Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Jadwiga Pietraszkiewicz, primadonna w wielkim stylu

Gdyby karierę tej znakomitej śpiewaczki ująć w kategoriach czystej statystyki, to należałoby napisać o 33 latach intensywnej pracy na scenie, ponad 1500 zaśpiewanych przedstawieniach i 40 pierwszoplanowych partiach jakie zaśpiewała. Wystąpiła też w 680 koncertach. Pisano o niej, że ma sceniczny temperament i dysponuje wspaniałym sopranem dramatycznym, o wyjątkowej barwie i mocy. Pisano i mówiono, że jest to głos idealny do ról wielkich operowych heroin sprawdzający się doskonale w partiach; Tosca, Aida, Amelia, Salome oraz Jarosławna w Kniaziu Igorze Borodina były tego najlepszym dowodem. Tę ostatnią partię śpiewała 20 stycznia 1967 w przedstawieniu Kniazia Igora otwierającym nowy gmach Teatru Wielkiego w Łodzi. Jej repertuar opierał się na dziełach Verdiego (Bal maskowy, Moc przeznaczenia Aida,) Pucciniego (Dziewczyna z zachodu, Tosca, Cyganeria). Chętnie sięgała po partie w operach Czajkowskiego (Eugeniusz Oniegin, Dama Pikowa) oraz  Bizeta (Carmen). Była również cenioną wykonawczynią partii Santuzzy w Rycerskości wieśniaczej Mascagniego i Maryny Mniszchówny w Borysie Godunowie Musorgskiego oraz Ortrudy w Lohengrinie Wagnera, Oczywiście śpiewała też z powodzeniem moniuszkowskie partie Cześnikowej i Hanny, Halki i Hrabiny. Z tego krótkiego zestawienia jasno wynika, że z jednakowym powodzeniem śpiewała partie sopranowe i mezzosopranowe.

Jadwiga Pietraszkiewicz w litewskim okresie kariery

Artystka urodziła się 30 sierpnia 1919 roku w Nalibokach na Litwie. Mimo, że nosiła nazwisko Jadvyga Petraškevičiūtė, pochodziła jednak z polskiej rodziny o długich tradycjach patriotycznych. Ojciec był organistą i prowadził chór w miejscowym kościele. Gimnazjum ukończyła w Mołodecznie w 1939 roku, Konserwatorium Wileńskie w 1947 roku. Była uczennicą Wandy Hendrychówny, Agłaji Klau i Olgi Olginy. Debiutowała partią Tatiany w Eugeniuszu Onieginie (po litewsku) na scenie Litewskiego Teatru Opery i Baletu w Wilnie we wrześniu 1949 roku. Są źródła podające, że ten debiut miał miejsce w 1948 roku. Opera Wileńska na dziesięć lat stała się główną sceną jej występów i miejscem budowania podstaw repertuaru. Już w tym czasie pojawiała się wielokrotnie gościnnie na wielu rosyjskich scenach, w tym Teatru Bolszoj w Moskwie i Teatru Maryjskiego w Leningradzie (dzisiaj Sankt Petersburg). Jak cenioną w ZSRR musiała być śpiewaczką skoro mimo młodego wieku i w sumie krótkiego stażu pracy odznaczona została wieloma odznaczeniami z Orderem Lenina włącznie, co było wtedy formą najwyższego uznania. Nadano jej również w tym czasie tytuł: Zasłużonej Artystki Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Za kreację Maryny w Borysie Godunowie otrzymała nagrodę państwową Litewskiej SRR. Litewski kompozytor i pedagog, Balys Dvarionas (1904-1972) skomponował specjalnie dla niej operę Dalia.

W 1958 troku została żoną polskiego inżyniera chemika i w 1959 roku wraz z matką przeniosła się do Polski, do męża, w tym czasie pracownika Politechniki Szczecińskiej. Jednak mieszkanie w Szczecinie, nawet u boku ukochanego męża nie rekompensowało jej utraty pracy i możliwości śpiewania. Próbowała śpiewać w Operze Warszawskiej, gdzie debiutowa, 27 czerwca 1957 roku jako Tosca, Później oklaskiwano ją w Hrabinie  i Salome. Jednak na dłuższą metę dojazdy do stolicy okazały się zbyt męczące, na dodatek warszawska kariera nie układała się po jej myśli. Ostatni raz oklaskiwano ją 17 stycznia 1963 roku, jako Hrabinę w operze Moniuszki. Czasami występowała gościnnie na scenach Bytomia i Łodzi. Wszystko to jednak nie zaspokajało jej artystycznych ambicji. W tej sytuacji trafiła do niej propozycja pracy w Operze w Łodzi, oczywiście przyjęła ją z wielką radością, tym większą, że z pracą w Łodzi wiązało się otrzymanie mieszkania. Jednak mąż nie chciał tego wszystkiego zaakceptować, więc rok później byli już po rozwodzie. Dopiero łódzka scena, na której debiutowała partią tytułowej najpierw Tosci Pucciniego, nieco później Hrabiny w operze Moniuszki w 1960 roku, zaofiarowała artystce możliwości pełnego rozwoju, w pełni wykorzystując jej talent i temperament.

jako Liza w Damie pikowej, fot. arch. teatru

Ten teatr był świadkiem największych sukcesów śpiewaczki, która każdą z kreowanych bohaterek obdarowywała cząstką swojej artystycznej osobowości, dbając przy tym by emanowały prawdziwymi emocjami. Co zawsze doceniała publiczność owacyjnie przyjmując każde z jej scenicznych wcieleń. W pamięć łódzkich melomanów najsilniej chyba zapadła jako Tatiana w Eugeniuszu Onieginie, Liza w Damie pikowej, Santuzza w Rycerskości wieśniaczej oraz Aida, Tosca oraz Amelia i Carmen. Wielkie uznanie zyskała jako Jarosławna w Kniaziu Igorze, której kreację przygotowała na otwarcie nowego gmachu Teatru Wielkiego w Łodzi (20 stycznia 1967). W cyklu premier inauguracyjnych wystąpiła jeszcze w roli tytułowej Carmen Bizeta (22 stycznia 1967). Ostatnią partią jaką opracowała i zaśpiewała na łódzkiej scenie była rola Babuliny w musicalu Zorba Johna Kandera, którego polską premierę przygotował Tadeusz Kozłowski w 1979 roku. Bogusław Kaczyński powiedział przy jakiejś okazji że: Jadwiga Pietraszkiewicz była tym dla Łodzi – kim Antonina Kawecka dla Poznania i Maria Fołtyn dla Warszawy. Mimo tak bogatej w partie i wydarzenia kariery, do pełni artystycznego szczęścia zabrakło możliwości wykonania partii tytułowej Lulu w operze Albana Berga, o czym przez wiele lat marzyła.

Oczywiście łódzka scena nie była jedyną na jakiej występowała. W tych latach bywała częstym gościem Opery Bałtyckiej w Gdańsku (Tosca, 1961), Opery Śląskiej w Bytomiu (Moc przeznaczenia i Tosca (1962), Hrabina (1960). Później pojawiała się już na scenie Teatru Wielkiego, gdzie podziwiano ją między innymi w jednej z jej koronnych partii, czyli Tosce. Jednak jednego pozbyć się nie mogła – tęsknoty za ukochanym Wilnem, do którego kiedy tyko mogła jeździła na gościnne występy.

jako Carmen, Teatr Wielki w Łodzi 1967 , fot. arch. teatru

Na początku lat 60. artystka rozpoczęła pracę pedagogiczną, którą kontynuowała ponad 40 lat. Przeszła wszystkie stopnie akademickiej kariery: tytuł profesora zwyczajnego otrzymała 1993 roku. Rok później Polskie Stowarzyszenie Pedagogów Śpiewu przyznało jej nagrodę „za największe osiągnięcia w pedagogice wokalnej”. W tym czasie w łódzkiej PWSM, a później Akademii Muzycznej, wykształciła kilka pokoleń śpiewaków. – Była wymagającym nauczycielem, ale zarazem ciepłym i życzliwym człowiekiem. – wspomina Joanna Woś, jedna z wielu uczennic Maestry. Do grona jej 34 uczniów należą między innymi: Anna Walczak, Urszula Kryger, Katarzyna Nowak, Piotr Nowacki, Krzysztof Marciniak, Andrzej Niemirowicz i Agnieszka Makówka. 

jedno z ostatnich zdjęć Artystki, tutaj w rozmowie z Joanną Woś i Tadeuszem Kozłowskim. Fot J. Miklaszewska

Zmarła nagle w nocy z 22 na 23 maja 2013 roku, w wieku 94 lat. Kilka dni wcześniej (17 maja) spotkaliśmy się w teatrze na premierze Tosci, będącej zarazem jubileuszem Tadeusza Kozłowskiego, którego wysoko ceniła jako człowieka i dyrygenta. Kilka miesięcy wcześniej, po długiej chorobie odszedł, w wieku 86 lat, jej mąż Stanisław Michoński, również śpiewak operowy (bas) i solista Teatru Wielkiego w Łodzi.  

Adam Czopek