Krótka notka prasowa jaka ukazała się po śmierci tego dyrygenta ograniczyła się do trzech zdań: „Seiji Ozawa, jeden z najwybitniejszych dyrygentów świata miał 88 lat. Japoński dyrygent pracował m.in.: z San Francisco Symphony, Toronto Symphony Orchestra, Vienna State Opera i Boston Symphony Orchestra, gdzie przez 29 lat pełnił funkcję dyrektora muzycznego. Był laureatem wielu międzynarodowych nagród, takich jak Emmy czy Grammy. Zmarł w Tokio na niewydolność serca 6 lutego 2024 roku.” Przyznacie Państwo, że autor tej notki zbytnio się nie napracował, zawrzeć bogaty dorobek artystyczny i ponad pięćdziesięcioletnią karierę w trzech zdaniach, to niemal eksplozja dziennikarskiego talentu.
Spróbujmy zatem zbudować obraz bogatej kariery dyrygenckiej Seiji Ozawy przystający do jego artystycznych osiągnięć ustawiających go w gronie najwybitniejszych dyrygentów naszych czasów. Urodził się 1 września 1935 roku w okupowanym przez Japończyków mandżurskim mieście Mukden, znanym obecnie w Chinach jako Shenyang. Był synem japońskich rodziców. Rozpoczynając muzyczną edukację wcale nie wiązał swojej przyszłości z dyrygenturą, uczył się gry na fortepianie. Niestety, uraz dłoni zmusił go do korekty życiowych planów – postanowił zostać dyrygentem. Ukończył z wyróżnieniem studia w Tokijskiej Szkole Muzycznej w Toho u Hideo Saito. W 1959 roku zdobył pierwszą nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Dyrygentów Orkiestr w Besançon we Francji. Charles Munch, ówczesny dyrektor muzyczny Boston Symphony Orchestra, zaprosił go następnie do udziału w Tanglewood Music Center, gdzie w 1960 roku zdobył nagrodę Kusewickiego dla wyróżniającego się studenta dyrygenta. Studiował również pod kierunkiem Herberta von Karajana, był też asystentem Leonarda Bernsteina w Nowym Jorku, czyż trzeba większego wsparcia dla młodego artysty niż takie rekomendacje! Po latach napisano, że: „Jako uczeń Herberta von Karajana i asystent Leonarda Bernsteina, Ozawa nie tylko zbudował mosty geograficzne do USA i Japonii, ale także wielokrotnie wprowadzał Berliner Philharmoniker w kontakt z muzycznymi odkryciami.”
Można powiedzieć, że kariera Ozawy, który z jednakowym powodzeniem uprawiał dyrygenturę symfoniczną i operową, rozwijała się błyskawicznie. Był pierwszym japońskim dyrygentem uznanym na arenie międzynarodowej. Szczególnym uczuciem darzył symfonie Mahlera i opery Mozarta, Verdiego oraz Ryszarda Straussa. Swój operowy debiut przeżył na Festiwalu w Salzburgu w 1969 roku dyrygując Cosi fan tutte Mozarta, co otworzyło mu drzwi najważniejszych teatrów operowych na świecie. Dwa lata wcześniej 10 lutego 1967 roku debiutował w La Scali w Mediolanie. Pierwszym wydarzeniem z jego udziałem był koncert symfoniczny w programie którego znalazł się I Koncert fortepianowy Piotra Czajkowskiego, który grał Artur Rubinstein. Pierwszą operą jaką poprowadził w tym legendarnym teatrze była Tosca z Eva Marton i Luciano Pavarottim – 15 marca 1980 roku. W obu przypadkach były to udane początki kariery Ozawy w tym teatrze.
W nowojorskiej Metropolitan pierwszy raz stanął za dyrygenckim pulpitem 4 listopada 1992 roku prowadząc Eugeniusza Oniegina Czajkowskiego z Mirellą Freni (Tatiana) i Dwayne Croftem (Oniegin). Wrócił do Metropolitan w 2008 roku by poprowadzić cykl przedstawień Damy pikowej. Również od Eugeniusza Oniegina rozpoczął 16 maja 1988 roku karierę w Wiener Staatsoper, gdzie w miarę regularnie pojawiał się do 2010 roku, będąc do 2002 roku jej pierwszym dyrygentem. Dyrygował tutaj między innymi: Elektrą i Salome R. Straussa, Don Giovannim, Weselem Figara i Czarodziejskim fletem Mozarta oraz Falstaffem Verdiego i Holendrem tułaczem Wagnera. W tym samym czasie koncertował w słynnym zespołem filharmoników wiedeńskich. W 2002 dyrygował koncertem noworocznym w Wiedniu, co uchodzi w dyrygenckim środowisku za wyjątkowy zaszczyt. W podobny sposób funkcjonował w Londynie, Berlinie i Paryżu, gdzie karierę dyrygenta symfonicznego łączył z dyrygenturą operową. W Paryżu prowadził w 1983 roku światową premierę Świętego Franciszka z Asyżu Messiaena. W 2005 roku objął stanowisko dyrektora artystycznego nowej Opery Tokijskiej Nomori.
Odrębną kartą jego biografii była działalność w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, którą rozpoczął w Nowym Jorku, jako asystent Bernsteina w Nowojorskiej Orkiestrze Symfonicznej. Później prowadził orkiestry w San Francisco, Chicago, Bostonie, Toronto. Od 1973 roku przez 29 lat był dyrektorem muzycznym Boston Symphony Orchestra, dla której Andrzej Panufnik skomponował VIII Symfonię (Votiva), której nagranie pod batutą Ozawy ukazało się w 1982 roku. Ozawa wprowadził Boston Symphony Orchestra do grona najlepszych amerykańskich orkiestr symfonicznych. W całej swojej karierze dyrygował gościnnie niemal wszystkimi cenionymi orkiestrami amerykańskimi i europejskimi. Programy jego koncertów symfonicznych obejmowały nie tylko szeroko rozumianą klasykę, nie unikał też muzyki współczesnych kompozytorów, dowodem na to była prezentacja utworów: Bartoka, Berga, Messiaena, Pendereckiego, Panufnika, Szostakowicza. Dyrygował w sposób niezwykle plastyczny, emocjonalny i ekspresyjny, co jednakowo cenili muzycy grający pod jego batutą i publiczność.
Jego ostatni koncert odbył się 22 listopada 2022 roku z orkiestrą Saito Kinen, gdzie dyrygował, na wózku inwalidzkim, uwerturą Egmont Beethovena. Koncert był transmitowany na żywo do Koichi Wakaty, astronauty na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
W swojej długiej karierze otrzymał wiele dowodów uznania dla swojej sztuki. Otrzymał doktoraty honoris causa Uniwersytetu Harvarda, Uniwersytetu Massachusetts oraz uniwersytetów w Paryżu (Sorbona) i Bukareszcie. Ponadto był honorowym członkiem wielu orkiestr i uczelni. W 2016 roku Berliner Philharmoniker przyznało Ozawie honorowe członkostwo. W 2015 roku został jednym z pięciu laureatów corocznych Nagród Kennedy’ego, przyznawanych za wkład w amerykańską kulturę poprzez sztukę.
Seiji Ozawa zmarł 4 lutego w Tokio, ale wiadomość o jego śmierci ukazała się w światowych mediach 9 lutego.
„Ciepło, hojność i poczucie humoru, którymi Seiji Ozawa emanował w osobistych spotkaniach i rozmowach, należą do najbardziej pamiętnych doświadczeń dla każdego, kto miał przyjemność go poznać.” – napisano po jego śmierci w biuletynie Decci.
Adam Czopek