Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Janina Korolewicz-Waydowa, śpiewaczka, dyrektor

12 marca 2022 roku odbyło się uroczyste odsłonięcie popiersia Janiny Korolewicz-Waydowej. Rzeźbę autorstwa Barbary Falender ustawiono w foyer dolnym Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie, którego artystka była dwukrotnie dyrektorem. W ten sposób upamiętniono wielką artystkę, o której pamięć nieco wyblakła.

Popiersie Janiny Korolewicz-Waydowej, autor Barbara Falender, fot. K. Bieliński

Jan Reszke wpisał do jej pamiętnika; „Bóg dał Ci bezsprzecznie najpiękniejszy głos, jaki istnieje w naszych czasach.” Uchodziła za największą chlubę lwowskiej szkoły wokalnej Walerego Wysockiego. Repertuar tej znakomitej śpiewaczki obejmował blisko 70 partii. Były w nim partie koloraturowe (śpiewała je we wczesnym okresie kariery), liryczno – dramatyczne oraz dramatyczne. Pisano o niej, że posiada głos o niezwykłej szlachetności brzmienia, podnoszono też jej niezwykłą muzykalność i sceniczny temperament. Emil Młynarski mówił o niej „Stradivarius”. Używając dzisiejszych określeń można stwierdzić, że zrobiła oszałamiającą karierę. Oklaskiwała ją publiczność największych scen operowych na świecie, z australijskimi włącznie. Jej partnerami scenicznymi byli między innymi Enrico Caruso, Fiodor Szalapin, Mattia Battistini, Titta Ruffo, Nellie Melba, Eugenio Giraldoni.

Urodziła się 3 stycznia 1876 roku  w Warszawie, w rodzinie żołnierza – kuriera powstania styczniowego w 1863 roku. W podstawy muzycznej edukacji wprowadzały ją matka i najstarsza siostra Wanda. Pierwszym nauczycielem śpiewu został Aleksander Myszuga, który po kilku miesiącach pracy skierował 15-letnią pannę  do Walerego Wysockiego profesora Konserwatorium Lwowskiego. Mimo młodego wieku została przyjęta do konserwatorium, gdzie otrzymała stypendium Marceliny Sembrich-Kochańskiej. Po dwóch latach nauki zdecydowano o debiucie młodej śpiewaczki, dając jej na początek partię Hanny w Strasznym dworze. Debiut, pod batutą Henryka Jareckiego odbył się 17 lipca 1893 roku, na scenie Teatru Miejskiego we Lwowie. Zaś pierwszą recenzję napisał po tym występie profesor Stanisław Niewiadomski – „Dziwny to debiut 17-letniej dziewczynki o przecudnym  głosie, w porównaniu z którym srebrny dzwonek mógłby co najwyżej uchodzić za srebrną blaszkę. Urokiem swej prawdziwie polskiej postaci i poetycznej prostoty porwała wszystkich. Urodziwa, wybujała, smukła, chwiała się jak topola.”

Udany debiut sprawił, że powierzono jej kolejne partie: Aliny w Goplanie, Micaeli w Carmen, Gildy w Rigoletcie i tytułowej Marty w operze von Flotowa. 15 czerwca 1897 roku debiutowała partią Aminy w Lunatyczce Belliniego na scenie Opery Warszawskiej. W 1900 roku bierze udział w pięćsetnym przedstawieniu Halki na scenie Opery Warszawskiej. Po roku pracy w Warszawie otrzymała zaproszenie na letni sezon Opery Lwowskiej w Krakowie. Rozpoczęła go od Aminy w Lunatyczce Belliniego.  Kolejnym etapem jej kariery stał się Lwów. 4 października 1900 roku, jako Bronka bierze udział w premierze opery Janek Żeleńskiego, którą otwierano nowy lwowski teatr operowy. Od tego momentu regularnie przez cztery sezony będzie wracać do tego teatru, a i później chętnie występowała na tej scenie. Jeszcze w tym pierwszym sezonie oklaskiwano ją jako: Małgorzatę w Fauście, Violettę w Traviacie, Rozynę w Cyruliku sewilskim, Gildę w Rigoletcie oraz Halkę. Inscenizację tej ostatniej operę reżyserował Ludwik Solski. W kolejnych latach będzie kreowała Elzę w Lohengrinie, Mimi w Cyganerii, tytułową Toscę i Zyglindę w Walkirii Wagnera. Stanisław Meliński po Tosce z jej kreacją napisał: „Korolewicz śpiewa i gra wspaniale. Sztuka śpiewania jest tak doskonała, że rozwój jest chyba niemożliwy. Korolewicz pierwsze miejsce zajmuje w rzędzie śpiewaczek polskich i w rzędzie międzynarodowych.” Będąc w Paryżu zdecydowała się na uzupełniające studia u Jana Reszke, z którym przygotowywała partie w języku francuskim.

Karta pocztowa z Janiną Korolewicz-Waydową w roli Halki

 Od 1902 roku rozpoczyna jakże bogatą w wydarzenia i artystyczne kreacje karierę zagraniczną. Rozpoczęła ją od Berlina, następnie była Lizbona, gdzie debiutowała w operze Demon Antoniego Rubinsteina. Rok później podziwiają Korolewicz-Waydowa w Teatro Real w Madrycie, z którego przenosi się do Odessy. I tak już pozostanie do 1913 roku, by zrealizować wszystkie zaproszenia dosłownie przemierza Europę i Amerykę. 9 lutego 1905 roku jako Nedda w Pajacach Leoncovallo rozpoczyna występy w praskim Narodnym Divadle. Później oklaskiwano ją na tej scenie jako Małgorzatę w Fauście, Elzę w Lohengrinie, a także Violettę, ponownie Neddę, Toscę i Tatianę. Po kilkumiesięcznej przerwie wróciła 16 czerwca 1907 roku jako Desdemona w Otellu. W londyńskiej Covent Garden spotyka się z Enrico Caruso, z którym wcześniej wystąpiła na specjalnym koncercie w Spale zorganizowanym dla cara Mikołaja II i jego żony. W Kijowie śpiewa Małgorzatę w Fauście mając za partnera Fiodora Szalapina w roli Mefista. W Petersburgu i Odessie oklaskują ją jako Elżbietę w Tannhäuserze. W 1910 roku wyrusza z zespołem Metropolitan Opera w Nowym Jorku na tournée amerykańskie – Boston, Filadelfia, Chicago, Buffalo, Cleveland. Jedną z partii tego tournée była Amelia w Balu maskowym. W 1911 roku decyduje się przyjąć zaproszenie Nellie Melby i wyruszyć z powołanym przez nią zespołem operowym do Australii. Aby to zrealizować wcześniej zrywa trzyletni kontrakt z wiedeńską Hofoper. W ciągu niemal półrocznego tournée występuje w Sydney i Melbourne. Po powrocie porywają ją ponownie Berlin i Wiedeń, Paryż i Sofia. Oczywiście przez te wszystkie lata nie zaniedbuje polskiej publiczności. Opera Lwowska jest świadkiem jej kreacji w Tosce i Aidzie, Warszawa podziwia ją  w  tytułowych rolach w  Madama Butterfly i Aidzie oraz jako Elzę w Lohengrinie. Z koleiKraków oklaskuje  artystkę w Żydówce (Rachela), Trubadurze (Leonora), Tannhäuserze (Elżbieta) i Hugonotach (Walentyna). Po premierze tej ostatnie opery napisano: „Niewyczerpana jak górska krynica jest sztuka artystki. W każdej nowej partii czeka nas rewelacja. Walentyna przeszła przed nami dostojna, jak z obrazów Cloueta, w każdej komórce pełna żarliwego uczucia. Po śpiewacku szczytowa w doskonałości. Znajdziemyż taką drugą Walentynę na scenach europejskich.” – pisze „Głos Narodu” z 20 lipca 1913 roku.

1 września 1917 roku Janina Korolewicz-Waydowa obejmuje po raz pierwszy dyrekcję Opery Warszawskiej (Teatru Wielkiego), która od pewnego czasu ma coraz większe kłopoty finansowe i artystyczne również.  Wycofa się z tego przedsięwzięcia w listopadzie 1918 roku. Zanim to jednak nastąpi rzuca się z pasją w wir pracy mający odbudować prestiż Opery Warszawskiej. Pomagał jej w tym jako dyrektor administracyjny mąż Władysław Wayda. Była bodaj pierwszą na świecie kobietą na tym stanowisku. Na początek premiera dawno w stolicy nie oglądanej opery Paria Moniuszki z Marią Mokrzycką w roli Neali. Twórczość Moniuszki była zawsze Janinie Korolewicz-Waydowej wyjątkowo bliska, 1 styczna 1918 roku brała udział w premierze Halki  przygotowanej z okazji 60.lecia tej opery. Kilka tygodni później wchodzi na scenę Orfeusz i Eurydyka Glucka. Zamek na Czorsztynie Kurpińskiego pojawił się na warszawskiej scenie w 60 rocznicę śmierci kompozytora i pierwszego dyrektora tej sceny. Jej zawdzięczają warszawscy melomani pierwszą na tej scenie premierę Uprowadzenia z Seraju Mozarta, w której partię Konstancji śpiewała Ada Sari. Pierwszy sezon Korolewicz-Waydowej trwał dziesięć miesięcy, dano w tym czasie 307 przedstawień. Repertuar obejmował aż 39 oper 28 kompozytorów. Najczęściej (21 razy) wystawiono Carmen, tylko raz mniej pojawiły się na scenie  Pajace.  Oczywiście sprawowanie dyrekcji nie uniemożliwiło jej występów. Podziwiano ją w tym czasie jako Halkę, Aidę, Selike w Afrykance Meyerbeera, wystąpiła też w jednoaktówce Tajemnica Zuzanny Wofl-Ferrariego. Jednak mimo niewątpliwych sukcesów teatru przez nią kierowanego zaczęły się pojawiać nieoczekiwane przykrości i pomówienia co sprawiło, że z dniem 11 listopada 1918 roku zrzekła się jego prowadzenia. 31 maja 1919 wystąpiła ostatni raz, jako śpiewaczka, na scenie stołecznego Teatru Wielkiego. Ostatnią jej partią była Selika w Afrykance.  W styczniu 1919 roku został na to stanowisko powołany po raz drugi Emil Młynarski. Rozgoryczona śpiewaczka wyjeżdża do Ameryki, gdzie występuje na koncertach w Nowym Jorku, Chicago. W 1923 roku „gnana tęsknotą” wraca do kraju, do Zakopanego. Jednocześnie podejmuje decyzję o rozstaniu się ze sceną. Ostatni raz staje na scenie Opery Warszawskiej 1 stycznia 1919 roku jako Selika.

Janina Korolewicz-Waydowa w lwowskim okresie kariery

W 1934 roku decyduje się objąć ponownie fotel dyrektora Opery Warszawskiej. Pierwszą premierą jej drugiej dyrekcji był wystawiony 29 września Eros i Psyche L. Różyckiego. Główne partie śpiewali Zofia Fedyczkowska – Psyche i Mieczysław Perkowicz. Potem „poszły” kolejno Halka, Madama Butterfly, Aida, Żydówka, Faust i Tosca. W pełni nową premierą była Carmen, której partię śpiewały na zmianę Wanda Wermińska i Emma Szabrańska, tańczyła Loda Halama. Jednym z największych sukcesów tego okresu okazał się Don Carlos Verdiego wystawiony 29 stycznia 1935 roku. Podobnym było odkrycie talentu Franciszka Bawoła, zecera którego na przesłuchanie przysłało Katowickie Towarzystwo Muzyczne. Wypadło ono na tyle rewelacyjnie, że młody człowiek został przez Korolewicz-Waydową zatrzymany w stolicy i skierowany na lekcje śpiewu przez nią prowadzone. „Talent jego był tak wielki, że po sześciu miesiącach zadebiutował, z ogromnym sukcesem, jako Jontek w Halce.”– napisała w swoim pamiętniku. Później już jako Franco Beval wyjechał na dalsze studia do Włoch i nigdy do Polski nie wrócił. Po zakończeniu sezonu 1935-36 artystka rezygnuje z prowadzenia Opery Warszawskiej. Jeszcze w lecie 1936 roku decyduje się poprowadzić wspólnie z Witoldem Zdzitowieckim Wielką Operetkę w Teatrze Artystów na ulicy Karowej.

Lata II wojny światowej spędza w Warszawie. W lutym 1944 roku umiera na tyfus jej mąż. Samotna walczy przed wybuchem Powstania Warszawskiego o ocalenie zgromadzonych pamiątek. Niestety, ukryte w schronie na Nowym Świecie spłonęły w powstaniu, które artystka przeżyła samotnie między barykadami i ruinami. Po wojnie znalazła się w Częstochowie, skąd w lutym 1945 roku przeniosła się do Krakowa, gdzie 11 kwietnia 1947 roku uroczyście obchodzono jubileusz 50-lecia jej pracy artystycznej. Dwa lata później wróciła do rodzinnej Warszawy. Opera Warszawska  9 lutego 1956 uhonorowała  artystkę uroczyście obchodzonym jubileuszem 60-lecia pracy artystycznej.

Zmarła 20 czerwca 1956 roku.

Adam Czopek