Mediolan, stolica włoskiej Lombardii, znany jest w świecie z urzekającej pięknem strzelistego gotyku XIV – wiecznej katedry. Sławnego fresku Ostatnia wieczerza Leonardo da Vinci. Znanej Galerii Wiktora Emaluela. Dwóch uniwersytetów i konserwatorium, do którego nie przyjęto Giuseppe Verdiego. ,Muzykom kojarzy się to miasto z imperium wydawnictwa Ricordich, właścicielem większości praw autorskich do oper skomponowanych w XIX i XX wieku. Jednak najsłynniejszą instytucją Mediolanu jest od ponad dwustu lat Teatro alla Scala. Wybudowany według projektu Giuseppe Piermariniego, z polecenia cesarzowej Austrii Marii Teresy, na gruzach kościoła Santa Maria della Scala. Od tego miejsca właśnie pochodzi nazwa tej znakomitej sceny operowej. Historia Teatro alla Scala rozpoczęła się 3 sierpnia 1778 roku premierą opery Europa Riconosciuta Antonio Salieriego oraz baletów: Pafio e Mirra ossia Prigionieri di Cipro do muzyki Salieriego oraz Apollo Placato do muzyki Salieriego i De Baillou.
Z całą pewnością nie ma na świecie opery otoczonej większą, niż La Scala, legendą i atmosferą niezwykłości. Warto pamiętać, że właśnie na tej scenie odbyła się większość prapremier oper należących dzisiaj do żelaznego repertuaru. Dla tego teatru pisali swoje dzieła: Cimarosa, Paisiello, Mercadante, Bellini, Rossini, Donizetti, Verdi, Boito i Puccini. Tutaj Verdi musiał najpierw przełknąć gorycz porażki Un giorno di regno, by dwa lata później napawać się sukcesem Nabuchodonozora. Wreszcie po latach La Scala stała się miejscem głośnych sukcesów prapremier Otella i Falstaffa, dwóch ostatnich arcydzieł mistrza z Busetto. Światła rampy ujrzały na tej scenie: Sroka złodziejka i Turek we Włoszech Rossiniego, Norma i Pirat Belliniego, Mefisto i Neron Boito.Ten teatr był świadkiem klęski pierwszej wersji Madame Butterfly i wielkiego sukcesu Turandot, ostatniego dzieła Pucciniego. Wśród międzynarodowego grona artystów tworzących historię La Scali mieli i mają swój udział również artyści polscy. Niestety, grupa naszych artystów, którzy występowali na deskach tej sceny pozostaje wciąż niewielka. Szkoda też że prawie nie wystawia się na tej scenie dzieł polskich kompozytorów, a jeżeli już to bardzo rzadko krótko.
W marcu 1844 roku między Lindę di Chamounix Donizettiego a Nabuchodonozora Verdiego, wstawiono operę Cornelio Bentivoglio Franciszka Mireckiego, której premiera odbyła się 18 marca. Niestety odbyło się tylko to jedno premierowe przedstawienie. Znacznie więcej szczęścia miał w tym względzie Józef Poniatowski, którego operę Piero de’Medici wystawiono na otwarcie sezonu 26 grudnia 1869 roku i grano dziesięć razy. Na nazwisko kolejnego polskiego kompozytora przyszło nam czekać do lat siedemdziesiątych XX wieku. 23 czerwca 1971 roku wykonano w La Scali pod batutą Zubina Mehty Tren ofiarom Hiroszimy Krzysztofa Pendereckiego, którego Raj utracony miał na tej scenie premierę 21 stycznia 1979 roku, była to zarazem premiera europejska. 24 lutego 1985 roku zaprezentowano Polskie Requiem Pendereckiego, pod jego batutą.
Historię polskich występów w La Scali rozpoczyna Ludwika Leśniewska, ceniony sopran solistka Teatru Wielkiego w Warszawie, nazwana przez „Kurier Warszawski”: słowikiem polskim. Leśniewska w styczniu 1851 roku zaśpiewała partię Violetty w Il bravo Mercadantego. Kilka lat później, w sierpniu 1858 roku, wystąpiła jako tytułowa Łucja w operze Donizettiego. Drugim był Władysław Miller, znakomity bas, szczególnie ceniony jako odtwórca partii Inkwizytora i króla Filipa II w Don Carlosie Verdiego. Debiutował w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1850 roku w Belizariuszu Donizettiego. W lipcu 1854 roku, jako Ferrando, brał udział w polskiej premierze Trubadura. Później jego kariera przez wiele lat była związana z włoskimi scenami. 25 marca 1868 roku debiutował w La Scali jako Inkwizytor. Dziesięć lat później wraca na tą scenę jako Król Filip. Kreacje Millera w Don Carlosie były wysoko cenione przez samego Verdiego, który w 1872 roku, przed premierą tego dzieła w Teatro San Carlo w Neapolu, dopisał specjalnie dla niego duet Restate. Śpiewają go w II akcie Król Filip i Markiz Posa. Po Millerze odnajdujemy nazwisko kielczanki Teodozji Friderici, która 26 stycznia 1870 roku debiutowała tutaj partią tytułowej Dinorah w operze Meyerbeera, by trzy miesiące później wystąpić w partii Izabelli w Robercie Diable tego samego kompozytora.
Po niej, na cztery lata, sceną La Scali zawładnęło rodzeństwo Reszków. Pierwszy pojawił się bas Edward, który 6 lutego 1879 roku debiutował jako Timur w Królu Lahory Masseneta. Kilka miesięcy później 30 grudnia 1879 partią tytułowej Aidy debiutowała Józefina, wysoko ceniony na europejskich scenach sopran. Ledwie skończyła występy w dwudziestu trzech przedstawieniach Aidy, a już od 20 marca 1880 roku podziwiano ją jako Małgorzatę w Fauście Gounoda. Ta partia była ostatnią na scenie La Scali, kilka lat później Józefina Reszke zrezygnowała z kariery śpiewaczki operowej. Natomiast Edwardowi po sukcesie Króla Lahory zaproponowano kolejne role. Najpierw 27 marca 1881 Gilberta w prapremierze Marii Tudor Gomesa, a 26 grudnia Rubena w prapremierze Il figliuol procido Ponchiellego. Wystąpił też jako de Silva w Ernanim Verdiego, który powierzył Edwardowi Reszke partię Fiesca w pierwszym przedstawieniu, 24 marca 1881 roku, nowej wersji Simona Boccanegry. W sumie publiczność La Scali oklaskiwała Edwarda Reszke przez sześćdziesiąt sześć wieczorów. W tym miejscu obalamy pierwszy mit! Nigdy w La Scali nie wystąpił trzeci z rodzeństwa Jan, fenomenalny tenor, którego kariera związana była przede wszystkim ze scenami: Paryża, Lizbony, Madrytu, Londynu i Nowego Jorku.
Niemal bezpośrednio po Edwardzie Reszke rozpoczął karierę znakomity tenor Władysław Mierzwiński. Debiutował 26 grudnia 1881 roku partią Arnolda w Wilhelmie Tellu Rossiniego, 23 lutego 1882 roku pojawił się jako Jan w Herodiadzie Masseneta, a od 21 marca tego roku śpiewa partię Adorno we wznowieniu Simona Boccanegry. Znaczący sukces zapisała na swoim artystycznym koncie lwowska śpiewaczka Teresa Arkel (Arklowa), która 29 grudnia 1891 rozpoczyna występy jako Wenus w Tannhäuserze Wagnera, a już 5 stycznia 1892 roku pojawia się jako tytułowa Norma Belliniego, by od 15 lutego zachwycać jako Desdemona w Otellu Verdiego, mając za partnerów Giovaniego De Negri (Otello) i Victora Maurela (Jagon). Oklaskiwano ją przez trzydzieści dwa wieczory. Po Arklowej, w lutym 1897 roku, pojawiła się na tej scenie, jej lwowska koleżanka Rosa Merolla. Pod tym nazwiskiem ukryła się znana śpiewaczka Róża Zudykówna, uczennica Walerego Wysockiego. Była solistką Opery Lwowskiej i Warszawskiej, po wyjściu za mąż występowała pod nazwiskiem męża. W La Scali zaśpiewała (na zmianę z Pandolfini) tylko partię Mimi w Cyganerii Pucciniego. Między obie panie wpisał się Giovanni Luria (Johannes Lorie), który od 26 grudnia 1893, śpiewał partię Wotana, w pierwszy raz wystawionej tutaj Walkirii. Cztery lata później rozpoczęła karierę Regina Pinkertówna (Pinkert), która debiutowała 18 lutego 1897 roku, w swojej popisowej partii Elwiry w Purytanach. Po zaśpiewaniu dziesięciu przedstawień, 7 marca śpiewała jeszcze partię Aminy w dwóch przedstawieniach La Sonnambula Belliniego. Wraca w 1901 roku by zachwycić mediolańczyków jako Adina w Napoju miłosnym Donizettiego.
Na kolejne polskie nazwisko na afiszu La Scali trzeba było czekać aż do 10 grudnia 1903 roku dnia debiutu Adama Didura, który rozpoczął od partii Wotana, w po raz pierwszy wystawionym na tej scenie Złocie Renu. Kilka tygodni później 7 stycznia 1904 roku Sparafucille w Rigoletcie. Takrozpoczął Didur kolejny bogaty etap swojej bogatej kariery. Podziwiano go tutaj jako: Stappsa w Germanii Franchettiego (30 styczeń 1904), Landgrafa Hermana w Tannhäuserze (18 luty 1905), Hrabiego Almavivy w Weselu Figara (15 marzec), Kacpra w Wolnym strzelcu Webera (26 marca 1905 i 10 lutego 1906). 30 stycznia 1906 rozpoczyna występy w Fra Diavolo Aubera, już 18 lutego śpiewa partię Hrabiego Tomskiego w Damie pikowej, a 29 marca bierze udział w prapremierze La figlia di Jorio Franchettiego. Wreszcie 19 kwietnia dokłada do swoich osiągnięć partię Lescaut w Manon Masseneta. Po zaśpiewaniu dziesięciu partii w blisko osiemdziesięciu przedstawieniach (rekord do dzisiaj nie pobity), Adam Didur przyjmuje, złożoną przez Arturo Toscaniniego, propozycję przeniesienia się do nowojorskiej MET gdzie Toscanini został dyrektorem.
Kilkanaście lat później, 22 marca 1922 roku, nazwisko Didur wraca na afisz La Scali. W tym dniu, partią Małgorzaty w Mefistofelesie Boito, pod batutą Toscaniniego, debiutuje Ewa Didur, najstarsza córka Adama. Później występuje kolejno jako: Ewa w Śpiewakach norymberskich Wagnera (kwiecień 1922) oraz Iguamota w Krzysztofie Kolumbie Franchettiego (styczeń 1923).
Po Adamie Didurze pojawia się Salomea Kruszelnicka (Kruscenisky), o której co prawda nie można powiedzieć, że była Polką. Była Ukrainką, urodziła się w Białej pod Tarnopolem, ukończyła Konserwatorium Lwowskie, ale przez wiele lat pozostawała ściśle związana z polską kulturą muzyczną. Uchodziła za znakomitą odtwórczynię partii Hrabiny i Halki w operach Moniuszki. Kruszelnica debiutowała 26 grudnia 1906 roku, pod batutą Toscaniniego, partią tytułowej Salome w operze Richarda Straussa. Podziwiano ją też jako Izoldę w Wagnerowskim dramacie Tristan i Izolda (styczeń 1907) oraz Glorię w operze Cileii (marzec 1907). W kwietniu 1909 roku wróciła, by odnieść wieki sukces jako Elektra w operze Straussa. Warto pamiętać, że była pierwszą włoską Salome i Elektrą. Kolejny raz pojawia się w La Scali w lutym 1915 roku jako tytułowa Loreley w operze Catalaniego, a w marcu jako Fedra w prapremierze dzieła Pizzettiego.
Równolegle z karierą Kruszelnickiej pojawia się w La Scali całe grono polskich wokalistów najczęściej związanych z Operą Warszawską. Najpierw Tadeusz Leliwa (Enzo Leliva), który na zmianę z Zanetello śpiewa partię Radamesa w Aidzie (28 luty 1907). To jedyna partia tego śpiewaka na tej scenie. W grudniu tego roku rozpoczynają występy dwie kolejne warszawskie śpiewaczki: Karolina Pietraszewska (Pietracewska), którą Toscanini zaprosił do wykonania partii jednej z Cór Renu i Waltrauty w serii przedstawień Zmierzchu bogów Wagnera oraz Helena Zboińska – Ruszkowska, która w tym samym przedstawieniu śpiewała partię drugiej Córy Renu. Kilka tygodni później 16 lutego 1908 roku Karolina Pietraszewska, przez jedenaście wieczorów śpiewała rolę niewidomej Ciecy w Giocondzie Ponchiellego i kończy nią karierę na tej scenie. Natomiast Helena Zboińska – Ruszkowska występuje jeszcze w Krzysztofie Kolumbie (Iguamota, styczeń 1908) oraz jako Helena w Mefistofelesie Boito (kwiecień 1908) w towarzystwie Fiodora Szalapina i pod batutą Toscaniniego. W październiku 1913 roku, podczas uroczystych obchodów 100-lecia urodzin Verdiego, Zboińska – Ruszkowska pojawia się ponownie, tym razem w partii tytułowej Aidy pod dyrekcją Tulio Serafina. Niewiele osób pamięta, że żoną tego znakomitego włoskiego dyrygenta była Helena Rakowska (Rakoska Elena), polska śpiewaczka pochodząca z Krakowa, która debiutowała w La Scali 3 listopada 1918 roku w jako Basiliola prapremierze La nave Montemezziego, pod dyrekcją męża. Drugą jej partią była Helena w rozpoczętym 19 listopada cyklu dziewięciu przedstawień Mefistofelesa prowadzonych przez Toscaniniego. 19 grudnia 1909 roku staje na scenie La Scali kolejna Polka, warszawianka Margot Kaftal (Kafta). Rozpoczyna od partii Brunhildy w Walkirii. Wraca cztery lata później, by od 9 lutego 1914 roku, pod batutą Serafina, śpiewać partię Kundry. w dwudziestu siedmiu przedstawieniach pierwszej włoskiej inscenizacji Parsifala Wagnera, co okazało się wyczynem do dzisiaj nie powtórzonym.
Adam Czopek