Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Wiera Baniewicz, pamiętna Renata

Wiera Baniewicz jako Eboli, Opera w Krakowie czerwiec 1976

Ta ceniona artystka obdarzona fascynującym głosem mezzosopranowym o szerokim wolumenie i ciemnym altowym zabarwieniu oraz znakomitej technice wokalnej urodziła się w 1949 roku w rosyjskim Woroneżu, Do Polski przyjechała jako świeżo upieczony inżynier politechnicznego Wydziału Maszyn i Urządzeń Spożywczych. Początkowo bardziej, niż śpiewem operowym, była zainteresowana jazzem, więc zdała na Wydział Piosenki w średniej szkole muzycznej w Warszawie przy ul. Bednarskiej, ale szybko Zofia Brégy zauważywszy jej nieprzeciętny talent przeniosła ją – wbrew początkowym sprzeciwom – do swojej klasy śpiewu solowego. Jeszcze będąc studentką została laureatką prestiżowych konkursów wokalnych w Genewie (1974), Tuluzie (1975), dwa lata później przywiozła drugą nagrodę z Montrealu (1977). Będąc w Genewie stanęła do przesłuchania w tamtejszej operze, po którym otrzymała propozycję zaśpiewania partii Niklasa w Opowieściach Hoffmanna Offenbacha. Z czego się świetnie wywiązała   Karierę krajową rozpoczęła na scenie Opery Krakowskiej. Najpierw wystąpiła w partii Jadwigi w premierze Strasznego dworu Moniuszki (31 grudnia 1975). – „Wśród młodych solistów wyróżniali się przede wszystkim (…) oraz obdarzona pięknym altem Wiera Baniewicz jako Jadwiga.’ – napisał po jej debiucie Józef Kański („Ruch Muzyczny” z 2 lutego 1976). Drugą partię zaśpiewała na krakowskiej scenie 25 maja 1976 roku, była to księżniczka Eboli we wznowieniu Don Carlosa Verdiego. Będąc już poszukiwaną i chętnie angażowaną śpiewaczką studia ukończyła w trybie indywidualnym. Jeszcze na krótko wiąże się z Warszawską Operą Kameralną, gdzie wystąpi w pastorałce mazowieckiej Z gwiazdą cudobudzie Augustyna Blocha, Aptekarzu Haydna oraz Graczu Giuseppe Orlandiniego i wyjeżdża za granicę, na długie lata znikając z polskiego życia muzycznego.

Wiera Baniewicz w roli Lady Makbet, Opera w Hamburgu 1991

Pierwszym zagranicznym teatrem gdzie wystąpiła była Opera w Dortmundzie, w której debiutowała jesienią 1976 roku partią Olgi w Eugeniuszu Onieginie Czajkowskiego pod dyrekcją Marka Jankowskiego. Zraz po tym wystąpiła jako Okawian w Kawalerze srebrnej róży Ryszarda Straussa  i tytułowa Carmen w operze Bizeta. Kreacja tej ostatniej roli okazała się na tyle głośną sensacją, że mogła wybierać w morzu propozycji jakie otrzymywała z niemieckich teatrów operowych do wykonywania tej partii. Obok Carmen śpiewa na niemieckich scenach (Drezno, Hamburg, Karlsruhe, Mannheim, Lipsk, Hanower, Frankfurt n. Menem) Rozynę w Cyruliku sewilskim Rossiniego, Santuzzę w Rycerskości wieśniaczej Mascagniego. Poza partią verdiowskiej Eboli w Don Carlosie z równym powodzeniem wykonuje role Azuceny w Trubadurze, Ulryki w Balu maskowym, Amneris w Aidzie, Magdaleny w Rigoletcie. Powoli zaczyna też wprowadzać do swojego repertuaru partie wagnerowskie. Rozpoczyna jako Adrian w Rienzim, po którymzdecydowała się na Brangenę w Tristanie i Izoldzie – Montreali 1986. Następnie śpiewa Welgunde w Złocie Renu  oraz  Wenus w Tannhäuserze, by z czasem dojść do wyzwania jakie bez wątpienia stanowi rola Kundry w Parsifalu czy Herodiady w Salome R. Straussa. Pierwszy raz zmierzyła się ze skomplikowaną wokalnie i aktorsko rolą Kundry na scenie Opery w Hanowerze, później od 1989 roku oklaskiwano ją w tej roli w Brunszwiku, Mannheim i Luksemburgu. Herodiadą była w 1994 roku Lizbonie i Strasburgu   

Przez kilka lat nie wiązała się etatowo z żadnym z operowych teatrów przyjmując propozycje, co do których była pewna, że leżą w granicach jej aktualnych możliwości wokalnych i aktorskich. Ta rozsądna decyzja sprawiła, że jej kariera toczyła się spokojnie bez jakichkolwiek przestojów czy zawirowań. Artystka sama dbała by przyjmowane propozycje zapewniały jej stały rozwój artystyczny i świetną dyspozycję wokalną. Jednak od 2006 roku przez dwa sezony należała do grona solistów Opery w Bonn. Była typową śpiewaczką operową, gdzie odnajdywała największe pole do popisu dla swojego talentu wokalnego i temperamentu aktorskiego. Z repertuaru koncertowego wykonywała jedynie partie wokalne w symfoniach Gustawa Mahlera (II, III oraz VIII). Kreowane kolejno, z sukcesem, mezzosopranowe partie sprawiły, że zaczęła otrzymywać propozycje z wielu renomowanych teatrów operowych z Deutsche Oper am Rhein w Düsseldorfie, Bayerische Staatsoper w Monachium, Grand-Théâtre w Genewie, Deutsche Oper w Berlinie, Operą w Bazylei i Montrealu czy Teatro Liceo w Barcelonie na czele. Bywała też częstym gościem Opery w Kopenhadze, gdzie w ramach nagłego zastępstwa debiutowała w 1985 roku partią Eboli. Występy na tych renomowanych scenach dały jej szansę współpracy z wybitnymi dyrygentami by wspomnieć o Giuseppe Sinopolim, Giuseppe Patané, Serge’a Baudo, Marka Jankowskiego czy Sergiu Cebilidache. Oczywiście występowała też pod dyrekcją czołówki polskich dyrygentów: Kazimierz Kord, Antoni Wit, Jan Krenz, Krzysztof Penderecki. Zresztą sama była żoną cenionego dyrygenta i pianisty Krzysztofa Słowińskiego, pod batutą którego chętnie i często występowała. Razem pracowali nad kolejnymi dziełami wprowadzanymi do jej repertuaru.

Wiera Baniewicz jako Eboli, Opera w Hamburgu 1991

24 lutego 1985 w La Scali w Mediolanie bierze udziałów wykonaniu Polskiego Requiem Krzysztofa Pendereckiego i pod jego dyrekcją. Drugi raz staje na tej legendarnej scenie w lutym 1988 roku jako Zita w Giannim Schicchi Pucciniego. W międzyczasie w maju 1987 roku odnosi głośny sukces jako Renata w premierze Ognistego Anioła Sergiusza Prokofiewa na scenie Opery w Hanowerze. Miarą sukcesu Polki i polskiego zespołu realizatorów (Mieczysław Dondajewski – kierownictwo muzyczne, Ryszard Peryt – reżyseria i Andrzej Sadowski – scenografia) była kilkunastominutowa owacja i 64 razy podniesiona kurtyna, co było rzeczą bez precedensu w tym teatrze. Recenzje były równie entuzjastyczne jak reakcja premierowej publiczności. „Stworzyła jedną w najbardziej porywających kreacji jakie kiedykolwiek w tym teatrze widziano.’ – napisał krytyk „Die Presse”. Od 1995 roku nawiązuje bliższą współpracę z Komische Oper w Berlinie, gdzie oklaskiwana była w Falstaffie Verdiego (Pani Quickly) i Peter Grimesie Brittena (Ciotka). Zaproszenia zaprowadziły artystkę aż do Pretorii w Republice Południowej Afryki i Montrealu.   

Niestety, błyskawicznie rozwijająca się międzynarodowa kariera sprawiła, że przez wiele lat docierały do nas tylko echa jej sukcesów, ale nie mieliśmy okazji podziwiania kunsztu Very Baniewicz na krajowych scenach. Dopiero w 1996 roku wystąpiła gościnnie na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, gdzie zaśpiewała piekielnie trudną partię Lady Makbet w Makbecie Verdiego. Wcześniej dyrektor Wojciechowski proponował Carmen, jednak podpisane już zobowiązania nie pozwoliły przyjąć tej propozycji. Największym wydarzeniem z udziałem Very Baniewicz okazała się premiera Parsifala na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu (4 grudnia 1999), po której Jacek Marczyński napisał w „Rzeczpospolitej” „Vera Baniewicz aktorsko świetnie nakreśliła postać Kundry, jedną z najbardziej złożonych bohaterek operowych. Jej silny, dramatyczny mezzosopran spodobał się publiczności.” W kolejnych latach oklaskiwano ją w Operze Wrocławskiej (Azucena w Hali Ludowej), Teatrze Wielkim w Poznaniu (Amneris, Azucena). Ostatnio w Operze Krakowskiej była Filipiewną w Eugeniuszu Onieginie, śpiewała tę partię również w Operze Nova w Bydgoszczy.

Jesienią 2020 roku, z Berlina dotarła do nas wiadomość o śmierci artystki.

                                                                                                                     Adam Czopek