Mimo, że szlak jego artystycznej drogi wyznaczały wielkie tenorowe partie bohaterskie to w świadomości przeciętnego melomana pozostał przede wszystkim niezwykłym odtwórcą roli Jontka w Halce Moniuszki. To ta partia, którą zaśpiewał około 1500 razy, odcisnęła największy ślad na jego karierze i wyznaczała kolejne jej etapy. Debiutował nią na scenie Krakowskiego Teatru Muzycznego 17 marca 1958 roku mając za partnerkę Teresę Żylis-Garę w roli Halki. Jontek stał się też jego oficjalnym pożegnaniem ze sceną co nastąpiło 18 czerwca 1988 roku, na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu. Można więc powiedzieć, że śpiewał tę partię równo trzydzieści lat. Debiutował nią na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie rozpoczynając w 1972 roku pięcioletnią współpracę. Śpiewał ją też na scenach Bytomia, Gdańska, Wrocławia i Poznania. Jaką przeszedł drogę by osiągnąć mistrzostwo w jej interpretacji najlepiej oddadzą dwie recenzje. „W roli Jontka debiutował Bolesław Pawlus. Nietrudno się zorientować w jego szerokich możliwościach, jeżeli chodzi o sam materiał głosowy z tym jednak, że jak na razie, młody solista śpiewa kapitałem głosu danym przez naturę, imponuje kilkoma doskonale brzmiącymi tonami z górnych rejestrów skali, natomiast w średnicy brzmienie głosu jest jeszcze surowe, emisja nieco gardlana, wymagająca usilnej pracy nad sobą.” – napisał Jan Parzyński w „Echu Krakowa” z 3 kwietnia 1958 roku. Popracował! W czerwcu 1975 roku po premierze Halki zrealizowanej na trzydziestolecie Opery Śląskiej w Bytomiu z Pawlusem w partii Jontka, Wojciech Dzieduszycki napisał w „Życiu Literackim” – „To jest bez wątpienia najlepszy polski tenor bohaterski. Wspaniałe brzmienie, niezwykła siła wyrazu, metaliczna pewna góra i bardzo wyrazista gra aktorska. To nasz najlepszy Jontek.” Obchodząc w lutym 1981 roku jubileusz 25.lecia pracy artystycznej też zaśpiewał partię Jontka. Miał w repertuarze ponad 50 partii tenorowych, śpiewał je w 47 państwach, w dziewięciu językach. Swoistym wyczynem Bolesława Pawlusa było zaśpiewanie dziewięciu pod rząd, niemal dzień po dniu, przedstawień Turandot.
Drugą życiową rolą Pawlusa był Canio w Pajacach Leoncavallo. Mówiono o nim, że „On nie grał Cania, on nim po prostu był!” Pierwszy raz śpiewał Cania w 1960 roku na scenie Opery Krakowskiej, później oklaskiwano jego kreacje w Warszawie, Bytomiu, Koszycach, Essen, Hanowerze. W czasie premiery Pajaców w Teatrze Wielkim w Warszawie w czerwcu 1977 roku zachwycona publiczność zmusza go do powtórnego zaśpiewania słynnej arii Vesti la giubba. „Brzmienie głosu, interpretacja, styl, postać Bolesława Pawlusa w roli Canio mogą skutecznie konkurować z kreacjami jego renomowanych kolegów włoskich. Ten wybitny Śpiewak jest godnym reprezentantem naszego kraju w operach zagranicznych.” – napisał po premierze Janusz Ekiert.
Równie entuzjastycznie przyjmowano jego kreację zagranicą. „Centralną postacią przedstawienia opery Pajace był Polak Bolesław Pawlus. Warto było przyjść do opery, aby tylko jego zobaczyć i posłuchać w pełni tenorowego blasku. Artysta osiąga bezproblemowo góry i posiada urzekające piano” – napisano w „Landes Zeitung Hannower” po przedstawieniu w jego udziałem. Nie bez racji mówiono i pisano o nim „polski Caruso”, „głos jak wspaniały spiżowy dzwon”. „Bolesław Pawlus dysponował tenorem o dużej nośności i wielkich możliwościach dynamicznych, tenorem określanym z włoska – tenore robusto. Szeroki wolumen, ładna barwa, metaliczne szlachetne brzmienie, łatwość śpiewania wysokich nut – to kolejne zalety tego głosu.” – napisał Jacek Chodorowski w „Trubadurze” (nr 4 (21) z 2001).
Artysta urodził się w Krakowie 12 grudnia 1929 roku, w niezamożnej rodzinie, „było nas czternastu Pawlusów, z jednego ojca i z jednej matki” – wspomina po latach. Przygodę z muzyką i śpiewem zaczął od chóru w krakowskim kościele św. Szczepana. Pierwszym jego nauczycielem śpiewu był prof. Józef Gaczyński. Później, już po debiucie, kontynuował naukę w prof. Stanisławy Hoffmanowej, dziekana Wydziału Wokalnego w krakowskiej PWSM. Pierwsze profesjonalne występy podjął już w 1951 roku w Filharmonii Krakowskiej. Występy w pełni profesjonalne rozpoczął jednak w 1958 roku również w Krakowie. Solistą krakowskiej sceny pozostawał do 1966 roku, śpiewając z powodzeniem: Pinkertona (Madama Butterfly), Spalanzaniego (Opowieści Hoffmanna), Cania (Pajace), Stefana (Straszny dwór), Geralda (Lakme), Rinuccia (Gianni Schicchi), Don Joségo (Carmen).W 1964 roku został stypendystą rządu włoskiego, co pozwoliło mu na podjęcie nauki na dwuletnich studiach w mediolańskiej La Scali i rzymskiej Accademia di Santa Cecilia. We Włoszech głos kształcił u Vincenza Cinque i Emilia D’Angelo. W Mediolanie śpiewał Kalafa, a podczas występów zespołu La Scali w Szwajcarii i RFN – Radamesa i Cania. Ponadto wystąpił przed papieżem Pawłem VI. Po powrocie z Włoch od 1 września 1966 roku angażuje się do Opery Śląskiej w Bytomiu, będzie – z przerwami – etatowym solistą tej sceny do 31 sierpnia 1988 roku. Pierwsza bytomska premiera to wystawiona 28 stycznia 1967 roku głośna inscenizacja Turandot, w której stworzył pamiętną kreację partii Kalafa. Później na tej scenie będzie po raz pierwszy Hermanem w Damie pikowej, Herodem w Salome, Pollionem w Normie oraz tytułowym Don Carlosem w operze Verdiego i Andrea Chénier w dziele Giordano. „W Bolesławie Pawlusie (Polska) księżniczka Turandot (USA), miała wspaniałego dla siebie, cenionego partnera. Ten wyśmienity i wysoce pewien głos tenorowy, zaspokoić może najwybredniejszego słuchacza tak pod względem głosowym, muzycznym, jak również aktorskim. Śpiew i gra Bolesława Pawlusa to najwyższa klasa światowa.” – napisano w Essen po przedstawieniu Turandot. Brzmienie głosu, interpretacja, styl, postać Bolesława Pawlusa w roli Canio mogą skutecznie konkurować z kreacjami jego renomowanych kolegów włoskich. Ten wybitny Śpiewak jest godnym reprezentantem naszego kraju w operach zagranicznych. Często pisano o nim, szczególnie za granicą – jeden z największych tenorów naszych czasów.
W 1970 roku wyjeżdża do RFN, gdzie debiutuje w Bremie jako tytułowy Otello w operze Verdiego. Zaraz po tym zostaje solistą opery w Essen, gdzie pierwszą jego partią był Riccardo w Balu maskowym Verdiego. Solistą tej sceny będzie przez pięć lat. Jednocześnie gościnnie śpiewa w Belgii, Holandii, Danii, Szwecji, Francji, Szwajcarii i Austrii. „Bolesław Pawlus – przypomina swoim głosem naszych wielkich śpiewaków, takich jak Mario Lanza czy Giacomo Lauri-Volpi. Jest talentem wyjątkowym. Takich śpiewaków spotyka się rzadko – nawet we Włoszech” – napisał Bruno Baldinotti z Mediolanu. W tym czasie jego repertuar wzbogaca sięo nowe interesujące partie: Turiddu, Hoffmann, Cavaradossi, Manrico, książę Mantui, Samson. Występy na niemieckich scenach zaowocowały też wprowadzeniem do repertuaru partii Wagnerowskich, tytułowy Tannhäuser i Lohengrin oraz Zygfryd w Zygfrydzie i Zmierzchu bogów, dwóch ostatnich częściach tetralogii Pierścień Nibelunga. Z równym powodzeniem śpiewał również partięWaltera von Stolzing w Śpiewakach norymberskich. „Takiego głosu nie słyszał jeszcze nasz Teatr. Bolesław Pawlus stworzył postać Cania, którego nikt nie potrafi naśladować. Jest On mistrzem tak we władaniu swoim potężnym głosem, jak również przejmuje i zachwyca grą aktorską. Stworzony do tej partii. Okrzyki radości i wiwatujące brawa, które były w pełni zasłużone, nie miały końca” – napisano po Jego występie w Detmold.
W 1975 roku artysta wraca do zespołu Opery Śląskiej, co staje się poniekąd drugim okresem jego artystycznej drogi, już w pełni artystycznie dojrzałej. Ten etap rozpoczyna, a jakże, od Jontka. Z czasem dołoży do swoich bytomskich osiągnięć Manrica w Trubadurze, Ismaele w Nabucco. Nie rezygnuje też z możliwości zagranicznych występów, w sezonie 1977/78 występuje Jako Herman w Damie pikowej we Frankfurcie, a w sezonie 1979/80 śpiewa Radamesa w serii przedstawień Aidy na scenie Opery w Istambule i Don Joségo w Ostrawie.
Ostatnie lata życia spędził na wózku inwalidzkim, zmarł 6 maja 2021 roku w wieku 92 lat.
Adam Czopek