Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Kompozytorzy i ich dzieła Puccini

Turandot, frapująca chińska bajka dla dorosłych

Dzisiaj już prawie nikt nie realizuje tej opery w bajkowej konwencji, bodaj jedną z ostatnich tego typu inscenizacji zrealizował Franco Zeffirelli w Metropolitan w Nowym Jorku oraz Arena di Werona. Cechą tych jego inscenizacji była ekspozycja egzotyki Dalekiego Wschodu. Dzisiejsze inscenizacje bardziej nastawione są na pokazanie frustracji współczesnego człowieka, czasami zderzenie dwóch odrębnych – często odległych – światów albo kultur, czasami jako studium terroru.

W trakcie pracy nad Turandot lekarze wykrywają u Giacomo Pucciniego raka krtani. Zapada decyzja najpierw o kuracji radem, a później operacji w Brukseli. Zabieg przeprowadzono 24 listopada, pierwotnie wszystko wskazywało, że operacja się udała. Niestety, cztery dni później następuje nagłe pogorszenie stanu zdrowia zakończone śmiercią kompozytora. Cały świat przyjmuje tą wiadomość z ogromnym smutkiem. Przy szpitalnym łóżku kompozytora pozostało 36 stron nie ukończonej partytury Turandot, nad którą pracował od czterech lat, i którą zabrał do szpitala mając nadzieję jej ukończenia  – niestety nie zdążył.

Rosa Raisa, pierwsza Turandot, Mediolan 1926. zdj. ze zbiorów autora

Operę ukończył Franco Alfano, a legendarny dyrygent Arturo Toscanini, wielki przyjaciel zmarłego kompozytora, poprowadził, 25 kwietnia 1926 roku, jej prapremierę w mediolańskiej La Scali, z obsadą w której brylowali: Rosa Raisa (Turandot) i Miquel Fleta (Calaf). W trzecim akcie, po scenie śmieci Liu, Toscanini przerwał przedstawienie i obróciwszy się w stronę publiczności nie kryjąc wzruszenia powiedział: „Tutaj kończy się dzieło pozostawione przez chorego Maestro. Śmierć okazała się silniejsza od sztuki”. Cała widownia podniosła się z miejsc i w milczeniu opuściła teatr oddając w ten sposób hołd jednemu z największych kompozytorów operowych. Kolejne przedstawienia odbywały się już z dopisanym przez Alfano zakończeniem. Mimo, iż śmierć nie pozwoliła kompozytorowi ukończyć swojego dzieła, to jednak  uchodzi ono za dzieło artystycznie skończone. Efektowna stylizacja egzotycznej muzyki, mistrzowsko rozpisane partie wokalne, wspaniałe sceny z udziałem chóru zapewniają Turandot stałą obecność na afiszu i powodzenie u publiczność. Zwykło się określać Turandot  najwspanialszą z partytur Pucciniego, operą jego życia. W żadnej z oper Pucciniego muzyka w takim stopniu podąża za słowem i akcją, jak właśnie w Turandot, która choćby tylko z tej racji jest bardziej dramatem muzycznym, niż operą. Prapremiera Turandot przeszła do historii przez żądanie wykonania Giovinezzy – hymn faszystowskiej partii, wyartykułowane przez otoczenie Mussoliniego. Na co zareagował wielkim oburzeniem Arturo Toscanini, wielki antyfaszysta, który zagroził, że albo Giovinezza zostanie wykreślona z programu, albo La Scala poszuka sobie innego dyrygenta. Sprawa została załatwiona po myśli Toscaniniego, a obrażony Mussolini i jego otoczenie nie pojawili się na prapremierze. Niejako na przekór wszelkim przeciwnościom premiera Turandot zakończyła się wielkim sukcesem, który otworzył jej drzwi najbardziej prestiżowych teatrów na świecie.   

Kto rozwiąże trzy zagadki wygłoszone przez tytułową Turandot, córkę cesarza Chin, zdobędzie jej rękę, jeżeli nie, położy głowę pod topór kata. Akcja opery rozpoczyna się właśnie w chwili kiedy kolejny zalotnik, książę Persji nie rozwiązał zagadek i idzie na ścięcie, a bezlitosna i lodowato zimna emocjonalnie księżniczka skinieniem potwierdza wyrok. Jednym z obserwatorów tej sceny jest Kalaf, który zaślepiony urodą księżniczki trzykrotnym uderzeniem w gong zgłasza się jako następny kandydat do rozwiązania zagadek. Na nic zdają się prośby Liu, i jego ojca Timura, ostrzeżenia cesarskich ministrów. Nic nie jest w stanie go powstrzymać!

Opera Poznańska Turandot z 1958 roku, w partii tytułowej Krystyna Jamroz obok Marian Kouba. fot. G. Wyszomirska

Kalaf nie odstępuje od swojego pomysłu zmierzenia się z zagadkami Turandot, które oczywiście bez trudu rozwiązuje, ale w zamian żąda by Turandot  odgadła jego imię, jeżeli to uczyni będzie mogła go uśmiercić, jeżeli nie zostanie jego żoną. Wszystko to ma na celu złamanie dumy księżniczki i wzbudzenie w jej sercu uczucia miłości. Na nic zdają się całonocne poszukiwania, które doprowadziły do aresztowania zakochanej Kalafie Liu, ta jednak nie zdradza jego imienia, za co zostaje zabita. W tym miejscu urywa się oryginalna partytura Pucciniego – „Śmierć okazała się szybsza”, powiedział podczas prapremiery Arturo Toscanini. Wszystko co następuje po tym momencie to już sklecone przez Franco Alfano dokończenie opery, co niestety, słyszy się w każdym jej momencie. Dlatego też wielu realizatorów uważa, że Turandot należy wystawiać tak by przedstawienie kończyć na scenie śmierci Liu, (scena kiedy opłakujący orszak rusza żałobną procesją z ciałem Liu) co nadaje operze i jej bohaterom wymiar ludzki i utrzymuje na wysokim poziomie napięcie dramatyczne. Na naszych scenach poszedł tym tropem Marek Weiss przygotowując inscenizację w Operze Podlaskiej w Białymstoku w  2018 roku.

Teatr Wielki w Warszawie Turandot I akt inscenizacja z 1984 roku, fot. Juliusz Multarzyński

W czasach nam bliskich (w 2001 roku) powstało nowe zakończenie partytury jego autorem jest Luciano Berio, mistrz postmodernistycznego kolażu. Pierwszy raz zaprezentowano je 2002 roku najpierw w Amsterdamie pod batutą Riccardo Chailly’ego, później w Salzburgu, ale i ono nie zyskało powszechnego uznania. To jednak nie koniec pomysłów na nowy finał tego dzieła. W  2007 roku, na zamówienie Opery w Pekinie Hao Weiy skonstruował nowe zakończenie, jak ono wygląda nie wiem! Znam je jedynie z opisów. Jednak należy zaznaczyć, że dzisiaj nadal najczęściej wystawia się Turandot z zakończeniem Alfano.  

Teatr Wielki w Łodzi, 2011, Agnieszka Kuk Turandot, Tomasz Kuk Kalaf

Sukces każdego przedstawienia Turandot w dużej mierze zależy od wykonawczyni tej partii, uznawanej za jedną z najtrudniejszych w całej literaturze operowej. Wymaga niemal ciągłego operowania wysokim rejestrem oraz trudnego do utrzymania napięcia emocjonalnego i dramatycznego. Księżniczka rozpoczyna swój sceniczny byt w połowie II aktu (w pierwszym pojawia się tylko by gestem zatwierdzić wyrok na perskiego księcia), by w arii In questa reggia, or son mill’anni e mille wytłumaczyć motywy swojego okrutnego zachowania wobec mężczyzn. W tym pałacu przed tysiącem lat najeźdźcy porwali i zabili Lou-Ling, jedną z jej przodkiń. Tutaj też pada deklaracja Mai nessu m’avra (Nikt mnie nie zdobędzie) co niejako ma być wykładnikiem jej postępowania. Śpiew Turandot powinien mieć ostre lodowate brzmienie w pełni oddające jej osobowość.

Nieco inaczej jest skonstruowana partia Kalafa, który praktycznie przez trzy akty nie schodzi ze sceny. Jego arie Non piangere Liu (Nie płacz Liu), Nessun dorma (Niech nikt nie śpi) stały się autentycznymi operowymi przebojami, często wykorzystywanymi w wszelkiego rodzaju koncertach. Potężnego głosu wymaga Puccini od wykonawcy partii Timura, ojca Kalafa. Z kolei partia Liu („małej kobietki pucciniowskiej”) wymaga ciepłego sopranu lirycznego, jej głos powinien urzekać pokorą i tkliwością, co najpełniej słyszy się w arii Signore ascolta. Warto wspomnieć jeszcze o wielkim duecie Turandot i Kalafa Principessa di morte,principessa di gelo! (Księżniczko śmierci, Księżniczko lodu!), to z zakończenia Alfano. 

Teatr Wielki w Warszawie Turandot, wznowienie 1996, Gwyneth Jones jako tytułowa bohaterka, fot. Juliusz Multarzyński

Polska premiera 15 grudnia 1932 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Reżyseria Mikołaj Lewicki, scenografia Wincenty Drabik, dyrygował Tadeusz Mazurkiewicz. Pierwszą polską Turandot była Maria Krzywiec, Kalafem Antoni Gołębiowski, partię Timura, jego ojca, śpiewał Roman Wraga. Drugi raz wystawiono Turandot kilka miesięcy przez wybuchem wojny światowej, na scenie Opery Poznańskiej – premiera 11 lutego 1939 roku. Od sceny tego samego teatru rozpoczęła się powojenna historia tej ostatniej opery Pucciniego – premiera 12 stycznia 1958 roku z pamiętnymi kreacjami Krystyny Jamroz i Mariana Kouby. W Teatrze Wielkim w Warszawie premiera Turandot miała miejsce dopiero w 1984 roku. Było to jedno z najpiękniejszych przedstawień w historii tej sceny, z wielką kreacją Krystyny Kujawińskiej w partii tytułowej księżniczki. Jego realizatorzy Marek Weis-Grzesiński – reżyser, i Andrzej Majewski – scenograf i projektant wspaniałych kostiumów, skonstruowali zapierające dech przedstawienie, które wielokrotnie wznawiano i utrzymano w repertuarze przez blisko 21 lat, ostatni raz 6 marca 2005 roku. W tym czasie bywalcy stołecznego Teatru Wielkiego mieli okazję podziwiać światowej klasy śpiewaków, by wspomnieć: Gwyneth Jones, Brendę Roberts, Ladę Birucov, Sophię Larson, Evę Marton, Joannę Kozłowską, Witalija Taraszczenkę, Krristiana Johannssona.

Adam Czopek