Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Kompozytorzy i ich dzieła Puccini

Cyganeria, mistrzostwo w każdym calu

W opinii wielu to dzieło, to jedna z najdoskonalszych oper, jakie kiedykolwiek stworzono. Każdy z czterech aktów (obrazów) ma swój rytm i barwę, a postaci są wielowymiarowe i to one, oraz ich emocje, określają charakterystykę każdej sceny. Nie pamiętam już kto to powiedział, ale zapamiętałem słowa: – „…oglądając przedstawienie tej opery to i kamień mógłby się rozpłakać.” Cyganeria należy do grona najczęściej wystawianych i najchętniej oglądanych oper na świece. Dla przykładu Metropolitan Opera w Nowym Jorku wystawiła Cyganerię ponad 1380 razy, w swojej  stuczterdziestoletniej historii – pierwszy raz 19 listopada 1900 roku, z Nellie Melbą w partii Mimi. W późniejszych latach partię Mimi śpiewała w Metropolitan Marcella Sembrich – pierwszy raz 5 grudnia 1903 roku, partię Rodolfo śpiewał tego wieczoru Enrico Caruso. W jednym z późniejszych przedstawień słuchał jej Puccini, był nią oczarowany. Cyganeria swoje sukcesy zawdzięcza nie tylko wspaniałej muzyce, ale też w równym stopniu świetnej konstrukcji libretta, które stworzyli Luigi Illica i Giuseppe Giacosa, niemal stały tandem librecistów Pucciniego. Pierwszy z panów miał wyobraźnię i poetyckie natchnienie, drugi nadawał tworzonym librettom właściwą dramaturgię. Ich wspólnym dziełem są równie znakomite libretta Tosci i Madame Butterfly.

Plakat Adolfa Hehensteina z 1896

Przyznać należy, że w tym wypadku libreciści mieli wyjątkowo trudne zadanie. Literackim pierwowzorem Cyganerii jest słynna – drukowana w odcinkach – powieść Henri Murgera Scenes de la vie de bohéme z 1851 roku. Materiał zawarty w powieści był tak bogaty i tak ekscytujący, że libreciści mieli trudny orzech do zgryzienia, by skonstruować to libretto w logicznym ciągu wydarzeń. Po wielu próbach i przymiarkach i ciągłym ponaglaniu przez Pucciniego zdecydowano się na wybranie czterech fragmentów powieść, z których każdy stanowi zamkniętą całość, znakomicie kontrastującą z pozostałymi. Udało się librecistom oddać niesłychaną różnorodność nastrojów Murgerowskiej powieści, której bohaterowie przechodzą od beztroskiej radości i szampańskiego humoru, do przejmującego tragizmu. Struktura libretta umożliwiła kompozytorowi nadanie całości opery melodyjnego i prawdziwie naturalnego przebiegu, co pozwoliło mu świetnie skontrastować – w muzyce – radosną beztroskę dwóch pierwszych scen z wyłaniającą się tragedią następnych. Cała partytura jest przesiąknięta motywami przewodnimi nadającymi muzyce impresjonistyczny charakter. Klamrą spinającą to dzieło jest pierwszy i ostatni obraz rozgrywający się w tej samej scenerii paryskiej mansardy górującej nad ośnieżonymi dachami Paryża. Pozostałe dwa obrazy to; „Dzielnica łacińska” i „Rogatka d’Enfer”.Wielka, ale tragicznie zakończona, miłość dwojga głównych bohaterów rozgrywa na tle barwnych obrazów z życia paryskiej cyganerii artystycznej z początki XIX wieku.

Enrico Caruso był jednym z najwyżej cenionych wykonawców partii Rodolfo. Zdjęcie Metropolitan Opera 1915 rok.

Prapremiera miała miejsce 1 lutego 1896 roku, w Teatro Regio w Turynie, dyrygował nią Arturo Toscanini. Pierwszą parę głównych bohaterów tworzyli: Cerisa Ferrani – Mimi oraz Evan Gorga – Rudolf (Rodolfo). Przyjęcie nowego dzieła Pucciniego było ostrożne, co prawda bisowano arię Rodolfo Che gelida  manina z I aktu, z zachwytem i łzami oglądano tragiczny finał dzieła. Jednak krytycy byli powściągliwi w ocenie przepowiadając najnowszej operze maestro Pucciniego krótki żywot. – „ Zapytujemy, co też popchnęło Pucciniego na tę godną pożałowania, pochyłą drogę upadku jakim jest Cyganeria. Pytanie jest pełne goryczy i stawiamy je nie bez przymieszki bólu, my którzyśmy oklaskiwali sukces Manon.” – napisał jeden z turyńskich krytyków. Z kolei wpływowy Carlo d’Ormeville napisał wprost: „Cyganeria – opera chybiona – nie utrzyma się”! No cóż można tylko westchnąć; trudno o większą pomyłkę skoro Cyganeria do końca miesiąca miała 20 przedstawienia. Jeszcze w tym samym roku, w grudniu wystawiono operę w Buenos Aires, co było jej pierwszą realizacją poza granicami Włoch, Zanim nastanie nowy wiek, nie będzie na świecie teatru, gdzie nie podziano tej opery. I tak już pozostaje do dzisiaj, można spokojnie zaryzykować stwierdzenie, że nie ma wieczoru w roku, by gdzieś na świecie nie ożywała na nowo historia miłości hafciarki i poety, której towarzyszy wspaniała muzyka Pucciniego. 

Polska premiera miała miejsce na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie 1 października  1898 roku, we włoskiej wersji językowej. Pierwszą polską Mimi była Adelina Stehle, Musettą – Janina Korolewicz-Waydowa, partię Rodolfo śpiewał Edoardo Grabin, Wiktor Grąbczewski był pierwszym polskim Marcellem. Dyrygował Vittorio Podesti. Od tego czasu Cyganeria bywa częstym goście na polskich scenach. Temperaturę premier wyznaczały pamiętne kreacje: Marii Mokrzyckiej, Matyldy Polińskiej-Lewickiej, Ewy Bandrowskiej, Ewy Didur, Barbary Kostrzewskiej, Poli Bukietyńskiej, Natalii Stokowackiej, Aliny Bolechowskiej, Jadwigi Dzikówny, Barbary Nieman, Urszuli Trawińskiej. W galerii polskich wykonawców partii Rodolfo, są: Ignacy Dygas, Kazimierz Czarnecki, Jan Kiepura, Józef Woliński, Wiktor Brégy, Bogdan Paprocki, Kazimierz Pustelak, Wiesław Ochman, Dariusz Stachura, Tadeusz Szlenkier. Warszawscy melomani mieli też okazję podziwiana w tych rolach: Enrico Caruso, Linę Cavalieri, Geraldine Farrar, Bel Sorel i Gemmę  Bellicioni.

Delfina Ambroziak_Mimi, Tadeusz Kopacki- Rudolf, Teatr Wielki w Łodzi 1962.

Pracę nad Cyganerią rozpoczął Puccini jesienią 1894 roku, ukończył ją 10 grudnia 1895 roku w Torre del Lago. Jak sam powiedział, żadna z jego opera nie powstała tak szybko i spontanicznie, żadna też nie stanowiła tak szczerej wypowiedzi i nie była przesycona tyloma elementami własnych przeżyć z czasów młodości. Już w trakcie pracy nad nowym dziełem okazało się, że nad takim samym tematem, według tego samego pierwowzoru literackiego, pracuje Ruggiero Leoncavallo, autor popularnych Pajaców. Rozpoczęła się swoista rywalizacja, wygrał ją Puccini! Premiera Cyganerii Leoncavallo, odbyła się 6 maja 1897 w Teatro La Fenice w Wenecji. Początkowo opera cieszyła się nawet sporą popularnością, z czasem jednak coraz rzadziej pojawiała się na scenie. Dzisiaj pamiętają o niej  jedynie operowi maniacy.  

Czwórka młodych artystów, Rodolfo – poeta (tenor), Marcello – malarz (baryton), Schaunard (baryton) – muzyk i Coline – filozof (bas), cieszy się życiem, mimo biedy i codziennych kłopotów.  Każdy z nich ma swoje znacznie, odrębną fizjonomię, odrębne ujęcie i żyje własnym muzycznym życiem. Wspólnie marzą że podbiją swoją sztuką świat, wierzą w lepszą przyszłość. Kiedy od drzwi ich pokoju puka młoda hafciarka Mimi, której przeciąg zgasił świecę Rodolfo nie zdaje sobie sprawy, że los zsyła mu dar wyjątkowej miłości. On śpiewa swoją wielką arię Che gelida manina (Ta rączka taka zimna, pozwól Pani ogrzać ją), ona odpowiada mu arią Si. Mi chiamano Mimi (Nazywają mnie Mimi, ale na mi Łucja). Po chwiligłosy obojga splatają się w pięknym duecie miłosnym Soave fanciulla, To finał pierwszego aktu, będący obrazem budzącej się do życia miłości. Przenosimy się do Dzielnicy łacińskiej, w okolice kawiarni Momus, to tutaj czwórka przyjaciół wraz z Mimi planuje spędzić wieczór. W jego trakcie pojawia się Musetta, dawna kochanka Marcella, towarzyszy jej radca Alcindor, jej aktualny adorator. Spotkanie sprawia, że dawni kochankowie chętnie do siebie wracają. Temu wszystkiemu towarzyszy przedświąteczny ruch, na tle którego rozwija się piękna aria Musetty Quando me n’vo (Kiedy idę ulicą).

Karta pocztowa Teatro Regio w Turynie 1998 Mirella Freni – Mimi, Luciano Pavarotti – Rodolfo.

Ten akt to prawdziwy obrazek rodzajowy przedświątecznego, pełnego życia i gwaru Paryża. W trzecim akcie przenosimy się w okolice rogatki d’Enfer, tutaj trafia Mimi w poszukiwaniu Rodolfo, tutaj w gospodzie schronili się Musetta i Marcallo. Wspaniałym muzycznie momentem tej sceny jest wspaniały kwartet Dunque é proprio finita!, w którym na zasadzie kontrastu splatają się głosy Mimii Rodolfo oraz Musetty i Marcello. W czwartym akcie wracamy do mansardy z I obrazu. Marcello i Rodolfo pod pozorem zabawy wspominają dawne czasy kiedy kochali i byli kochani. Nieoczekiwanie w drzwiach staje Musetta, przyprowadziła ciężko chorą Mimi. Przyjaciele układają chorą na posłaniu, każdy chciałby jej pomóc. Musetta oddaje Marcellowi swoje kolczyki by kupił lekarstwo i mufkę o której marzy półprzytomna Mimi. Colline decyduje się sprzedać swój płaszcz by opłacić lekarza – wspaniała aria Vecchia zimara, senti. Wszystkie te starania już w żaden sposób nie pomogą Mimi, która spokojnie umiera. Ten pozorny spokój na tyle zmylił Rodolfo, że śmierć Mimi odkrył dopiero po chwili. Wszystko to odnajduje swoje odzwierciedlenie we wspaniałej muzyce, która w tej właśnie scenie jest w stanie „zmusić nawet kamień do płaczu”.      

„W Cyganerii jest cały Puccini – w pełnym rozkwicie swego muzyczno-dramaturgicznego geniuszu, natężeniu cech swego indywidualnego stylu.” – napisał Bohdan Pociej. I trudno się z tą opinią nie zgodzić!

Adam Czopek