836 roku. Muzyka Lindy di Chamounix zachwyca od pierwszej do ostatniej frazy bogactwem melodycznej inwencji, kolorystyką, kunsztowną instrumentacją i wyszukaną, pełną subtelnych niuansów, harmoniką.

  Karnawał roku 1842 spędził Donizetti w Mediolanie w pałacu swojej wiernej przyjaciółki Giuseppiny Appiani, gdzie między jednym, a drugim wyjściem na karnawałowy bal pracuje nad ukończeniem partytury Lindy di Chamounix. Zanim jednak pojedzie z jej partyturą do Wiednia wpadnie na chwilę do Bergamo i Bolonii, a w międzyczasie również na chwilę wróci do Mediolanu, gdzie chce koniecznie uczestniczyć w prapremierze opery Nabucco Verdiego, młodego dobrze się zapowiadającego kompozytora, który jest dopiero na początku swojej artystycznej drogi. Prapremiera zakończyła się ogromnym sukcesem Verdiego, a Donizetti po wysłuchaniu opery powtarzał ponoć – Och ten Nabucco, Piękny! Piękny! Piękny!.

Teatro della Roma, Jessica Pratt jako Linda

Wreszcie w kwietniu pojawia się w Wiedniu, gdzie jest przyjmowany z należnym mu szacunkiem. Zanim odbędzie się prapremiera Lindy Donizetti, na życzenie dworu cesarskiego dyryguje, z wielkim powodzeniem, wykonaniem Stabat Mater Rossiniego. Cesarz Ferdynand I obdarowuje go z tej okazji kosztowną szpilką z brylantami. Donizetti w rewanżu komponuje  Ave Maria na pięć głosów i orkiestrę  smyczkową, które dedykuje cesarzowej Marii Annie Karolinie. Sukces wiedeńskiej premiery Lindy wywołał zrozumiałe zainteresowanie jej partyturą niezwykle bogatą pod względem kolorystyki i harmoniki oraz melodyki, budujących klimat całej opery. Zachwycano się smutną opowieścią Pierrotto, przyjaciela Lindy, który w arii z I aktu, Per sua madre andò una figlia opowiada o niesfornej dziewczynie, która nie słuchała matki, przez co wiele musiała wycierpieć. Uznanie wywołały błyskotliwa aria „tyrolska” Lindy, Non so, quella canzon mi intenerisce oraz  duety Da quel di Lindy i Karolaoraz Quella pieta sa provvida Antonia i Prefekta z I aktu. Pierwszy jest wyznaniem uczuć, drugi ostrzeżeniem przed zagrożeniem Lindy ze strony Markiza, który za wszelką cenę chce uwieść niewinne dziewczę. Nastrój drugiego aktu budują również duety, najpierw Al bel destin, w którym Linda wyznaje Pierrotto, że Karol nie jest ubogim malarzem, tylko wicehrabią de Serwal, siostrzeńcem Markiza de Boisfleury. Kolejny duet Io vi dico che partite to obraz chwili, w której Linda bezceremonialnie daje kosza nachodzącemu ją w paryskim mieszkaniu Markizowi. Wiele dramatyzmu zawarł kompozytor w finałowej scenie II aktu – A consolarmi affrettisi – No, non è ver, w której Linda dowiaduje się, że jej ukochany przygotowuje się do ślubu z  inną kobietą, co sprawia, że popada w obłęd.

Vanemuine Theatre w Tartu, Linda di Chamounix, fot. Are Tralla 2021

W trzeci akt wprowadza widza scena zabawy mieszkańców wsi – chór Viva! Viva! W taką atmosferę wprowadzają Pierrotto i Antonio ogarniętą obłędem Lindę, za którą przyjechał też Carlo. Zdążył już zerwać zaręczyny z narzuconą mu przez matkę narzeczoną i pobiegł za ukochaną. Teraz przekonuje Prefekta do tego że matka już pogodziła się z tym, że Carlo kocha Lindę i wyraża zgodę na ich małżeństwo. Jednak umysł Lindy nadal pozostaje zmącony, więc Carlo szuka wszelkich sposobów na to by Linda odzyskała pełnię umysłowych władz – aria E la voce che premiera. Wreszcie modlitwy wieśniaków i starania Carla odnoszą właściwy skutek Linda zaczyna rozpoznawać otoczenie i sytuację. Teraz już nic nie sto na przeszkodzie małżeńskiego szczęścia Lindy i Carla – duet Di tue pene. Operę kończy piękny finał Compi o Ciel la nostra spece. Ważną rolę odgrywają w tej operze sceny z chórem, to one nadają wielu scenom pierwszego i trzeciego aktu sielski charakter. Można się o tym przekonać już na samym początku – chór wieśniaków Presti al Tempi, to obraz takiej właśnie pogodnej sielanki. W trzecim akcie na specjalną uwagę zasługuje dramatyczne Larghetto oraz piękna, pełna skupienia modlitwa śpiewana a cappella przez mieszkańców wioski.

Adam Czopek