Było bajkowo, bajecznie i rocznicowo
Teatr Wielki w Łodzi od 52 lat ma w repertuarze baletową bajkę Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków do muzyki Bogdana Pawłowskiego, którego libretto oparte została na znanej i ciągle popularnej bajce braci Grimm. Balet miał swoją prapremierę 14 marca 1970 roku na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi i dotychczas był prezentowany na tej scenie blisko pięćset razy. W międzyczasie wystawiono go na wielu scenach na całym świecie – Wilno, Madryt Hamilton, Skopie, Brno, Lwów, Bautzen, Bruksela, to tylko kilka teatrów z długiej listy miejsc gdzie był wystawiany. Oczywiście miał też wiele premier na polskich scenach, między innymi w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Lublinie. Rzadko który balet współczesny może się pochwalić tak bogatą historią sceniczną, a tworzyli ją między innymi: Ewa Wycichowska, Iwona Wakowska, Malwina Poleszak, Dobrosława Gutek, Eugeniusz Jakubiak, Bogdan Jankowski, Krzysztof Pastor, Jarosław Biernacki.
Z okazji okrągłej rocznicy 50. urodzin baletu przygotowano specjalny spektakl, który był jednocześnie uhonorowaniem, 100 rocznicy urodzin Witolda Borkowskiego, cenionego tancerza i choreografa, autora układów choreograficznych do tego baletu, i wielu innych oraz 65- lecia pracy artystycznej kompozytora Bogdana Pawłowskiego. Zaproszono też na ten wieczór większość artystów, którzy w całej scenicznej historii byli wykonawcami bajkowych postaci tego baletu. Wszyscy zostali obdarowani specjalnymi jabłuszkami, które były naczelnym akcentem wieczoru, ich pełne kosze rozstawiona w całym teatrze.
Kiedy już odbyły się właściwe laudacje na rzecz Bogdana Pawłowskiego, scenę oddano we władanie muzyce i zespołom baletowym łódzkiego Teatru Wielkiego. Tak wkroczyliśmy w zaczarowany i kolorowy świat baśni, w którym wszystko było bajeczne od scenografii i barwnych kostiumów poczynając. Scenę opanowały nie tylko królewny Śnieżki, książęta, zła macocha i przerażająca wiedźma, były też kwiaty, motyle, ważki oraz niemal cały leśny zwierzyniec – zajączki, wiewiórki, liski, jeże i misie, no i oczywiście siedem tytułowych krasnoludków. Mogliśmy podziwiać piękne i dynamiczne sceny zbiorowe, subtelny walc kwiatów, romantyczne pas de deux Śnieżki i Księcia, wściekłe pląsy wiedźmy i macochy oraz charakterystyczny – chwilami groteskowy – taniec krasnoludków, wszystko świetnie osadzone w pulsie muzyki i z niego wywiedzione. Okazało się, że licząca ponad pięćdziesiąt lat choreografia Witolda Borkowskiego, mimo tak długiej historii, nie straciła nic ze swojej atrakcyjności. Większość scen była realizowana przez młodych tancerzy z wdziękiem i lekkością.
Największe wrażenia pozostawiły sceny gdzie pojawiał się taniec charakterystyczny co najpełniej można było obserwować w żartobliwych pląsach krasnoludków (tutaj dochodziły świetnie realizowane elementy pantomimy) i dynamicznej scenie wiedźmy. Niestety, kiedy dochodziła do głosu czysta klasyka rozpoczynały się dla tancerzy schody, które nie zawsze byli w stanie pokonać z wdziękiem, lekkością i precyzją. Jednak mimo tego jednego zastrzeżenia całe przedstawienie pozostawia bardzo korzystne wrażenie i jest owacyjnie przyjmowane przez widownię.
Tadeusz Kozłowski przy dyrygenckim pulpicie, z właściwym sobie mistrzostwem wydobył z partytury właściwy rytm i melodyjność frazy.
Adam Czopek