Magazyn Operowy Adama Czopka

Opera, operetka, musical, balet

Legendy Polskiej Wokalistyki

Skulski Florian, król polskich barytonów

Drogę jego artystycznej kariery wyznaczały nie tylko pamiętne, pełne dramatyzmu kreacje tragicznego błazna Rigoletta, dumnego króla Babilonu Nabuchodonozora i krwawego Makbeta w operach Verdiego, ale też cynicznego Oniegina, zagubionego Króla Rogera w operze Szymanowskiego, i władczego króla Alfonsa XI w Faworycie Donizettiego. Z równym powodzeniem śpiewał też nieco skromniejsze partie by wspomnieć uwodzicielskiego Escamilla w Carmen, dystyngowanego Sharplesa w Madama Butteflfy czy bezdusznego Giorgio Germonta w Traviacie. Oklaskiwano artystę we wszystkich partiach barytonowych w operach Moniuszki, najczęściej Miecznika w Strasznym dworze. W sumie Florian Skulski miał w repertuarze imponującą liczbę ponad 50 partii barytonowych. W tytułowej partii Nabuchodonozora wystąpił ponad 400 razy, bo jak twierdził – „to jedna z moich ulubionych ról, zaś Verdi to mój bóg”. Niewiele mniej razy podziwiano go w roli Figara w Cyruliku sewilskim oraz tytułowego Rigoletta.

Florian Skulski jako tytułowy Nabucco, Teatr Wielki w Łodzi 1987, fot Ch, Zieliński

Jak wspominał: „Urodziłem się na Kresach, a okupację spędziliśmy we Lwowie. Potworność, głód straszliwy. Myśmy uciekli spod noża Ukraińcom, zostawiając wszystko, w jednej koszuli i na bosaka w lutym, przy straszliwym mrozie w 1943 roku. Przykro wspominać! Moje zainteresowania muzyczne zaczęły się po wojnie we Włocławku, gdzie kończyłem wspaniałe Technikum Przemysłowo-Mechaniczne. To był 1955 rok. Oni zaszczepili nam zamiłowania kulturalne. A szczególnie dentysta dr Majewski, który był zapaleńcem muzycznym, i wszystkich zdolnych w kierunku muzyki namawiał, żeby tym się zajęli.” Po maturze przeniósł się do Gdańska, bo tam miał rodzinę, a w Gdyni uczył się materiałoznawstwa przez rok w szkole zawodowej. Właśnie wtedy zaczął chodzić na przedstawienia operowe, a któryś z poznanych tam kolegów namówił go żeby zdawał do średniej szkoły muzycznej na ul. Partyzantów. Po przyjęciu do szkoły – wspomina dalej – nie miałem z czego żyć, więc mnie koledzy namówili, żebym poszedł do chóru Opery Bałtyckiej. Tam dopiero nauczyłem się śpiewać, samorzutnie, bo w szkole muzycznej to nie bardzo. Nie trzeba mnie było uczyć śpiewu od podstaw, tylko udoskonalać. Studia wokalne ukończył w Akademii Muzycznej w Gdańsku w klasie wybitnego gdańskiego pedagoga prof. Barbary Iglikowskiej. Pierwszą partią był Walenty w Fauście Gounoda zaśpiewany w 1959 roku, pod batutą Jerzego Katlewicza, na scenie opery Bałtyckiej w Gdańsku. Tak właśnie rozpoczęła się jedna z największych karier w powojennych dziejach naszego teatru operowego. „Florek” – jak mawiali jego przyjaciele – był ogromnie lubiany w operowym środowisku, dowcipny, koleżeński i uczynny, a przy tym niezwykle skromny. Uchodził za wzór pracowitości i życiowej energii. Był laureatem międzynarodowych konkursów wokalnych: w Genewie i Tuluzie oraz Ogólnopolskiego Konkursu Moniuszkowskiego.

Florian Skulski, jako Makbet, Opera Bałtycka 1988

Przez sezon (1968/69) był solistą Opery Śląskiej w Bytomiu, gdzie zaśpiewał pierwszy raz partię Rigoletta, która z czasem stała się jedną z najważniejszych w jego karierze  Później była przez równie krótki czas Opera Bydgoska, aż wreszcie wrócił do Opery Bałtyckiej, której pozostał wierny do końca kariery, i na scenie której odnosił największe sukcesy. Jednocześnie był to czas gościnnych występów na wszystkich scenach polskich, często współpracował z warszawskim Teatrem Wielkim, zwłaszcza za dyrekcji Roberta Satanowskiego. W sumie oklaskiwano go na stołecznej scenie ponad 60 razy. Tam też kreował tytułowego bohatera w Królu Rogerze Szymanowskiego – partię wyjątkowo trudną wokalnie. Z zespołem Teatru Wielkiego wystąpił najpierw w Moskwie na scenie Bolszoj, później w Antycznym Teatrze w Atenach, w obu przypadkach śpiewał partię Rogera. Występował zresztą nie tylko na krajowych scenach podziwiano go również w Wiedniu, Paryżu i wielu scenach niemieckich, wszędzie zbierał słowa uznania dla swojej sztuki wokalnej i poziomu aktorskich kreacji. W Erewaniu oklaskiwano go jako Germonta w Traviacie i Escamillo w Carmen, (1977). W Nowosybirsku, w grudniu 1986 roku, szeroko komentowano jego kreacje tytułowego Rigoletta oraz Germonta w Traviacie. W „Bydgoskim Leksykonie Operowym” Alicja Weber napisała: „Florian Skulski jest swego rodzaju ewenementem wokalnym. Śpiewa od lat szlachetnym, pełnym głębi głosem, nośnym na wszelkich scenach. Ulubieniec każdej publiczności, przed którą prezentuje się. Podziwiany przez kolegów z zespołów artystycznych, wzór do naśladowania dla męskiej młodzieży wokalnej. Udział Floriana Skulskiego w jakimkolwiek spektaklu podnosi jego walor i temperaturę o 100 stopni Celsjusza.” Zresztą większość kreacji Skulskiego można określić krótko: jako wzór muzycznej kultury, aktorskiego umiaru i dobrego smaku. Potwierdził to październiku 1987 roku podczas premiery Nabucco  w Teatrze Wielkim w Łodzi, gdzie śpiewał partię tytułowego władcy Babilonu, którego rolę śpiewał już w 1984 roku podczas premiery na scenie macierzystej Operze Bałtyckiej w Gdańsku.  Nie bez racji mówiono i pisano o nim „Król polskich barytonów”.

Florian Skulski jako Rigoletto, Opera Bałtycka -1990

W 1998 roku Opera Bałtycka wystawia Makbeta Verdiego, w którym partię tytułowego bohatera powierzono Florianowi Skulskiemu, co zaowocowało kolejnym głośnym sukcesem w jego karierze. „ … to znakomite wykonanie tytułowej partii przez Floriana Skulskiego, który zarazem stworzył bardzo dobrą wyrazistą i przekonywującą postać sceniczną. To z pewnością jeden z najwybitniejszych dziś naszych śpiewaków (choć nie zaskarbił sobie jak dotąd odpowiedniej sławy), a przy tym jeden z nielicznych nie tylko w Polsce, barytonów dramatycznych w rzeczywistym tego określenia znaczeniu; potwierdził  to na premierze Makbeta.” – napisał, po tej premierze na łamach  „Ruchu Muzycznym” Józef Kański,.

W latach siedemdziesiątych rozpoczyna Skulski działalność reżyserską. Debiutuje w tej roli w 1978 roku inscenizacją Faworyty Donizettiego przygotowanej w Operze Bałtyckiej z myślą o głosie i talencie Stefanii Toczyskiej, z którą w tym spektaklu występował. Rok później realizuje rzadko goszczącą na naszych scenach operę Romeo i Julia Gounoda, a 1987 wystawił Cyrulika sewilskiego Rossiniego, gdzie dał próbkę swojego poczucia humoru.

Florian Skulski jako Miecznik w Strasznym dworze, podczas jubileuszu 40.lecia pracy artystycznej

Przez wiele lat prowadził działalność pedagogiczną w Akademii Muzycznej w Gdańsku, gdzie do 2015 roku wykładał śpiew solowy na stanowisku profesora nadzwyczajnego. Do grona  jego uczniów należeli między innymi Łukasz Goliński i Janusz Żak.

Zmarł 1 lutego 2019 w Gdańsku, w wieku 83 lat. Pochowany został na Cmentarzu Oliwskim.

Adam Czopek