Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Kulesza Jerzy, barytonowy szyk i elegancja

W drugiej połowie XX wieku Jerzy Kulesza uchodził za najlepszego w Polsce odtwórcę partii barona Scarpii w Tosce Pucciniego. Krytycy prześcigali się w komplementowaniu artysty, jego stylu i aktorskiego talentu. Wanda Wermińska opowiadała z humorem przy każdej nadarzającej się okazji, że był jedynym Scarpią, który mógł ją objąć, kiedy jako Tosca nabierała powietrza w płuca, a miała czym oddychać. Repertuar artysty obejmował około 50 partii, niektóre z nich wykonywał przez całą karierę. Rozpiętość jego repertuaru sięgała od klasycznego Beethovena przez Donizettiego, Rossiniego, Verdiego, Bizeta, Pucciniego i Mascagniego do Strawińskiego, Szostakowicza, Enescu i Berga. Szczególnym uznaniem darzył muzykę polską. Obok dzieł Stefaniego, Moniuszki, Żeleńskiego, śpiewał też barytonowe partie w operach współczesnych Szeligowskiego, Bargielskiego, Pendereckiego i Rudzińskiego.

Jerzy Kulesza, Scarpia w Tosce fot A.Kossobudzki. Karta pocztowa

Urodzony 6 czerwca 1923 roku w Grudziądzu, wychowywał się w okolicach Warszawy i podwarszawskie podwórka były pierwszymi jego estradami, śpiewał na nich modne wtedy piosenki. W 1939 roku rodzice przerażeni możliwością wybuchu wojny zdecydowali się na przeprowadzkę do Skarżyska-Kamiennej, gdzie mieszkała jego babka. Ojciec, oficer sztabu Wojska Polskiego, pozostał w Warszawie i musiał tam przeżyć gorycz wrześniowej klęski. Podczas okupacji niemieckiej Jerzy podjął pierwszą w życiu pracę na Ostbahn, skarżyskim węźle kolejowym. Służbę wojskową odbył w Szarych Szeregach. Zaprzysiężony w 1939 roku w wieku 16 lat, w pierwszym okresie wojny pełnił funkcję łącznika i kolportera tajnej prasy. Mając silny głos barytonowy, często na prośbę kolegów śpiewał ich ulubioną pieśń Sonia, Sonia, twoje krucze włosy. Wiosną 1944 roku do mieszkania Kuleszy wpadła grupa gestapowców, by go aresztować. Na szczęście ostrzeżony w ostatniej niemal chwili przez Stefanię Woytowicz, która pracując w zarządzie miasta zauważyła jak gestapowcy przeglądając rejestr mieszkańców odnotowali jego adres, zdążył uciec przed aresztowaniem. Bezpośrednio po ucieczce wstąpił do oddziału partyzanckiego porucznika „Bończy” i tam doczekał wyzwolenia. Brał udział w walkach pod Diablą Górą, Stefanowem, Hutą, w Przysusze, pod Białym Ługiem, i pod Końskimi. 

Zaraz po wojnie kandydat na śpiewaka rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego i niemal jednocześnie zaczął brać lekcje śpiewu u Ady Sari. W 1947 roku przeniósł się do Poznania, gdzie podjął naukę w Państwowej Wyższej Szkole Operowej prowadzonej przez Tadeusza Szeligowskiego. Trafił do klasy legendarnego basa Karola Urbanowicza. Wtedy też zaczął nagrywać popularne piosenki pod pseudonimem Jerzy Chmielowski, co zresztą nie wywołało entuzjazmu jego nauczyciela. 1 sierpnia 1949 roku zatrudniono go jako solistę Opery Katowickiej z siedzibą w Bytomiu (od 1 września – Opery Śląskiej). Uzyskanie  etatu w Operze Katowickiej poprzedził poznański występ w partii Don Pasquale pod batutą Zygmunta Wojciechowskiego, czym oczarował nie tylko publiczność, ale też wielu krytyków, którzy obwieścili operowemu światu narodziny nieprzeciętnego talentu. Pierwszą rolą, w jakiej się pokazałna swojej pierwszej scenie, był Escamillo w Carmen Georgesa Bizeta. Zaśpiewał ją już 16 sierpnia 1949 roku, podczas gościnnych występów Opery Katowickiej w Łodzi. Rok później łódzcy melomani oklaskiwali go ponownie tym razem w partii Janusza w Halce.

Jerzy Kulesza, jako Borys Godunow. Teatr Wielki w Warszawie 1973

Pierwsza premiera z jego udziałem to Dama pikowa Piotra Czajkowskiego wystawiona w Bytomiu 10 czerwca 1950 roku. Śpiewał wówczas dwie partie: Hrabiego Tomskiego i Plutusa. 6 styczna 1951 roku, jako Hrabia Waldstein wziął udział w bytomskiej premierze Casanovy Ludomira Różyckiego. W międzyczasie wszedł w przedstawienia oper Giacomo Pucciniego Madama Butterfly (Goro) i Cyganeria (Marcel) oraz Janek Władysława Żeleńskiego (Stach). W Bytomiu poznał znakomitą tancerkę Olgę Sawicką, z którą w 1950 roku zawarł związek małżeński, który jak się okazało nie przetrwał jednak próby czasu. W 1952 roku Zygmunt Latoszewski, pod którego batutą występował w Bytomiu w Damie pikowej, złożył mu propozycję przejścia do Opery Warszawskiej, co nastąpiło już we wrześniu. Ale debiut na warszawskiej scenie zaliczył już wcześniej: 21 października 1950 roku kiedy wystąpił gościnnie jako Marcel w Cyganerii. I tak stołeczna scena najpierw Opery Warszawskiej, później Teatru Wielkiego, stała się jego artystycznym domem do końca kariery. Pierwszy raz stanął na scenie Opery Warszawskiej jako jej etatowy solista, 29 czerwca 1953 roku, jako Janusz w Halce, w reżyserii Leona Schillera. Ostatni 23 października 2005 jako Majordomus w Andrea Chenier. Między te dwie daty należy wpisać ponad 1400 wieczorów kiedy był oklaskiwany na tej scenie. Partie: Janusza, Scarpii, Marcela w Cyganerii, Tomskiego w Damie pikowej, Figara w Cyruliku sewilskim, Escamillo w Carmen, Miecznika w Strasznym dworze, Amonastro w Aidzie, Walentyna w Fauście,nie miały dla niego żadnych tajemnic. Czarował publiczność zarówno aktorskim talentem jak i scenicznym temperamentem, a przede wszystkim piękną barwą, wyrównanym we wszystkich rejestrach, soczystym brzmieniem głosu o niepospolitej sile i mocy. A przecież były to czasy, kiedy na scenie Teatru Wielkiego występowali również inni legendarni śpiewacy o pięknych i cenionych głosach barytonowych: Andrzej Hiolski, Jerzy Artysz, Robert Młynarski, Zdzisław Klimek, Marian Woźniczko, Eugeniusz Banaszczyk, Józef Wojtan i Feliks Gałecki, było więc z kim konkurować.

jako Figaro w Cyruliku sewilskim, Roma 1957

Kulesza był też mistrzem humoru i świetnie opowiadał dowcipy, za co teatralne zespoły bardzo go ceniły. Potrafił też jednym zdaniem rozładować napiętą atmosferę. Pierwszą warszawską premierą z jego udziałem była słynna Halka w reżyserii Leona Schillera (31 maja 1953). Kreacja, jaką wtedy stworzył w roli Janusza, przyniosła mu uznanie stołecznych krytyków i publiczności. Zanim zespoły opery przeniosły się do odbudowanego gmachu na Placu Teatralnym, zdążył zaśpiewać kilkanaście nowych partii, te najważniejsze to, oczywiście, Scarpia (do 1960 roku śpiewał ją 60 razy), Hrabia Tomski w Damie pikowej Czajkowskiego (1955), Walenty w Fauście Gounoda (1956), Figaro w Cyruliku sewilskim Rossiniego (1957), Kreon w Królu Edypie Igora Strawińskiego (1962), Amonastro w Aidzie, hrabia Luna w Trubadurze (1959), Markiz Posa w Don Carlosie (1963) oraz tytułowy Rigoletto (1960) Verdiego. Artysta miał w repertuarze wszystkie partie w operach tego ostatniego kompozytora, wystawionych na stołecznej scenie. Jagona śpiewał w drugiej premierze Otella Verdiego (1 kwietnia 1969). W pierwszej warszawskiej premierze Falstaffa (8 lutego1975) grał rolę Pana Forda. Wśród solistów polskich najwspanialszy był Jerzy Kulesza. Zaryzykowałbym twierdzenie, że w tej materii dorównywał on angielskiemu barytonowi (partię Forda na pierwszej premierze śpiewał Walijczyk, sir Geraint Evans – przyp. A.Cz.). (…) W każdym razie partię tę Jerzy Kulesza może zaliczyć do najpiękniejszych kart swojej artystycznej kariery, a my – do najpiękniejszych partii w historii polskiego  wykonawstwa barytonowego – napisał w „Teatrze” Bogdan Jankowski. Był też pierwszym polskim Wozzeckiem w operze Albana Berga (premiera 14 kwietnia 1983) i Donnerem w warszawskiej premierze Złota Renu Wagnera (premiera 30 kwietnia 1988). Jeszcze w tym samym roku, w grudniu, stworzył zabawną i potraktowaną z dystansem postać Franka w Zemście nietoperza Johanna Straussa.

Manru Roma 1961, Krystyna Kostal – Matka, Jerzy Kulesza – Urok

Jako Scarpia partnerował na scenie nie tylko Wandzie Wermińskiej, która przez lata z zachwytem to wspominała. Był również partnerem: Birgit Nilsson, Teresy Żylis-Gary i Tamary Miłaszkiny (podczas ich jedynych występów na warszawskiej scenie operowej), Marii Fołtyn, Hanny Rumowskiej, Antoniny Kaweckiej i Joanny Cortés. Nie mniej bogata jest lista tenorów, którzy z nim śpiewali w Tosce. Są na niej: Bogdan Paprocki, Michał Szopski, Wiesław Ochman, Zdzisław Nikodem, Roman Węgrzyn, Józef Kolesiński i Lesław Wacławik. Partią Scarpii świętował 6 maja 1994 roku, na scenie Teatru Wielkiego, jubileusz 45-lecia pracy artystycznej. Tego wieczoru miał do dyspozycji przy znakomite polskie śpiewaczki w partii Tosci, w pierwszym  akcie była  Elżbieta Hoff, drugi należał do  Barbary Rusin-Knap, trzeci do  i Joanny Cortés. Jerzy Kulesza chętnie przyjmował zaproszenia do innych teatrów. W 1957 roku w Operze Bałtyckiej w Gdańsku oklaskiwano go jako Figara w Cyruliku sewilskim Rossiniego, tą samą partią zachwycił publiczność Opery Bydgoskiej. Zawsze chętnie wracał na scenę Opery Śląskiej w Bytomiu, najczęściej jako Scarpia. Również w tej roli podziwiali go wielokrotnie bywalcy Teatru Wielkiego w Poznaniu (1970,1979). Do Gdańska wrócił w 1961 roku również jako Scarpia, a do Bydgoszczy w 1970 śpiewając Amonastro w Aidzie. W tym samym roku był carem Borysem Godunowem w Operze Bałtyckiej. Później (od 1973 roku) partię rosyjskiego cara śpiewał też na scenie macierzystego Teatru Wielkiego. Kieleckie Centrum Kultury gościło go w 1998 roku, jako Macieja w Strasznym dworze. Ostatni raz stanął na scenie 1 czerwca 2012 roku w specjalnym koncercie zorganizowanym przez Teatr Wielki-Operę Narodową w dwudziestą rocznicę śmierci Jerzego Czaplickiego, również znakomitego barytona, solistę wielu prestiżowych zagranicznych scen.

Pomimo głośnych sukcesów scenicznych, artysta był po II wojnie światowej represjonowany przez aparat bezpieczeństwa, a w 1954 więziony w warszawskim areszcie przy  przy ul, Rakowieckiej.

Zmarł 6 sierpnia 2017, w wieku 94 lat. Został pochowany na Cmentarzu Komunalnym Północnym w Warszawie.

Adam Czopek