Libretto, to podstawa słowna dzieła operowego stanowiąca jego integralną część będąca zamkniętą całością nie istniejącą bez muzyki. Ta sama zależność jest w muzyce, która w tym wypadku nie istnieje bez tekstu. Niestety, często libretto bywa najsłabszą stroną opery. Wiele razy wytykano kompozytorom i ich librecistom, że tworzą nieprawdopodobne, czasami wręcz śmieszne sytuacje. No bo niby jak można przejść obojętnie obok śmiertelnie rannej Gildy (Rigoletto G. Verdiego) która leżąc w worku śpiewa swój ostatni duet z rozpaczającym ojcem, dając głosem dowód kwitnącego zdrowia. Podobnie jest w przypadku Izoldy z wielkiego dramatu Wagnera, tutaj nie dość, że aria jest długa – trwa ponad 12 minut, to jeszcze śpiewaczka musi zaprezentować potęgę i moc głosu. Violetta w Traviacie Verdiego też musi się sporo naśpiewać, a jest śmiertelnie chora na gruźlicę, zanim zejdzie z tego świata. Takich jak te trzy opisane przypadki można by wymienić jeszcze wiele, bo w tym gatunku sztuki od lat walczą ze sobą dwa poglądy –„Pierwszeństwo ma muzyka” z „Muzyka jest sługą poezji”, wynik tego sporu nigdy nie był jednoznaczny! A każdy szanujący się kompozytor (nie tylko operowy) marzył – i marzy – o tym by pozostawić potomnym wielkie dzieło operowe, którego libretto zostało wywiedzione z tej wysoko cenionej klasycznej literatury.
Wielkie dzieła literackie Szekspira, Schillera, Goethego, Sardou, Tołstoja, Puszkina czy Scotta do tego stopnia rozpalały wyobraźnie kompozytorów, że czasami przez wiele lat przymierzali się do sięgnięcia po to, czy inne dzieło literackie. Dla przykładu Giuseppe Verdi z wyjątkowym szacunkiem odnosił się do twórczości Williama Szekspira, nazywanego przez niego – czarodziejem teatru. Pierwszą operą Verdiego opartą o jego dramat był Makbet skomponowany w 1847 roku dla Teatro Pergola we Florencji. Libretto do tej opery opracował na bazie szekspirowskiego dramatu Francesco Maria Piave, oczywiście przy współudziale Verdiego. Później wielokrotnie mistrz przymierzał się do wykorzystania kolejnego szekspirowskiego dzieła, tyle, że żaden z współpracujących z nim librecistów nie był w stanie skonstruować libretta, które zadowoliłoby Maestra. Najlepszym tego przykładem jest Król Lear, Verdi przez wiele lat marzył o skomponowaniu opery, której libretto byłoby wywiedzione z tego dramatu. Niestety, podejmowane kilka razy próby spełzły na niczym, ponieważ żadnego z proponowanych librett kompozytor nie był w stanie zaakceptować. Dopiero w końcówce swojej artystycznej drogi trafił na genialnego librecistę – Arrigo Boito, który opracował mu dwa genialne libretta wywiedzione z dzieł Szekspira. Najpierw był to Otello – premiera w 1887 roku, w La Scali, libretcie którego udało się Boito wyeksponować klimat dramatu Szekspira. Kilka lat później w 1893 roku, pojawił się na scenie Falstaff również z librettem Arrigo Boito, który tym razem sięgnął po szekspirowską komedię Wesołe kumoszki z Windsoru (wcześniej wykorzystał ją Otto Nicolai) dokładając do niej elementy Henryka VI. Obie te opery powszechnie uznawane są za najwybitniejsze osiągnięcia w dorobku kompozytorskim Verdiego. Zanim jednak Boito został współpracownikiem Verdiego kilka lat wcześniej (1875) stworzył libretto do Giocondy Amlcare Ponchellego, ale pseudonimem jako Tobia Giorrio.
Niektóre znane i cenione dzieła były wykorzystane wiele razy jako pierwowzór literacki. Doskonałym tego przykładem jest historia tragicznej miłości młodych kochanków z Verony Romeo i Julia W. Szekspira. Na podstawie tego dramatu skomponowano 11 oper, 3 balety oraz kilka utworów czysto symfonicznych. Jeszcze większą popularnością cieszył się Faust Goethego będący pierwowzorem librett dla 12 oper, 3 baletów, kilku symfonii i kantat. Mamy też na tej liście historię Don Giovanniego, którego libretto wykorzystuje temat Il Convitato di Pierta (Kamienny gość) Giovanniego Bertatiego. Temat wykorzystali m.in. Gioacchino Albertini, Giuseppe Gazzaniga, Wolfgang Amadeusz Mozart, Aleksander Dargomyżski, Paul Greanet, Felice Lattuada i Herman Reutter. Oczywiście największą popularnością cieszy się opera Mozarta, z librettem Lorenzo da Ponte, skomponowana dla Pragi w 1787 roku. Kompozytorzy i libreciści chętnie sięgali też po temat mitycznego Orfeusza. Wykorzystali go m.in. Claudio Monteverdi, Luigi Rossi, Reinhard Keiser, Willibald Gluck, Gasparo Bertoni, Jacques Offenbach. Podobnie jest w przypadku powieści Antoine’a-Francoisa Prévosta „Historia kawalera des Grieux i Manon Lescaut” wykorzystanej przez librecistów Fromentala Halévy’ego, Francoisa Aubera, Julesa Massneta, Giacomo Pucciniego i Hansa Wernera Henzego.
Bywały też i takie sytuacje kiedy kompozytor sam pisał libretta do swoich oper. Rekordzistą w tym względzie jest Ryszard Wagner będący autorem librett do wszystkich swoich oper i dramatów muzycznych. Najczęściej wykorzystywał w nich prastare legendy i sagi germańskie. Podobnie było w przypadku Carla Orffa i Gian Carlo Menottiego, którzy są również autorami librett do większości swoich oper. Ruggiero Leoncavallo też sam napisał libretto do swojej Cyganerii, która nigdy nie dorównała popularnością Cyganerii Pucciniego. W obu przypadkach pierwowzorem literackim libretta była powieść „La vie de bohéme” Henri Murgera. Również nasz znany i ceniony kompozytor Krzysztof Penderecki jest autorem lub współautorem tekstów do Diabłów z Loudun i Czarnej maski.
Wśród kilkudziesięciu dzieł literackich jakie trafiły na muzyczną scenę pierwsze miejsce zajmują sztuki Szekspira. Należą do nich: Makbet (Verdi), Otello (Rossini, Verdi), Wesołe kumoszki z Windsoru (Nicolai, Verdi), Burza (Sams, Ades, Martin), Romeo i Julia (Bellini, Gounod, Bussoni, Prokofiew, Czajkowski, Berlioz, Zingarelli) Sen nocy letniej (Purcell, Mendelsohn-Bartoldy, Orff, Britten), Hamlet (Berlioz, Liszt, Thomas, Scarle, Faccio), Poskromnienie złośnicy (Szebalin) oraz Wiele hałasu o nic (Berlioz). Ten wykaz pozwała nadać Szekspirowi miano najbardziej muzycznego pisarza. Można też na tą listę dopisać Friedricha von Schillera, którego dzieła stanowią podstawę librett czterech oper Verdiego (Joanna D’Arc, Luisa Miller, Zbójcy, Don Carlos), który wykorzystywał też w swoich operach twórczość Wiktora Hugo (Rigoletto, Ernani). Wiele pięknych oper romantycznych zawdzięczamy powieściom Waltera Scotta, do dzisiaj utrzymały się w światowym repertuarze: Łucja z Lammemoor Donizettiego, Biała Dama Boildieu, Purytanie Belliniego, Pani Jeziora Rossiniego.
Jednak samo dzieło literackie, nawet najwyższych lotów, nie czyni jeszcze opery, aby ta powstała musi się znaleźć poeta. To on właśnie tekst zgrabnie ujmie (albo i nie) wierszem, dopisze lub ujmie to i owo oraz nada treści nowy wymiar. Czasami wena twórcza tak go poniesie, że powstałe libretto łączy się ze swoim pierwowzorem jedynie tytułem. Dzisiaj takie sytuacje zdarzają się reżyserom, którzy mając za nic autorskie didaskalia, tworzą własne wizje niewiele mające wspólnego z prezentowaną operą. Biedni kompozytor i pisarz, gdyby tylko mógł przeczytać lub zobaczyć to co stworzył reżyser z rozpaczy rwałby włosy z głowy, gdyby je miał, a jak nie to, pewnie przewraca się biedak w grobie z boku na bok. Znani libreciści Andrea Tottoli, Lorenzo da Ponte, Felice Romani, Maria Piave, Temistocle Solera, Salvatore Cammarano, Luigi Illica oraz Eugene Scribe (nazywano go królem paryskich librecistów) często prześcigali się w uatrakcyjnianiu treści, co też nie było takie łatwe, bo musieli uwzględniać specjalne życzenia kompozytora, a często również pierwszych wykonawców. W ten sposób właśnie literatura wspomaga muzykę, ale zdarzają się też sytuacje odwrotne, kiedy muzyka nie pozwoliła na zapomnienie literackich tworów, które co tu dużo mówić nie były najwyższych lotów, i nie miały większych szans na przetrwanie. W tym miejscu należy uprzedzić znawców literatury, którzy wybiorą się na znane im dzieło literackie do opery, to nie są wierne adaptacje (choć i takie się zdarzają), najczęściej libreciści zapożyczają z dzieła będącego podstawą libretta jedynie wątki, reszta jest wytworem ich twórczej wyobraźni i życzeń kompozytora, który starał się często włożyć swoje „trzy grosze”. O wielu nowelach, opowiadaniach, sztukach czy powieściach pamiętamy jedynie dlatego, że żyją jako znane i lubiane dzieła operowe. To dzięki Tosce, Carmen, Aidzie, Rycerskości wieśniaczej, Cyganerii nie zapomniano o ich literackich pierwowzorach.Mało kto pamiętałby dzisiaj o Weselu Figara Pierre Beumarchais’ego, gdyby nie dwie opery, Cyrulik sewilski Rossiniego i Wesele Figara Mozarta.
Wielkie dzieła literackie, tyle tylko, że nieco lżejszego gatunku, trafiały też na scenę operetkową i musicalową. Wystarczy wspomnieć musical Pan Zagłoba, u podłoża tekstu do niego leżą fragmenty powieści Ogniem i mieczem Sienkiewicza, którego Quo Vadis wykorzystano w oratorium Feliksa Nowowiejskiego. Komedia Henri Meilhaca „L’attaché de Légation” stanowiła podstawę libretta Wesołej wdówki Lehara, który mając libretto oparte na motywach powieści sztuki „Carewicz” Gabrieli Zapolskiej skomponował operetkę pod takim samym tytułem.
Adam Czopek