Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Kompozytorzy i ich dzieła Wagner

Wagnerowscy bohaterowie 3

Tristan, idealny kochanek  

Tristan i Izolda, czyli muzyka niespełnionej miłości, to z całą pewnością najdoskonalsze pod względem muzycznym, a zarazem najgłębsze psychologicznie i najbardziej nowatorskie, dzieło Ryszarda Wagnera. Prosta konstrukcja dramaturgiczna sprawia, że opowiedziana w tym dziele tragiczna historia wielkiej beznadziejnej miłości może być – i jest – odczytywana w sposób bardzo osobisty. Wagner by zająć się tworzeniem tego dramatu przerwał pracę nad tetralogią.

Jan Reszke w roli Tristana, zdj, ze zbiorów autora

Izolda, królewna irlandzka, płynie okrętem na dwór króla Marka, którego ma zostać żoną. Rycerzem, który czuwa nad jej bezpieczeństwem jest rycerz Tristan, bratanek króla Marka. Izolda spotkała już Tristana, kiedy ranny szukał u niej ratunku. Po jej staraniach ozdrowiał i odjechał, ale wrócił by zrealizować zamiar poślubienia Izoldy przez swojego stryja. Ani Izolda, ani Tristan nie zdają sobie sprawy, że oboje darzą się wielkim uczuciem. Dopiero podany przez Brangenę, służącą Izoldy, napój który miał na oboje sprowadzić śmierć, a okazał się podanym przez „pomyłkę” służącej eliksirem miłości i odsłonił ich głęboko skrywane wzajemne uczucia miłości. Wszystko co następuje później to jedno wielkie misterium miłości, i to miłości prowadzącej do śmierci, która w tym przypadku okazuje się wielkim wyzwoleniem i połączeniem dusz. „Nigdy przedtem muzyka się wywierała tak oszałamiającego czy wręcz narkotycznego wrażenia”. – powiedział o tym dramacie Alfred Einstein.

Wagner pisał swojego Tristana w latach 1857-1859, by to uczynić przerwał pracę nad Zygfrydem. Pierwszy akt powstał w Zurichu w okresie kiedy jego płomienny romans z Matyldą Wesendonck dobiegał już do końca. Drugi akt skomponował w Wenecji, gdzie schronił się po wielkim skandalu jaki wywołała jego żona Mina przechwyciwszy pełen miłosnych wyznań list Ryszarda do Matyldy. Trzeci akt powstał w Lucernie w hotelu Schweizerhof, gdzie odwiedzili go małżonkowie Wesendonck. Znana jest nawet dokładna data i pora – 6 sierpnia 1858 roku, o wpół do piątej po południu – zakończenia pracy nad całą partyturą. Jednak prapremiera odbyła się dopiero pięć lat później – 10 czerwca 1865 roku w Teatrze Dworskim w Monachium. W Teatrze Wagnerowskim w  Bayreuth wystawiono Tristana i Izoldę dopiero 25 lipca 1886 roku. Nie bez powodu mówi się, że partytura Tristana jest kamieniem milowym i jedną z najpiękniejszych kart w historii muzyki. Jak już pisałem muzyka tego dramatu odzwierciedla wewnętrzne przeżycia bohaterów, ich psychikę, ból i duchowe cierpienia oraz kłębiące się namiętności. Nawet słynne wagnerowskie motywy przewodnie mają charakter emocjonalny i wyrastają z psychiki bohaterów. Ich rozwój i zespalanie związane są ściśle z rozwojem akcji. Można powiedzieć, że prawdziwy dramat rozgrywa się w orkiestrze, każdy takt tej muzyki przepojony jest nieukojoną tęsknotą, bólem i namiętnością. Wagnerowi dopiero w tym dziele udało się rozbudować system tonalny dur-moll do granic możliwości. To właśnie w Tristanie posługiwał się Wagner efektem dążącej, a nie rozwiązującej się, dominanty, będącej takim metafizycznym znakiem zapytania. Niezwykła kolorystyka, bogactwo zmian rytmicznych i chromatycznych zwielokrotnią napięcie prowadząc do niezwykłego uniesienia, wręcz nieziemskiej ekstazy. Linie: melodyczna i harmoniczna ujmują płynnością, pięknem ekspresji i niczym nie skrępowaną spontanicznością. Muzyka, mimo ogromnej gęstości instrumentacji, ujmuje subtelną przejrzystością.

Tristan i Izolda obraz Herberta Jamesa Drapera, karta pocztowa

Kiedy Tristan, posłuszny rozkazowi króla Marka wraca do Irlandii by prosić, w jego imieniu, o rękę Izoldy i przewieźć ją do Kornwalii, ich miłość wybucha pełną siłą. Najpierw jednak Tristan okazuje Izoldzie ostentacyjną obojętność, czym doprowadza ją do rozpaczy. Izolda żąda od niego by wspólnie wypili „puchar pojednania. Zamiast spodziewanej śmierci Izoldę i Tristana opanowuje wzajemna namiętność, której już nic i nikt nie jest wstanie powstrzymać.

Oboje zatracają się w opanowującej ich miłości, czego dają wyraz w słynnym duecie w II akcie Isolde! Tristan! Geliebter! (Izoldo! Tristanie! Ukochany!). To największy rozmiarami duet miłosny w całej literaturze operowej, w którym słowo: miłość, odmieniane jest przez wszystkie przypadki. To tutaj namiętność przechodzi w ekstazę, która osiąga stadium pragnienia śmierci. ”Pijana wędrówka od ekstazy do otępienia.” – napisał o tym duecie Piotr Kamiński. Ich miłość jest tak silna, że nie potrafią się opanować w jej okazywaniu. Prowadzi do odkrycia ich związku przez króla Marka, męża Izoldy. Jego zausznik Melot wzywa Tristana na pojedynek i ciężko go rani. Kurwenal, giermek Tristana przewozi go do rodzinnego zamku Kareol w Bretanii. Wie, że tylko Izolda jest w stanie uleczyć rannego Tristana, który pragnie już tylko oddać ducha w jej ramionach. Nie jest już w stanie cieszyć się szlachetną  wspaniałomyślnością króla Marka, który po tym jak dowiedział się od Brangeny o napoju miłosnym przybył by ich uniewinnić, uszanować ich uczucie i połączyć na zawsze. Kiedy jednak Izolda przypływa do zamku Tristana, ten ogarnięty nieprzytomną ekstazą szarpie bandaże i wykrwawia się na śmierć w ramionach ukochanej, która patrząc na martwego ukochanego układa się przy jego boku, by umrzeć – Mild und Leise.

Tristan i Izolda Opera Poznańska Antonina Kawecka i Stanisław Romański fot. Grażyna Wyszomirska, zdj. ze zbiorów autora.

Pierwszy na listę Tristanów wszech czasów wpisał się  Ludwig Schnorr von Carolsfeld, który śpiewał prapremierę tego dramatu 10 czerwca 1865 roku. W partii Izoldy wystąpiła jego żona Malwina Schnor von Carolsfeld. Oboje zapłacili za ten wyczyn wysoką cenę; On zmarł kilkanaście po prapremierze, w wieku zaledwie 29 lat, Ona nigdy więcej nie wróciła na scenę. Tragiczny los Schnorrów zbudował legendę o nieludzkim wysiłku jaki należy włożyć w interpretację tych partii. Kolejna premiera tego dramatu odbyła się dopiero dziewięć lat później – Weimar 1874. Po Ludwigu Schnorr  był Max Lonenz oraz Lauritz Melchior, wykonujący partię Tristana ponad 200 razy, z czego blisko 130 na scenach amerykańskich. Jego rywalem był w tym względzie nasz rodak wielki śpiewak Jan Reszke. Podziwiano go w tej roli w Londynie, Nowym Jorku, Chicago. Tradycje wspaniałych Tristanów kontynuował na scenie La Scali Stefan Belina-Skupiewski. Z historią festiwali w Bayreuth związane są nazwiska: Ramona Vinay, Ludwiga Suthausa, Wolfganga Windgassena, René Kollo, Jona Vikersa, Petera Hofmanna, Spas Wenkoff. Ostatnie lata należą bez wątpienia do Siegfrieda Jerusalem, Bena Heppnera, Thomsa Moser, Christiana Franza. Idealna kreacja tej partii musi przede wszystkim wstrząsać dramatyczną ekspresją szczególnie w trzecim akcie gdzie wykonawca powinien stworzyć w pełni przekonywujący obraz cierpiącego z miłości bohatera. Pierwszym polskim Tristanem był Stanisław Dygas – Warszawa 1921. Po II wojnie światowej jednym polskim Tristanem był – i jest nadal – Stanisław Romański – Poznań 1968.   

Lauritz Melchior jako Tristan

Warto też zapamiętać, że raz jeden w scenicznej historii Tristana i Izoldy zdarzyło się by jednej Izoldzie (Birgit Nilsson) partnerowało podczas jednego przedstawienia aż trzech Tristanów (w pierwszym akcie Ramon Vinay, w drugim Karl Liebl, w trzecim Albert da Costa). Gdzie i dlaczego to tego doszło? Wydarzyło się to w 1959 roku w nowojorskiej Metropolitan, kiedy nagle zachorowali wszyscy trzej tenorzy śpiewający na zmianę partię Tristana. By nie odwoływać przestawienia, na które oczywiście wyprzedano z góry wszystkie bilety, dyrektor Rudolf Bing uprosił każdego z nich by wystąpili chociaż w jednym akcie. Zgodzili się! Przedstawienie okazało się wyjątkowo udane! Po przedstawieniu Bing z ulgą oświadczył: – Całe szczęście, że Tristan ma tylko trzy akty!

Adam  Czopek