Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Legendy Polskiej Wokalistyki

Zawiłowski Konrad, specjalista od Wagnera

Miał być pierwszym polskim śpiewakiem, który wystąpi na Festiwalu Wagnerowskim w Bayreuth. Jego debiut zapowiedziano na 1904 rok. Zaproszono go do wykonania partii Wolframa von Eschenbach w serii przedstawień Tannhäusera, czego dowodzą wydrukowane już festiwalowe afisze. Niestety, Konrad Zawiłowski ostatecznie w Bayreuth nie wystąpił (tak twierdzi archiwum festiwalu), dlaczego, nie udało się ustalić. Mimo to jego nazwisko można odnaleźć w zbiorze płyt CD wydanym z okazji 100. lecia Festiwalu Wagnerowskiego.

Konrad Zawiłowski, zdj. ze zbiorów Muzeum Teatralnego

Artysta urodził się 19 lutego 1880 roku w Krakowie, śpiewu uczył się w Warszawie u Stefana Wołoszki. Kolejne etapy jego muzycznej edukacji związane były z Wiedniem pod kierunkiem G. Adlera (muzykologia) oraz Londynem w Royal Academy of Music, w klasie B. Haynesa. Jako student Uniwersytetu Jagiellońskiego  działał aktywnie w Krakowskim Chórze Akademickim. Figurował też wśród uczniów kontrapunktu Mieczysława Sołtysa, który prowadził zajęcia w  Konserwatorium Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego we Lwowie. Jego karierę sceniczną poprzedziły występy estradowe, między innymi w Krakowie (10 marzec 1899, Hotel Saski). Debiutował 24 lutego 1903 na scenie Opery Warszawskiej, pierwszą partią był Wotan w Walkirii Wagnera wystawionej po raz pierwszy na naszych scenach. W prasie pisano: „samo już wywiązanie się zupełnie zadowalające z tak trudnego zadania wróżyć może świetną przyszłość młodemu artyście”. Zauważono też pewne niedoskonałości dwudziestotrzyletniego śpiewaka, „który głównie obecnie pracować winien nad wzmocnieniem głosu”. Przyznawano mu jednocześnie „posiada duże wyczucie dramatu Wagnera”. Ten fakt jakby z góry ukierunkował jego dalsze artystyczne losy, dzieła Wagnera stały się podstawą jego obszernego repertuaru – Wotan w Walkirii, Wędrowiec w Zygfrydzie, Alberyk w Złocie Renu,  Gurnemantz w Parsifalu, Wolfram w Tannhäuserze, Holender w Holendrze tułaczu, Telramund w Lohengrinie.

Do tego zresztą predestynował go wspaniały, pełen blasku baryton o ciemnym brzmieniu i rozległym wolumenie. Krytycy podnosili też jego nieskazitelną dykcję, aktorski talent i wysoką kulturę muzyczną, co pozwalało mu tworzyć porywające kreacje. W Warszawie występował do końca sezonu 1902-1903 dając okazję do podziwiania kreacji Arcykapłana w polskiej premierze Samsona i Dalili Saint-Saënsa i księcia Jeleckiego w Damie pikowej Czajkowskiego. Na kolejny sezon 1903-1904, za sprawą Tadeusza Pawlikowskiego przenosi się do Opery Lwowskiej, gdzie zaśpiewał osiem partii. Największe uznanie przyniósł mu Wotan w Walkirii – premiera 6 listopad 1903. Nie mniejsze kolejne partie Tonia w Pajacach, hrabiego di Luna w Trubadurze Verdiego i barona Scarpii w Tosce Pucciniego oraz Don Giovanniego w operze Mozarta. Jeszcze w tym sezonie pojawia się w Teatrze Wielkim w Łodzi, gdzie jest oklaskiwany za kreacje Tonia (styczeń 1903), Scarpii i Escamillo (styczeń 1904).

Obada pierwszego wykonania fragmentów Parsifala

Ważną datą w artystycznym życiorysie Zawiłowskiego okazały się 3 i 5 grudnia 1904 roku. W tych dniach wziął udział w pierwszym w Polsce koncertowym wykonaniu obszernych fragmentów Parsifala Wagnera na estradzie Filharmonii Warszawskiej. Śpiewał partię Gurnemanza, Parsifalem był Erik Schmendes, Kundry Felia Litvinne, szwagierka Edwarda Reszke. Jednocześnie sporo czasu poświęca występom koncertowym w Krakowie, Warszawie, Lwowie i Łodzi. Od 1905 roku, już jako Konrad von Zawiłowski, zaczyna pojawiać się gościnnie na niemieckich scenach w Düsseldorfie i Dreźnie. Łączy to z występami w rodzinnym Krakowie. Czasami wędruje też do Wiednia, gdzie pierwszy raz pojawił się 8 lutego 1905 roku debiutując w Hofoper partią Księcia Jeleckiego w Damie pikowej, będzie tę partię śpiewał do jesieni 1906 roku. Wiedeńska Hofoper w latach 1904 – 1907 miała Konrada Zawiłowskiego w składzie swoich solistów, angaż zawdzięczał Gustawowi Mahlerowi. W międzyczasie Konrad Zawiłowski od 4 października 1906 roku trzykrotnie wystąpił w partii Magnetyzera w operze Polski Żyd (Der polnische Jude), czeskiego kompozytora Karela Weisa. Kilka razy występował też w tym czasie z Wiener Philharmoniker. Zanim jednak opanuje niemieckie sceny część sezonu 1904-1905 spędza w Národnym Divadle w Pradze, gdzie jest oklaskiwany jako tytułowy Eugeniusz Oniegin, Wolfram w Tannhäuserze, Scarpia w Tosce. Pisano o nim, że: „posiada tyle inteligencji, obok talentu i głosu, że każdą rolę po swojemu interpretować potrafił, nie wpadając w naśladownictwo.”

Sezon 1907-1908 spędza w Teatrze Wielkim w Warszawie. Najpierw śpiewał partię Jagiełły we wznowieniu opery Karola Kurpińskiego Jadwiga, królowa polska, następnie 8 maja 1908 bierze udział w warszawskiej premierze Holendra tułacza, wykonuje partię Holendra, Sentą jest Janina Korolewicz-Waydowa. Z równym powodzeniem śpiewał partie w operach Moniuszki: Janusz w Halce, Zbigniew w Strasznym dworze Następny sezon spędza w Teatro San Carlo w Lizbonie, gdzie m.in. jest podziwiany jako Scarpia, Escamillo, Rigoletto. Od 1909 roku przez trzy sezony był solistą opery w Düsseldorfie, gdzie zyskał opinię znakomitego śpiewaka Wagnerowskiego. 19 marca 1910 roku, partią tytułowego błazna w Rigoletcie Verdiego, debiutuje w Operze Berlińskiej, z którą wiąże się na trzy sezony. Był na tej scenie był jednym z pierwszych wykonawców partii Johanaana w Salome Ryszarda Straussa. Właściwie od tego momentu Berlin staje się jego miastem. Osiada w nim na stałe i zakłada rodzinę, jego żoną została niemiecka pianistka. 23 października 1911 bierze udział w prapremierze Klejnotów Madonny Ermanno Wolfa-Ferrari w Kurfürstenoper, śpiewa w tym przedstawieniu partię Rafaela. 19 grudnia 1912 roku rozpoczyna kilkuletnią współpracę z Filharmonią Berlińską.

Konrad Zawiłowski, w nieustalonej roli, fot. ze zbiorów Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego

Wszystkie te osiągnięcia nie uchroniły nazwiska Konrada Zawiłowskiego od zapomnienia. Dzisiaj niewielu wie o jego artystycznej działalności na polskich i niemieckich scenach. Zapomnieli nie tylko melomani, ale również teatry gdzie występował! Nie uwzględniono go w żadnym polskim wydawnictwie poświęconym śpiewakom. Jeżeli już znajdziemy jakąś notatkę na jego temat to jest to z zasady zaledwie kilka zdań. Jedynym szerszym omówieniem kariery Zawiłowskiego jest praca Michała Piekarskiego „Konrad Zawiłowski – doktor muzykologii solistą Wiener Hofoper. Kariera sceniczna*, opublikowana w czasopiśmie „Muzyka” 2023/2. 

Od 1915 roku zaczyna ograniczać aktywność jako śpiewak (jego kariera trwała niewiele ponad 10 lat) jednocześnie przenosi swoje zainteresowania na pedagogikę. Rozpoczyna pracę w Konserwatorium Berlińskim, gdzie szybko otrzymuje tytuł profesora. Musiał i w tej dziedzinie odnosić niemałe sukcesy skoro zaczęli do niego zjeżdżać młodzi kandydaci na artystów z całej Europy. Do grona jego uczniów należeli między innymi: Węgier – Zygmunt Pilinszky, Niemka – Anne Marie Wenner, Norweżka – Beate Asserson, Szwed – Gunna Graarud oraz Polka – Zofia Fedyczkowska. Był bodaj pierwszym polskim śpiewakiem, który uzyskał tytuł doktorski na Uniwersytecie Wiedeńskim (1902) za pracę na temat Stanisława Moniuszki. Czasami też publikował recenzje i artykuły poświęcone muzyce. Latach 1901-1902 były to łamy „Kuriera Warszawskiego”, a w okresie kiedy przebywał we Lwowie „Gazeta Lwowska.”

Zmarł w sierpniu 1952 roku w Berlinie.