Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Małe i duże sceny muzyczne

Sydney Opera House

Sydney nocą, na pierwszym planie gmach Opery

Raczej trudno byłoby napisać, że daleka Australia ma wspaniałe tradycje operowe. To państwo-kontynent, najczęściej kojarzy się z wielkimi przestrzeniami, po których biegają strusie i kangury oraz misiami koala i dziwnymi dziobakami. W operze Australia zabłysnęła dopiero w XIX wieku dzięki Nelly Melbie, protegowanej króla Edwarda VII, znakomitej śpiewaczce, która przebojem zdobyła sceny Europy i Ameryki. Wielbicielom lodów Melba na zawsze kojarzyć się będzie z pięknym pucharem tych zimnych pyszność.

Do końca II wojny światowej jedyną formę możliwości kontaktu ze sztuką operową dawały wędrowne trupy operowe, które jednak niezbyt często zjeżdżały na ten kontynent. Jedną z takich trup zorganizowała w 1911 roku, u schyłku swojej kariery Nellie Melba (właściwie Helen Porter Mitchell), wśród wielu zaproszonych do niej śpiewaczek znalazła się Janina Korolewicz-Waydowa, ceniona polska primadonna odnosząca sukcesy na europejskich i amerykańskich scenach. Korolewicz-Waydowa by móc wziąć udział w tym tournée zerwała kontrakt z wiedeńska Volksoper. Trupa Melby występowała w Australii od sierpnia do grudnia, w Sydney, Melbourne i ponownie w Sydney. W programie występów znalazły się m.in. Romeo i Julia z Melbą w partii Julii, Tosca i Madama Butterfly,  w której występowała Korolewicz-Waydowa. Tak mniej więcej wyglądały kontakty mieszkańców australijskich miast ze sztuką operową. Drugi raz podobną trupę Melba zorganizowała w 1928 roku.  

Dopiero w 1945 roku powstają dwa towarzystwa operowe w Sydney i Melbourne, które przejęły sprawy organizacji życia operowego w tym kraju. Przedstawienia w tym czasie odbywały się w Sydney w Her Majesty’s Theatre. Wiele dla popularności opery w Australii zrobiła pochodząca z tego kraju Joan Sutherland, której debiut w 1952 roku w londyńskiej Covent Garden okazał się sensacją i znakomitym początkiem jej międzynarodowej kariery. Dla znakomicie brzmiącego głosu i równie znakomitej techniki koloraturowej pozwalającej artystce na bezbłędne wykonywanie najbardziej karkołomnych ozdobników nazywano ją La Stupenda (zdumiewająca lub olśniewająca). Wspomagał ją w tym mąż Richard Bonynge (byli małżeństwem do 1954 roku), znakomity dyrygent, również australijski artysta. Para wzajemnie się wspierając i inspirując zdobywała uznanie w największych teatrach na świecie. On prowadził większość przedstawień, w których Ona występowała. Pavarotti nazwał ją: „największym sopranem koloraturowym wszech czasów”. W 1979 otrzymała tytuł szlachecki. 

Dame Joan Sutherland

W 1955 roku Sydney ogłasza konkurs na projekt nowego gmachu teatru operowego, wygrywa go duński architekt Jørn Utzon. Wmurowanie kamienia węgielnego miało miejsce 2 marca 1959 roku. Decyzję o budowie tego gmachu poprzedziło  ogólnonarodowe referendum.  Otwarcie nowego gmachu nastąpiło 20 października 1973 roku, po czternastu latach budowy i wielu, często trudnych do ogarnięcia, perypetiach. Koszty budowy z początkowo planowanych 7 milionów dolarów australijskich wzrosły do 102 milionów. Otwarcia gmachu dokonała królowa Elżbieta II. Podczas uroczystego wieczoru inauguracyjnego wykonano IX Symfonię d-moll L. van Beethovena. Teatr operowy rozpoczął swoją działalność od premiery opery Wojna i pokój Sergiusza Prokofiewa. Dyrygował Ted Downes. Dzisiaj sylwetka Sydney Opera House należy do najbardziej znanych na świecie. Gmach w stylu nowoczesnego ekspresjonizmu położony na przylądku Bennelong Point wygląda jak wetknięte w piasek plaży trzy gigantyczne muszle, ci o bardziej kreatywnej wyobraźni widzą w tej sylwetce wzdęte wiatrem białe żagle. Jedno jest pewne – to najbardziej niezwykły w świecie gmach teatralny, takie architektoniczne cacko, które z jednakowym zachwytem można podziwiać z morza, powietrza, mostu Harbour Bridge no i oczywiście z lądu. Z przylądka na którym stoi, rozciąga się wspaniały widok na port i panoramę miasta. Wszystko to razem wzięte jest atutem pomagającym zapraszać wielkich śpiewaków, którzy chętnie przyjmują zaproszenia i przyjeżdżają do Sydney, by wystąpić w tym znanym gmachu, o tak niezwykłej architekturze. W czerwcu 2007 roku, gmach został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

tak żegnano w Sydney wielką Joan Sutherland

We wnętrzu tej ogromnej budowli (stal, beton i szkło) znalazły swoje miejsce: wielka sala koncertowa  (wyposażona w największe organy na świecie, ich budowa i montaż trwały 10 lat), teatr operowy (dzisiaj noszący nazwę Joan Sutherland), teatr dramatyczny oraz kilka sal studyjnych, może w nich zasiąść jednego wieczora ponad pięć tysięcy widzów i słuchaczy. Pozwala to na stwierdzenie, że jest to prawdziwa fabryka pracująca na rzecz szeroko pojętej kultury.  

teatr operowy im. Joan Sutherland

Dwa lata po inauguracji szefem muzycznym opery został wspomniany już Richard Bonynge, mąż Joan Sutherland. Będzie nim do 1986 roku. Ona, na rzecz opery w Sydney, rezygnuje z wielu światowych kontraktów, oczywiście nie wszystkich bo jednak czasami pojawiała się na tych najbardziej renomowanych scenach. On również znacznie ogranicza swoje zagraniczne wojaże. Oboje oddają serca i talent kierowanej przez niego placówce, co oczywiście zaskarbiło im wyjątkową wdzięczność australijskich melomanów. Pod ich rządami teatr zaczyna zdobywać, poziomem realizowanych premier, coraz większe uznanie operowego świata. Zaczynają się też pojawiać najwięksi śpiewacy w ślad za nimi również wielcy dyrygenci. Repertuar jaki proponują obejmuje opery, Rossiniego, Verdiego, Pucciniego, Belliniego, ale nie tylko, bo pojawiają się też dzieła Wagnera, Menottiego, Ryszarda Straussa, Meyerbeera oraz ciesząca się tutaj wyjątkową popularnością operetkowa klasyka z Zemstą nietoperza, Baronem cygańskim i Wesołą wdówką na czele. Opera mając w repertuarze około 20 tytułów, daje w sezonie około 170 – 180 przedstawień,   

Jolanta Nagajek w roli Carmen

Na tej scenie w 1990 roku zakończyła Sutherland swoją bogatą sceniczną karierę. Ostatnią partią jaką zaśpiewała na scenie była Małgorzata de Valois w Hugenotach Meyerbeera, pod batutą męża. Całą pożegnalną Galę uwieczniono w nagraniu DVD, można więc bez żadnego ryzyka stwierdzić, że rzadko ma się okazję oglądać tak serdecznie pożegnanie odchodzącej gwiazdy. Na bis zaśpiewała wówczas Home Sweet Home. W tym samym roku zorganizowano podobną galę pożegnalną z udziałem Luciano Pavarttiego, w londyńskiej Covent Garden. Z chwilą kiedy Joan Shuterland zakończyła karierę, jej mąż również zdecydował o zakończeniu swojej drogi artystycznej, owszem pojawiał się jeszcze za dyrygenckim pulpitem, tyle tylko, że czynił to rzadko. Od tego momentu dzielili czas  między pobytem w Sydney i w szwajcarskiej miejscowości Les Avants. W lutym 1999 roku Richard Boynynge przygotował w Operze Krakowskiej premierę Montecchich i Capuletich Vincenza Belliniego. Po śmierci artystki (10 października 2010)  Opera Sydney otrzymała Jej imię.

wnętrze sali koncertowej

Jeszcze kilka zdań na temat polskich artystów jacy pojawili się w tym teatrze. O dokonaniach Janiny Korolewicz-Waydowej już Państwo wiedzą, okazuje się, że na wiele lat była to jedyna polska artystka jaka miała okazję tutaj występować. Od 1983 roku pracował tutaj polski dyrygent Włodzimierz Kamirski, uczeń profesora Stanisława Wisłockiego, na afiszu anonsowany jako Vladimir Kamirsky. Wśród wielu oper jakimi tutaj dyrygował, największym echem odbiła się premiera Turandot Pucciniego  zrealizowana w 1994 roku na stadionie, z Ewą Marton w partii tytułowej księżniczki. Niewiele mniejszym uznaniem cieszyła się prowadzona przez Kamirskiego Rycerskość wieśniacza Mascagniego. Bywalcy Opera Sydney House mieli okazję oklaskiwać gościnne występy Paulosa Raptisa, Bernarda Ładysza. Stałą solistką tego teatru była od lat osiemdziesiątych Jolanta Nagajek, absolwentka krakowskiego Konserwatorium, oklaskiwano ją między innymi jako: Carmen, Alicję w Łucji z Lammermoor, Lolę w  Rycerskości wieśniaczej, Izabellę we Włoszce w Algierze. Marcin Bronikowski śpiewał nie tylko na tej scenie ale również Auckland Opera w Nowej Zelandii. W dniach od 20 stycznia do 15 lutego 2017 roku na scenie Opery w Sydney wystawiono Króla Rogera Karola Szymanowskiego, reżyserował Kasper Holten, duński reżyser operowy i teatralny. Ta sama inscenizacja była też prezentowana w Arts Centre Melbourne od 19 do 27 maja 2017 roku.  Ostanie polskie ślady na scenie Opery w Sydney pozostawili: Agnieszka Rehlis – Amneris w Aidzie, Łukasz Goliński – Escamillo w oraz Arnold Rutkowski – Don Jose w Carmen, w różnych terminach.

Adam Czopek