Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Konrad Zofia, wrocławska primadonna

Piękny dramatyczny sopran o dużym wolumenie i rozległej skali oraz muzykalność i aktorski talent stawiały ją w rzędzie najbardziej poszukiwanych śpiewaczek wielkich partii dramatycznych. Była pierwszą po II wojnie Lady Makbet w Makbecie Verdiego oraz Rachelą w Żydówce Halévy’ego wystawionych w latach sześćdziesiątych na scenie Opery Wrocławskiej. „Znakomitą Rachelą była Zofia Konrad. Postać tę zarysowała dyskretnie, bez egzaltacji, szczerze i przekonywująco. Walory wokalne przyczyniły się do pełni jej sukcesu.” – napisała po premierze Żydówki Danuta Kostewicz („Gazeta Robotnicza – 1.02.1963). Z kolei po premierze Makbeta (17 czerwiec 1964) Jerzy Macierakowski napisał, że – „…Stworzyła indywidualny zarys sławnej postaci szekspirowskiej, mogący rywalizować z niejedną odtwórczynią Lady Makbet na scenach dramatycznych.” („Teatr” nr 9 z 1965 roku).

Zofia Kondrat w partii Elżbiety w Don Carlosie, obok Henryk Łukaszek jako Filip II, Opera Wrocławska 1971, fot. G. Wyszomirska, zdj. ze zbiorów autora

Zofia Konrad urodziła się 5 września 1923, we wsi Kiwerce (obecnie Ukraina). Studia wokalne odbyła w Szkole Muzycznej im F. Chopina w Warszawie w klasie Zofii Brégy. Już w czasie kiedy się uczyła brała udział w przedstawieniach Opery Warszawskiej. Dyplom uzyskała w 1950 roku, w tym samym czasie otrzymała angaż do Opery Bałtyckiej w Gdańsku, gdzie pierwszą jej premierą była Sprzedana narzeczona Smetany,(24 października 1951), w której śpiewała partię Ludmiły, pod batutą Zygmunta Latoszewskiego. Debiutowała kilka miesięcy wcześniej 19 maja 1951 w szeregowym przedstawieniu Madame Butterfly Pucciniego. Po debiucie mogła o sobie przeczytać: „Zofia Kondratówna z miejsca ujęła widzów. Posiada ona piękny w gatunku, wyrównany i soczysty głos. Wymowę ma wyrazistą, a przy tym śpiewa z instrumentalną precyzją rytmiczną. Bez przesady p. Kondratówna jest rzadkim zjawiskiem na scenie operowej.” Osiem sezonów jakie spędziła w tym teatrze stało się okresem zdobywania wokalnych doświadczeń i opracowywania kolejnych pozycji repertuaru. Wiele uznania przyniosła jej moniuszkowska  najpierw Hrabina w Weselu Figara Mozarta (31 grudzień 1952), później Halka (22 lipiec 1953). 30 grudnia 1956 roku wzięła udział w prapremierze opery Karakatuk Tadeusza Szeligowskiego, śpiewała partię Królowej. Wcześniej 17 czerwca 1956 Liza w Damie pikowej uznana została jednogłośnie za najlepszą jej dotychczasową kreację. Podobnie oceniono jej Martę w Nizinach Eugena d’Alberta oraz Ellen w Peter Grimes Brittena, która była jej ostatnią rolą na scenie Opery Bałtyckiej. Po latach wróciła do Opery Gdańskiej jako solistka gościnna, w 1964 i 1971 roku śpiewała partię tytułowej Aidy w operze Verdiego. Najczęściej pisano o niej, że jej kreacje cechuje: – „Wysoka kultura głosu, pełnia wyrazu artystycznego, wyeksponowanie do możliwych granic dramatycznej treści postaci, co jest dowodem jej stałego rozwoju artystycznego.” W sumie miała w repertuarze ponad trzydzieści pierwszoplanowych partii operowych.

Zofia Konrad jako Donna Anna w Don Giovannim, Wrocław 1969, zdj. ze zbiorów autora

Sezon 1958/59 rozpoczyna już jako solistka Opery Wrocławskiej, dokąd ściągnął ją Kazimierz Wiłkomirski, który już w grudniu 1952 roku pracował z nią w Operze Bałtyckiej i powierzył jej najpierw partię Hrabiny w Weselu Figara, później Halki. Wrocław wita młodą śpiewaczkę wieloma interesującymi propozycjami dającymi możliwość dalszego rozwoju artystycznego. Jedną z pierwszych propozycji było przejęcie po Krystynie Jamroz partii tytułowej Giocondy, zaśpiewała ją 9 lutego 1958 roku, i to był jej wrocławski debiut. Pierwszą nową partią była Małgorzata w Fauście, której kreacja zwróciła uwagę publiczności i krytyków. „Stworzyła bardzo wdzięczną postać, głęboko wzruszającą prostotą i bezpośredniością przekazywania uczuć. Najbardziej podobała mi się w ostatnim obrazie, gdzie mogła wykazać dramatyczne walory swojego głosu.” – napisał Wojciech Dzieduszycki, który należał, od samego początku, do grona wielbicieli jej talentu. Pozycję czołowego sopranu dramatycznego wrocławskiej sceny ugruntowała pamiętną kreacją Balladyny w Goplanie Żeleńskiego reżyserowanej przez Lię Rotbaum. „Konrad wyposażyła Balladynę w całe bogactwo odcieni uczuć, od miłosnego upojenia w ramionach Grabca, do obłąkańczego strachu w scenie finałowej.” – napisał Wojciech Dzieduszycki. Kolejne wydarzenia potoczyły się już niemal jak lawina. Halka, Liza w Damie pikowej Czajkowskiego, Bogna w Legendzie Bałtyku Nowowiejskiego, premiera Manru z jej wyjątkowo udaną kreacją Ulany, po której napisano, że „Z dużą tragiczną siła aktorską i wokalną Zofia Konrad oddała przeżycia zakochanej Ulany.” – Jerzy Macierakowski („Teatr” nr.12 z czerwca 1961). I tak już zostanie do końca kariery, każdego sezonu dokłada do swojego repertuaru kolejne partie starając się w każdej z nich stworzyć pamiętną kreację. Wiele uznania przynosi jej dramatyczna Tosca, publiczność kocha ją za piękną kreację Leonory w  Trubadurze i Elżbiety w Don Carlosie. Mimo, że do tej ostatniej premiery mieli recenzenci wiele zastrzeżeń to o jej kreacji pisali krótko: „ … jedynie Zofii Konrad słuchało się z przyjemnością i przejęciem.” W kwietniu 1973 roku, jako Serena, bierze udział w polskiej premierze Porgy i Bess Georga Gershwina. Ostatnią swoją premierę – Durejkowa w Pierścieniu wielkiej Damy Ryszarda Bukowskiego przeżyła 22 lutego 1974 roku. Z końcem 1978 roku zdecydowała się przejść na emeryturę,  nie oznaczało to jednak zupełnego zerwania z artystyczną działalnością, czasami przyjmowała jeszcze zaproszenia na występy koncertowe i recitale. Sukcesy jakie przez ponad dwadzieścia lat odnosiła w Operze Wrocławskiej zapewniły jej status primadonny tej sceny.

Zofia Konrad w partii Lady Makbet, Opera Wrocławska 1964, zdj. ze zbiorów autora

Uchodziła za śpiewaczkę, która tak pod względem wokalnym jak i aktorskim potrafiła się wcielić bez reszty w postaci różnych epok i operowych styli. Tworzyła interesujące kreacje w operach Mozarta, jaki i romantyczno – werystycznych dziełach Verdiego, Moniuszki, Mascagniego, Pucciniego, Czajkowskiego. Nie unikała też muzyki współczesnej czego najlepszym dowodem są partie w operach Brittena, Szeligowskiego, Bukowskiego. Po zakończeniu kariery wróciła do podwarszawskiego Józefowa.

Zmarła 30 sierpnia 2010 w Warszawie

Adam Czopek