W obszernej światowej literaturze operowej najczęściej wykorzystywana jest historyczna tematyka włoska, francuska, hiszpańska, trafia się też japońska, czy chińska sporo jest starożytności i średniowiecza. Natomiast stosunkowo rzadko trafia się w librettach tematyka polska, czeska czy ruska. Oczywiście pomijam w tym miejscu narodowych twórców. Spróbujmy prześledzić operowe polonica w wielkiej i znanej literaturze operowej. Jednym słowem – jak wyobrażali sobie Polskę i Polaków kompozytorzy i libreciści różnych epok i nacji, znając nas najczęściej tylko z … opowiadania. Przypomnijmy tylko, były to czasy kiedy za granicą opowiadano sobie, że po ulicach Warszawy biegają białe niedźwiedzie.
I jeszcze mała ciekawostka, opery w librettach, których wykorzystywana jest polska tematyka pomija się niemal zupełnie w dzisiejszych repertuarach naszych operowych scen. Jeżeli już pojawia się możliwość poznania którejkolwiek, to tylko w formie wykonania koncertowego i najczęściej stał za tym Festiwal Wielkanocny L. van Beethovena. Tak było w przypadku Lodoiski oraz Faniski Luigi Cherubiniego. Dwukrotnie – w Operze Wrocławskiej (1986) oraz Warszawskiej Operze Kameralnej (2007) wystawiono Un giorno di regno Giuseppe Verdiego. Również dwukrotnie prezentowano na scenie Litwinów Amilcare Ponchiellego, najpierw 20 listopada 1996 roku, z okazji otwarcia po odbudowie stołecznego Teatru Narodowego. Drugi raz w formie wykonania koncertowego zaprezentowano w maju 2007 roku w Teatrze wielkim -Operze Narodowej.
Listę operowych poloniców otwiera popularna przed laty Lodoiska Luigi Cherubiniego, komedia heroiczna włoskiego kompozytora z Florencji, której akcja rozgrywa się na terenie Polski ok. 1600 roku. Głównym bohaterem opery jest hrabia Floreski, który wraz ze służącym Varbelem, poszukuje zaginionej w niewyjaśnionych okolicznościach ukochanej Lodoϊski. Oczywiście jak to w dziełach tego gatunku wszystko kończy się szczęśliwie, para głównych bohaterów po wielu perypetiach odnajduje się i odzyskuje wolność. Prapremiera opery, która odbyła się 18 lipca 1791 roku w Paryżu okazała się wielkim sukcesem kompozytora. W sumie odbyło się 200 przedstawień co było astronomiczną – na owe czasy – liczbą. 2 grudnia 1809 roku dzieło wystawiono w Warszawie, polską wersję libretta opracował Wojciech Bogusławski. Jednak na oryginalną francuską wersję językową przyszło na poczekać 200 lat. Usłyszeliśmy ją dopiero 17 marca 2008 roku w wersji koncertowej zrealizowanej w ramach Festiwalu Beethovenowskiego. Wykonanie to zostało utrwalone w nagraniu płytowym.
Faniska Luigi Cherubiniego należy również do grona operowych poloników, czyli dzieł których akcja rozgrywa się na ziemiach polskich. W tej operze w jednym z zamków magnackich w okolicach Sandomierza. Dwaj bohaterowie – Zamoski i Rasinski – są skłóconymi władcami sąsiednich województw, a główny wątek dzieła dotyczy próby uwolnienia Faniski, żony Rasinskiego, starosty rawskiego, przetrzymywanej przez okrutnego Zamoskiego, starostę sandomierskiego, w ponurych lochach jego zamku. Do tych lochów trafia też przebrany za posłańca mąż Faniski chcący ją uwolnić. Niestety, próba ucieczki zostaje szybko odkryta, a zbiegowie ujęci. Grozi im teraz śmierć. Wojska Rasińskiego dowiedziawszy się o wydarzeniach najeżdżają sandomierski zamek, w trakcie walk ginie Zamoski, a małżonkowie odzyskują utraconą wolność. Szukając w tym dziele polskich akcentów odnajdziemy je w polonezowych rytmach kilku scen. Ta trzyaktowa opera do libretta Josepha Ferdinanda Sonnleithnera (opartego na melodramacie Les mines de Pologne René-Charlesa Guilberta de Pixérécourt) została skomponowana na zamówienie wiedeńskiej Hofoper w 1805 roku. Już rok później – 25 lutego 1806, miała miejsce jej prapremiera w wiedeńskim Kärntnertortheater obecności cesarza Franciszka II. Koncertowe wykonanie Faniski miało miejsce 20 października 2020 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie, w ramach 24 Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena pod batutą Łukasza Borowicza. Była to polska premiera. Wykonanie utrwalono w nagraniu płytowym. DUX – 1694-1695.
Gismondo Re di Polonia (“Zygmunt król Polski”) opera włoskiego kompozytora Leonarda Vinci, zadedykowana Jakubowi III Stuartowi, mężowi Marii Klementyny Sobieskiej. To kolejna zupełnie zapomniana (chyba właściwszym określeniem byłoby – dotychczas nieznana) opera o polskiej tematyce. Jej prapremiera miała miejsce w Teatro delle Dame w Rzymie 11 stycznia 1727 roku. Akcja opery nawiązuje do okoliczności zawarcia unii lubelskiej, za panowania Zygmunta II Augusta. Oczywiście głównym wątkiem jest miłość jaką obdarzyła Przemysława, księcia Litwy, Judyta, córka króla Zygmunta. Ostatnio operę wystawiono 2 września 2018 roku w Gliwicach. Z udziałem słynnego chorwackiego kontratenora Maxa Emanuela Cencic w roli tytułowego władcy, Dilyaraj Idrisovej w partii Judyty oraz Aleksandry Kubas-Kruk jako Primislao. Rok później – 20 listopada 2019 roku, prowadzona przez Martynę Pastuszka Orkiestra Historyczna zaprezentowała na Zamku Królewskim w Warszawie jako wykonanie koncertowe. Operę w zdygitalizowanych archiwach berlińskiej Sing-Akademie odnalazła w 2017 roku Martyna Pastuszka, której zawdzięczamy również możliwość jej poznania. Koncertowe wykonanie w Moskwie odbyło się w 2019 roku w ramach festiwalu Opera Apriori,
Prawie z tego samego okresu pochodzi „Beniowski, albo Wygnańcy z Kamczatki” François Boïeldieu, opera której premiera odbyła się w czerwcu 1800 roku w Paryżu. Jej treścią są barwne dzieje tytułowego bohatera znanego podróżnika, poszukiwacza przygód i uczestnika konfederacji barskiej. Wystawiono ją w Opera-Comique w Paryżu w czerwcu 1800 roku. Warszawa poznała dzieło w 1817 roku. W obu przypadkach sukces był niewielki. Jednak najbardziej polska opera skomponowana przez francuskiego kompozytora to trzyaktowy Król mimo woli Emmanuela Chabriera uchodząca za jedno z wybitnych dzieł tego kompozytora. Akcja dzieje się w Polsce podczas krótkiego panowania Henryka Walezego. Prapremiera opery miała miejsce 18 maja 1887 roku na scenie Opera Comique w Paryżu. Jednak libreciści: Emile de Najac i Paul Burani,nie mieli zielonego pojęcia o polskich realiach więc popełnili sporo gaf. Największą jest fakt, że bohatera opery nie łączy absolutnie nic z historycznym Walezjuszem oraz wiedeński „zamaszysty” walc tańczony przez polską szlachtę na zamku wojewody Laskiego. W tej operze w usta ambasadora włoskiego Diuka de Fritelli włożono francuską opinię o nas – „Polak jest drażliwy, kłótliwy i zrzędny, zaś Polka o duszy pełnej ognia, ma wdzięk i piękność. Wszystko nas w niej uwodzi i zachwyca. Ma wszystko, by dać się pokochać – dlatego może się spodobać każdemu Francuzowi“. No proszę, do dzisiaj nic się w tym względzie nie zmieniło. Polski nadal sieją spustoszenia w męskich sercach na całym świecie. Czego niestety nie można powiedzieć o tej operze, podejmowane kilka razy próby jej ponownego wprowadzenie na scenę spełzły na niczym.
W 1874 roku w Mediolanie odbywa się premiera opery Litwini Amilcare Ponchiellego. Jej literackim pierwowzorem jest Konrad Wallenrod Adama Mickiewicza. Libretto napisał Antonio Ghislanzoni, który trzy lata wcześniej napisał libretto do Aidy Verdiego. Pierwsze przedstawienie, 7 marca 1874 roku w mediolańskiej La Scali prowadził znany dyrygent Franco Faccio. Polska publiczność poznała to dzieło, i to tylko w wersji koncertowej, w 1996 roku, a więc dopiero 122 lata po prapremierze. Było to wykonanie koncertowe zrealizowane 20 listopada z okazji otwarcia po odbudowie stołecznego Teatru Narodowego, który spłonął w marcu 1985 roku. Adam Czopek
Za dwa tygodnie zapraszam na drugą część artykułu o operowych polonicach.