Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Cykl Mistrzowie batuty

Czyż Henryk, dyrygent, kompozytor i pisarz

Myślę, że właśnie w tej kolejności należy zaprezentować profesje tego znakomitego artysty, bo w każdej z nich – skromnie powiedziawszy – miał coś do powiedzenia. Jego dyrygencki kunszt i charyzmę podziwiano niemal w całej Europie (Paryż, Rzym, Barcelona, Helsinki, Sztokholm, Moskwa, Berlin). Do tego należy dodać kilka znanych ośrodków muzycznych w Stanach Zjednoczonych i Ameryce Południowej.Jako kompozytor z jednakowym zacięciem komponował utwory symfoniczne i operowe. Szczególne uznanie przyniosły mu: musical Białowłosa (1962), opera komiczna Kynolog w rozterce (1964), oraz lirycal Inge Bartsch (1982). Jego twórczość literacka to: „Ucieczka spod klucza” (1973), „Porcelanowy amorek” (1977), „Tizery” (1982), oraz wspomnienia „Pamiętam jak dziś…” (1991). Napisane przez niego książki obserwacji urzekają, wartką narracją, swobodnym operowaniem słowem, humorem i dystansem w stosunku do siebie i otoczenia.

Czyż Henryk, fot A. Rybczyński

A przecież był również nauczycielem akademickim w PWSM w Krakowie, Warszawie oraz Düsseldorfie, gdzie jednocześnie piastował stanowisko „Generamusikdirektor”. Do grona jego uczniów należą między innymi: Warcisław Kunc,  Adam Pałka, Jerzy Salwarowski, i Antoni Wit. Miał też w swoim artystycznym życiorysie popularyzatorski cykl telewizyjny „Nie taki diabeł straszny”, w którym ze swadą opowiadał o muzyce klasycznej.  Mówiono o nim, że kiedy dyryguje, muzyka wylewa się z niego rękawami fraka. Twierdził, że dyrygentura jest ostatnią formą chcianej i nieodzownej dyktatury. Miał przy tym opinię choleryka łatwo wpadającego w złość, przez co często popadał w konflikty jak nie z muzykami, to władzami, ale zawsze w następnym kroku potrafił to wszystko złagodzić. Przy tym wszystkim był uroczym gawędziarzem, miał ogromne poczucie humoru i łatwość opowiadania. Zawsze i wszędzie promował muzykę polską, można powiedzieć, że był jej ambasadorem na całym niemal świecie.

Henryk Czyż urodził się w 1923 roku w Grudziądzu, zmarł 2003 roku w Warszawie. W latach 1946-48 studiował prawo i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie został na szczęście ani prawnikiem, ani filozofem.  W 1952 roku uzyskał dyplom w PSWM w Poznaniu, gdzie studiował pod kierunkiem Tadeusza Szeligowskiego (kompozycja) i Waleriana Bierdiajewa (dyrygentura). Właściwą karierę  rozpoczął w Operze Poznańskiej w 1952 roku jako asystent Bierdiajewa. Przejął od niego słynne powiedzonko lekko trącące rosyjskim – „najgorsza w muzyce jeść nuda” i pilnie tego przestrzegał w całej swojej kapelmistrzowskiej karierze. A tą również trudno nazwać bezbarwną. Był drugim dyrygentem w WOSPR (pierwszym był Grzegorz Fitelberg) i szefem artystycznym Filharmonii Łódzkiej (dwukrotnie) oraz Krakowskiej. Jako dyrygent współpracował przez sezon z Bohdanem Wodiczko w Operze Warszawskiej. W swoich interpretacjach szczególną uwagę zwracał na właściwą ekspresję i emocje jakie muzyka wyzwalała.

Afisz premiery tryptyku baletowo – operowego z 1962 roku

W 1971 roku w Paryżu dyrygował koncertem, którym inaugurowano działalność nowo wybudowanego Palais de Congrés. Tego samego, w którym w 1987 roku, głośny sukces odniósł nasz Teatr Wielki prezentując jedenaście razy, pod batutą Roberta Satanowskiego, swoją inscenizację Borysa Godunowa Musorgskiego. Wróćmy jednak do początków kariery Henryka Czyża, który pierwszy raz dyrygował profesjonalną orkiestrą w Bydgoszczy, jak sam wspomina w 1947 lub 48 roku, co zawdzięczał Arnoldowi Rezlerowi. Drugą szansę dostał od Stanisława Wisłockiego, za którego dyrygował Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej. Pierwszą swoją premierę, balet Jezioro łabędzie prowadził Czyż 5 lipca 1953 roku w Operze Poznańskiej. Jednym z pierwszych zagranicznych sukcesów Henryka Czyża był Bunt żaków Szeligowskiego, którym dyrygował w Moskwie podczas pamiętnego tournée Opery Poznańskiej w 1953 roku. Głośnym sukcesem zakończyła się przygotowana przez Czyża na scenie Opery Warszawskiej premiera tryptyku, na który złożyły się: Syn Marnotrawny C. Debussy’ego, Święto wiosny I. Strawińskiego oraz Judith A. Honeggera, której dokonał przekładu libretta. Były to polskie premiery wymienionych dzieł. „ … to najlepszy spektakl operowo-baletowy jaki Warszawa za mego życia oglądała. – napisał w swoich wspomnieniach. Był jednym dyrygentem tego cyklu, prowadził go w latach 1962 – 64 ponad siedemdziesiąt razy. Równie głośnym sukcesem okazała się prapremiera Białowłosej Henryka Czyża przez niego przygotowana w listopadzie 1962 roku. Po dwudziestu latach na zaproszenie Roberta Satanowskiego wrócił do Teatru Wielkiego w 1982 roku by przygotować prapremierę Inge Bartsch, tym przypadku był jednocześnie: kompozytorem, reżyserem i dyrygentem. Pozostając przy jego dokonaniach w Teatrze Wielkim należy odnotować fakt wspólnego z Bogdanem Ostromęckim dokonania przekładu libretta do polskiej premiery Wozzecka Albana Berga w 1984 roku.

Ważnym momentem kariery Henryka Czyża było nawiązanie w latach 1966 – 69 współpracy z Krzysztofem Pendereckim. Rozpoczęło ją przygotowane przez Czyża   prawykonanie Pasji według św. Łukasza w 1966 roku w katedrze w Münster. Grała orkiestra Westdeutscher Rundfunk z chórami również radia niemieckiego i chórem chłopięcym. Wystąpili polscy śpiewacy: Stefania Woytowicz, Andrzej Hiolski oraz Bernard Ładysz. Sukces tego prawykonania odbił się szerokim echem w muzycznym świecie i otworzył przed oboma Panami drzwi do międzynarodowej kariery. Każde kolejne wykonanie Pasji okazywało się wielkim wydarzeniem artystycznym obojętnie czy był to: Royal Festiwal Hall, lub Albert Hall w Londynie, Karajan Zirkus w Berlinie, Teatro Colòn w Buenos Aires, estrady Paryża, Madrytu czy Rzymu. Nagranie Pasji pod dyrekcją Henryka Czyża zdobyło najważniejsze krajowe i światowe nagrody płytowe. Kolejne dzieło Pendereckiego które miało swoje prawykonanie pod batutą Henryka Czyża to Dies irae – Kraków 14 kwietnia 1967. Kolejnym dziełem Krzysztofa Pendereckiego jakie ujrzało światła scenicznej ramy była opera Diabły z Loudun, której prapremiera miała miejsce 20 czerwca 1969 roku w Hamburgu. Tutaj drogi obu panów – na krótko – rozeszły się Czyżowi opera się nie podobała do tego stopnia, że usiłował się wycofać z zawartej umowy. Penderecki miał zastrzeżenia do poziomu muzycznego i sposobu prowadzenia przedstawień. Elżbieta Penderecka przy okazji obchodów setnej rocznicy urodzin Henryka Czyża powiedziała, że: „we wszystkim co robił był wspaniały”.    

Białowłosa, Opera Warszawska 1962, Edmund Fetting – Poeta, Zofia Rudnicka – Białowłosa fot. Jerzy Neugebauer

Miał wyjątkowe predyspozycje do prezentowania wielkich form wokalno – instrumentalnych. Przygotowywane przez niego interpretacje wielkich oratoriów mają do dzisiaj opinię wzorcowych. Stabat Mater Szymanowskiego, Joanna na stosie i Król Dawid Honeggera, Deutsches Requiem Brahmsa, miały w osobie Henryka Czyż znakomitego interpretatora.  Tak przy okazji wypada nadmienić, że kochał dobre głosy i pieczołowicie dobierał obsady wykonań swoich interpretacji prezentowych oratorów. Był jednym z pierwszych który dostrzegł wartość głosu Marii Fołtyn, nie poznał się na talencie Teresy Żylis-Gary, wysoko cenił artyzm Stefani Woytowicz i Barbary Miszel oraz Andrzeja Hiolskiego. 

Henryk Czyż zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 16 stycznia 2003 roku w Warszawie.

Adam Czopek