Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Małe i duże sceny muzyczne

Mediolan – Teatro alla Scala

Pierwsza operowa scena świata

Mediolan, stolica włoskiej Lombardii, znany jest w świecie z urzekającej surowym pięknem gotyckiego stylu, XIV – wiecznej katedry. Sławnego fresku Ostatnia wieczerza Leonardo da Vinci oraz nie mniej sławnej Galerii Viktora Emanuela, dwóch uniwersytetów i konserwatorium, do którego nie przyjęto Giuseppe Verdiego. Muzykom kojarzy się to miasto z imperium wydawnictwa Ricordich, właścicielem większości praw autorskich do oper skomponowanych w XIX i XX wieku. Jednak najsłynniejszą instytucją Mediolanu jest od ponad dwustu lat Teatro alla Scala z widownią otoczoną pięcioma piętrami lóż i galerią, w sumie 3600 miejsc. Trudno w to uwierzyć jak się przed tym teatrem stoi, że ten stosunkowo niewielki rozmiarami klasycystyczny fronton kryje tak potężną widownię, na której króluje purpura i złoto. Tak jak w westybulu królują posągi Rossiniego, Donizettiego, Verdiego i Belliniego, których opery praktycznie stale są obecne w repertuarze tej legendarnej sceny. Teatr wybudowano według projektu Giuseppe Piermariniego, z polecenia cesarzowej Austrii Marii Teresy, na gruzach kościoła Santa Maria della Scala. Od tego miejsca właśnie pochodzi nazwa tej znakomitej sceny operowej, która od wielu lat 7 grudnia, w dniu św. Ambrożego, patrona Mediolanu, otwiera swoje artystyczne sezony. I chociaż w tym mieście na przestrzeni ponad dwustu lat działo kilka operowych scen, by wspomnieć: Teatro Dal Verme, Teatro Carcano, Teatro dei Filodrammatici, Teatro Lyrico czy Teatro Verdi, to zawsze najważniejszą i najbardziej podziwianą była La Scala wyznaczająca rytm muzycznego życia Mediolanu.

La Scala westybul wejściowy fot. A. Cz.

Historia teatru rozpoczęła się 3 sierpnia 1778 roku premierą opery Europa Riconosciuta Antonio Salieriego oraz baletów: Pafio e Mirra ossia I prigionieri di Cipro do muzyki Salieriego oraz Apollo placato do muzyki Salieriego i De Baillou. Dla tego teatru pisali swoje dzieła: Cimarosa, Paisiello, Mercadante, Bellini, Rossini, Donizetti, Verdi, Boito i Puccini, który twierdził, że: … głosy brzmią w tym błogosławionym teatrze lepiej niż gdzie indziej.” W sumie odbyło się na tej scenie ponad 400 prapremier operowych. Tutaj Verdi musiał najpierw przełknąć gorycz porażki opery Un giorno di regno, by dwa lata później napawać się sukcesem Nabuchodonozora. Wreszcie po latach La Scala stała się miejscem głośnych sukcesów prapremier Otella, Falstaffa, dwóch ostatnich arcydzieł mistrza z Busetto. Światła rampy ujrzały na tej scenie: Sroka złodziejka i Turek we Włoszech Rossiniego, Norma i Pirat Belliniego, Mefisto i Neron Boito, oraz Gioconda Ponchiellego. Ten teatr był świadkiem klęski pierwszej wersji Madame Butterfly i wielkiego sukcesu Turandot, ostatniego dzieła Pucciniego. Szczególną miłością darzył La Scalę wielki Arturo Toscanini, który dwukrotnie (lata 1898 – 1903 oraz 1921 – 1928) podnosił jej poziom na artystyczne wyżyny. Tutaj rywalizowały między sobą Renata Tebaldi i Maria Callas, dla których, by mogły w pełni zaprezentować swój wokalny kunszt, sięgano po dawno zapomniane opery. Dla Callas wróciły na scenę: Westalka Spontiniego, Alcesta Glucka, Medea Cherubiniego, Pirat Belliniego, Poliuto Donizettiego. Dla Tebaldi wystawiono Olimpię Spontiniego i La Wally Catalaniego.

La Scala foyer główne fot. A. Cz.

Z całą pewnością nie ma na świecie teatru operowego otoczonego większą niż La Scala legendą i atmosferą niezwykłości. To dlatego każdy meloman chciały zajrzeć do jej wnętrza choćby tylko jeden raz w życiu, a każdy liczący się artysta marzy o występie (nawet bez honorarium) na tej obrosłej wspaniałymi tradycjami scenie. Występ w La Scali to dla każdego artysty swoista nobilitacja, a sukces tutaj odniesiony to doskonały zastrzyk wzmacniający światową karierę. Ten teatr był też świadkiem wielkich gwałtownych awantur podczas prapremier Mefistofelesa Arrigo Boito (5 marca 1868) oraz 17 lutego 1904 roku, jeszcze bardziej burzliwych protestów po premierze Madame Butterfly Pucciniego. Tutaj wybuczano Luciano Pavarottiego po premierze Don Carlosa i Roberto Alagnę w trakcie przedstawienia Aidy.

Wśród międzynarodowego grona artystów tworzących historię La Scali mieli i mają swój udział również artyści polscy. W tej kategorii możemy się pochwalić wcale pokaźną grupą ponad 40 artystów, którzy zapisali się trwałe w annałach tej sceny. Historię polskich występów na scenie La Scali rozpoczyna Ludwika Leśniewska, uczennica Jana Quattriniego, ceniony sopran, solistka Teatru Wielkiego w Warszawie, nazwana przez „Kurier Warszawski”: „słowikiem polskim”. Leśniewska 15 stycznia 1851 roku zaśpiewała partię Violetty w Il bravo Mercadantego, kilka lat później, 7 sierpnia 1859 roku, wystąpiła jako tytułowa Łucja w operze Donizettiego. ”Amatorowie muzyki z przyjemnością zapewne przyjmą wiadomość zamieszczoną w gazetach mediolańskich, iż w tamecznym Teatrze La Scala w liczbie pierwszych śpiewaczek na czas karnawału i postu zaangażowanych znajduje się panna Ludwika Leśniewska, śpiewaczka Opery naszej w Warszawie (gdzie debiutowała 19 stycznia 1847 roku w partii tytułowej Łucji z Lammermoor), a która, jak to donieśliśmy, udała się za granicę w celu wykształcenia swego pięknego głosu.” – pisał „Kurier Warszawski” w styczniu 1851r. Niestety, grupa naszych artystów, którzy występowali na deskach tej sceny, w porównaniu z innymi nacjami, pozostaje wciąż niezbyt liczna. W niewielu też przypadkach można mówić o wielkich sukcesach czy wysokiej pozycji. Te bez wątpienia mieli tutaj: Edward Reszke, Władysław Mierzwiński Teresa Arkiel, Margot Kaftal, Adam Didur i Zygmunt Zalewski. W czasach nam bliższych odnotowano występy Wiktorii Calmy, Barbary Mądrej, Piotra Nowackiego, Ewy Podleś, Joanny Kozłowskiej oraz Aleksandry Kurzak i Piotra Beczały. Szkoda tylko, że najczęściej występy naszych śpiewaków ograniczały się do jednej, góra trzech partii, dobrze jak śpiewanych po kilka razy.

La Scala widownia z widokiem na portal sceny

Pierwszą polską operą jaką w La Scali wystawiono był Cornelio Bentivoglio Franciszka Mireckiego – premiera w marcu 1844 roku. Niestety, opera zrobiła klapę i po jednym przedstawieniu została zdjęta z afisza. Drugie polskie dzieło operowe pojawiło się tutaj dopiero w 26 grudnia 1869 roku – na otwarcie sezonu karnawałowego. Tą operą jest Pierre de Medicis Józefa Michała Poniatowskiego, jej prapremiera miała miejsce 9 marca 1860 roku w Paryżu. Opera utrzymała się w repertuarze przez 10 wieczorów, co w tamtych czasach uznawano za spory sukces. Trzecim polskim dziełem jakie na tej scenie zaistniało był Raj utracony Krzysztofa Pendereckiego – premiera 21 stycznia 1979 roku, co było zarazem europejską premierą tego dzieła. 24 lutego 1984 roku wykonano na tej scenie Requiem Polskie Pendereckiego wśród solistów pojawiła się Vera Baniewicz, którą podziwiano jeszcze 23 lutego 1988 roku w Giannim Schicchi Pucciniego.

W 1943 roku podczas nalotu angielskiego nalotu La Scala została częściowo zburzona. W gruzach legła wspaniała widownia, na szczęście ocalały scena i jej zaplecze oraz słynne muzeum. Po zakończeniu wojny teatr odbudowano, w czym mieli swój znaczący udział alianci. Pierwszy powojenny sezon zainaugurowano 11 maja 1946 roku specjalnym koncertem, którym dyrygował sędziwy Arturo Toscanini, wystąpili między innymi: Renata Tebaldi, Mafalde Favero i Mariano Stabile. Pierwszymi polskimi śpiewaczkami jakie wystąpiły na tej scenie w jej powojennej historii były: Wiktoria Calma i Zdzisława Donat. Calma pojawiła się pierwszy raz 10 grudnia 1955 roku jako jedna w trzech Dam w Czarodziejskim flecie Mozarta, pod batutą Herberta von Karajana. Później oklaskiwano ją jeszcze w Wilhelmie Tellu Rossiniego (Jadwiga) i operze Nos Szostakowicza (Matrona). Zdzisława Donat – rozpoczęła od partii Ognia, Słowika i Księżniczki w fantazji operowej Dziecko i czary Ravela (30 listopada 1975). Po kilku latach, 24 i 31 marca 1985, Donat wróciła w swej koronnej partii – Królowej Nocy w Czarodziejskim flecie Mozarta.Dając tym samym początek częstszej niż dotychczas obecności polskich artystów na tej legendarnej scenie.

Adam Czopek