W mijającym roku obchodziliśmy stulecie urodzin, Marii Callas, Cesarego Siepi, Renaty Tebaldi, Krystyny Jamroz, Antoniny Kaweckiej Każda z wymienionych pań pozostawiła trwały ślad w historii opery. W tym samym roku urodzili się również dwaj polscy dyrygenci, Krzysztof Missona i Henryk Czyż. Do tego grona należy też dopisać urodzoną 1 listopada 1923 roku w Barcelonie Victorię de los Angeles, o której pisano, że dysponowała jednym z najbardziej niezwykłych głosów tego stulecia. Myślę, że przy okazji stulecia urodzin warto poświęcić tej Artystce kilka zdań, której pierwszym wyczynem artystycznym był konkurs radiowy 30 stycznia 1941 roku podczas którego zaśpiewała arię Mimi z I aktu Cyganerii, zdobywając pierwszą nagrodę. W 1948 roku mężem artystki został Enrique Magrina, który po wielu latach niezbyt udanego małżeństwa, w 1991 roku ulotnił się, zabierając pieniądze jaki razem uskładali.
Debiutowała w styczniu 1945, partią Hrabiny w Weselu Figara Mozarta w Gran Teatre del Liceu w Barcelonie. W 1947 zdobyła pierwszą nagrodę na konkursie wokalnym w Genewie. Następnie w partii Salud wzięła udział w radiowym wykonaniu opery Krótkie życie Manuela de Falli, co okazało się początkiem jej kariery międzynarodowej. Rozpoczęła ją od tournée po scenach Ameryki Południowej. W kolejnych latach występowała gościnnie między innymi w Operze Paryskiej, Covent Garden w Londynie, Metropolitan Opera w Nowym Jorku, La Scali w Mediolanie. Oklaskiwano ją również w Monachium, Berlinie, Brukseli, Kopenhadze, Marsylii, Wiedniu, Sztokholmie. Była w tym okresie jedną z najbardziej poszukiwanych i najlepiej opłacanych śpiewaczek na świecie. „Jej legato jest nieporównywalne” – powiedziała o niej Elizabeth Schwarzkopf.
Była typowym sopranem lirycznym i sprawdzała się najlepiej w partiach: Mimi w Cyganerii, Małgorzaty w Fauście, Rozyny w Cyruliku sewilskim, i wspomnianej już Hrabiny w Weselu Figara orazViolety w Traviacie i Desdemony w Otellu Verdiego. Ponadto była cenioną wykonawczynią partii tytułowej Madame Butterfly Pucciniego oraz Manon w operze Masseneta. Nie unikała też nieco cięższych partii w operach Wagnera, Elza w Lohengrinie, Elżbieta w Tannhäuserze, Ewa w Śpiewakach norymberskich. Uznanie operowego świata przyniosła jej też kreacja Melizandy w Peleasie i Melizandzie Debussy’ego. Oklaskiwano też Victorię de los Angeles na festiwalach w Salzburgu, Bayreuth, Edynburgu i Amsterdamie.
Talent Victorii de los Angeles (właściwie Victoria Lopez Cima) odkryła jej matka śpiewaczka-amatorka. To ona zadbała o jej muzyczną edukację, z Konserwatorium włącznie, które ukończyła po trzech latach nauki, zamiast sześciu. Co było jednoznaczną wykładnią jej talentu. Pierwszy raz stanęła na scenie w 1942 roku, w szkolnym przestawieniu Orfeusz i Eurydyka Glucka. Trzy lata później przeżyła swój profesjonalny debiut (o czym wyżej), który okazał się początkiem jednej z najbogatszych karier w naszym wieku. Krytycy jednogłośnie podkreślali urodę jej głosu, znakomitą technikę oraz wysoką kulturę wykonawczą. Lucjan Kydryński napisał, że – „Umiała połączyć w swoim śpiewie subtelność z siłą, precyzję z idealną swobodą i lekkością”. Znacznie mniejszy entuzjazm budził poziom jej aktorstwa. Występowała w towarzystwie największych śpiewaków swoich czasów, by wymienić: Marię Callas, Montserrat Caballé, Teresę Berganzę, Giuseppe di Stefano, Franco Corellego, Jussi Björlinga, Tito Gobiego czy Roberta Merrill, albo Fischera-Dieskau.
17 marca 1951 roku debiutowała partią Małgorzaty w Fauście na scenie Metropolitan w Nowym Jorku. Przez dziesięć lat była ozdobą afiszy tego teatru, zaśpiewała na tej scenie niemal pełny repertuar swoich partii. Rozstała się z MET w chwili kiedy nie uwzględniono jej w obsadzie amerykańskiej premiery Antlantydy Manuela de Falli. W 1961 i 1962 oklaskiwano ją jako Elżbietę w Tanhäuserze na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth. Od 1948 roku do połowy lat 70-tych występowała regularnie w Covent Garden w Londynie. W międzyczasie rozpoczęła występy w Operze Paryskiej od Małgorzaty w Fauście, La Scali w Mediolanie, jako Ariadna w Ariadnie na Naxos Ryszarda Straussa. Przez kilka lat byłą ulubienicą bywalców Teatro Colon w Buenos Aires. W 1992 roku śpiewała podczas uroczystości zamknięcia letnich Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie.
Równolegle z karierą sceniczną prowadziła ożywioną działalność koncertową, która w pewnym momencie zdominowała jej karierę. Uchodziła za rewelacyjną wykonawczynię pieśni hiszpańskich kompozytorów, Enrique Granadosa i Manuela de Falli szczególnie. Jej recitale podziwiano na wszystkich kontynentach. 5 kwietnia 1976 roku dała recital w Teatrze Wielkim w Warszawie. Kilka lat później, we wrześniu 1984, pojawiła się ponownie, tym razem dała recital na festiwalu „Wratislavia Cantans”. Podczas tego pobytu poprowadziła też kurs mistrzowski dla młodych polskich śpiewaków.
Większość jej scenicznych kreacji zostało zarejestrowanych na płytach, kilka nawet dwukrotnie. Nagrała ponad 80 płyt, w tym 21 oper oraz 25 z recitalami. Dzięki czemu możemy dzisiaj podziwiać urodę jej lirycznego głosu o ciepłym zmysłowym brzmieniu. Osobiście najbardziej przypadła mi do gustu jej Mimi w Cyganerii z 1956 roku, to nagranie ma w sobie to coś, co wciąga słuchacza w tok akcji. Nagranie Manon Masseneta z 1955 roku otrzymało paryską nagrodę Grand Prix du Disque.
W 1980 roku ostatecznie pożegnała się ze sceną, jej ostatnią kreacją była Melizanda w Teatro de la Zarzuela w Madrycie, Przez kolejne lata realizowała swoje artystyczne ambicje na estradzie koncertowej, najchętniej w towarzystwie akompaniamentu realizowanego przez Geralda Moore i Alicię de Larrocha. jednak 28 grudnia 1997 roku, w Teatro Nacional de Cataluna, pożegnała się również z tą formą.
Victoria de los Angeles zmarła wieczorem 15 stycznia 2005 roku, w szpitalu swojego rodzinnego miasta.
Adam Czopek
Ps – Na 16 stycznia 2024 roku zapowiedziano w Palau de l Musica Catalana w Barcelonie, specjalny koncert poświęcony pamięci tej wielkiej Artystki.