Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Małe i duże sceny muzyczne

Opera Bałtycka w Gdańsku

Skromny fronton Opery Bałtyckiej do 1982 roku

Mimo, ze tradycje operowe w Gdańsku sięgają II połowy XVII wieku, to jednak miasto nigdy nie dorobiło się gmachu, który odpowiadałby potrzebom teatru muzycznego. Po drugiej wojnie światowej, która zniszczyła wszystkie sceny teatralne w tym mieście, grupa zapaleńców podjęła starania powołania w Gdańsku teatru operowego. Za początek historii Opery Bałtyckiej uznaje się powołane w lutym 1949 roku, przez Iwo Galla Studio Muzyczno-Dramatyczne, które 24 sierpnia 1949 roku wystawiło Halkę Moniuszki, w partii której debiutowała Maria Fołtyn. Po ośmiu przedstawieniach Halki Studio rozwiązano. Jednocześnie powołano w jego miejsce Studio Operowe przy Filharmonii Bałtyckiej, założył je jesienią 1949 roku Zygmunt Latoszewski. Kierownikiem wokalnym i reżyserem Studia został Wiktor Brégy. Pierwszym zorganizowanym przez Studio wydarzeniem była premiera Eugeniusza Oniegina Czajkowskiego 28 czerwca 1950 roku. Premierą dyrygował Zygmunt Latoszewski, reżyserował Wiktor Brégy, projekty scenografii przygotował Karol Gajewski, choreografię opracowała Janina Jarzynówna-Sobczak. W obsadzie m.in. Irena Murawska (Tatiana), Maria Woroniecka (Olga), Rajmund Wojniłło (Oniegin), Grzesław Wielikaniec (Leński). Przedstawienie szybko zyskało opinię najlepszego w Polsce.  

Afisz pierwszej premiery w 1950 roku

 Taki był początek historii gdańskiej sceny operowej, której naczelnym problemem były od samego początku warunki lokalowe. Szybko okazało się, że w Gdańsku nie ma gmachu odpowiadającego potrzebom teatru muzycznego, ulokowano więc nową instytucję kulturalną Wybrzeża w dawnej hali sportowej, wybudowanej  w 1915 roku, w której funkcjonowała ujeżdżalnia. Oczywiście przed przekazaniem gmachu operze dokonano niezbędnych prac adaptacyjnych i remontowych, które miały zapewnić artystom opery i pracownikom obsługi minimum warunków do pracy. Jak pamiętam remonty, modernizacje i adaptacje przez wiele lat były dodatkową „atrakcją”. Oczywiście w tym czasie ciągle też mówiło się o konieczności budowy gmachu nowej Opery, wskazywano jej lokalizację, prezentowano szkice, omawiano założenia. Prasa przez długi czas miała czym żyć. Jednak po pewnym czasie sprawa przycichała. Opera nadal pracowała w trudnych warunkach, aż pewnego dnia sprawa budowy ożywała na nowo. To tak jak w Krakowie, gdzie przez lata budowano – na łamach prasy – kolejny teatr operowy, z tą jednak różnicą, że w Krakowie gmach w końcu wybudowano, w Gdańsku niestety nie! Co prawda w maju 2011 zawiązał się Komitet Obywatelski Budowy Nowej Opery Bałtyckiej, która ma być nowym, większym i nowocześniejszym gmachem instytucji,  Co z  tego wyniknie? – czas pokaże.

W latach siedemdziesiątych, w ramach kolejnego remontu, wyburzono fronton starej hali sportowej i 1982 roku wybudowano od nowa cały fronton Opery Bałtyckiej, jednocześnie to i owo nadbudowano i dobudowano, przy tej okazji widownia zyskała nowy wystrój. Wszystko to razem wzięte  poprawiło co nieco wrażenie jakie wynosi widz po wejściu do teatru, ale Operze Bałtyckiej nadal daleko do miana teatru muzycznego z prawdziwego zdarzenia. Mimo tych wszystkich trudności przyznać należy, że udało się przez lata stworzyć w Gdańsku dobry stały zespól artystyczny, który wielokrotnie dowodził  ogromu swoich możliwości twórczych.

Ten teatr był domem artystycznym Jana Kusiewicza, Floriana Skulskiego i Marii Zielińskiej oraz znakomitej tancerki Alicji Boniuszko. Z tej sceny wyruszyła w szeroki świat Stefania Toczyska, z myślą o jej talencie w 1975 roku wystawiono Samsona i Dalilę Saint-Saënsa, trzy lata później, 29 kwietnia 1978, również z myślą o Stefanii Toczyskiej wystawiono Faworytę Donizettiego. Tutaj Janina Jarzynówna-Sobczak, założycielka Szkoły Baletowej w Gdańsku, tworzyła swoje pamiętne układy choreograficzne, z których wiele weszło na stałe do historii polskiej sztuki baletowej. 15 grudnia 2011 w foyer opery odsłonięto poświęconą jej tablicę pamiątkową. To dzięki niej przedstawienia baletowe zawsze był mocną stroną repertuaru Opery Bałtyckiej. Dla tego teatru najpierw Tadeusz Szeligowski skomponował baśniową operę Krakatuk – prapremiera 30 grudnia 1956. Kilka lat później Stefan Bolesław Poradowski skomponował historyczną operę Płomienie  – prapremiera 14 października 1966. Dla mnie historia Opery Bałtyckiej ma jeszcze dodatkowo wymiar czysto osobisty: tutaj obejrzałem pierwszego w życiu Kniazia Igora Borodina z niezapomnianymi Tańcami połowieckimi w układzie Jarzynówny-Sobczak oraz Don Carlosa Verdiego z kapitalną kreacją Marka Dąbrowskiego. W Legendzie Bałtyku pierwszy raz oglądałem kunszt Alicji Boniuszko, która tańczyła rolę Juraty.

Cyrulik Sewilski, 1955, Aleksandra Łacińska jako Rozyna, Jan Gdaniec jako Doktor Bartolo, Zygmunt Czarnota jako Hrabia Almaviva, fot, ze zbiorów autora

Wróćmy jeszcze na chwilę do trudnych początków nadbałtyckiej opery. Kolejne premiery Studia Operowego, z jednej strony wskazywały na stały rozwój artystyczny ambitnego młodego zespołu, z drugiej duże zainteresowanie publiczności świadczyło o potrzebie powołania do życia tego typu teatru muzycznego. Z dniem 1 maja 1953 roku Studio Operowe zostało połączone z Filharmonią i przekształcone w Państwową Operę i Filharmonię Bałtycką – PO i FB. W tym momencie orkiestra Filharmonii Bałtyckiej stała się zarazem orkiestrą operową. Taki stan rzeczy będzie trwał do 1974 roku. Założycielem nowej orkiestry Filharmonii Bałtyckiej został Zygmunt Rychert. Od tego momentu Gdańsk ma dwie orkiestry operową oraz symfoniczną. Ta druga w 2005 roku dorobiła się własnej siedziby na wyspie Ołowianka, w zabytkowych, przebudowanych i rozbudowanych budynkach dawnej miejskiej elektrowni. Pierwszym szefem połączonych instytucji muzycznych w Gdańsku został Kazimierz Wiłkomirski starający się racjonalnie godzić operę i symfonikę. Ostateczne rozdzielenie filharmonii od opery, współegzystujących nieprzerwanie przez cztery dziesięciolecia nastąpiło w roku 1993. Pierwszym dyrektorem samodzielnej Filharmonii Bałtyckiej został Roman Perucki. Sprawy opery przejęła Barbara Żurowska-Sutt. Na początku lat dziewięćdziesiątych teatr zmagał się, jak większość tego typu instytucji w kraju, z potężnym kryzysem artystycznym, drastycznie spadla ilość przedstawień w miesiącu i premier w sezonie.  

Pierwszą premierą po powstaniu PO i FB była Halka wyreżyserowana przez Kazimierza Czarneckiego, pod dyrekcją Kazimierza Wiłkomirskiego. W 1955 roku wrócił do Gdańska Zygmunt Latoszewski, który ponownie zasiadł w fotelu dyrektora artystycznego. Czasy jego kierownictwa upamiętniły prowadzone przez niego premiery oper: Faust Gounoda (1956), Peter Grimes B. Brittena (1958, pierwsze wykonanie w Polsce), Balu maskowego Verdiego i Don Juan Mozarta (1959), Tosca Pucciniego i Aida Verdiego (1960). 19 października 1952 roku Zygmunt Latoszewski dyryguje przedstawieniem Trzewiczków Czajkowskiego, to jego ostatni wieczór przed przejściem do Opery Warszawskiej. Nikt nie przypuszczał, że po trzech latach wróci na Wybrzeże, by raz jeszcze na pięć sezonów oddać swój talent dyrygenta i organizatora Operze, którą powołał do życia.  Po Latoszewskim batutę i fotel dyrektora artystycznego przejął Jerzy Katlewicz, który wprowadził na scenę między innymi: Carmen Bizeta i Don Carlosa Verdiego (1963), Konrada Wallenroda Żeleńskiego (1964). Ostatnia premierą czasów Katlewicza była głośnia Turandot Puccinego, z udziałem Marii Zielińskiej i Jana Kusiewicza.

Maria Zielińska i Jan Kusiewicz w Turandot, fot, ze zbiorów autora

Można powiedzieć, że Opera Bałtycka miała sporo szczęścia w tym, że kierownictwo artystyczne sprawowali najczęściej znani i cenieni dyrygenci (Jerzy Katlewicz, Wojciech Rajski, Bogusław Madey, Jerzy Procner, Zbigniew Chwedczuk), każdy z nich starał się po sobie zostawić wyraźny ślad w jej rozwoju.

Bodaj najwyraźniej zaznaczyła się dwukrotna dyrekcja Włodzimierza Nawotki, który najpierw w latach 1978 -1991, później 1995 – 2008 sprawował funkcję dyrektora naczelnego. W czasach obu jego dyrekcji odbyło się łącznie 101 premier operowych, operetkowych i baletowych.  Lata jego kadencji to pamiętny sukces premiery: Nabucco Verdiego, w reżyserii Ryszarda Peryta i pod dyrekcją Janusza Przybylskiego, z Danutą Bernolak w partii Abigaile – październik 1984. Zespoły opery objeździły z tą inscenizacją niemal całą Europę. Cztery lata później 29 października 1988, miała miejsce równie głośna i wysoko oceniona premiera Makbeta Verdiego z pamiętnymi kreacjami Bożeny Porzyńskiej i Floriana Skulskiego. W czasach dyrekcji Nawotki pierwszy raz pojawiło się na gdańskiej scenie dzieło Ryszarda Wagnera – Tannhäuser, premiera 12 lutego 2000, w ramach obchodów 50.lecia Opery Bałtyckiej. 23 czerwca 2001 roku miała miejsce polska premiera Luisy Miller Verdiego, w wersji koncertowej. W 2004 roku ruszyła ciekawa inicjatywa Świętojańskich Nocy Operowych w ramach pięciu kolejnych edycji melomani trójmiasta mogli poznać koncertowe wykonania oper Verdiego: Lombardczycy na pierwszej krucjacie (2004), Zbójcy (2005), Dwaj Foscari  (2007) oraz  Włoszkę w Algierze Rossiniego z Ewą Podleś (2006),   

W latach 2008–2016 dyrektorem Opery Bałtyckiej w Gdańsku był Marek Weiss, za jego kadencji Opera Bałtycka uznana została przez telewizję BBC za jeden z dziewięciu najlepszych teatrów operowych Europy. Jednym z najważniejszych wydarzeń tego okresu była prapremiera zamówionej przez teatr opery Madame Curie Elżbiety Sikory, w reżyserii Marka Weissa. Opera była prezentowana w 2014 roku Tianjin Grand Theatre w Chinach. Rok później podziwiał ją Paryż (15 listopada 2011 roku), w ramach oficjalnego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji w Radzie UE.  Wysoką ocenę zyskały też premiery Otella Verdiego oraz Ubu Rex i Czarnej maski Pendereckiego. Ubu Rex zespoły Opery Bałtyckiej prezentowały w 2015 roku na Musikfestpiele Saar w Saarbrucken. W maju 2010 zespół baletowy został przemianowany na Bałtycki Teatr Tańca, którego dyrektorem artystycznym została Izadora Weiss. 

Sukcesem okazała się premiera Aidy z Małgorzatą Walewską w partii Amneris, fot. mat. prasowe teatru

Po Marku Weiss dyrektorski fotel przejął w 2018 roku Romuald Wicza-Pokojski, który doprowadził między innymi do udanych premier: Kandyda Bernsteina, Thaïs  Masseneta, Hrabiny Moniuszki i Aidy Verdiego.  Od 14 lipca 2023 rusza „Baltic Opera Festival”, którego pomysł należy do światowej sławy bas barytona Tomasza Koniecznego, uznanego w świecie śpiewaka Wagnerowskiego. Ciekawe czy powrót do przedwojennej tradycji festiwali operowych w Operze Leśnej tym razem w pełni się powiedzie? Pierwsza edycja tego festiwalu ma w programie Latającego Holendra Ryszarda Wagnera z Andrzejem Dobberem w partii tytułowej oraz spektakl Loteria na mężów, czyli Narzeczony nr 69  Karola Szymanowskiego.

Fronton Opery Bałtyckiej dzisiaj, fot. mat. prasowe teatru

Adam Czopek